Zwiadowcy - Niezwyciężeni

HareHeart द्वारा

16.4K 1.1K 1.2K

Czas na drugi fanfic :D Zwiadowcy - Niezwyciężeni Co gdyby Will poznał młodych ludzi o niesamowitych umiejętn... अधिक

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
🎄 Wesołych Świąt 🎄
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Epilog

Rozdział 18

334 22 64
HareHeart द्वारा

Halt zdał sobie sprawę, że chłopak mówi prawdę.
- Pomógłbym im! - Zaprotestował. 
- Jak? - Spytał chłopak krzyżując ramiona na piersi. 
- Na pewno dałoby się coś zorganizować. - Wtrącił Gilan. 
- Dobrze. - Westchnął chłopak unosząc lekko dłonie. - To wszystko, Panie? - Zapytał króla. 
- Tak... - Mruknął król. Will wstał i ukłonił się, po czym wyszedł. Halt dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że chłopak ma na sobie mundur DS. Składał się z czarnych spodni, czarnej bluzy na długi rękaw i ciemnoszarej, prawie czarnej, peleryny. Do tego miał ciemnoszary, również prawie czarny, kaptur zasłaniający oczy i czarną chustę zasłaniającą nos i usta. Do tego miał pas z nożami, rzutki, a na ramieniu łuk i kołczan ze strzałami. Wychodząc założył chustę i kaptur, a strażnicy podskoczyli lekko, gdy zobaczyli czarną, bezkształtną masę wychodzącą z namiotu króla. 

Will wszedł na niewielką polankę, a wzrok wszystkich padł na niego. 
- Byli zdziwieni. - Wzruszył ramionami. 
- Więc... Wszystko zostaje tak, jak było, tak? - Spytał Smoke. Will kiwnął głową, a chłopiec uśmiechnął się lekko. 
- Całe szczęście. - Westchnęła Blue. - Dobrze wiesz, że nienawidzę imprez. - Zaśmiała się.
- Popieram. - Jej siostra przeciągnęła się i położyła na niej. 
- A ja to co? Prywatna poduszka? Zamów już teraz? - Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Red przytuliła się do niej. 
- Kocham cię, siostrzyczko. - Zaśmiała się.
- Ja ciebie też, siostrzyczko. 

Przez parę minut wygłupiali się niczym dzieci, po czym Shadow spoważniał. 
- Dobra. Dzisiaj koniec tygodnia, a więc... - Zaczął, gdy nagle przerwał mu pewien głośny i piskliwy głosik. 
- Zawody! - Krzyknął Smoke. - Będę mógł spróbować? - Zapytał, a Will uśmiechnął się, rozczulony i poczochrał go po głowie. 
- Jesteś za mały i dobrze o tym wiesz. - Zaczął. - Ale zrobimy tak, jak mówiła Blue. Najpierw my powalczymy, a wy zmierzycie nam czas, a później wy będziecie walczyć. Co wy na to? - Skrzyżował ramiona na piersi i popatrzył na dzieci. 
- Jestem za. - Feather uśmiechnęła się do chłopaka. 
- Zgoda. - Powiedział Smoke.      
- Wspaniale. - Westchnął. - Pozostaje jeszcze jedna kwestia... Co z armią? - Zapytał i popatrzył po zaskoczonych twarzach swoich towarzyszy. Ze wszystkich tylko Feather zachowała poważną minę, co w przypadku tak małego dziecka było po prostu urocze. 
- Naprawdę nie rozumiecie? - Spytała stając obok Willa. - Shade'mu chodzi o to, że gdy my ćwiczymy, wszyscy nam się przyglądają. A skoro to jest nasz najlepszy i najbardziej skuteczny trening to Shade nie chce, żeby ktoś się nam przyglądał. Logiczne. - Podsumowała, a Shadow zaśmiał się głośno. 
- Może dla ciebie, maluchu. - Powiedział. - Założę się, że niektórzy żołnierze nawet po tłumaczeniu by nie zrozumieli. - Zaśmiał się. 
- Ale to przecież takie proste. - Zaprotestowało dziecko śmiesznie machając małymi rączkami. Will zaśmiał się i wziął ją na ręce. 
- Wiem, mała, wiem. - Zaśmiał się i przytulił małe ciałko. Dziewczynka przytuliła się do starszego chłopaka i uśmiechnęła się czując jego ciepło. 
- Ale jesteś cieplutki... - Wymamrotała. - Nie waż się mnie postawić. - Dodała poważnie, a Will parsknął niepohamowanym śmiechem. 
- W-wybacz... - Zaśmiał się. Ku złości w małych oczkach, posadził ją na pniu obok Silver. 
- No ej! - Pisnęła. 
- Jest kolejny problem. - Powiedział i wyciągnął mapę, którą rozłożył na ziemi. Uklęknął obok niej i wskazał palcem na pewien obszar. - Mniej więcej wiem, jaką drogą wrócimy do Araluenu. - Powiedział powoli przejeżdżając palcem wzdłuż różnych szlaków i ścieżek. Na twarzach jego przyjaciół powoli pokazywał się szok i strach, gdy zauważali kolejne nazwy wsi, przez jakie muszą przejechać. 
- A-ale... - Pisnęła Feather, a Will poczuł ściśnięcie w sercu na widok smutku i strachu w jej ślicznych oczkach. 
- Spokojnie... - Przyciągnął ją do siebie. Dziecko wtuliło się w niego, a on westchnął, gdy poczuł, że ta zaczyna drżeć. 
- Plus jest taki, że będziemy jechać z Duncanem, więc nic nie powinno nam się stać. - Powiedział pewnie, choć gdzieś w środku czuł, że nawet król nie zagwarantuje im pełnego bezpieczeństwa.
- N-nie powinno? - Szepnął Smoke. Will zaczął żałować, że im to powiedział. Z drugiej strony, miał czas, żeby przygotować ich na to spotkanie. Nie mógł być jednak pewny, co zrobią mieszkańcy, gdy ich ujrzą. 
- Co by nas nie spotkało i co by nie stanęło nam na drodze, zawsze możecie na mnie liczyć. - Powiedział Will poważnie. Na twarzach jego przyjaciół była wypisana powaga ale w ich oczach błyszczał strach. Poczuł, że podejrzanie dużo rąk go obejmuje, a on sam uśmiechnął się. 
- I właśnie dlatego to ty jesteś naszym przywódcą. - Wymruczał mu do ucha Raven. 
- A-ale nic się nam nie stanie, tak? - Usłyszał cichutki głosik i westchnął, gdy zobaczył pierwsze łezki w oczach dziewczynki. Wziął ją na kolana i mocno do siebie przytulił. 
- Nic się wam nie stanie. - Szepnął. - Obiecuję...

Chwilę siedzieli, tuląc się do siebie, po czym Will wstał. 
- Chyba wyruszamy. - Powiedział słysząc charakterystyczny dźwięk. - Na pocieszenie powiem, że będziemy jechać przez ogromne lasy. - Z lekkim rozbawieniem obserwował uśmiechy, które zawitały na twarzach jego przyjaciół. - Załóżcie lotki i idziemy. - Zarządził.

Armia szła przez parę godzin, gdy członkowie Dark Souls zaczęli odczuwać skutki tak długiej jazdy konno. Raven przeciągnął się i skrzywił się, gdy poczuł paskudny ból pleców i nóg. Jęknął cicho z bólu. 
- Masz już dość? - Zapytał go cicho Horace, który jechał obok niego. 
- Mhm... - Mruknął chłopak. - Boli jak diabli. - Syknął. Rozejrzał się i dotarło do niego, że jadą przez las. Popatrzył na Willa, a ten już wiedział, co chce chłopak. 
- Jak chcesz. - Powiedział. - Przy okazji możesz się rozejrzeć. - Puścił do niego oczko. 
- Można wiedzieć, o czym mowa? - Spytał cicho Duncan. 
- Widzisz nasze peleryny, Panie? - Powiedział Will łapiąc za swoją pelerynę. Różniły się od ich poprzedników. Były twarde i cienkie. W dodatku wzmocnione jakimś szkieletem. 
- Tak. - Pokiwał głową. - Nie chcę nic mówić ale nie uważasz, że są zbyt twarde?
- Nie. Właśnie takie powinny być. - Odparł. - Chcesz zobaczyć, do czego służą, Panie?
- Oczywiście. - Shadow gwizdnął cicho, a Duncan otworzył usta, zdziwiony. 

***

Mój Boże, co za polsat xd   

Do przeczytania, 
- HareHeart.

  

पढ़ना जारी रखें

आपको ये भी पसंदे आएँगी

1.1M 36.4K 63
𝐒𝐓𝐀𝐑𝐆𝐈𝐑𝐋 ──── ❝i just wanna see you shine, 'cause i know you are a stargirl!❞ 𝐈𝐍 𝐖𝐇𝐈𝐂𝐇 jude bellingham finally manages to shoot...
10 Days amxnx द्वारा

सामान्य साहित्य

15.6K 641 17
"Why are you doing this to me? Let me out!" I screech. Liberating me from the ties, those hands stained in blood untied me. Replied, "10 Days, become...
132K 3.7K 18
Suave, sexy CEO Raman Bhalla is a man on a mission, and his mission is to secretly romance his beautiful wife Ishita. Except that their families thin...
127K 8.2K 16
||❤COMPLETED❤|| This is my first fic. I apologize in advance for any inaccuracies. ✖This fic is written with only imagination✖ [♥Taɛҡօօҡ Yօօռʍɨռ ...