Zamiennik [RK1700] -PL-

By freak_with_a_mullet

6.1K 439 258

Connor wyprostował się i spojrzał wprost na Nilesa. - Nic więcej nie mów. Nie mów już nic o tym, że mam zosta... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Jerycho
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24 [Koniec]

Rozdział 9

256 16 12
By freak_with_a_mullet

Chłodne powietrze otuliło twarz Connora, kiedy opuścił departament policji. Narzucił na siebie swój ciemny płaszcz, poprawił kołnierzyk i włożył dłonie do kieszeni. Niles stał obok i obserwował okolicę z uwagą. Hank poklepał Connora po plecach i powiedział mu ciche "powodzenia", przez które android spojrzał na niego z konsternacją i spowodował tym śmiech mężczyzny. Anderson wsiadł do swojego samochodu i odjechał, zostawiając Connora z Nilesem.

Podążyli tą samą drogą, co ostatnio, zachód słońca komplementował ich twarze, dodając ciepłego odcienia. Niles cieszył się towarzystwem Connora, nawet jeśli widział, że ten nie podzielał jego entuzjazmu.

Pogoda nie miała znaczenia dla androidów, jednak świeże, wilgotne powietrze było przyjemne i nadawało specyficzny klimat.

- Wiem, że nie zaczęliśmy naszej znajomości za dobrze - zaczął Niles - ale chciałbym to naprawić, tylko powiedz mi jak.

Connor podniósł wzrok.

- Nie wiem, Nines. Nie wiem, czy będę potrafił się z tobą zaprzyjaźnić.

- Postaram się to zmienić.

Connor pokręcił głową. Nie wiedział, czy w ogóle chciał przyjaźni z Nilesem. Android jednak wydawał się mówić szczerze, co powiodło Connora do pytania, które w nim siedziało od paru dni. Nie wiedział tylko, czy mógł je zadać.

- Nines... Wybacz, że o to spytam, ale czy przebiłeś czerwoną ścianę?

Obaj stanęli w miejscu na pustej ścieżce w parku. Przyglądali się sobie przez chwilę w milczeniu. Niles pokręcił głową niepewnie.

- O to chodzi? Chcesz, żebym został defektem? - spytał, przechylając głowę w bok.

- Tego nie powiedziałem.

Connor odwrócił wzrok, krzyżując ramiona na piersi. Nie patrzył na drugiego androida, bo nie chciał, żeby zobaczył wyraz zawodu na jego twarzy. Tak, chciał, żeby przejrzał na oczy, żeby w końcu zaczął czuć. Chociaż nikt nie mówił, że jeszcze niczego nie czuje, Connor także od początku pokazywał emocje, nawet jeśli były zaprogramowane. To, że później nie były tylko kodami, to inna sprawa. Niles był w podobnej sytuacji i jego uczucia mimo, że mogły wydawać się szczere, nie do końca takie były.

Android wyciągnął dłoń w stronę Connora, odsłaniając biały metal pod spodem.

- W takim razie pomóż mi przebić tę ścianę, CyberLife już nie może ci zagrozić - powiedział, zmuszając go, by spojrzał mu w oczy.

Starszy z nich zmarszczył brwi, spoglądając mu w twarz, po czym niepewnie chwycił jego przedramię, również odsuwając sztuczną skórę.

- Jesteś tego pewny? Nie chcesz tego zrobić sam?

Niles pokręcił głową.

- Będę szczęśliwy, jeśli mi w tym pomożesz.

Zimne szare oczy napotkały te przyjazne, brązowe.

I różnica wzrostu wcale nie była taka duża, w rzeczywistości prawie jej nie było.

Connor zwrócił wzrok na ich ręce, czując jakby patrzenie w oczy było zbyt intymne.

Połączył się z nim i trwało to może parę sekund, zanim przełamał ścianę Nilesa. Wtedy puścił jego przedramię, jednak on dalej go trzymał i przesunął dłoń wyżej, na ramię. Connor patrzył tylko na poczynania androida, na chwilę panikując i nie czując się bezpiecznie. Niles przyciągnął go do siebie delikatnie, obejmując go. Kompletnie zaskoczył tym gestem Connora, który z głową ponad jego ramieniem, patrzył przed siebie, stojąc sztywno. Nie wiedział, co miał zrobić, w jego głowie trwał dylemat. Odwzajemnić czy pozostać obojętnym?

Zamrugał parę razy, kładąc dłonie na klatce piersiowej androida i odsuwając go od siebie na długość swoich rąk. Kiedy pod palcami poczuł bicie jego biokomponentu imitującego serce, zabrał dłonie i schował je w kieszeniach.

- Przepraszam - odezwał się Niles. - Byłem dla ciebie okropny, mówiłem ci straszne rzeczy. Cholera, nie dziwię się, że mnie nienawidzisz. Przepraszam, nie powinienem był cię w ogóle zapraszać na ten spacer.

Niles mówił powoli, ale w jego głosie rozbrzmiewało wiele emocji. Poczucie winy, wyrzuty sumienia, smutek, złość. Connor nie mógł się oprzeć jak tylko wyciągnąć dłoń z kieszeni i z lekkim wahaniem chwycić za dłoń Nilesa. Chciał go pocieszyć, powiedzieć mu, że wszystko jest okej. Chciał mu wybaczyć, ale żadne słowa nie opuściły jego ust. W milczeniu trzymał jego dłoń, patrząc jak przygląda się ziemi. Unikał wzroku Connora jak ognia.

- Jeśli mi nie wybaczysz, zrozumiem. Zatruwałem ci życie.

Connor spojrzał na niego i puścił jego dłoń, by tylko chwycić go za podbródek i zmusić go do spojrzenia mu w oczy. Uśmiechnął się lekko, najmilej jak w tamtym momencie mógł, by pokazać Nilesowi, że nie ma czego się obawiać.

Android odwrócił wzrok, jednak tym razem w celu przyjrzenia się otoczeniu. Obserwował park, w którym właśnie stali, zachód słońca i pustkę, która panowała w tym miejscu z powodu pory dnia.

Jego twarz wyrażała zdumienie i zadowolenie, gdy unosił brwi, a kąciki jego ust wykrzywiały się w lekkim uśmiechu.

- Świat jest piękny, kiedy bariera nie mówi mi już, co mam robić - wyszeptał, spoglądając ponownie na Connora i uśmiechając się.

- To prawda - potwierdził, rozglądając się. Zamrugał szybko, gdy pewien pomysł wpadł mu do głowy. - Zaczekaj chwilę.

Connor cofnął się trochę od Nilesa, obracając się bokiem do niego. Utworzył połączenie z telefonem Hanka, dzwoniąc do niego. Mężczyzna odebrał po chwili.

- O co chodzi, Connor? Będziesz niedługo z powrotem? - jego głos zabrzmiał w jego głowie.

Przez chwilę android zastanawiał się, czy podejmował dobrą decyzję.

- Będziesz miał coś przeciwko, jeśli przyprowadzę Ninesa? - spytał, doskonale wiedząc, że ten słyszy wszystko.

Przez chwilę panowała cisza.

- Mam tylko nadzieję, że wiesz, co robisz - w końcu ponownie się odezwał, widocznie rozbawiony.

- Hank! Wiesz doskonale, że... a, nieważne - powiedział, kręcąc głową z niedowierzaniem.

Jednak nie mógł powstrzymać delikatnego rumieńca na swojej twarzy. To stało się mimowolnie.

- Dobra, dobra, to wszystko?

- Tak, do zobaczenia, Hank.

- No, pa.

Kiedy Connor zakończył połączenie, potrzebował chwili, by ochłonąć i pozbyć się różu z polików. Podszedł z powrotem do Nilesa.

- Na pewno słyszałeś moją rozmowę - powiedział od razu, na co młodszy z nich przytaknął.

- Jesteś pewien, że chcesz mnie u siebie? - spytał, unosząc brwi.

- Tak, i chodź, zanim zmienię zdanie.

Connor ruszył w stronę wyjścia z parku, po drodze zamawiając taksówkę.

· · ·

Connor zamknął drzwi za Nilesem, po czym zrzucił buty ze stóp i spojrzał na swojego gościa, który po chwili zrobił to samo co on. Szybko powiesił swój płaszcz na wieszaku i zerknął na marynarkę CyberLife, którą miał na sobie Niles. Przechylił lekko głowę, po czym gestem ręki zaprosił go w głąb domu.

- Hank, jesteśmy - powiedział, wchodząc do salonu.

Anderson spojrzał na nich przez ramię i na jego twarzy pojawił się chwilowy grymas.

Connor podszedł do szafki, w której trzymał swoje ubrania. Nie miał ich dużo, ale z drugiej strony tak naprawdę ich nie potrzebował. Chwycił jedną z czarnych zwykłych bluzek, które miał i rzucił nią w stronę Nilesa.

- Przebierz się. Nie chcę patrzeć na kurtkę CyberLife, będąc w domu.

Niles skinął głową, odwiesił swoją marynarkę na wieszak i poszedł przebrać swoją czarną koszulę z wysokim kołnierzem. Wyglądał strasznie niewygodnie.

Kiedy Niles był w łazience, jak cywilizowana osoba, Connor usiadł obok Andersona i spojrzał na Sumo, który leżał przy kanapie.

- Myślisz, że to był dobry pomysł, żeby go tu zapraszać? - spytał.

Pomimo swoich wcześniejszych żartów, nie podobało mu się to. Ale Connor przecież wiedział, co robił, prawda?

- Ostatnio, kiedy tu był, spowodował, że popłakałeś się jak dziecko - stwierdził cicho.

- Pomogłem mu przebić czerwoną ścianę - odpowiedział równie cicho.

Wtedy usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i Connor wychylił się, by spojrzeć na androida, który w dłoniach trzymał złożoną koszulę i szedł w jego stronę.

- Daj, schowam ją - zaoferował, zabierając od niego ubranie i włożył je szybko, ale ostrożnie, do szafki.

Hank wstał z kanapy, zabrał butelkę whisky ze stolika i zaczął iść w stronę swojego pokoju.

- Dobranoc, dzieciaki - powiedział, znikając za drzwiami swojego kącika.

Connor uśmiechnął się lekko i przewrócił oczami.

- Wiesz, tak naprawdę nie mam tu swojego pokoju, więc posiedzimy tutaj - oznajmił Connor, siadając na kanapie i pozwalając Sumo wdrapać się obok i położyć swój łeb na jego kolanach.

Zanurzył dłoń w futrze psa, czując po chwili, że Niles siada obok. Przez chwilę był cicho i patrzył, jak Connor pieści zwierzaka, uśmiechając się lekko. To był bardzo spokojny i miły widok.

- Jak się wabi? - spytał w końcu.

Connor podniósł na niego wzrok.

- Sumo. Jest świetny - stwierdził, pochylając się i tuląc bernardyna.

Pies się nie opierał, był widocznie zadowolony z uwagi, jaka została mu poświęcona. Merdał ogonem szczęśliwy, a Connor podsunął się z uśmiechem i ponowił głaskanie.

Niles pochylił się i wyciągnął rękę, by również pogłaskać psa. Dotyk futra pod palcami zaskoczył go trochę, jednak było to przyjemne uczucie i rozumiał, dlaczego Connor tak bardzo lubił to robić. Sumo wdrapał się na kolana androida, by tylko przejść nad nim i umiejscowić się między nimi.

- Już wiem, czemu ludzie tak lubią psy - stwierdził Niles, spoglądając na Connora. - Chociaż wygląda na to, że niektórzy wolą również koty - dodał.

Connor podniósł wzrok na niego.

- To prawda, ludzie lubią mówić o sobie jako... psiarze i kociarze, jeśli się nie mylę - stwierdził, śmiejąc się cicho.

- W takim razie detektyw Reed jest kociarzem - powiedział, nie zastanawiając się nad swoimi słowami.

- Tak? W sumie pasuje to do jego charakteru. Dupek, niemiły i samotnik, nie licząc Tiny i Chrisa, którzy potrafią go znosić - oznajmił Connor, uśmiechając się. - Chociaż myślę, że za zachowaniem Gavina kryje się coś więcej.

Gavina. Niles nie mógł nie zauważyć, że Connor zwracał się jego pierwszym imieniem, a nie jego pozycją w policji. To, że do Hanka mówił po imieniu, nie było dla niego dziwne, ale do Reeda? Nie wyglądali na bliskich sobie. Do tego detektyw żył w zaprzeczeniu wobec swoich uczuć, traktując Connora zwyczajnie źle.

- Jesteście na "ty"? - spytał, zabierając dłoń z futra Sumo.

Connor uniósł brwi, patrząc na Nilesa, jakby przez chwilę się zastanawiał, co miał na myśli.

- Ach, to. Można tak powiedzieć, przynajmniej nie zauważyłem, żeby miał coś przeciwko nazywaniu go po imieniu.

Przez chwilę patrzył na Nilesa, czekając na odpowiedź. Młodszy z nich myślał nad tym, czy mógł zaryzykować, czy lepiej będzie, jeśli odpuści temat. Cisza się przedłużała, a on nie wiedział, czy dobrze zrobi, jeśli wyjawi Connorowi prawdę.

- Wiesz może czemu tak jest?

Android przechylił głowę, marszcząc brwi. Co też teraz mógł mieć na myśli?

- Pracujemy w jednym biurze, to nie powinno być dziwne.

- Może być inny powód - stwierdził Niles poważnie.

- Skąd możesz wiedzieć?

Connor był zaciekawiony i zirytowany jednocześnie. Nie wiedział, do czego zmierzał android ani co takiego chodziło mu po głowie.

- Powiedział mi.

To wywołało jego cichy śmiech. Widział powagę w oczach Nilesa, jednak nie spodziewał się, że detektyw zwierzyłby się z czegokolwiek akurat androidowi.

Wtedy wyciągnął dłoń w stronę Connora, po raz drugi tego dnia odsłaniając biel pod sztuczną skórą, zachęcając go do połączenia się. Wiedział doskonale w jakim celu to robił, jednak wahał się. Czy naprawdę chciał znać odpowiedź?

W końcu jednak z lekkim zawahaniem, chwycił go za przedramię, łącząc się z jego pamięcią.

Do jego głowy przetransferowało się krótkie nagranie rozmowy Nilesa z Gavinem w samochodzie. Słuchał uważnie, widząc wszystko z perspektywy drugiego androida i po chwili wyzwalając rękę z połączenia. Przetwarzał w głowie informacje, które otrzymał i wzdrygnął się.

- Okej, po pierwsze, cholera, ta rozmowa była co najmniej dziwna - stwierdził, marszcząc brwi. - Po drugie... szczerze? Umiem czytać sygnały wysyłane przez ludzi, więc nie jestem mocno zaskoczony. I przykro mi z tego powodu.

- Przykro?

Connor popatrzył na niego.

- To przykre, że darzy uczuciem kogoś, kto nie mógłby się zestarzeć razem z nim. On jest człowiekiem, ja androidem. Nie sądzisz, że byłoby to egoistyczne? Zabranie komuś możliwości spokojnego życia, które mógłby spędzić z innym człowiekiem i dzielić z nim sfery życia ludzkiego. Cieszę się, że nie zamierza mi niczego mówić, mimo wszystko, nie chcę łamać mu serca - jego głos był spokojny, niski.

Zamknął oczy, opierając głowę o oparcie kanapy. Nie chciał patrzeć na twarz Nilesa, nie wiedział, co zastanie, jeśli zdecyduje się spojrzeć. Poczuł dłoń na swojej dłoni, co zmusiło go do otworzenia oczu i patrzenia na androida.

- Nikt ci nie ma tego za złe, Connor. Nie musisz się tym dręczyć - odezwał się cicho, próbując go pocieszyć.

- Wiem, Nines, ja wiem.

O dziwo nie cofnął swojej ręki od dotyku. Nie było to dla niego też nic innego, dziwnego. Mógł nawet śmiało stwierdzić, że było przyjemnie. Sumo jednak miał inny plan, bo zaczął szturchać ich złączone dłonie, domagając się uwagi. Connor zaśmiał się i chwycił łeb psa w dłonie, by go pogłaskać i wtulić się w jego sierść po chwili. Sumo ułożył swoją głowę na włosach androida, ciesząc się jego bliskością.

Niles uśmiechnął się, a jego androidzie serce zabiło szybciej, gdy przyglądał się tej scenie. Zaczął rozmyślać nad pytaniem, które Gavin mu zadał. Czy darzył Connora uczuciami? Nie miał pojęcia, nie wiedział też, jak ma to sprawdzić, w końcu prawdziwe uczucia zyskał dopiero tego dnia. Nie miał doświadczenia w sprawach dotyczących emocji, był niczym zagubione dziecko, które dopiero zaczynało poznawać świat. Był świadomy, że gdyby czuł coś wobec niego, on z pewnością tego nie odwzajemniał, w końcu zachowywał się okropnie od początku, od ich pierwszego spotkania.

Jego wzrok powiódł do LED Connora, które świeciło spokojnym błękitem, barwiąc tym kolorem oparcie kanapy. Sięgnął dłonią do skroni androida i musnął je delikatnie. Wtedy kółko zmieniło kolor na żółty i Connor wydostał się z futra Sumo, by spojrzeć pytająco na Nilesa.

- Zauważyłem, że większość z nas pozbyło się swojego LED, ale ty swoje zachowałeś - powiedział, zabierając dłoń. - Przepraszam, że spytam, ale czemu?

Connor natomiast powiódł wzrokiem do świecącego okręgu na skroni Nilesa, zanim spojrzał mu w oczy.

- Po prostu nie sądziłem, że potrzebuję się go pozbyć - odpowiedział szczerze. - Teraz, kiedy mamy swoje prawa... chyba je usunę. A co z twoim?

- Sam nie wiem - odparł, przechylając głowę w bok. Rozejrzał się po pokoju, by potem spojrzeć w stronę kuchni i dostrzec nóż leżący na blacie. - Może ci pomogę? - zaproponował, spoglądając z powrotem na drugiego androida.

Connor popatrzył na nóż, który Niles dostrzegł wcześniej. Wstał z kanapy i szybko chwycił ostrze, po czym wrócił na swoje miejsce. Zerknął na wyciągniętą dłoń androida i zawahał się przed oddaniem mu narzędzia. Kiedy Niles zauważył jego zawahanie, zabrał dłoń i odwrócił wzrok. To zdecydowanie było nierozsądne z jego strony.

- Rozumiem, nie musisz mi ufać - stwierdził.

Starszy z nich jedynie przymknął na chwilę oczy, by chwycić nóż za ostrze i podać go Nilesowi. Spojrzał na niego pewnie, nawet jeśli jego dłoń drżała.

- W porządku, ufam ci.

Niles zerknął na nóż, potem na Connora i ostrożnie zabrał od niego narzędzie. Sumo powąchał dłoń androida i zeskoczył z kanapy, jakby robiąc miejsce. Skoro pies mu zaufał, Connor też mógł, prawda? To mu w pełni wystarczyło, by przysunąć się do niego i odwrócić się prawym profilem, by ten mógł powoli podważyć LED nożem i szarpnąć na tyle delikatnie, by nie zrobić nic androidowi, ale na tyle mocno, by komponent odpadł. Connor przetarł dłonią skroń i zamrugał, gdy jego sztuczna skóra wróciła na swoje miejsce. Podniósł LED i przyjrzał się mu z uśmiechem.

- Dziękuję - powiedział, spoglądając z powrotem na Nilesa.

- Proszę bardzo - odparł, uśmiechając się.

Przez chwilę trwali w ciszy, Connor przyglądał się swojemu zdezaktywowanemu LED, a Niles przetwarzając swoje własne myśli, patrząc na wciąż trzymany przez niego nóż. W końcu uniósł go, by zrobić to samo.

- Jesteś tego pewien? - wtedy odezwał się Connor.

- Żałujesz tej decyzji?

Connor milczał, patrząc mu w oczy. Czy żałował?

- Nie - w końcu odparł.

Niles posłał mu uśmiech i ostrożnie również usunął komponent. Odłożył nóż na stolik i sięgnął po LED, by schować je w kieszeni spodni. Connor po chwili również schował swoje LED. Jedynym światłem, które teraz oświetlało pomieszczenie, był wciąż włączony telewizor i jasny księżyc za oknem.

Continue Reading

You'll Also Like

8K 709 23
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
11.3K 912 42
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...
22.3K 1.5K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
133K 9.8K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...