On jej i ona jemu pięknem dnia

By girl-full-of-dreams

6.3K 257 49

Historia pewnej miłości... More

1. Hejka, jestem Dawid
2. Gdy wybrałaś mnie ten pierwszy raz, nie zapomnij...
3. Ty jesteś moim planem. Na ten wieczór i w ogóle...
4. Dziewczyno, oszalałem na twoim punkcie
5. Wyjątkowa jesteś. Powtarzam się, ale będę to mówił do znudzenia. Wyjątkowa.
6. Tęskniłem
7. Wtedy dziwisz się, że tak kocham nieprzytomnie...
8. Chcę być twój
9. Chyba wszyscy znają odpowiedź na to pytanie
10. Co za gałgan!
11. Jak ja się cieszę, że jesteś tu ze mną
12. Jestem twoim największym fanem
13. Chcę Ciebie
14. A może się nie rozstaniemy?
15. W Tatry. Zabieram was w Tatry
17. Kochanie, bo wiesz co? Moja mama jutro przyjedzie
18. Ty coś knujesz, prawda?
19. Muszę Ci coś powiedzieć
20. Halo, tu tata
21. Zamieszkajmy razem
22. Jestem z Ciebie taki dumny
23. Ale ja zrobiłbym dla Was wszystko, przecież wiesz
24. My heart's not going anywhere...
25. Wiedzieliście o tym?!
26. Obiecałeś mi, Dawid. Obiecałeś, że nic złego się nie stanie...
27. Wody, to mi odchodzą!
28. "Zawsze będę należał wyłącznie do Ciebie"

16. Jesteś skarbem

218 10 2
By girl-full-of-dreams

Z reguły nie znoszę się pakować. Ale okoliczności są wyjątkowe. Dawid zaraz po nas przyjedzie, a ja swoją walizkę miałam wypełnioną po brzegi już wczoraj po południu. Szok i niedowierzanie. Tak też podsumowała mnie przyjaciółka. Tak bardzo nie mogłam się doczekać tego wyjazdu, że zaczęłam pakowanie dużo wcześniej, jakby to miało przyspieszyć dzień naszej wyprawy. Wszystko w tej podróży jest niezwykłe. Zaczynając od Tatr, które kocham, przez muzykę Dawida na żywo w nowych aranżacjach, aż po fakt, że będziemy tam razem. I oczywiście zjawi się też Krzysiek oraz Ania, która mam nadzieję w górach trochę zapomni o wątpliwościach związanych z Michałem. Choć sama się o niego martwię. Mimo wszystko bardzo go lubię, zawsze będzie tym samym Miśkiem, który ujął mnie swoją osobą od pierwszych minut. Wesoły, wiecznie uśmiechnięty, rozmowny. A wtedy nad Wisłą zgaszony i smutny. Niestety Dawid nic nie wie. Michał nie odbiera od niego telefonów. Po powrocie z Tatr, ciemnowłosy obiecał, że już nie pozwoli przyjacielowi się zbywać.

- Dawid pisze, że będą za jakieś piętnaście minut – mówię do Ani, spoglądając na wyświetlacz telefonu.

- Jesteś w siódmym niebie, co? – przyjaciółka posyła mi uśmiech.

- Widać?

- Oj, tak. Bardzo!

- Chodźmy już pod blok, bo mnie nosi – biorę walizkę i błagalnie patrzę na Anię.

- Ok. Idziemy na dół. Sprawdzę tylko jeszcze raz, czy wszystkie okna pozamykane.

Bus przyjeżdża nawet szybciej niż w kwadrans. Przysłowiowe motyle w moim brzuchu, dają o sobie znać. Drzwi się odsuwają i z wozu wyskakuje Dawid, a za nim Krzysiek. Chwilę się nie widzieliśmy, więc trzeba się należycie przywitać.

- Kochanie – ciemnowłosy w sekundę porywa mnie w swoje ramiona.

- Cześć – oddaję mu pocałunek i mocno go przytulam.

Kątem oka widzę zaś, że Zalewski też nie mniej ochoczo wita się z Anią. Całują się, jakby świat wokół nie istniał. Początki związku takie są. Tylko całowanie w głowie.

- Gotowa na wyprawę? – pyta uśmiechnięty Dawid.

- Nie mogę się doczekać.

- Daj mi walizkę, Słońce i wsiadaj do środka. Mamy miejsca na samym końcu.

W busie witam się z całym zespołem. Wszyscy są roześmiani i podekscytowani. To zupełnie jak ja. Siadam na tyłach i dołącza do mnie Ania. W chwilę później miejsca obok nas zajmują Dawid i Krzysiek. Pora wyruszyć w drogę. Tatry wzywają.

***

Podróż mija nadzwyczaj szybko. Z pewnością dlatego, że Krzysiek łapie za gitarę i przy jego akompaniamencie, śpiewamy po kolei stare polskie hity, które znają wszyscy. Kto by nie pamiętał najpopularniejszych utworów, takich zespołów jak Dżem czy Perfect? Śpiewamy całą drogę. Bawię się świetnie, a to dopiero początek. Bardzo jestem zdziwiona, kiedy docieramy na miejsce. Ale to już? Cała ekipa radośnie wyskakuje z vana. My wychodzimy na końcu. Stawiam stopy na gruncie i od razu się zakochuję. Jak tu jest pięknie! Przed nami rozpościerają się magiczne, majestatyczne Tatry. Znajdujemy się dokładnie u ich podnóża, w dolinie. Nie mogę się napatrzeć. Ten widok jest niemożliwy. Chociaż Tatry widziałam wiele razy, za każdym kolejnym zadurzam się w nich jeszcze bardziej.

- Czy ja śnię? – pytam cicho sama siebie, jednak ktoś mnie słyszy.

- Hmm – Dawid staje za mną i obejmuje mnie w pasie. W chwilę później całuje mój policzek i wiem, że jesteśmy tu naprawdę.

- Chciałabym mieć kiedyś dom w górach.

- Czemu nie. A zabierzesz mnie ze sobą?

- Ciebie? – odwracam się do niego i uśmiecham widząc jego wpatrzone we mnie oczy. – Ciebie koniecznie.

- To jesteśmy umówieni – Dawid składa na moich ustach czuły pocałunek.

Chyba dłuższą chwilę to trwa, bo nie dociera do nas, że ktoś woła.

- Halo, zakochani Państwo, ziemia do was! – w końcu słyszę Maćka, czyli managera. – Idziemy się zakwaterować, moi mili.

- Cokolwiek rozkażesz – Dawid kiwa głową, bierze mnie za rękę i zmierzamy do recepcji ośrodka.

- Ale tu jest cudownie! – Ania dotrzymuje nam kroku. Obok niej idzie Krzysiek, wiadomo.

- Stary, to będzie kosmos totalny – Zalewski też jest zachwycony, zresztą kto by nie był?

- Też tak sądzę – odpowiada zadumany Dawid.

Okazuje się, że zostajemy rozlokowani po domkach, które znajdują się nieco niżej w dolinie, a nie w głównym budynku ośrodka. To jakby moje wypowiedziane przed kilkoma minutami marzenie, właśnie się po części spełniało. Z początku jestem przekonana, że będziemy w tych domkach mieszkać po kilka osób. Ku mojemu zaskoczeniu i radości, co tu dużo ukrywać, ja i Dawid dostajemy swój własny domek. Naszymi niedalekimi sąsiadami są oczywiście Ania i Krzyś. Kiedy już mamy ze sobą bagaże, możemy iść do swojego lokum. Ta drewniana chatka jest tak urocza, że aż się wzruszam ze szczęścia. Dawid przekręca klucz w zamku i wchodzimy do środka. Wszystko w drewnie, jak to w górach. Jest najpiękniej.

- Zobacz, Kochanie, jak marzenia się szybko spełniają, co? Chciałaś mieć dom w górach i masz. I mnie tutaj też – Dawid odkłada walizki na bok i bierze mnie w swoje ramiona.

- Najważniejsze właśnie, że jesteś tu ze mną – głaszczę go po policzku, a później wspinam się na palce i całuję.

***

Po obiedzie, który tak w ogóle był przepyszny, wracamy całą czwórką do swoich domków. Właściwie, to Dawid ma niewiele czasu. Za godzinę jest umówiony z zespołem na spotkanie i pierwsze próby przed nagraniami. Nie mogę się doczekać tych aranżacji. Wiem, że to będzie ogień. Czuję to całą sobą. Gdy tak idziemy przez łąkę, spoglądam na pasma górskie przepięknie oświetlone popołudniowym, złotym słońcem i staję jak wryta. Właśnie coś sobie przypomniałam. O, jasna cholera! Jak ja mogłam o tym zapomnieć? Stoję, jak ten słup soli, jakby mnie piorun walnął. Jako, że Dawid trzymał mnie cały czas za rękę, teraz tkwi obok mnie i delikatnie mną potrząsa. Jego słowa, podobnie jak całej reszty, nie docierają do mnie. Jakby oni znajdowali się za grubym szkłem, albo ścianą.

- No, nie uwierzycie, jak wam coś powiem. Zwłaszcza Ty, Dawid – odzywam się w końcu, gdy odzyskuję swój własny głos.

- Co, o co chodzi? – dopytuje moja przyjaciółka mocno zaciekawiona.

- Jesteś głodna? – Śmieje się Krzysiek, a reszta mu wtóruje. – W to akurat mógłbym uwierzyć.

- Ha, ha. Doprawdy zabawne – przewracam oczami i sama wybucham śmiechem. – Ania... Przecież my byłyśmy kilka lat temu na koncercie 30 Seconds To Mars w Rybniku, pamiętasz?

- Taaaaaak! – niemal krzyczy przyjaciółka i obie spoglądamy na Dawida.

- A ja byłem wtedy ich supportem – mówi ciemnowłosy i widzę, jak bardzo jest zaskoczony.

- O, stary. Nawet nie miałeś wtedy pojęcia o tym, że twoja przyszła dziewczyna stoi gdzieś w tłumie – odzywa się Zalewski. – Niezła historia!

- Trochę przedawnione pytanie, ale dziewczyny jak wam się podobał mój koncert? – Dawid uśmiecha się pod nosem i kręci głową z niedowierzaniem.

- Ja powiem, że mi bardzo. Na poważnie, Dawid – Ania mówi prawdę, serio jej się wtedy podobało.

- Gosia? – Dawcio nieco mnie ponagla, kiedy nie słyszy mojej odpowiedzi.

- Pamiętam, że powiedziałam wtedy do Ani coś w stylu „Ej, ale ten Podsiadło ma kawał głosu."

- I jeszcze coś o tym, że ma zajebiste włosy i że mogłabyś je mu potargać! – wyrywa się, lub też nie, mojej kochanej przyjaciółce. 

Krzysiek wybucha śmiechem. Cały on.

- Ania! – oblewam się szkarłatnym rumieńcem i mam nadzieję, że oni tego nie widzą.

- O, taaaaak? – Dawid przysuwa się bliżej mnie i z zawadiackim uśmiechem patrzy w moje oczy. – Ogromnie żałuję, że nie wiedziałem wtedy o twoim istnieniu. Zabrałbym Cię za kulisy, żebyś mogła to zrobić.

- Ania, my już pójdziemy – Krzysiek ciągnie moją przyjaciółkę za rękę. – Zostawmy ich, bo aż lecą iskry.

Kątem oka widzę, jak rzeczywiście się oddalają.

- Niewiarygodne, że tam byłaś – mówi cicho Dawid i wplata swoje długie palce w moje włosy czesane wiatrem.

- Kto by pomyślał, że będziemy teraz razem – uśmiecham się ciepło i wpatruję w jego piękne oczy.

***

Chłopcy udali się na spotkanie. Krzysiek co prawda jest tu w charakterze gościa, ale jakiś swój maleńki wkład ma też mieć. Zostałyśmy oczywiście z Anią zaproszone na próbę, jednak uznałyśmy, że chcemy usłyszeć te aranżacje dopiero podczas nagrań. Chodzi o element zaskoczenia. To oczekiwanie jest takie ekscytujące, choć skręca mnie już, żeby to usłyszeć. Idziemy więc z Anią na spacer po okolicy i umawiamy się tak, że jak chłopcy skończą, to do nas dołączą. Próba się jednak nieco przedłuża, dlatego od razu szukamy z Anią jakiejś klimatycznej góralskiej knajpki. Tak, jestem głodna. Ania się ze mnie śmieje, ale sama też by już chętnie coś zjadła. Dawid i Krzyś mają zjawić się wkrótce, więc zamawiamy dla wszystkich piwo, a z jedzeniem czekamy na nich.

- Jesteśmy! – uśmiechnięty Krzysiek dopada Anię i całuje ją wcale nie tak krótko.

- Cześć – Dawid wita się ze mną buziakiem i bierze mnie za rękę.

- Hej. Jak próba?

- O, wspaniale. Jestem zachwycony, to brzmi tak dobrze.

- Nie mogę się doczekać, aż to w końcu usłyszę – Przytulam się do ciemnowłosego i zerkam na kartę dań. – Ale zjedzmy już coś, dobrze?

Nie jestem jeszcze pijana, ale od jednego piwa zaczyna lekko szumieć mi w głowie. Staję się rozweselona i... rozochocona, gdy tak patrzę na Dawida siedzącego obok mnie i śmiejącego się z żartów Krzyśka, który opowiada właśnie zabawne historie za czasów programu Idol.

- Aniu moja wspaniała, chodź pójdziemy zamówić jeszcze po piwku – Zalewski wstaje i wyciąga dłoń do mojej przyjaciółki.

- Ja dziękuję – uśmiecham się do nich.

Jedno piwo mi wystarczy, nie chcę się upić.

- Ja też dziękuję – odzywa się i Dawid.

- Chodźmy stąd – przysuwam się i mruczę wprost do ucha ciemnowłosego, kiedy Ania i Krzysiek stoją już przy barze.

- Chcesz wyjść, Słońce? – Dawid spogląda w moje błyszczące oczy i wszystko z nich wyczytuje.

- Wracajmy do siebie – mówię i składam na jego ustach płomienny pocałunek, tak żeby nie miał wątpliwości.

- Dziewczyno, ja zwariuję kiedyś przez Ciebie – Dawid przymyka powieki i z błogim uśmiechem przygryza wargę. – Co oni o nas pomyślą?

- A w nosie to mam – mówię wprost. – Dorośli są, trafią do swojego domku. Chcę Ciebie. Natychmiast.

Dawid przez moment na mnie patrzy, a później szybko wstaje, bierze mnie za rękę i idziemy do baru powiedzieć mojej przyjaciółce i Krzyśkowi, że wychodzimy. Patrzą na nas podejrzliwie, wiem co sobie myślą, ale wiem też, że nie mają z tym problemu. Wręcz przeciwnie. Im też przyda się chwila tylko we dwoje, żeby mogli lepiej się poznać.

Do naszego domku docieramy w bardzo szybkim tempie. Tak, jak równie szybko pozbywamy się ubrań, gdy już jesteśmy na górze w sypialni.

- Uwielbiam Cię. Tak bardzo Cię uwielbiam – szepcze Dawid i kładzie mnie na łóżku.

Tej nocy przeżywamy coś tak pięknego, że gdy zasypiam w ramionach Dawida, po moim policzku spływa łza szczęścia. 

***

Rano budzę się sporo przed budzikiem. Spałam ledwo kilka godzin, a mimo to jestem wypoczęta i tryskam energią. Nie umiem tego wyjaśnić, ale czuję w sobie taką moc, że mogłabym góry przenosić. Te, co je widzę teraz za oknem. Nie mam jednak zamiaru, są tak przepiękne, że aż brak mi słów. Jeszcze otulone mgłą, ale już ustępującą miejsca promieniom słońca. Przez chwilę odpływam, patrząc na Tatry. A później wpadam na pewien pomysł. Muszę jakoś spożytkować tą energię, która mnie rozsadza. Odwracam się do Dawida, który śpi twardym snem. Czułym gestem gładzę jego policzek i wychodzę z łóżka. Najciszej, jak potrafię doprowadzam się do ładu. Najpierw prysznic, później lekki makijaż. Jasne włosy upinam w luźnego koka, tak jak Dawid lubi najbardziej. Nawet moja niesforna grzywka dzisiaj ze mną współpracuje i układa się idealnie. Wkładam dżinsy, luźny podkoszulek oraz oczywiście trampki i wychodzę z domku. Na zewnątrz jest rześko, wręcz chłodno. Nie przewidziałam tego, więc cofam się po coś z długim rękawem. Dostrzegam na krześle czerwoną bluzę Dawida, tą która zawsze mi się podobała. Oczywiście, że ją zawijam. Sięga mi do połowy uda, ale co tam. Cudownie pachnie Dawidem. To przywołuje uśmiech na mojej twarzy. Po drodze do pensjonatu napawam się przyrodą. Naprawdę zapragnęłam tu kiedyś zamieszkać. Ostatnio wychodzę z założenia, że wszystko jest możliwe, dlatego wiem, że jak się chce, to można. Spotykam Agę z zespołu, która siedzi przed swoim domkiem i pisze coś w kolorowym zeszycie. Macha do mnie uśmiechnięta, a ja odpowiadam jej tym samym. Ranny z niej ptaszek. Idę dalej i docieram w końcu do restauracji ośrodka. Mój plan jest taki, żeby zapakować jedzenie i zabrać je ze sobą. Obsługa jest tak miła i wyrozumiała, że nie mają z tym żadnego problemu. Wszystko mi ładnie pakują i mogę wracać do naszego domku, żeby przygotować śniadanie. Mam tylko nadzieję, że reszta jeszcze nie wstała i uda mi się zrobić im niespodziankę. Przed domkiem stoi typowy góralski stół i dwie ławeczki. W sam raz dla naszej czwórki. Szykuję wszystko, ale w połowie przygotowań idę obudzić Dawida.

- Dzień dobry – całuję go w policzek. – Idziemy na śniadanie.

- Hejo. Już? Ok, Kochanie – Dawid nie marudzi, tylko zmyka pod prysznic, a ja pędzę zaparzyć nam kawy.

Gdy wychodzę przed domek, natykam się na Anię i Krzyśka, którzy wyszli właśnie od siebie.

- Kochana, co Ty wymyśliłaś? – pyta Ania, która wygląda mi na całkiem wyspaną i rozbudzoną, a to ciekawe, bo ona kocha spać, ale w takich okolicznościach szkoda każdej minuty na spanie. – Zwabiły nas te zapachy.

- Co za uczta! – Krzysiek zakłada okulary i przeczesuje włosy palcami. – Jesteś kochana, Gosia.

- Właśnie miałam po was iść, ale cudownie, że już nie śpicie. Zapraszam na śniadanie pod chmurką, z widokiem na Tatry – wskazuję na góry, uśmiechając się szeroko. – Śmiało, kochani - kładę dzbanek z kawą i jestem z siebie taka dumna, że sprawiłam im radość.

- Mmm... - Przyjaciółka podchodzi do stołu. – Kawy dla wszystkich?

- Polewaj, Misiu – Zalewski rozkłada cztery kubki, a ja rozczulam się kiedy słyszę, jak zwraca się do mojej przyjaciółki, bo to takie urocze.

- Jeju, a kto to wszystko przygotował? – za mną zjawia się Dawid. – Słońce, to twoja sprawka?

- Ja to tylko dostarczyłam z restauracji na ten stół.

- Jesteś skarbem – Ciemnowłosy przyciąga mnie do siebie i całuje w czubek głowy.

Pachnie cytrusowym żelem pod prysznic. Zamykam oczy i myślę, że to właśnie moje szczęśliwe miejsce. W jego ramionach.

Continue Reading

You'll Also Like

400 58 22
„Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą nadzieii przed narodem niosą oświaty kaganiec. A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga r...
50.6K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
4.2K 108 34
"I wcale ten nie grzeszy, kto grzeszy w sekrecie."
40.3K 2.4K 158
𝐉𝐔𝐒𝐓 𝐅𝐑𝐈𝐄𝐍𝐃𝐒. ─ 𝐟𝐢𝐧𝐢𝐬𝐡𝐞𝐝 ✓ okładka - @raczekrobaczek 18 ─ 18 yo 𝐣𝐚𝐜𝐤 𝐝𝐲𝐥𝐚𝐧 𝐠𝐫𝐚𝐳𝐞𝐫 𝐱 𝐟𝐞𝐦𝐚𝐥𝐞 𝐨𝐜