Rozdział 4

452 25 22
                                    

Halt popatrzył po przyjaciołach swojego ucznia. Był pod wrażeniem ich umiejętności. Nigdy by nie przypuszczał, że tak młodzi ludzie są w stanie być tak dobrymi wojownikami. Dopiero po chwili dotarło do niego, że oni nie przedstawili się imionami. 
- Dlaczego przedstawiliście się pseudonimami? - Zapytał Willa cicho. Chłopak zastanowił się na chwilę, po czym skinął na Halta aby poszedł za nim. W tym samym czasie Duncan zarządził odwrót. Wojsko powoli zaczęło się zbierać, a drużyna Willa stała wokół swojego przywódcy i wpatrywała się w niego. Shadow pstryknął palcami, a reszta posłusznie ruszyła za nim zostawiając osłupiałego Halta, który dopiero po chwili zorientował się, że został sam. Przywódca postanowił zostawić wyjaśnienie tego na wieczór, gdy wszyscy będą razem. 

>>------->

Całą drogę w armii nie było żadnego, najcichszego słówka. Wszyscy wpatrywali się w osoby jadące na przodzie armii, zaraz obok króla, który mimo ich licznych sprzeciwów pożyczył im parę swoich koni.
Halt skinął na władcę, a gdy ten się pochylił wyszeptał mu do ucha swoją obserwację. Król zmarszczył brwi, a po chwili spojrzał na młodego chłopaka.
- Willu, dlaczego twoi przyjaciele nie przedstawili się imionami? - Spytał cicho. Chłopak westchnął. 
- Możemy pomówić o tym, gdy zatrzymamy się na nocleg, Panie? - Odpowiedział pytaniem na pytanie. Król zdumiał się lekko ale koniec końców kiwnął głową potwierdzająco. 

>>------->

Reszta drogi minęła Aralueńczykom w ciszy. Zatrzymali się dopiero pod wieczór. Duncan nie mógł się doczekać, aż dowie się czegoś o tych tajemniczych ludziach. Czuł się jak małe dziecko, które czeka na jakiś podarek. 
Spodziewał się, że przyjaciele Willa odpowiedzą mu na pytania w jego namiocie ale ku jego zdziwieniu chłopak skinął głową w stronę oddalonej polany. Szczerze mówiąc, Duncan zaczął się niepokoić. Wydawało mu się to mocno podejrzane, że są tak skryci. 

>>------->

Gdy w końcu zasiedli przy małym ognisku zrobionym pośrodku polany Shadow zaczął. 
- Może zacznijmy od tego, skąd wzięły się nasze pseudonimy. - Podsunął, a król skinął głową. - Dobrze, mój pseudonim wziął się z tego, że potrafię przekraść się przez prawie wszystko. Nie straszne są mi parki z dokładnie przystrzyżoną trawą, lub korytarze sprawiające wrażenie żywych od nadmiaru strażników. Potrafię przekraść się wszędzie. Jak Cień. - Dokończył i popatrzył królowi w oczy. 
- To prawda. - Stwierdził Halt. - Skradałeś się jak cień, jeszcze zanim zostałeś moim uczniem. - Powiedział, a Duncan skinął głową. To wszystko zaczynało się robić coraz ciekawsze. Will skinął na Raven'a, a kruczowłosy chłopak wbił spojrzenie czarnych oczu w króla. 
- Mój pseudonim wziął się z koloru moich oczu i włosów. - Przyznał. - Poza tym, jeśli mam być szczery wolę trzymać się powietrza niż ziemi. ...I nieswojo czuję się w pomieszczeniach. Lubię być wolny. Zupełnie jak Kruk. - Dodał odrobinę ciszej. 
- Co to znaczy, że wolisz się trzymać powietrza niż ziemi? - Król zmarszczył brwi, a Will uśmiechnął się lekko. 
- Zobaczysz, Wasza Wysokość. - Powiedział tajemniczo i skinął głową na Feather. Dziewczynka popatrzyła niepewnie na Shadow'a, który lekko pokiwał głową dodając jej odwagi. 
- Moje imię również wzięło się z mojego wyglądu. Poza tym, nie boję się wysokości i uwielbiam chodzić po linach i innych wysokich miejscach. Nudzi mnie płaska, niska ziemia. Shadow mówi, że jestem jak Pióro. - Dodała nieco odważniej, a Will uśmiechnął się do siebie. 
- Większość naszych imion wzięła się z naszych imion i zdolności, Wasza Wysokość. - Dodał chłopak. Król pokiwał głową z namysłem. To był dość dobry ruch. Łatwiej jest nauczyć się imion, jeśli wie się, z czym mają się kojarzyć lub z czego się wzięły. Następnie był Smoke. 
- Moje imię wzięło się z mojego wyglądu. Poza tym jestem dość szybki i zwinny i ciężko jest mnie złapać. Jak Dym, który rozwiewa się przy każdym ruchu dłoni. 
- Moje imię też wzięło się z mojego wyglądu. - Mruknął Flame. - Poza tym jestem dość agresywny i wybuchowy, a do tego zawsze walczę do końca. Jak Płomień. 
- Nasze imiona wzięły się z naszego wyglądu. - Powiedziała Blue delikatnie dotykając ramienia siostry. - Błękit kojarzy się ze spokojem i wodą, a Czerwień z chaosem i ogniem. - Mruknęła z lekkim uśmiechem. Jej siostra tylko przewróciła oczami również lekko się uśmiechając. Ostatnia była Silver. 
- Moje imię też wzięło się z mojego wyglądu. A poza tym, lubię błyszczące rzeczy. - Dodała ciszej. 
- Wiesz, że bardzo przyciągają uwagę? - Zapytał Halt, a Will zachichotał cicho. 
- Tak. - Kiwnęła głową dziewczyna. - A dzięki temu można uśpić czujność strażnika. - Powiedziała pewnie, a Will roześmiał się na głos widząc minę Halta.
- W sensie? - Spytał król niepewnie. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego lekko i uniosła w górę srebrny wisiorek.
- Gdy muszę się gdzieś przekraść, zawieszam go na cienkiej gałęzi drzewa, tak, aby poruszał się i dzięki temu odbijał światło. Wtedy przeciwnik skupia na nim wzrok i nie zauważa gdy przekradamy się tuż pod jego nosem. - Dodała zadziornie, a Will lekko się do niej uśmiechnął. Halt popatrzył na króla, zszokowany, a ten wbił spojrzenie w brązowowłosego chłopaka.
- Z nią nie da się wygrać. - Stwierdził rozbawiony Shadow. 
- Potwierdzam. - Zachichotała Blue. 
- Poza bym, moje zabawki błyszczą na polu bitwy. - Uśmiechnęła się szeroko Silver. - Jak Srebro. 
- Zabawki? - Powtórzył cicho król. Dziewczyna westchnęła rozbawiona i wyciągnęła swoją torbę w stronę króla. W niej znajdowały się dziwne kule. 
- Co to? - Spytał Halt wyciągając dłoń.
- Nie! - Syknęła cicho dziewczyna. - To są bomby. Dymne, ogłuszające, odwracające uwagę, do wyboru do koloru. - Dodała, a starszy zwiadowca otworzył szeroko oczy.   
- To ty byłaś na tym dębie. - Stwierdził, a ona kiwnęła głową. 
- Kto był kusznikiem? - Spytał Duncan. Raven, Feather i Smoke podnieśli ręce. 
- Wspaniale strzelacie. - Dodał Halt przypominając sobie celność pocisków. Nie zauważył, by którykolwiek spudłował. Nawet Zwiadowcy nie strzelają tak precyzyjnie.  
- Dziękujemy. - Odpowiedziały chórem dzieci, a czarnowłosy chłopak skinął głową. 
- Osobiście wolę walczyć nożami. - Mruknął. 
- To zadanie należy do mnie, stary. - Wtrącił się Flame. - Nie martw się, kiedyś nauczę cię walczyć. - Dodał i ze śmiechem poklepał kolegę po ramieniu. Raven warknął cicho, a czerwonowłosy chłopak momentalnie od niego odskoczył i padł jak długi na ziemię. Cała drużyna Willa roześmiała się głośno, a król uśmiechnął się lekko. "Są bardzo dobrze zgrani.", pomyślał i spojrzał na Halta, który wpatrywał się w swojego ucznia. 

***

Na początku powiem, że bardzo, bardzo polecam piosenkę "Take Me Away" od Globusa :D O żołnierzach ❤ 

Poza tym, miałam niesamowity deadline na dzisiaj, bo @Joel_Carter wrzuciła rozdział, gdy ja byłam na lekcji, a nie miałam skończonego rozdziału.

Akcja zaczyna się rozkręcać, co nie? :D Jak się podoba? Jestem strasznie dumna z pseudonimów naszych bohaterów.
W następnym rozdziale wyjaśnię, dlaczego nie przedstawili się imionami.  

Do przeczytania,

- HareHeart.

Zwiadowcy - NiezwyciężeniWhere stories live. Discover now