proxima centauri ❆ taekook...

By sotagi

81.3K 9.3K 5K

Młody aktywista środowiska LGBT, Kim Taehyung, za namową swojego chłopaka Namjoona, decyduje się na zrzucenie... More

1. Nowe ciało, nowy ty
2. Pan Min
3. Miłość, pot i łzy
4. Randka w doborowym towarzystwie
5. Zbereźny podglądacz vs bestia z siłowni
🐛ogłoszenia parafialne🐛
6. Nowy tatuś Jeongguka
7. Opiekunka dla Tae
8. Pierwszy pocałunek
9. Najsłodsza pokusa
10. Świąteczny prezent
11. Lubię się dzielić
12. Ostatnia rozmowa
13. Coś, co chciałbyś dostać
14. Niewaniliowo
15. Afektywny motyw
16. Trzecia dłoń
17. Za dużo alkoholu
18. Krew na rękach
19. Skąpani w czerwieni
20. Spostrzegawcze oko aspiranta Parka
21. Pierwsza wspólna noc
23. Tajemnice Jeongguka
24. Sekretne spotkania
25. Potterheads
26. Gra w butelkę
27. Rzyć w świetle gwiazd
28. Nieczysta zagrywka
29. Powrót krwiożerczej bestii
30. Zazdrość w odcieniach fioletu
31. Słodziutki hyung
32. Pokażę ci na tobie
33. Alibi Taehyunga
34. Gwóźdź do trumny
35. Mała niespodzianka
36. Nikczemny test
37. Niszczycielska siła
38. Nieświadomy kłamca
39. Będę brał cię w aucie
40. Sabotaż
41. Mściwe uczucia
42. Dango i matcha
43. Długość dźwięku samotności
44. Chyba miłość
45. Robak w sercu
46. Tuż pod nosem
47. Nieporozumienie
48. Herbatka u teściowej
49. Krwotok z nosa

22. Wołanie o pomoc

1.6K 229 136
By sotagi

— I mielibyśmy spać razem? W jednym łóżku? — rzucił Tae, którego grymas twarzy nie wskazywał na pozytywny odbiór propozycji siedemnastolatka. — Nie wiem, czy to dobry pomysł.

— Dlaczego? — upierał się, chcąc w jakiś sposób przekonać chłopaka do swojego pomysłu. — Na tym łóżku zmieściłyby się co najmniej cztery osoby bez większego problemu, więc dlaczego któryś z nas ma spać na podłodze? Mamy chociaż jakąś dodatkową kołdrę albo śpiwór?

Taehyung westchnął, orientując się, że spanie na podłodze w rzeczywistości byłoby małym problemem, patrząc na to, iż w mieszkaniu znajdowały się tylko jakieś cienkie koce i poduszki z kanapy. Sam nie chciał spędzić kolejnych nocy na niewygodnych, zimnych panelach i chociaż wiedział, że będąc starszym, mógłby zmusić do tego nastolatka, zwyczajnie nie potrafił postąpić aż tak okrutnie. 

— Dobra, niech ci będzie, ale ja śpię przy ścianie — odbąknął niepewnie, a po chwili dodał, kierując się do łazienki: — Jednak muszę cię ostrzec, że mam nawyk przytulania się we śnie do innych ludzi, więc możesz czuć się trochę nieswojo, jak mi odwali.

Kim zniknął za drzwiami toalety, zostawiając Jeongguka samego w salonie. Chłopak nie miał pojęcia, jak zniesie choć jedną noc z tulącym się do niego Taehyungiem, ale starał się stłumić nagromadzone emocje w zarodku. Czuł się fatalnie, był zaniepokojony włamaniem i zniknięciem brata, ale odnosił wrażenie, że możliwość obejmowania Tae przez całą noc będzie lepszym lekarstwem na uspokojenie niż melisa czy hydroksyzyna. Jego mięciutkie, delikatne, cudownie pachnące ciało, kojące nerwy i oczyszczające umysł z niepotrzebnie dręczących myśli, równomierny oddech i ledwie słyszalne bicie serca. To wszystko wydawało się dla Gguka jak spełnienie najskrytszych pragnień, ale wolał nie ekscytować się na zapas, mając świadomość tego, jaki w rzeczywistości był Tae.

Mimo tego prędzej czy później miał zamiar zapytać go o ich jedyny poważniejszy, całkowicie odwzajemniony pocałunek, bo chociaż zdawał sobie sprawę, że szanse na związek z Kimem są praktycznie zerowe, to nadal wolał rozwiać wszelkie swoje wątpliwości i niedopowiedzenia, niż męczyć się, żyjąc w niepewności. Na chwilę obecną miał wystarczająco dużo zmartwień, a niejasno określona relacja z Tae tylko niepotrzebnie go stresowała. Bał się w ogóle rozpocząć tę rozmowę, bo dokładnie wiedział, że Taehyung jest porywczy, ale mimo tego postanowił zebrać się w sobie, gdy wreszcie obaj położyli się w wygodnym łóżku, uprzednio gasząc światło w pokoju i zasłaniając bakłażanowe rolety, komponujące się z wystrojem całej sypialni tylko częściowo oddzielonej od salonu.

Sam nie wiedział, czy może panująca wokół ciemność dodała mu odwagi, a może fakt, że Tae nie odwrócił się do niego plecami, gdy w końcu usadowił się wygodnie na boku, jakby czekając chociaż na krótkie „dobranoc" z jego strony. Widział tylko niewyraźny zarys sylwetki szatyna, ale to wystarczyło, aby poczuł w brzuchu i klatce piersiowej to charakterystyczne rozpieranie od środka, jakby trzepotało w nim stado rozwścieczonych motyli, żądnych wolności i zmuszających go do zbliżenia się w stronę Taehyunga choć o milimetr.

— Hyung, śpisz już? — zaczął niepewnie, niby przypadkiem zahaczając palcem o dłoń Tae.

— Jak mam spać, skoro położyłem się jakieś pół minuty temu? — rzucił nerwowo, czując muskający go niepewnie kciuk chłopaka.

— Racja... — Gguk westchnął cicho i przełknął ślinę, motywując się w myślach do rozpoczęcia trudnej rozmowy. — Chciałem cię zapytać o... o nasz pocałunek.

Ciało Kima mimowolnie spięło się po usłyszeniu tego słowa, a sam dwudziestolatek miał ochotę zapaść się pod ziemię, byle tylko uniknąć tej niezręcznej rozmowy z nastolatkiem. Sam nie miał pojęcia, co powinien mu powiedzieć, bo nie do końca wiedział, co tak właściwie do niego czuje. Miał do Jeongguka jakąś dziwną słabość, chciał się o niego zatroszczyć, no i jednocześnie w obłędnym stopniu podobał mu się fizycznie, ale czy to wystarczyło, aby narobić chłopakowi nadziei na szczęśliwy, pełen miłości związek?

— Zapytać? — rzucił bezsensownie, czując przyspieszające miarowo tętno.

— Sam mówiłeś, że porozmawiamy o tym później... — odpowiedział nieco pewniej, próbując odnaleźć w ciemności spojrzenie starszego chłopaka. — Chciałbym to wyjaśnić.

Taehyung westchnął cicho i chociaż chciał podnieść się do siadu, by zapalić niewielką lampkę nocną, to jego ciało było jak sparaliżowane. Nie mógł ruszyć nawet palcem i czuł się tak, jakby coś ciężkiego zgniatało mu klatkę piersiową. Nie chciał odtrącać Gguka, ale jednocześnie nie czuł się na tyle pewien, aby zrobić jakikolwiek krok do przodu w ich nieco skomplikowanej relacji.

— Gguk... Sam nie wiem, co miałbym ci powiedzieć. Kilka dni temu zerwałem z twoim bratem, więc to wszystko nie jest takie proste.

— W takim razie, dlaczego się ze mną całowałeś? — Jeongguk zaczynał denerwować się coraz bardziej, chociaż starał się tego nie okazywać. — Bo byłeś pijany? Dla zabawy? A może całowanie innych osób nic dla ciebie nie znaczy?

— Między innymi właśnie dlatego, że byłem pijany — skłamał nieco zrezygnowany.

Po tych słowach Gguk automatycznie podniósł się z łóżka i zapalił lampkę, chcąc zobaczyć twarz okrutnego Tae. Sam nie wiedział, dlaczego to zrobił, ale nieprzyjemny impuls wywołany słowami starszego wręcz zmusił go do wstania z wygodnego miejsca. Od razu potem, nie zastanawiając się nad konsekwencjami swojego zachowania, cisnął niewielkim pluszakiem w zmarkotniałą twarz Kima.

— Pojebało cię? — warknął zdezorientowany Tae, a gdy na jego głowie wylądował kolejny pocisk w postaci poduszki, postanowił nie czekać i sam zaatakował nastolatka, rzucając w niego puchatą owieczką otrzymaną od Nama na zeszłoroczne walentynki. — Myślisz, że możesz mnie tak bezkarnie napierdzielać?

— Tak, bo jesteś okrutny, hyung. — Jeongguk chwycił większą z poduszek i zaczął obkładać nią Taehyunga, chcąc wymierzyć mu karę za wyjątkowo mało sympatyczne zachowanie.

Szatyn zaśmiał się cicho, widząc wyżywającego się na nim siedemnastolatka, by po kilku sekundach pociągnąć go za nadgarstek i zmusić do ponownego położenia się na łóżku. Od razu potem usiadł okrakiem na udach chłopaka i zacisnął palce na jego rękach, chcąc uniemożliwić mu ponowny atak.

— Widzisz, nie masz ze mną szans — rzucił z pełną świadomością tego, że chłopak bez większego wysiłku byłby w stanie go z siebie zrzucić. — Za rzucanie w swojego hyunga pluszakami i poduszkami powinieneś otrzymać stosowną karę.

— Taa, niby jaką? — Brunet czuł, że lada moment serce wyskoczy mu z klatki piersiowej i z pewnością nie był to efekt chwilowego wysiłku fizycznego, ale mimo tego nawet na sekundę nie odwracał wzroku od oczu Taehyunga, który wpatrywał się w jego twarz.

— Hm... Może spanie na balkonie nauczy cię, jak traktować starszych z należytym szacunkiem? — prychnął, puszczając nadgarstki nastolatka, gdy zorientował się, jak dwuznacznie musi wyglądać w tej pozycji. — Co ty na to?

— W takim razie hyung również powinien dostać karę — odpowiedział bez zawahania, chociaż w rzeczywistości nie miał pojęcia, skąd nagle wzięło się w nim tyle śmiałości — aby zrozumiał, że nie całuje się kogoś bez powodu.

Ciało Taehyunga przeszła niepokojąca fala gorąca i chociaż z jednej strony chciał czym prędzej zejść z Jeongguka, położyć się na swojej stronie łóżka, wlepiając twarz w poduszkę, to zwyczajnie nie był w stanie się ruszyć. Kretyńsko mierzył wzrokiem nastolatka, a gdy dokładnie zlustrował jego lekko rozchylone wargi, automatycznie poczuł ponadprzeciętną potrzebę pocałowania go. Dokładnie znał to uczucie i o ile wcześniej, gdy Gguk opiekował się nim po bójce, nie poddał się tej dziwnej potrzebie, to tym razem miał wrażenie, że jest o wiele za słaby, aby trzymać na wodzy swoje głęboko ukryte żądze. Jednocześnie chciał w jakiś niewerbalny sposób uświadomić chłopakowi, że wcale nie całował go bez powodu, że jest nim zainteresowany, ale zwyczajnie ostatnio trochę pogubił się w swoim życiu miłosnym.

— Może w zamian za profesjonalną lekcję całowania odroczysz moją karę? — rzucił bezmyślnie, czując się przytłoczony całym tym natłokiem wrażeń minionego dnia i wszelkich drzemiących w nim emocji.

— Mówiłeś, że nie powinniśmy. — Jeongguk chciał jeszcze choć przez chwilę podroczyć się z Tae, chociaż widząc jego twarz oddaloną tylko o kilka centymetrów od swojej, był wręcz pewien tego, co wydarzy się za kilka sekund. — A może znów się upiłeś, gdy byłem pod prysznicem?

W tamtym momencie Gguk nie potrafił przejmować się tym, czy Taehyung tak naprawdę tylko się nim bawi, ale chciał wierzyć, że skoro tym razem był całkowicie trzeźwy, to może posiadał wobec niego jakiś niewielki zalążek uczuć. Miał świadomość swojej naiwności i głupoty. Wiedział, że prawdopodobnie w ten sposób tylko oszukuje sam siebie, ale gdy po krótkiej walce na pluszaki i poduszki zeszło z nich całe napięcie spowodowane stresującym dniem, gdy wreszcie zburzyli dziwną, niewidzialną ścianę między sobą, poczuł się choć odrobinę szczęśliwszy i zmotywowany.

— Po prostu uznałem, że ktoś powinien wreszcie porządnie cię tego nauczyć.

Tae ostatni raz spojrzał w oczy młodszego chłopaka, a potem przymknął powieki i zbliżył zwilżone wargi do ust siedemnastolatka. Zaczął powoli scałowywać ich smak, wywołując delikatne mrowienie, porównywalne do łaskotania, by następnie w nieco prowokacyjny sposób przejechać po nich językiem. Pasywność Jeongguka, który leżał bezwiednie na plecach i oddawał się przyjemnym pieszczotom, w jakiś dziwny sposób wprawiała Kima w rozczulenie, ale nie mógł powstrzymać się od ułożenia dłoni bruneta na swojej talii. Palce nastolatka zaczęły leniwie błądzić po plecach Taehyunga, choć nadal grzecznie nie usiłowały wedrzeć się pod luźną koszulkę starszego. Gguk i tak miał wrażenie, że otrzymał od losu wystarczająco duży prezent, więc nie chcąc speszyć dwudziestolatka, postanowił nie wykonywać żadnych śmielszych ruchów.

Po kilku kolejnych sekundach Tae zdecydował się powoli wsunąć język między wargi Jeongguka, co wywołało w nim dokładnie tę samą reakcję, jak przy ich ostatnim pocałunku. Brunet jęknął cicho pod naporem całkowicie nowego doznania i zacisnął dłonie na biodrach Taehyunga, nieznacznie przyciągając go do siebie. Z początku czuł się nieco zagubiony i przytłoczony sporą dawką przyjemności, ale już po chwili zaczął odwzajemniać francuski, ale nadal delikatny pocałunek. Powoli przesuwał swój język po języku szatyna, wykonywał leniwe okrążenia, by od czasu do czasu zassać się na krągłej, wilgotnej od śliny wardze Kima. Miał wrażenie, że z każdą sekundą traci umiejętność oddychania, choć znajomy, rozkoszny zapach Tae rozpierał jego nozdrza, wywołując subtelne zawroty głowy. 

Chciał go więcej. Pragnął zasmakować nie tylko mięciutkich ust chłopaka, ale również zatopić wargi w jego szyi, wycałować ramiona i dłonie czy zwyczajnie skosztować każdego skrawka jego słodkiej, oliwkowej skóry. To było jak prawdziwy obłęd, bo im dłużej do uszu Jeona docierały mokre dźwięki ich pocałunku, im mocniej Tae napierał swoim ciężarem na jego ciało, tym bardziej Gguk miał wrażenie, że nie będzie w stanie powstrzymać swoich żądzy. Miał całkowitą pustkę w głowie, był w stanie myśleć tylko o tym, jak przerażająco przyjemne było leżenie pod wiercącym się nieznacznie Taehyungiem i oddawanie się jego idealnie wymierzonym w sile pocałunkom. 

— Hyung... — wysapał cicho, odrywając się od na chwilę od ust Kima, by złapać oddech.

Z początku miał zamiar zapytać, czy mógłby wycałować jego długą, smukłą szyję, ale gdy tylko zorientował się, jak kretyńsko zabrzmiało to nawet w samych myślach, postanowił spasować i bez pozwolenia zaczął sunąć wargami wzdłuż żuchwy Tae, powoli kierując się w stronę grdyki i obojczyków. Jeongguk miał wrażenie, że to wszystko jest tylko kolejnym, nieco zbyt idealnym i pięknym snem, ale gardłowe, nieco przeciągłe pomruki dwudziestolatka, gdy zasysał się na jego wrażliwej skórze za uchem, uświadamiały mu, że tym razem po otworzeniu oczu nie dosięgnie go przytłaczające rozczarowanie. Pozostawiając kolejne malinki na szyi szatyna, rozkoszował się jego przyjemnym niskim głosem i tym, jak subtelnie przygryzał swoją wargę zębami, oddając się urozmaiconym powolnym lizaniem i kąsaniem pocałunkom.

— Wystarczy na dziś — rzucił bezwiednie Kim i odchrząknął, orientując się, że jeśli nie przystopowałby nastolatka w tej chwili, prawdopodobnie nie skończyliby tylko na wymianie kilku głębszych całusów. — Powinniśmy iść już spać.

— Zrobiłem coś nie tak? — Jeongguk podniósł się do siadu i zaczął powolnymi ruchami błądzić po ramionach Tae, który nadal siedział na nim okrakiem. — Przepraszam... Starałem się.

— Nie — odbąknął, chcąc zejść z chłopaka, ale dłonie Gguka skutecznie go przed tym powstrzymały, zaciskając się mocno na jego talii — ale chyba trochę za szybko się uczysz.

— W takim razie, o co chodzi? — Siedemnastolatek nie ustępował, chcąc wreszcie rozwiązać problematyczną kwestię i wydusić z Tae jakąś szczerą odpowiedź. — Nie podobało ci się? Teraz też powiesz, że powinniśmy o tym zapomnieć? Dla mnie to nie są żarty i nie robię tego dla zabawy.

— Nie powiem... — Taehyung spuścił wzrok i bezskutecznie starał się uwolnić z uścisku chłopaka. — Dla mnie to też nie są żarty, Gguk. Wiem, że tylko niepotrzebnie mieszam ci w głowie, ale chyba trochę za bardzo mi się podobasz. Może ten pomysł ze spaniem w jednym łóżku jednak nie był zbyt mądry.

Jeongguk miał wrażenie, że jego wszystkie wnętrzności zaczęły wykonywać dzikie fikołki, gdy w końcu przetworzył słowa wypowiedziane przez szatyna. Wiedział, że to nie znaczyło jeszcze nic konkretnego, ale sama świadomość, że Tae choć w niewielkim stopniu odwzajemnia jego uczucia, była w dziwny, nieopisany sposób satysfakcjonująca. Dzięki temu nie musiał przekreślać swoich nadziei i wreszcie zaczęło do niego docierać, że Taehyung nie traktuje go jak swoją zabawkę.

— Czyli jednak powinienem wynieść się na balkon? — rzucił, luzując nieco mocny uścisk na talii Kima.

— Możesz zostać — odpowiedział niepewnie, dodając po chwili: — ale nie waż się robić niczego więcej, prócz przytulania.

Od razu potem Taehyung wstał z łóżka, zgasił niewielką lampkę nocną i nie czekając na odpowiedź Jeongguka, ułożył się twarzą w stronę ściany, dokładnie okrywając ciało kołdrą. Po niecałej minucie poczuł na sobie drżącą rękę siedemnastolatka, która oplotła go w pasie. Gguk przysunął się bliżej Kima i usadowił wygodnie, muskając nosem jego kark i zostawiając na nim swój ciepły, nierównomierny oddech. Z początku Tae miał wrażenie, że za nic w świecie nie zaśnie w tej pozycji, ale bliskość bruneta z każdą sekundą stawała się dla niego coraz bardziej relaksująca, jakby przyzwyczajał się obecności nastolatka. Nie musiało minąć nawet piętnaście minut, by zmęczony dniem Taehyung odpłynął do krainy snów, jako ostatni zapamiętując ledwie wyczuwalny dotyk opuszków Jeona na swoich knykciach.

Obudziły go dopiero intensywne wibracje telefonu i cichy dźwięk budzika, a gdy otworzył oczy, zorientował się, że po Jeongguku zostały tylko niewielkie ślady w postaci wymiętej poduszki obok i pozostawionej na fotelu koszulki, w której spał. Przeciągnął się i ziewnął, z trudem zwlekając się z łóżka, by po chwili zorientować się, że Gguk prawdopodobnie wyszedł z kawalerki w nieznanym mu celu. Licząc na to, że chłopak wyskoczył tylko na chwilę do sklepu albo postanowił odetchnąć świeżym powietrzem, wysłał do niego krótką wiadomość i ruszył do kuchni, chcąc ugasić ponadprzeciętne pragnienie.

Nie spodziewał się jednak, że po otworzeniu drzwi dużej, srebrnej lodówki zobaczy na jednej z jej półek niechlujnie złożoną, białą kartkę papieru z chaotycznymi zapiskami. Automatycznie  rozpoznając pismo Namjoona, z bijącym z przerażenia sercem wyciągnął niewielki list i przeczytał go kilka razy, zanim dotarło do niego, co naprawdę jest w nim napisane:

Hej Żabciu,

Emocje, które zapanowały ostatnimi czasy między Tobą, mną i Jeonggukiem nie pozwalają mi normalnie funkcjonować. Wyjechałem na jakiś czas, nie mogąc znieść świadomości, że odbił mi Cię mój młodszy o osiem lat brat. Kocham Was obu, ale chyba potrzebuję czasu, aby zaakceptować obecny stan rzeczy.

Liczę na to, że obaj zrozumiecie moją decyzję o wyjeździe. Nie martwcie się, wrócę w swoim czasie, gdy będę gotów. Firmą zajmę się zdalnie. Proszę, zaopiekuj się Ggukiem pod moją nieobecność. Jest już prawie dorosły, ale nie masz pojęcia, jak bardzo potrzebuje mieć przy sobie kogoś bliskiego.

Pamiętajcie, że bardzo Was kocham,

Namjoon"

Continue Reading

You'll Also Like

8.9K 473 25
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
63.8K 2.7K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
3.8K 515 23
Lee Felix pisał znakomite wypracowania, co zaimponowało jego nauczycielowi, panu Hwangowi. Uczeń zupełnie przypadkowo nabrał bliższą relację z profe...
92.4K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...