-Dzień dobry, kochanie- podszedł do mnie Daniel i pocałował w głowę.
-Dzień dobry- odpowiedziałam przekręcając naleśnika na drugą stronę.
-Wyspałaś się?- zapytał opierając się o czarny, granitowy blat.
-Całkiem.
-Słyszałem od Nikoli, że wybrałyście suknię na ślub.
Kiwnęłam głową na tak.
-Pokażesz mi?- chłopak próbował pociągnąć dalej naszą rozmowę.
-Nie mam jej w domu, zapłaciłyśmy i poprosiłam, żeby pani przechowała ją w sklepie do ślubu. Wiesz, że mamy tu mało miejsca- powiedziałam i podałam mężczyźnie talerz ze śniadaniem.
-Jesteś cudowna- odpowiedział biorąc do ust kawałek naleśnika.
-Tak, wiem.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Spodziewasz się kogoś?- zapytał Daniel.
-Niekoniecznie, a ty?
Daniel poprawił bokserki, które delikatnie mu spadały i zaspany podszedł do drzwi, żeby je otworzyć.
-O, Filip. Siema- powiedział i przybył piątke z moim przyjacielem.
-Nie przeszkadzamy?- zapytał Filip wchodząc do mieszkania ze swoją córką.
-Nie, co ty...- zaczął mój narzeczony, ale Julia szybko mu przerwała.
-Ciocia!- krzyknęła i wpadła w moje ramiona.
-Hej, skarbie- przytuliłam dziewczynkę- chcesz naleśnika?
-Tak, tak, tak!
-Julia, zdejmij chociaż buty- powiedział jej tata wzdychając.
Dziewczynka posłusznie wykonała polecenie i wróciła po swoją słodką przekąskę.
-Idź, usiądź sobie na kanapie i zjedz, dobrze?- powiedziałam do Julii.
Podeszłam do Filipa.
-Hej, Laura. Dalej się na mnie gniewasz?- zapytał.
-Gniewasz? Pokłóciłaś się z Filipem?- spytał Daniel z zainteresowaniem.
-Nie twoja sprawa- burknęłam.
-Zapomnijmy o tym, dobrze? Przepraszam- powiedział mój przyjaciel i wyciągnął dłoń w moją stronę.
Przewróciłam oczami i przytuliłam się do chłopaka.
-Ech, pozwolicie, że pójdę się umyć i przebrać? Nie wyglądam zbyt wyjściowo- zaczął Daniel.
-Mogłeś spać dłużej niż do 12- powiedziałam ironicznie.
Mój przyszły mąż podszedł do mnie i obdarował mnie buziakiem w policzek. Potem odszedł w stronę łazienki.
-Napijesz się czegoś?- zapytałam Filipa.
-Nie, dziękuję. Chciałbym z tobą porozmawiać.
-O czym?
-Wiem, że będziesz zła, ale...muszę ci o tym powiedzieć.
Och, cudowne rozpoczęcie konwersacji.
Od razu mam na nią ochotę.
-Ta? Co takiego?- zapytałam ironicznie.
-Usiądziemy?- zapytał wskazując palcem na kanapę w salonie.
Kiwnęłam głową zgadzając się.
-No więc- zaczął i delikatnie chrząknął- muszę ci coś powiedzieć.
-Tak, wiem. Na to czekam.
Filip był bardzo zdenerwowany. Ocierał jedną dłonią o drugą i można było zauważyć, że zbyt szybko i nerwowo mrugał. Chłopak wziął głęboki oddech i spojrzał na mnie.
-Twoje spotkanie z Weroniką nie było do końca przypadkiem.
Moje serce na chwilę zastygło. Nie odpowiedziałam, a moja twarz miała ten sam wyraz co przed sekundą. Bałam się co mężczyzna chce dalej powiedzieć. Patrzyłam w jego oczy czekając na dalszy rozwój sytuacji.
-Kilka dobrych miesięcy temu kontaktowałem się z Weroniką. Ja wcale tego nie chciałem, naprawdę. Po prostu pewnego dnia przyszła mi od niej wiadomość, jak gdyby nigdy nic. Zamarłem. Nie otworzyłem jej, nie odczytałem chociaż bardzo mnie kusiło. Z czasem wiadomości przychodziło więcej i trudniej było je ignorować. Odczytałem. Wszystkie miały podobną treść. Prosiła żebym się z nią skontaktował. Znów nie odpisałem, ale Weronika zauważyła, że wyświetliłem wiadomość. Nie chciała dać za wygraną i wciąż do mnie wypisywała. Po wielu błaganiach zdecydowałem się odpisać. Patrz, to nasza jedyna i ostatnia rozmowa- powiedział i podał mi telefon.
Weronika: Proszę Cię. Odpisz.
Filip: Czego chcesz?
W: Nareszcie. Już myślałam, że nigdy nie odpiszesz.
F: Nie mam tyle czasu, żeby go na ciebie tracić. Streszczaj się.
W: Powiedz mi gdzie mieszka Laura.
F: Ty tak poważnie, czy jesteś, aż tak pierdolnięta?
W: Chcę z nią pogadać.
F: O czym kurwa?
W: Nie możesz mi dać jej cholernego adresu?
F: Nie, nie dam ci żadnego jebanego adresu. Pierdolnij się w głowę.
W: Ja ją kocham.
F: Och, tak jak mnie kochałaś?
W: Nie kochałam cię. Daj mi adres, proszę.
F: Nie możesz sama do niej napisać? Nie wiem, sprawdzić gdzieś?
W: Laura wszystkie portale społecznościowe ma zablokowane dla znajomych, nie jestem w stanie nawet sprawdzić w jakim mieście mieszka. Nie chcę do niej też pisać, powinnam pierwszy raz po takim czasie porozmawiać z nią w cztery oczy.
F: Ty naprawdę myślisz, że chciałaby żebym ci powiedział gdzie mieszkamy? Dla własnego dobra radzę ci się od niej odczepić. Laura ma teraz cudowne, poukładane życie i nie ma tam miejsca dla ciebie. Musisz się z tym pogodzić.
W: Dziękuję, Filip.
F: Yy, za co niby?
W: Zdradziłeś się, że mieszkacie w tym samym mieście, a chyba zapomniałeś, że na instagramie masz napisane gdzie mieszkasz.
F: Ja pierdole. Jesteś nienormalna.
W: Ups.
F: Nic ci to nie da, nie masz jej pełnego adresu.
W: Nie potrzebuję. Ta informacja dała mi więcej niż myślisz. Czyli rzeczywiście pracuje tam gdzie myślałam. Jeszcze raz dziękuję. Do zobaczenia.
F: Nie próbuj się do niej zbliżać.
F: Weronika, kurwa. Mówię poważnie.
F: Nienawidzę cię.
F: Zostaw ją w spokoju, to moje ostatnie słowa.
Skończyłam czytać i podałam mojemu przyjacielowi telefon. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem i lekkim rozczarowaniem.
-Laura? Powiesz coś?- zaczął nieśmiało.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
-Bałem się. Bałem się, że będziesz zła, że przeze mnie wie gdzie mieszkasz.
Z resztą nie traktowałem jej słów poważnie. Przepraszam. Nie chciałem ci o niej przypominać.
-Czyli tak naprawdę moje spotkanie z nią nie było przypadkiem?
-To pierwsze, kiedy na nią wpadłaś i poszłyście do kawiarni było. Najwidoczniej pisane było wam to tak czy inaczej. To w sprawie pracy już nie.
-Ale, ale ona była naprawdę zaskoczona gdy zobaczyła mnie za biurkiem.
-Wiesz jak dobrze Weronika potrafi grać. Urodzona aktorka- powiedział sarkastycznie i przewrócił oczami.
-Znowu mnie okłamaliście?- spytałam z wyrzutami.
-Nie. Po prostu nie chciałem ci o tym mówić. Ale teraz gdy widzę jak bardzo się do ciebie zbliżyła to czułem, że muszę ci powiedzieć.
-Dlaczego w takim razie prosiła mnie o spotkanie z tobą?
Mężczyzna wzruszył ramionami.
-Nie wiem. Pewnie chciała stwarzać pozory. Miała nadzieję, że się ze mną pogodzi, wyciągnęła do mnie rękę. Chciała dobrze, nie mogę tego ukryć.
Ja jednak od razu wybuchnąłem i już teraz wiesz dlaczego.
Z łazienki wyszedł odświeżony Daniel i uśmiechnął się w naszą stronę.
-O czym tak namiętnie dyskutujecie?- zaśmiał się.
Filip spojrzał na mnie błagalnym wzorkiem. Wiedział, że jeśli Daniel dowie się w jaki sposób Weronika mnie odnalazła to będzie miał spore kłopoty. Mój narzeczony nie wybaczyłby mu tego tak szybko jak ja i obwiniałby go za wszytskie problemy związane z Weroniką. Ich znajomość, która narodziła się z nienawiści posypałaby się tak szybko jak została zbudowana.
-Rozmawiamy o tym, że może poszlibyśmy wszyscy razem na wspólny obiad?- spytałam i obdarowałam mężczyznę nieszczerym i wymuszonym uśmiechem.