16. Jesteś skarbem

212 9 2
                                    

Z reguły nie znoszę się pakować. Ale okoliczności są wyjątkowe. Dawid zaraz po nas przyjedzie, a ja swoją walizkę miałam wypełnioną po brzegi już wczoraj po południu. Szok i niedowierzanie. Tak też podsumowała mnie przyjaciółka. Tak bardzo nie mogłam się doczekać tego wyjazdu, że zaczęłam pakowanie dużo wcześniej, jakby to miało przyspieszyć dzień naszej wyprawy. Wszystko w tej podróży jest niezwykłe. Zaczynając od Tatr, które kocham, przez muzykę Dawida na żywo w nowych aranżacjach, aż po fakt, że będziemy tam razem. I oczywiście zjawi się też Krzysiek oraz Ania, która mam nadzieję w górach trochę zapomni o wątpliwościach związanych z Michałem. Choć sama się o niego martwię. Mimo wszystko bardzo go lubię, zawsze będzie tym samym Miśkiem, który ujął mnie swoją osobą od pierwszych minut. Wesoły, wiecznie uśmiechnięty, rozmowny. A wtedy nad Wisłą zgaszony i smutny. Niestety Dawid nic nie wie. Michał nie odbiera od niego telefonów. Po powrocie z Tatr, ciemnowłosy obiecał, że już nie pozwoli przyjacielowi się zbywać.

- Dawid pisze, że będą za jakieś piętnaście minut – mówię do Ani, spoglądając na wyświetlacz telefonu.

- Jesteś w siódmym niebie, co? – przyjaciółka posyła mi uśmiech.

- Widać?

- Oj, tak. Bardzo!

- Chodźmy już pod blok, bo mnie nosi – biorę walizkę i błagalnie patrzę na Anię.

- Ok. Idziemy na dół. Sprawdzę tylko jeszcze raz, czy wszystkie okna pozamykane.

Bus przyjeżdża nawet szybciej niż w kwadrans. Przysłowiowe motyle w moim brzuchu, dają o sobie znać. Drzwi się odsuwają i z wozu wyskakuje Dawid, a za nim Krzysiek. Chwilę się nie widzieliśmy, więc trzeba się należycie przywitać.

- Kochanie – ciemnowłosy w sekundę porywa mnie w swoje ramiona.

- Cześć – oddaję mu pocałunek i mocno go przytulam.

Kątem oka widzę zaś, że Zalewski też nie mniej ochoczo wita się z Anią. Całują się, jakby świat wokół nie istniał. Początki związku takie są. Tylko całowanie w głowie.

- Gotowa na wyprawę? – pyta uśmiechnięty Dawid.

- Nie mogę się doczekać.

- Daj mi walizkę, Słońce i wsiadaj do środka. Mamy miejsca na samym końcu.

W busie witam się z całym zespołem. Wszyscy są roześmiani i podekscytowani. To zupełnie jak ja. Siadam na tyłach i dołącza do mnie Ania. W chwilę później miejsca obok nas zajmują Dawid i Krzysiek. Pora wyruszyć w drogę. Tatry wzywają.

***

Podróż mija nadzwyczaj szybko. Z pewnością dlatego, że Krzysiek łapie za gitarę i przy jego akompaniamencie, śpiewamy po kolei stare polskie hity, które znają wszyscy. Kto by nie pamiętał najpopularniejszych utworów, takich zespołów jak Dżem czy Perfect? Śpiewamy całą drogę. Bawię się świetnie, a to dopiero początek. Bardzo jestem zdziwiona, kiedy docieramy na miejsce. Ale to już? Cała ekipa radośnie wyskakuje z vana. My wychodzimy na końcu. Stawiam stopy na gruncie i od razu się zakochuję. Jak tu jest pięknie! Przed nami rozpościerają się magiczne, majestatyczne Tatry. Znajdujemy się dokładnie u ich podnóża, w dolinie. Nie mogę się napatrzeć. Ten widok jest niemożliwy. Chociaż Tatry widziałam wiele razy, za każdym kolejnym zadurzam się w nich jeszcze bardziej.

- Czy ja śnię? – pytam cicho sama siebie, jednak ktoś mnie słyszy.

- Hmm – Dawid staje za mną i obejmuje mnie w pasie. W chwilę później całuje mój policzek i wiem, że jesteśmy tu naprawdę.

On jej i ona jemu pięknem dniaWhere stories live. Discover now