Work Life Balance | Jeon Jeon...

By Gamaoyabin6

28.1K 2K 315

- Jesteś pewny, że to da się zrobić? - Jeongguk pochylił się nad dziewczyną, która wciąż przyglądała się uważ... More

Prolog
~1~
~2~
~3~
~4~
~5~
~6~
~7~
~8~
~9~
~10~
~12~
~13~
~14~
~15~
~16~
~17~

~11~

1.2K 95 20
By Gamaoyabin6

Soojoon przestąpiła z nogi na nogę, czekając pod drzwiami aż ktoś wpuści ją do środka. Cierpliwość nie była jej mocną stroną, zwłaszcza kiedy dodatkowo towarzyszyło jej zdenerwowanie, które niewątpliwie nie opuszczało jej od początku tego dnia. Wreszcie usłyszała cichy trzask klamki i drzwi otworzyły się przed nią, a zaraz za nimi pojawił się obraz człowieka, który na co dzień podawał się za jej przyjaciela. Jednak ten widok nie miał zbyt wiele wspólnego z zawsze nienagannym doktorem Parkiem, który tym razem zaprezentował się jej w ogromnym t-shircie, spod którego ledwo było widać sportowe krótkie spodenki.

- Nie wyglądasz jak osoba, która robi doktorat – mruknęła, wchodząc do środka i minęła go śmiało, kiedy zamykał za nią drzwi.

- Możesz mi w takim razie przybliżyć jak wygląda typowy doktorant, jeśli jesteś taką specjalistką? – odpowiedział jej równie złośliwie i od razu udał się do kuchni, jakby nie zwrócił większej uwagi na jej pojawienie się w jego domu.

- Nie tak jak ty. – Dziewczyna odłożyła swój telefon na stół w jadalni i jak gdyby nigdy nic podeszła do niego, wyciągając mu kubek z dłoni.

- Miałem zamiar zrobić ci nową kawę, mogłabyś chociaż raz nie wypijać mojej zanim twoja się zaparzy? – burknął, obserwując ten moment w którym lekarka zbliżała brzeg naczynia do swoich ust, jednak słysząc jego słowa przerwała tą czynność i przewracając oczami oddała mu jego napój, o który tak walczył. – Zaczynasz nabierać nawyków Jeonggukawestchnął cicho, po chwili przekazując jej ciepłą, świeżo zrobioną kawę, specjalnie dla niej.

- Nie przesadzaj – bąknęła z wyrzutem, biorąc pierwszego łyka. – Jak się czujesz?

- W porządku, nic mi nie jest przecież. Widziałaś, że tomografia była okej. Trochę potłukłem łeb, ale to wszystko. – Wzruszył ramionami i oparł się o jedną z szafek, zastanawiając się dlaczego wszelkie spotkania najbardziej komfortowo przebiegały właśnie w kuchni, mimo wielu różnych pomieszczeń do dyspozycji. – Nie mam pojęcia po co kazali mi zostać w domu, mógłbym normalnie pracować.

- To, ze nie miałeś żadnego krwawienia wewnątrz to jedno, ale nie wiadomo jak z wstrząśnieniem, a wiesz, że z tym to jest różnie – mruknęła, przyglądając mu się nieco zaniepokojona. Soojoon do tej pory nie mogła pozbyć się swojego rodzaju wyrzutów sumienia przez to, że kiedy cała ta sytuacja miała miejsce, minęła swojego przyjaciela nie poświęcając mu większej uwagi i od razu skierowała się do Jeongguka. – To dobrze, że odpoczniesz chwilę w domu.

- Wiesz, może nie wyglądam, ale ja naprawdę robię ten doktorat i wiem co to jest wstrząśnienie mózgu, nawet i bez niego. – Jimin skrzywił się na powtórkę ogromu zamartwiania się, tym razem ze strony jego przyjaciółki, kiedy już zdążył przebrnąć przez to z udziałem swojej narzeczonej. – Minęło już trochę czasu, dobrze się czuję, nie miałem żadnych objawów.

- Solidnie przypieprzyłeś.

- Soojoon, zlituj się. – Rozłożył ręce bezradnie, widząc, że dziewczyna wcale nie przestała snuć swoich wyimaginowanych zmartwień, mimo jego wyjaśnień. – Jedyne co to ciągną mnie trochę szwy, bo zszywał mnie chyba jakiś rzeźnik z urazówki. – To stwierdzenie na nowo rozbujało poczucie winy w lekarce, która spojrzała na niego zmartwiona.

- Przepraszam, że do ciebie nie przyszłam – mruknęła zawstydzona, chwytając niepewnie rękaw jego koszulki, kiedy chłopak odwrócił się, chcąc wstawić kubek do zlewu.

- Co?

- Głupio mi, że tak cię zostawiłam, sama mogłam cię zeszyć. – Wydęła wargi zawstydzona, gdy chłopak przyglądał się jej z zaskoczonym wyrazem twarzy.

- Nie przesadzaj, nic się przecież nie stało. – Uśmiechnął się do niej delikatnie, widząc jej zmieszany wzrok. - Jeongguk też oberwał. Właśnie, co z nim? Nie rozmawiałem z nim od tamtej pory.

- W porządku, on akurat miał tylko rozciętą skroń, nic poważnego – odpowiedziała, upijając zaraz kolejny łyk swojej kawy. – Nie trzeba było go cerować, w przeciwieństwie do ciebie.

- Wiesz, szczerze mówiąc nie wiem co by się mogło stać, gdyby go tam nie było. – Jimin podrapał się po karku zakłopotany, odtwarzając w głowie to wydarzenie, szczególnie moment w którym chirurg ruszył mu z pomocą. – Ten człowiek nie ma żadnych hamulców. Skoczył do tego kolesia z gołymi rękoma.

- Nie wiem czy to jeszcze odwaga, czy już głupota. – Blondynka skrzywiła się, słysząc jego słowa. – No ale dobrze, że to skończyło się tylko tak. Zmieniałeś dzisiaj opatrunki?

- Jeszcze nie. Yorin wyszła rano do pracy, miała mi pomóc jak wróci, bo nie chciała mnie budzić. – Chłopak uśmiechnął się uroczo na wspomnienie wiadomości jaką otrzymał od swojej partnerki.

- Mogę to zrobić. Oczywiście jeśli Yoo nie będzie zła, że wymacałam głowę jej narzeczonego. – Soojoon uniosła ręce w geście niewinności, przyglądając się przyjacielowi z rozbawieniem. Tak właściwie nie miała pojęcia jak jego dziewczyna mogła odebrać to, że ktoś inny się nim zajął, więc wolała się upewnić, że tym razem to ona nie spowoduje jakiegoś kryzysu w ich związku taką głupotą.

- Spoko, w ostatnim czasie zdecydowanie się ogarnęła. Myślę, że to głównie przez to, że lepiej cię poznała – odpowiedział jej wesoło i ruszył w kierunku łazienki, a dziewczyna podążyła zaraz za nim. – Wydaje mi się, że już ostatecznie dotarło do niej to, że nie spotykamy się na boku, ani nie sypiamy ze sobą z nudów. – Lekarka parsknęła śmiechem pod nosem, przejmując od niego koszyk ze wszystkimi materiałami i narzędziami potrzebnymi do utrzymania jego rany w idealnej czystości, a w tym czasie lekarz zajął miejsce na stołku, który znalazł się tam właśnie dla ułatwienia pielęgnacji jego uszkodzonej głowy.

- Nigdy nie sypialiśmy ze sobą z nudów. – Powoli zaczęła odwijać bandaż okalający jego głowę. – Tylko z pijaństwa – dodała rozbawiona, a widząc jego minę po tym stwierdzeniu musiała bardzo się pilnować żeby nie parsknąć śmiechem.

- My to wiemy, inni niekoniecznie. – Wzruszył ramionami, przyglądając się jej odbiciu w lustrze. – Sama przecież mówiłaś, że Jeongguk robił ci wyrzuty.

- Nie da się ukryć, że miało coś takiego miejsce. Ale to było bardzo dawno. Już zdążyłam o tym zapomnieć. Teraz za to zrobił się jakiś dziwny. – Blondynka westchnęła cicho, marszcząc czoło na myśl o tym jak w ostatnim czasie zachowywał się jej chłopak. Ostrożnie pozbyła się zużytego bandaża i gazików, przyciśniętych do pozszywanego skrawka skóry na czaszce przyjaciela.

- W jakim sensie? – Jimin chciał spojrzeć na nią bezpośrednio, nie za pośrednictwem tafli lustra, jednak po tym jak został skarcony szturchnięciem kolanem w żebra porzucił ten pomysł.

- Od kiedy wrócił z Busan jest jakiś nieobecny i podenerwowany. Może nie bezpośrednio w stosunku do mnie, ale widzę, że chodzi spięty i jakiś taki nabuzowany. – Lekarka nasączyła wacik środkiem do dezynfekcji i zaczęła delikatnie przemywać okolice szwów, uważnie sprawdzając czy nie pojawiło się tam nic niepokojącego, co mogło świadczyć o niepoprawnym gojeniu się. – Zresztą słyszę jak burczy do ludzi. Już nie mówiąc o tym jak kłóci się z kimś przez telefon. Mówił, że niby z ojcem, ale trochę nie chce mi się w to wierzyć, bo nigdy nie słyszałam żeby się tak do niego odzywał.

- No to faktycznie nie brzmi najlepiej. Ale z kim miałby rozmawiać? – Kiedy dziewczyna szykowała dla niego świeży opatrunek, skorzystał z okazji i odwrócił się żeby móc na nią wreszcie spojrzeć. Jego towarzystwo zawsze było dla niej bardzo komfortowe i rozmowy z nim nie sprawiały jej żadnego problemu, więc bez oporów mogła wreszcie wyrzucić z siebie to co ją męczyło od środka już tyle czasu

- Nie mam pojęcia, bo zaczął wychodzić, kiedy dzwoni do niego telefon. Nie wiem co powinnam o tym sądzić, ale ostatnio złapałam się na tym, że nawet przeszło mi przez myśl, żeby przejrzeć jego komputer kiedy wyszedł. – Soojoon znów się skrzywiła na to wspomnienie, które do tej pory przywodziło do niej na nowo zażenowanie tamtą sytuacją. – To mi siada już na głowę, a on nic mi nie chce powiedzieć.

- Ale co, myślisz, że on mógłby...? – Jimin uniósł brwi, przyglądając się jej zmartwiony, tym co usłyszał.

- Nie wiem. Z jednej strony dał mi takie zapewnienia, że to byłoby mega nie w porządku z mojej strony gdybym podejrzewała go o jakieś wyskoki, ale nie jest ze mną w pełni szczery, a już na pewno coś przede mną ukrywa. – Dziewczyna ponownie westchnęła bezradnie, rozrywając początek świeżego bandażu. Jej spojrzenie było zaskakująco nieobecne, jak na skupienie z jakim wykonywała wszystkie czynności, przez co Park miał pełny obraz tego jak martwiła ją ta sytuacja.

- Może ma jakieś problemy w związku z tym wyjazdem. – Jimin szukał w głowie jakiegoś wytłumaczenia dla takiego zachowania partnera jego przyjaciółki, jednak nawet jemu samemu ciężko było coś sensownego wynaleźć.

- No może, ale wkurwia mnie to, bo od samego początku tak mnie cisnął żebym mu o wszystkim mówiła, a teraz sam robi zupełnie odwrotnie.

[...]

Soojoon przytuliła do siebie puchatego kota, który odwdzięczył się jej rozkosznym mruczeniem za tą czułość, którą mu okazała, krzątając się jednocześnie po domu, przez to, że nie mogła znaleźć sobie miejsca. Mając poranną zmianę pierwszy raz od dawna nie mogła wymyślić sobie żadnego konkretnego zajęcia, a nawet po spotkaniu z przyjacielem miała sporo wolnego czasu przed sobą. Dodatkowo po rozmowie którą z nim przeprowadziła ciężko jej było pozbierać myśli, więc zaskakująco zdecydowała się na spacer, dochodząc do wniosku, że pogoda była wyjątkowo sprzyjająca. Przez chwilę miała nawet wyrzuty sumienia na myśl o zostawieniu Furii samego w domu, kiedy widziała jak przeuroczo wtulił się w nią, nie mając zbyt często okazji na takie czułostki, ze względu na tryb życia dziewczyny.

- Nie bądź na mnie zły, wrócę niedługo i poczytamy książkę. Obiecuję. – Ucałowała kocura w czubek głowy i odłożyła go ostrożnie na fotel, przyglądając się jeszcze przez chwilę z uśmiechem jak zwierzak mościł się wygodnie na przysposobionym posłaniu. – Ale teraz muszę poukładać sobie trochę rzeczy w głowie.

Chwilę po tym już przemierzała zatłoczone ulice z rękoma wciśniętymi w swoje kieszenie. Mrużąc oczy przez złośliwe promienie słońca, które raz po raz wyglądały prosto na jej twarz zza wysokich budynków, żeby zaraz schować się za kolejnymi, przyglądała się ludziom, którzy mijali ją w pośpiechu, kontemplując jednocześnie to jak śmieszne wrażenie optyczne sprawiło jasne światło docierające naprzemiennie z chłodnym cieniem do jej oczu. Pierwszy raz od dawna to nie ona się spieszyła, więc miała czas na coraz więcej przemyśleń, które nie do końca pomagały jej w ustabilizowaniu swojej sytuacji emocjonalnej, ale jednak potrzebowała takiej chwili dla siebie, nieco odmiennej niż zwykle, żeby spojrzeć na wszystko z innej strony. Mimo wszystko, bez różnicy w jaki sposób rozpatrywała zachowanie Jeongguka, nie mogła dojść do żadnego logicznego wytłumaczenia, a jedyne co przychodziło jej do głowy to spróbowanie wyciągnięcia od niego informacji w jakiś subtelny, nienachalny sposób.
Wreszcie udało jej się dostać do jedynego parku w pobliżu jej osiedla, a mimo to i tak musiała spędzić dobre dwadzieścia minut na ciągłym marszu żeby do niego dotrzeć, co jednak wyleciało jej z pamięci, tak samo jak dzień w którym ostatni raz pokonywała tę drogę pieszo. Soojoon już dawno zapomniała jak pomocne były jej samotne spacery, zawsze wtedy kiedy potrzebowała podjąć jakąś decyzję, która nie dawała jej spokoju, a nikt z jej otoczenia nie dawał jej wystarczająco dobrych rad. Nikt nigdy nie był w stanie wpłynąć na zmianę jej zdania, dopóki nie pojawił się w jej życiu bezczelnie pewny siebie i przebojowy chirurg, który wywrócił je do góry nogami i nawet po takim czasie nie przestawał tego robić. Park nie raz miała do siebie pretensje, że tak pozwoliła mu zawładnąć wszystkim wokół niej, włączając w to ją samą, ale tyle razy ile o tym myślała, dokładnie tyle samo razy dochodziła do wniosku, że była zupełnie bezradna wobec jego charyzmatycznego uroku, który jak jej się wydawało z każdym dniem działam na nią jeszcze mocniej.

Po przejściu całego parku w szerz wyszła na jego drugim końcu, kierując się w stronę jednej z większych ulic, jednak mijając po drodze mniejszą alejkę jej uwagę przykuł znajomy samochód, zaparkowany przy chodniku. Lekarka przez moment przyglądała mu się z zaciekawieniem, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że należał on do Jeongguka, jednak była przekonana, że chłopak w tym czasie powinien dopiero zbierać się do wyjścia ze szpitala, jak poinformował ją rano, wychodząc do pracy. Po chwili takich rozważań, kiedy postanowiła nie zastanawiać się nad tym, tłumacząc sobie, że nie on jeden jeździł takim autem, chciała ruszyć w dalszą drogę, jednak jej wątpliwości zostały rozwiane przez postać mężczyzny wychodzącego w pośpiechu z kawiarni. Jego rozwiane, ciemne włosy nie pozostawiły jej żadnych złudzeń. Nie zastanawiając się zbyt długo wyciągnęła telefon z kieszeni i wybrała numer chłopaka, przyglądając się jednocześnie z drugiej strony ulicy jak wsiadał do pojazdu.

- Soo? – Zaskoczony głos w słuchawce boleśnie dotarł do jej umysłu, uświadamiając jej jak bardzo liczyła na to, że jednak się myliła, ale widok kierowcy przykładającego urządzenie do ucha, zamiast odpalić i odjechać nie pozwolił jej dalej się zwodzić.

- Gdzie jesteś Gguk? – mruknęła, wciąż nie odrywając od niego wzroku. Nawet nie próbowała specjalnie pozostać niezauważoną, nie zależało jej na tym ani odrobinę.

- Musiałem coś jeszcze załatwić w dyrekcji, ale już wychodzę. Zaraz powinienem być w domu. – Wsłuchiwała się uważnie w jego głos, który nie zdradził go nawet najdrobniejszym drżeniem czy zmianą tonacji. Jakby ćwiczył to od dawna, żeby być przygotowanym perfekcyjnie właśnie na taki moment. – Czemu pytasz? Jesteś już? Mówiłaś, że idziesz do Jimina.

- Bo byłam u Jimina. Zobaczymy się później. – Nie mogąc dłużej kontrolować swoich emocji postanowiła się rozłączyć, nie czekając na żadną odpowiedź. Bała się, że nie zapanuje nad sobą, więc wolała zakończyć tę rozmowę zanim powie coś pod wpływem złości. Chociaż tak właściwie w głównej mierze zamiast niej czuła zawód, który boleśnie chwytał ją za serce.

[...]

Soojoon nie była pewna czy wolała wrócić do domu i skonfrontować z nim tę sytuację, czy chciała najpierw odrobinę ochłonąć, przedłużając swój spacer, jednak ostatecznie po prostu połączyła te dwie opcje i wolnym krokiem zmierzała w stronę swojego mieszkania. Tym razem jednak była na tyle rozkojarzona, że nie przyglądała się już twarzom mijanych osób, które za to zerkały na nią nieco speszone jej ostrym spojrzeniem.

Niespiesznie pokonała całą trasę, która zajęła jej prawie dwukrotnie więcej czasu niż poprzednim razem, jednak wcale nie czuła się gotowa na powrót do domu. Mimo to wreszcie nacisnęła klamkę i weszła po cichu do środka, nie mogąc już dłużej zwlekać. Bez słowa ściągnęła buty i zsunęła rękawy bluzy podciągnięte uprzednio do łokci. Jeongguk odwrócił się energicznie, słysząc ruch na korytarzu i uśmiechnął się pod nosem, zamykając lodówkę.

- Myślałem, że zdążę zrobić nam coś na kolację zanim wrócisz. – Przyglądał się jej uważnie, a początkowo milczenie dziewczyny nie wzbudziło jego podejrzeń. – Chciałem żebyś w końcu usiadła i zjadła normalnie, nie musząc nic szykować.

- Jeongguk. – Soojoon odwróciła się powoli w jego stronę i utkwiła w nim swoje spojrzenie bez wyrazu, które od razu zaalarmowało go, że coś jednak było nie tak. – Dlaczego wróciłeś później do domu?

- Przecież ci mówiłem. – Uśmiechnął się niepewnie, robiąc krok w jej stronę.

- Zastanów się jeszcze przez moment zanim zapytam kolejny raz i odpowiedz mi dlaczego naprawdę wróciłeś później do domu. – Chłopak zmrużył oczy, nie mogąc zrozumieć co miała na myśli. – Widziałam jak wychodzisz z kawiarni, więc nie kłam, proszę. – Uniósł brwi, słysząc jej słowa i westchnął zrezygnowany, dotykając delikatnie swojej uszkodzonej skroni, która zapiekła go przez napięcie skóry w tym miejscu.

- Soojoon, zacznę od tego, że chciałbym żebyś nie nadinterpretowała tego co zobaczyłaś i nie wyciągała pochopnych wniosków. – Ponownie spróbował zbliżyć się do niej ostrożnie, nie chcąc jej speszyć zbyt nerwową reakcją. – Boję się, że jeśli wyobraziłaś sobie jakiś scenariusz w głowie, to nie będziesz chciała teraz wierzyć w to co powiem.

- Myślę, że w tym przypadku głównym problemem będzie to, że mnie okłamałeś. – Lekarka w dalszym ciągu stała sztywno, wpatrując się w niego i przygryzała swoją wargę z nerwów, przez to, że jego słowa wcale jej nie uspokoiły, chociaż prawdopodobnie taki był ich zamysł.

- Tak, okłamałem cię, mówiąc, że jestem w szpitalu. Ale oprócz tego nie zrobiłem nic co byłoby nie w porządku względem ciebie. – Wreszcie dotarł do niej, stając naprzeciwko i przyglądając się jej tym zmartwionym wzrokiem, który jednak w tamtej chwili nie zrobił na niej takiego wrażenia jakie powinien. Blondynka zwyczajnie bała się tego czego mogła się dowiedzieć, ale jednocześnie nie mogła przestać odtwarzać w głowie sytuacji, które mogły się wydarzyć. Początkowo szukała łagodniejszych wytłumaczeń dla tego wszystkiego, ale im dalej w to brnęła, tym coraz gorsze myśli zaczynały krążyć po jej umyśle. – Po prostu nie chciałem jeszcze ci o tym mówić, bo to dla mnie ciężka sytuacja i chciałem ją najpierw przetrawić sam. Wiem, że zawsze powtarzałem o tym jak ważna jest rozmowa, ale tym razem to nie było dla mnie takie proste.

- Powiedz mi po prostu – burknęła, zaciskając dłonie w pięści, czując, że coraz ciężej było jej nad sobą panować, co zdradzała drżąca ze zdenerwowania warga, która na której już pojawiło się zaczerwienienie od tego jak ściskała ją między swoimi zębami.

- Moja matka wróciła. 


~*~

Tego się chyba nie spodziewaliście?

Przepraszam za takie opóźnienie, ale byłam na żużlu, który się przedłużył i szłam na piechotę do domu xD.

Continue Reading

You'll Also Like

127K 3.9K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz
10.8K 300 14
A co gdyby Hailie Monet, była wychowana przez ojca? Co gdyby Camden, dał radę porwać córkę? czy poradził by se z nią? Jak zareagowali by na sekret Ca...
76.2K 5.9K 66
Severus i Elizabeth zostali rozdzieleni po tragedii, a w Świecie Magii zapanowały mroczne i niepewne czasy.
7.2K 1.3K 9
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...