proxima centauri ❆ taekook...

By sotagi

82K 9.3K 5K

Młody aktywista środowiska LGBT, Kim Taehyung, za namową swojego chłopaka Namjoona, decyduje się na zrzucenie... More

1. Nowe ciało, nowy ty
2. Pan Min
3. Miłość, pot i łzy
4. Randka w doborowym towarzystwie
5. Zbereźny podglądacz vs bestia z siłowni
🐛ogłoszenia parafialne🐛
7. Opiekunka dla Tae
8. Pierwszy pocałunek
9. Najsłodsza pokusa
10. Świąteczny prezent
11. Lubię się dzielić
12. Ostatnia rozmowa
13. Coś, co chciałbyś dostać
14. Niewaniliowo
15. Afektywny motyw
16. Trzecia dłoń
17. Za dużo alkoholu
18. Krew na rękach
19. Skąpani w czerwieni
20. Spostrzegawcze oko aspiranta Parka
21. Pierwsza wspólna noc
22. Wołanie o pomoc
23. Tajemnice Jeongguka
24. Sekretne spotkania
25. Potterheads
26. Gra w butelkę
27. Rzyć w świetle gwiazd
28. Nieczysta zagrywka
29. Powrót krwiożerczej bestii
30. Zazdrość w odcieniach fioletu
31. Słodziutki hyung
32. Pokażę ci na tobie
33. Alibi Taehyunga
34. Gwóźdź do trumny
35. Mała niespodzianka
36. Nikczemny test
37. Niszczycielska siła
38. Nieświadomy kłamca
39. Będę brał cię w aucie
40. Sabotaż
41. Mściwe uczucia
42. Dango i matcha
43. Długość dźwięku samotności
44. Chyba miłość
45. Robak w sercu
46. Tuż pod nosem
47. Nieporozumienie
48. Herbatka u teściowej
49. Krwotok z nosa

6. Nowy tatuś Jeongguka

2K 225 172
By sotagi

— Jung zdradza swoją dziewczynę — zaczął cicho Min, gdy wreszcie usiedli w jego niewielkim gabinecie.

— Co? — Jeongguk wlepił zdziwiony wzrok w ścianę i nawet nie próbował ukryć opanowującego go zaskoczenia. — Jesteś pewien? Skąd to w ogóle wiesz?

Yoongi głośno przełknął ślinę i milczał przez kolejne sekundy. Nie miał pojęcia, czy powinien opowiedzieć siedemnastolatkowi całą prawdę, czy może zachować ją dla siebie. Racja, był rozgoryczony po tym, co wydarzyło się w trakcie wypadu jego, Jimina i Hoseoka, ale czuł wstyd na samą myśl o tym, co zrobili mężczyźni, a w dodatku był zły. Wściekły na samego siebie, Junga i rozczarowany zachowaniem swojego obiektu westchnień. Mimo tego wstydził się na samą myśl o tym, że miałby zdać Ggukowi relację z nieszczęsnego wieczoru, w którym stracił nadzieję na to, że kiedykolwiek uroczy blondyn zwróci na niego uwagę.

— Bo flirtował przy mnie z... jedną osobą — odpowiedział, co oczywiście nie było całą prawdą.

— I dlatego masz taki posępny nastrój? Bo Jung Hoseok podrywał w klubie jakąś laskę na twoich oczach? — Nastolatek nie dowierzał, że jest to prawdziwy powód podłego humoru trenera. — Zresztą, co cię nagle tak bardzo interesuje życie miłosne kolegi z pracy? 

Dwudziestosześciolatek zaczął nerwowo podrygiwać nogą w reakcji na pytania kolegi. Jeongguk idealnie trafił w sedno, ale nie mógł mu przecież tak po prostu powiedzieć, że ma w dupie Jennie i to, czy Hoseok zrani jej uczucia. Yoongi najzwyczajniej w świecie był zazdrosny, ale nie potrafił sobie z tym poradzić, ba, on nawet nie był w stanie przyznać się do tego okropnego, wiercącego mu dziurę w brzuchu uczucia. Czuł się paskudnie z faktem, że próbuje ukryć swoje egoistyczne pobudki pod płaszczykiem szlachetnej troski o dobro partnerki Junga, ale wiedział, że nie zdoła opowiedzieć Jeonowi o tym, że zakochał się w Jiminie, którego nawet nie zdążył porządnie poznać. 

— Po prostu myślę, że to nie fair... — odbąknął, chowając twarz w dłoniach.

— No i co, chcesz jej o wszystkim powiedzieć? — zapytał, spoglądając na bruneta, który wyglądał na wykończonego nie tylko pod względem fizycznym. — Może on się po prostu upił? Zresztą, to nadal nie jest nic poważnego, skoro tylko podrywał jakąś dziewczynę.

— Nie ma opcji, jak powiem o tym Jennie, to wyjdę na jakiegoś stulejarza-podpierdalacza, co tylko czeka, żeby zniszczyć komuś związek, bo jest skrajnie niezadowolony ze swojego życia — odpowiedział, całkowicie przemilczając to, że Hobi nie tylko flirtował z Jiminem.

Gguk westchnął, spoglądając na zmartwionego Yoongiego. Było mu go szkoda, ale nie miał pojęcia, jak powinien podejść do zaistniałego problemu. To była pierwsza ich poważniejsza rozmowa, ale Jeon był przecież tylko zwykłym nastolatkiem. Odniósł wrażenie, że prawdopodobnie nie rozumie problemów dorosłych tak, jak powinien i trochę obawiał się prawić morały o dziewięć lat starszemu mężczyźnie. W końcu co mógł wiedzieć o tego typu sprawach, skoro nawet nigdy porządnie się nie całował, nie wspominając już o podrywaniu kogoś czy jakichś poważniejszych zbliżeniach. Jeongguk zdawał sobie sprawę z tego, że spora część jego rówieśników była specjalistami we francuskich pocałunkach i przeżyła już swój pierwszy raz, ale on sam nie był jakoś szczególnie zaaferowany tym tematem.

Może to piętno rozwodu rodziców albo zwyczajne kompleksy nie pozwalały siedemnastolatkowi zająć się swoim życiem miłosnym, a może po prostu Gguk nie był jeszcze gotowy na prawdziwy związek. Chłopak wstydził się swojego niewielkiego trądziku, który był jego największym kompleksem, a poza tym skrajnie martwił się swoją orientacją seksualną. Nie potrafił, a może po prostu nie chciał znaleźć w otoczeniu osoby, z którą mógłby porozmawiać o swoich zmartwieniach i troskach w tym temacie, których miał naprawdę sporo. Jeongguk czuł się wyobcowany wśród nastoletnich chłopców, przy każdej okazji napalających się na cycate laski, które jego nie ruszały nawet w najmniejszym stopniu. Już od kilku lat odnosił nieodparte wrażenie, że coś jest z nim nie tak, ale nawet związek Namjoona z innym mężczyzną nie skłonił go do rozmowy z bratem. 

Siedemnastolatek nie był głupi i widział, że starszy Jeon nie traktuje Taehyunga poważnie. Z tego też powodu nie potrafił otworzyć się przez Joonem, który teoretycznie powinien zrozumieć problem swojego młodszego brata, ale pomimo tego Gguk odnosił nieodparte wrażenie, że rozmowa z nim nie pomogłaby mu nawet w najmniejszym stopniu. I to nie tak, że posądzał Namjoona o negatywne podejście do homoseksualizmu, bo przecież byłoby to totalnym absurdem. Jeongguk zwyczajnie potrzebował rozmowy z kimś, kto byłby w stanie wyjaśnić mu kilka spraw, powiedzieć, że wcale nie jest jakimś chorym wynaturzeniem i nauczyć zwykłej akceptacji samego siebie. 

— Więc w czym problem? — rzucił, próbując jakoś wyciągnąć z Yoongiego trochę więcej szczegółów. — Nie możesz tego olać, a może wydarzyło się coś jeszcze?

Zdenerwowany rozmową z Ggukiem i wydarzeniami minionego weekendu Min tak naprawdę sam już nie wiedział, czy powinien opowiedzieć o wszystkim swojemu koledze. Z jednej strony czuł, że pewnie pomogłoby mu to uporać się ze stresem i może nawet znaleźć jakieś rozwiązanie zaistniałego problemu, ale jego wewnętrzne skrycie i zamknięcie w sobie nie pozwalało mu na otworzenie się przed drugim człowiekiem. Nie wiedział nawet, jak miałby zacząć otwarcie mówić o swoich uczuciach, o tym, że zakochał się w mężczyźnie, który dodatkowo kompletnie nie zwrócił na niego uwagi. Czuł się tak, jakby miłość była kompletną oznaką słabości, a brak zainteresowania ze strony Jimina uznawał za dowód, że jest totalną życiową ofermą, jeśli chodzi o relacje międzyludzkie.

— Po prostu... Chodzi o to, że... — zaczął, wreszcie zbierając się w sobie, ale jego krótką wypowiedź przerwał telefon młodszego.

— Hyung, poczekaj chwilkę, muszę odebrać — przerwał mu, po czym uciszył wściekle upominającego się o uwagę smartfona, odbierając przychodzące połączenie. — Tak?

— Cześć, Ggukie. Jestem właśnie przed siłownią, przyjechałem po Taehyunga. — Brunet widocznie rozpromienił się, słysząc głos starszego brata. — Powiedział mi, że też skończyłeś przed chwilą trening, więc jak chcesz, to mogę cię odwieźć do mieszkania.

— Jasne! Poczekajcie na mnie, muszę się tylko przebrać — rzucił automatycznie, zapominając o tym, że właśnie był w trakcie względnie istotnej rozmowy z Yoongim.

— Tylko błagam, pospiesz się. Za pięć minut widzę cię w aucie, jasne? — odpowiedział stanowczo Namjoon.

— Dobrze, już lecę! — Brunet rozłączył się i schował telefon w kieszeni dresowych spodni, po czym szybkim krokiem ruszył w stronę drzwi gabinetu Mina. — Hyung, przepraszam, ale muszę iść. Brat na mnie czeka i mnie zamorduje, jak znów będę się spóźniał. Zdzwonimy się dziś wieczorem albo pogadamy jutro, okej?

Yoongi poczuł nieprzyjemny ścisk w żołądku i dobrze znajomy ból w klatce piersiowej. Zrozumiał, że stoczył niepotrzebną walkę z samym sobą i swoimi lękami, że na marne zbierał całą swoją odwagę, by wreszcie zdecydować się na opowiedzenie wszystkiego Jeonggukowi. Wiedział, że kolejnym razem na pewno nie otworzy się przed siedemnastolatkiem, będąc zrażonym zaistniałą sytuacją. Na nic zdawały się tłumaczenia, którymi próbował przemówić sobie do rozumu Min, bo odniósł wrażenie, że lepiej samemu męczyć się ze swoimi problemami, aniżeli dzielić się z nimi z przyjaciółmi.

— Spoko — odbąknął cicho, dopiero po chwili decydując się na spojrzenie w oczy zniecierpliwionego chłopaka — a teraz idź i nie każ czekać swojemu bratu.

— Miłego popołudnia! — rzucił na odchodne, po czym pobiegł do szatni po pozostawione tam wcześniej rzeczy.

Uznając, że i tak za chwilę znajdzie się w mieszkaniu, Jeongguk zdecydował się zmienić tylko lekko przepoconą koszulkę i spakować resztę swoich ubrań, po czym od szybko udał się w stronę parkingu i bez problemu odnalazł znajome auto, w którym oczywiście znajdował się starszy Jeon razem z posępnie wyglądającym Kimem.

— Dziękuję, że na mnie poczekaliście. — Jeongguk wygodnie usadowił się na tylnym siedzeniu i zapiął pasy, rozkoszując się znajomym, subtelnie słodkim zapachem unoszącym się we wnętrzu samochodu.

— Nie ma sprawy, na szczęście tym razem nie stroiłeś się przez godzinę — odpowiedział Namjoon, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo zawstydził tymi słowami siedemnastolatka. — Jedziemy z Tae zjeść coś na mieście, chcesz dołączyć?

— Namjoonie hyung! — obruszył się brunet, widząc w lusterku nieco wredny uśmieszek Taehyunga. — Przygotowanie się do wyjścia nigdy nie zajmuje mi godziny!

Dwudziestolatek czuł pewną satysfakcję z tego, że tym razem to nie on został upokorzony i że wszystko zaczęło wracać do idealnego porządku. W końcu był starszy od Gguka i nie akceptował sytuacji, w których odkrywał przed nim swoje słabości. Tak właściwie, to Taehyung z jakichś dziwnych powodów panicznie bał się okazać gorszym od młodszego Jeona i po kompromitującej sytuacji z pająkiem poczuł ulgę, gdy Namjoon przypadkowo upokorzył młodszego brata kilkoma niewinnymi słowami. Chcąc rozkoszować się tą wzniosłą chwilą triumfu, siedział kompletnie cicho i wyrzucał z siebie nieme parsknięcia oraz chichoty, przysłuchując się zaistniałemu dialogowi.

— A kto ostatnio spóźnił się do szkoły, bo przez pół godziny starał się zamaskować swoje pryszcze? — zapytał starszy, chcąc podroczyć się z bratem. — Zresztą już nieważne. To jak, jedziesz z nami czy mam cię odwieźć do mieszkania?

Jeongguk zakrył twarz za siedzeniem Taehyunga, nagle czując na skórze wszystkie mniej lub bardziej widoczne młodzieńcze wykwity. Żałował momentu, w którym w ogóle skusił się na pociągnięcie dyskusji z Namjoonem, który teraz całkowicie upokorzył go przed Taehyungiem. W końcu idealny i przystojny Kim z pewnością nigdy nie miał na swojej twarzy ani jednego pryszcza, a przynajmniej w to naiwnie wierzył Gguk, który skrajnie krępował się rozmawiać o swoim problemie nawet z bratem, a co dopiero eksponować go przed szatynem.

— Nie jestem głodny, chcę do domu — odpowiedział cicho, całkowicie tracąc apetyt i nastrój na jakąkolwiek rozmowę z mężczyznami. —  Poza tym i tak mam dużo nauki na jutro.

— Jasne, dużo nauki. — To krótkie zdanie mimowolnie wymsknęło się z ust Kima, który doskonale zapamiętał widok Jeongguka w towarzystwie ślicznej dziewczyny, a już w szczególności ich pożegnalne obściskiwanie się.

Swojego braku kontroli nad wypowiadanymi słowami pożałował jednak zanim usłyszał oburzony ton głosu nastolatka. Nie chciał uzewnętrzniać swojej irracjonalnej, niepohamowanej złości, której kompletnie nie rozumiał. Nie wiedział, dlaczego świadomość, że ten smarkacz ugania się za jakąś dziewczyną, doprowadzała go do istnej furii, ale jeszcze bardziej Tae rozzłościł fakt, że nie był w stanie nad tym zapanować.

— O co ci chodzi?! — uniósł się Gguk, będąc coraz bardziej podminowanym. 

— O co mi chodzi? — Taehyung nadal uparcie wpatrywał się w jeden punk za szybą, nie będąc w stanie zmusić się do spojrzenia na Jeongguka. — Ty już doskonale wiesz, o co!

— Co ty pierdolisz! — wrzasnął, kompletnie zapominając o tym, że siedzi w samochodzie razem z bratem. — Dlaczego się na mnie uwziąłeś?! Próbuję być miły, a ty...

— Jeongguk! — Przerażony zachowaniem młodszych mężczyzn Namjoon przerwał tę bezsensowną kłótnię. — Co w ciebie wstąpiło? Jak możesz odnosić się tak do Tae? Jest od ciebie starszy, zapomniałeś? Przeproś go i to w tej chwili.

— Chyba śnisz — parsknął Gguk, krzyżując ramiona na piersi i wlepiając wzrok w widok za oknem, w celu manifestacji swojego niezadowolenia. 

— W takim razie możesz zapomnieć o nowym telefonie  — odpowiedział ze spokojem Joon, ruszając wreszcie z zatłoczonego parkingu. — Co chciałbyś dzisiaj zjeść, żabciu?

Pomimo niewielkiej kłótni z Jeonggukiem, Tae czuł się usatysfakcjonowany zachowaniem starszego Jeona, który ukarał młodszego brata za wstrętne odzywki i brak szacunku. Nie przejmował się tym, że to tak naprawdę on sprowokował Gguka do wypowiedzenia kilku nieprzyjemnych słów, bo zwyczajnie odnosił wrażenie, że nie lubi młodszego chłopaka. Przez całe zamieszanie kompletnie zapomniał o tym, że miał mu podziękować za usunięcie pająka spod prysznica. Wypadł mu z głowy nawet fakt, że zdecydował się na bycie milszym wobec bruneta, bo kompletnie nie radził sobie z negatywnymi odczuciami po zobaczeniu go z Lalisą.

— Możemy pojechać do maczka? — Taehyung zdobył się na najbardziej uroczy i słodki ton głosu, jednocześnie układając dłoń na udzie partnera. — Jestem już na tej głupiej diecie prawie cztery dni, poza tym dzisiaj naprawdę baardzo starałem się na treningu. Chyba zasłużyłem już sobie na kilka nuggetsów, burgera i frytki?

— Kochanie, nie łam mi serca — odpowiedział beznamiętnie Nam, skupiając się na prowadzeniu auta. — Wiesz, jak bardzo nie lubię ci odmawiać i wiesz też, że dietetyk zabroniła ci jedzenia fast foodów, prawda? 

— No ale... — Podirytowany Kim zacisnął palce na garniturowych spodniach bruneta, próbując powstrzymać się od dosadniejszego wyrażenia swojego niezadowolenia. — To może chociaż pójdziemy na lody? Przecież od jednego wypadu do maka od razu nie utyję.

— Nie możesz ciągle szukać sobie wymówek. Wiesz przecież, że nie chodzi tu tylko o to, jak wyglądasz — odpowiedział ze spokojem starszy Jeon, kompletnie ignorując błagalne miauczenie i jęki rozpaczy swojego chłopaka. — Chyba nie chcesz nabawić się jakiejś paskudnej choroby przez ciągłe jedzenie tłustych potraw lub słodyczy? Znalazłem dziś fajną wege restaurację, możemy zobaczyć, co tam mają ciekawego, co ty na to?

Obrażony Gguk przysłuchiwał się rozmowie Namjoona i Taehyunga, coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, że jest mu zwyczajnie szkoda dwudziestolatka. Nie był już nawet wściekły na Tae, a słysząc rozgoryczenie w jego głosie, miał ochotę siłą wyciągnąć chłopaka z auta i zabrać na te cholerne lody czy frytki, byleby tylko móc ponownie wprawić go w lepszy nastrój. 

— Dlaczego mówisz takie rzeczy? —  wtrącił się, nie będąc w stanie bezczynnie wysłuchiwać pozornie miłych i troskliwych tekstów starszego brata, które z pewnością raniły Kima. — Przecież Taehyung hyung wygląda normalnie... I nawet nie wiesz, jak dzisiaj ciężko ćwiczył na treningu!

W reakcji na słowa siedemnastolatka Tae oparł podbródek na dłoni i ukrył dłonią mimowolny uśmiech, który pojawił się na jego twarzy po tym krótkim i mało przemyślanym tekście Gguka. Chociaż nie chciał zaakceptować faktu, że Jeongguk nieco poprawił mu humor, to doskonale wiedział, że Namjoon już od dłuższego czasu nie wywołał u niego tak sprzecznych i jednocześnie dziwnie przyjemnych uczuć. Ostatnimi czasy Taehyungowi było naprawdę ciężko, nie tylko ze względu na nową dietę i treningi, ale również przez spore zaangażowanie emocjonalne w problemy znajomych czy kłótnie z partnerem. Te kilka niewinnych słów młodszego Jeona wprawiło go w dziwne poczucie lekkości i uzmysłowiło mu, że może wcale nie jest tak słaby i zły, jak zawsze sądził.

Tae każdego dnia odnosił wrażenie, że zrobił za mało, że powinien bardziej skupić się na swojej pracy i pomocy innym, że powinien ćwiczyć więcej, by zadowolić swojego chłopaka. Żył w przekonaniu, że nigdy nie daje od siebie tyle, ile powinien i zawsze oczekiwał, że każdego kolejnego dnia zrobi więcej. Nie potrafił doceniać samego siebie, wątpił w swoje wszystkie sukcesy, jednocześnie chowając wszystkie obawy pod płaszczykiem pewności siebie. Jednak słowa Jeongguka uświadomiły mu, że może wcale nie jest taki słaby i poczuł, że ktoś wreszcie dostrzegł, jak bardzo się stara, chociażby na głupich treningach.

— Jeongguk, dopóki nie przeprosisz Tae, nawet nie waż się wtrącać, jasne? — Namjoon w ostatniej chwili pohamował się przed podniesieniem głosu, widząc zawstydzony uśmiech Kima i jego zaróżowione policzki.

Brunet zignorował słowa starszego brata i postanowił po prostu się nie odzywać, nadal nie będąc w stanie wybełkotać zwykłych przeprosin w stronę Taehyunga. Przez kolejne minuty wsłuchiwał się w rozmowę starszych mężczyzn, nie będąc w stanie wyrzucić z umysłu myśli, że on o wiele lepiej traktowałby słodziutkiego szatyna. Był tylko typowym, trochę za bardzo naiwnym nastolatkiem, więc mimowolnie zaczął wyobrażać sobie, że najzwyczajniejsze wychwalanie pod niebiosa ciała Tae czy codzienne dokarmianie go fast foodami sprawiłoby, że stałby się w oczach dwudziestolatka partnerem idealnym, nie to, co okrutny i zimny niczym lód Namjoon, który bez skrupułów ignorował wszelkie błagania tak cudownego i rozkosznego aniołka, jakim był dla Gguka Taehyung. 

Spędzając kolejne minuty w krainie marzeń, młodszy Jeon nie zorientował się, kiedy auto Namjoona zaparkowało w doskonale znanej im okolicy, a dopiero słowa dwudziestopięciolatka uświadomiły mu, że są na miejscu:

— Jeongguk, już jesteśmy — rzucił cicho brunet. — Jakbyś czegoś potrzebował, to dzwoń. Widzimy się jutro rano i nie zaśpij, bo masz test z angielskiego.

— Jejku, przecież wiem — odbąknął, nie chcąc kolejny raz wyjść przed Taehyungiem na dzieciaka. — Dziękuję za podwózkę i do jutra. Cześć, Tae.

— Jestem twoim hyungiem! — wrzasnął Kim, otwierając drzwi od samochodu, by kierujący się w stronę względnie starego budynku siedemnastolatek z pewnością go usłyszał.

— Tae! Co w was wstąpiło? — Namjoon zaczynał poważnie martwić się zachowaniem swojego brata i partnera. — Pokłóciliście się o coś na siłowni? Przysięgam, że kocham was obu i jesteście najsłodszymi istotami, jakie znam, ale tylko, gdy znajdujecie się w bezpiecznej odległości od siebie. W przeciwnym wypadku zachowujecie się jak istne diabły... I co ja mam z wami zrobić, hm?

— Nie wiem, przepraszam. Nie pokłóciliśmy się, nie chciałem cię martwić — odpowiedział, znajdując idealną okazję do tego, by opowiedzieć Namowi o tym, co udało mu się zaobserwować wcześniej. — Po prostu widziałem dziś, jak twój braciszek ugania się za jakąś laską. Nie wyglądało to tak, jakby planował na dziś naukę. W najbliższym czasie ma chyba w planach zaliczenie czegoś innego niż testu z angielskiego.

— Mówisz poważnie? — zapytał, kierując auto w stronę poleconej, wegańskiej restauracji. — W sumie wiesz... Gguk ma siedemnaście lat. To chyba nic złego, że interesuje się dziewczynami w tym wieku. Szczerze mówiąc, to zaczynałem się martwić, że coś jest z nim nie tak.

Szatyn zmarszczył brwi, domyślając się, do czego pije Namjoon. Nie podejrzewał Jeongguka o bycie homo, ale również nie sądził, że byłoby to coś, czym trzeba się szczególnie przejmować czy uznawać to za pewne wynaturzenie. Tym bardziej nie posądzałby o takie słowa swojego partnera, skoro od dłuższego czasu tworzyli razem związek jednopłciowy.

— A co ma być z nim nie tak? —  odpowiedział, zdając sobie sprawę, że tego dnia z pewnością nie odwiedzą żadnej restauracji z fast foodem. — Jest trochę przygłupi, ale jak się weźmie porządnie za naukę, to może nawet załapie się na jakieś lepsze studia. Poza tym jest to chyba całkowity okaz zdrowia.

— Po prostu myślałem, że nie interesuje się tymi sprawami. Wiesz, że niezbyt dobrze zniósł rozwód rodziców. Martwiłem się, że przez to nigdy nie znajdzie sobie dziewczyny, że będzie się bał relacji z kobietami.

Taehyung westchnął głośno, kończąc tym sposobem dyskusję na temat Gguka. Nie chciał rozpoczynać kłótni słowami w stylu „a skąd w ogóle wiesz, że twój młodszy braciszek jest hetero?", bo doskonale wiedział, że tego typu teksty działają na ludzi niczym płachta na byka. W heteronormatywnym świecie takie założenie nie było w końcu niczym niebywałym i chociaż Tae z całego serca pragnął, żeby ludzie (a już w szczególności jego partner) przestali generalizować orientację seksualną czy tożsamość płciową innych osób, to nie potrafił zmienić całego świata. Zdając sobie sprawę z tego, że nawet wśród ludzi ze środowiska LGBT zdarzały się przejawy chociażby transfobii, nie dziwił go fakt, iż Nam z góry zakładał, że Jeongguk jest najbardziej typowym i zwyczajnym mężczyzną. 

Tae i Namjoon spędzili kolację w nieco ponurym nastroju, bo chociaż dwudziestolatek w końcu przyznał, że wegańskie burgery prawie dorównują tym tradycyjnym, to nie mógł pozbyć się niesmaku, który pozostał w jego umyśle po krótkiej rozmowie z brunetem. Dodatkowo był wykończony codziennymi treningami i coraz poważniej rozważał zmianę trenera, chociaż bał się przyznać do tego przed Jeonem. Starał się wytrzymać zabójcze tempo ćwiczeń, jakie nadawał Min, ale z każdym dniem wydawało mu się, że ma coraz mniej siły i że pewnego dnia po prostu zemdleje na środku siłowni, robiąc z siebie pośmiewisko.

Kolejną zachętą tego dnia do poszukania nowego trenera był fakt, że Nam tuż po odwiezieniu Kima do mieszkania, poinformował go, że ma dziś jeszcze trochę pracy i z pewnością nie wróci do mieszkania przed północą. W końcu dzięki temu Taehyung nie musiałby tłumaczyć się przed nim, dlaczego postanowił zmienić trenera i po cichaczu mógłby wreszcie poszukać kogoś mniej rygorystycznego, jednocześnie licząc na to, że Gguk nie wyda go przez Namjoonem, gdy więcej nie pojawi się w dobrze znanej siedemnastolatkowi siłowni.

Jednak odnalezienie kogoś, kto podjąłby się wizualnej przemiany Kim Taehyunga, okazało się o wiele trudniejsze, niż wyobrażał to sobie szatyn. Chłopak nie poddawał się, gdy kolejne osoby rozłączały się po usłyszeniu jego nazwiska, ale gdy usłyszał wprost od jednej z trenerek, że nie podejmie się współpracy z nim, bo jest zbyt znany ze swojej działalności na rzecz osób LGBT, to poczuł najokrutniejszy żal i przygnębienie, spowodowane tak mało profesjonalnym i totalnie niesprawiedliwym zachowaniem. W tamtej chwili Tae miał ochotę całkowicie zrezygnować z uczęszczania na treningi. Czuł, że jedyne, co jest w stanie poprawić mu nastrój, to zakopanie się w puchatej kołdrze z ogromnym opakowaniem truskawkowych lodów i coraz mniej zależało mu na tym, aby następnego dnia pojawić się na siłowni w umówionych ówcześnie godzinach z Yoongim.

Taehyunga z każdą sekundą pochłaniały coraz mroczniejsze i bardziej absurdalne myśli, a dopiero krótki sms od Namjoona wyrwał go z tej krótkiej chwili słabości:

Żabciu, muszę zostać na noc w firmie. Czy mógłbyś jutro rano o siódmej zawieźć Gguka do szkoły? Przepraszam za kłopot. Śpij dobrze, nie zapomnij zjeść zdrowego śniadanka. <3"

Dwudziestolatek westchnął głośno na samą myśl, że znów będzie musiał użerać się z irytującym chłopakiem, ale nie był w stanie odmówić swojemu partnerowi. Wiedział, że Nam ciężko pracuje, chcąc zapewnić im godne życie, więc doskonale rozumiał, jak podłym byłoby odmawiać w takiej sytuacji głupiego podwiezienia Jeongguka do szkoły. Jednak mimo wielu zmartwień, dzięki zmęczeniu, Tae udało się zasnąć w przeciągu dosłownie kilku minut, a gdy o szóstej rano obudził go nieprzyjemny dźwięk budzika, miał ochotę nigdy więcej nie wstawać z wygodnego i ciepłego łóżka. 

Nie miał nastroju na użeranie się z Jeonggukiem, nie miał ochoty nawet tego dnia pójść na zajęcia. Czuł, że potrzebuje chwili wytchnienia od wszelkich problemów, obowiązków i ludzi, zwykłego odpoczynku od życia, którego już tak dawno nie zaznał. Mimo tego jakimś cudem zmusił się do ruszenia z łóżka, po czym włożył na siebie pierwsze lepsze ciuchy, ogarnął fryzurę i twarz, a nawet zmusił się do wypicia szklanki soku, a gdy w końcu udało mu się znaleźć przed starym blokiem, w którym mieszkał Jeon, poczuł magiczny przypływ energii i dziwny stres, którego za nic w świecie nie potrafił wytłumaczyć. Nie rozumiał, dlaczego czuje specyficzny ścisk żołądka przed spotkaniem z siedemnastolatkiem, ale tłumaczył to sobie tym, że ostatnio relacja jego i Gguka była dość napięta.

— Cześć, hyung. Coś się stało? Dlaczego nie przyjechał po mnie brat? — zaczął nastolatek, gdy tylko podszedł do znajomego auta, którym jeździł Tae.

 — Cześć — odbąknął nieprzyjemnie Kim, gestem nakazując młodszemu, by wszedł do środka. — Namjoon musiał zostać na noc w pracy i poprosił mnie, żebym cię zawiózł do szkoły. W końcu panicz nie może wozić swojej dupki metrem, prawda? 

Jeongguk parsknął i niechętnie usiadł na miejscu pasażera w samochodzie Kima. Nie sądził, że chłopak również tego dnia ma zamiar być dla niego wredny, bo sam zdążył nawet zapomnieć o wczorajszej bezsensownej kłótni, przez którą prawdopodobnie nie będzie mógł dostać wymarzonego telefonu.

— Możemy się już nie kłócić? — odpowiedział spokojnie Gguk, chociaż w środku gotował się ze złości. — Przepraszam, że wczoraj nie potraktowałem cię z należytym szacunkiem. Teraz będziesz dla mnie milszy? 

— Może — rzucił cicho, skupiając się na prowadzeniu auta.

Jeongguk nie był wystarczająco zadowolony z odpowiedzi Kima, ale nie chcąc rozpoczynać kolejnej sprzeczki, postanowił siedzieć cicho. Nie chciał nawet przypominać Taehyungowi o tym, że zapomniał o podziękowaniu za wyniesienie pająka, bo tak bardzo bał się jego reakcji. Jednak nawet pomimo strachu nie mógł oprzeć się specyficznemu zapachowi dwudziestolatka, który wręcz zmuszał go do spoglądania co jakiś czas na piękną twarz skupionego Tae. Nastolatek naiwnie przyjął, że jeśli szatyn prowadzi auto i bez przerwy patrzy na drogę, to z pewnością nie zorientuje się, że kątem oka jest obserwowany przez nieco zbyt podekscytowanego młodzieńca. Jednak wbrew założeniom Gguka, Taehyung od razu wyczuł, że brunet gapi się na niego z niewiadomej przyczyny i z minuty na minutę irytowało go to coraz bardziej.

— Jestem brudny na twarzy? — zapytał oschle Tae.

— Chyba nie — odpowiedział, udając, że dopiero po tym krótkim pytaniu zaczął dokładnie przyglądać się chłopakowi. 

— To dlaczego się na mnie gapisz? — warknął, wywołując na twarzy młodszego dorodny pąs.

Cała dwudziestominutowa podróż minęła mężczyznom w niemniej napiętej atmosferze, a gdy wreszcie udało im się dotrzeć do celu, Jeongguk wyskoczył z samochodu Taehyunga jak poparzony, cicho dziękując za podwózkę i zapominając o pożegnaniu się. Tae, czując zadowolenie z wprawienia Jeona w zakłopotanie, jeszcze przez chwilę miał ochotę rozkoszować się widokiem pospiesznie uciekającego chłopaka w stronę szkoły, ale wtedy stało się coś, czego szatyn całkowicie się nie spodziewał:

— Cześć, Ggukie. — Kilkoro mało przyjemnie wyglądających nastolatków okrążyło Jeona, stając mu na drodze do szkoły. — Twój nowy tatuś przywiózł cię do szkoły? Fajne ma auto... Ciekawe, ile godzin dawałeś mu dupy, żeby wozić się taką furą po mieście. 

Tae poczuł nieprzyjemną falę gorąca przechodzącą przez ciało w reakcji na słowa jednego z chłopców, którzy zaczepili Jeongguka, po czym wlepił wzrok w przeciwną stronę, udając, że nie widzi ani nie słyszy tego, co dzieje się na zewnątrz. Dziękował bogom, że jeszcze chwilę temu uchylił w samochodzie okno i tylko przez to mógł usłyszeć całe zajście, bo inaczej niczego nieświadomy udałby się na uczelnię i pozwolił tym draniom dręczyć niewinnego siedemnastolatka.

— Co jest, zabrało ci języka w mordzie? Dzisiaj nie masz zamiaru pyskować? — rzucił wysoki blondyn, który wyróżniał się wzrostem i mało przyjemnym wyrazem twarzy. — Mam nadzieję, że po południu będziesz bardziej wygadany, a teraz spierdalaj w podskokach, ohydny pedale. Nie mam ochoty oglądać twojej mordy z samego rana.

Grupka chłopców zarechotała, szczególnie ożywiając się wtedy, gdy jeden z nich podłożył nogę idącemu do szkoły Jeonggukowi, a Taehyung... On był oburzony. Nie tylko zachowaniem głupich nastolatków, ale również tym, że Gguk ani razu nie wspomniał o tym, że jest dręczony przez rówieśników, a przynajmniej Nam mu o tym nie wspominał. Nie będąc w stanie przejść obojętnie obok krzywdy drugiego człowieka, Tae bez większego namysłu postanowił zmierzyć się z prześladowcami Jeona, więc gdy tylko siedemnastolatek zniknął za murami szkoły, szatyn wyskoczył z auta jak poparzony i ruszył w stronę durnie wyglądających uczniów. Pomimo tego, że był od nich starszy o co najmniej trzy lata, to wyglądał na zdecydowanie delikatniejszego i bardziej wątłego, ale nawet brak fizycznej tężyzny nie był w stanie zmusić Kima do odwrotu. Dla Taehyunga nie liczył się również fakt, że właśnie on sam jeden miał zamiar zmierzyć się z piątką przerażająco wyglądających nastolatków.

— Co wy odpierdalacie?! — zaczął, podbiegając w stronę grupki chłopców i czując, jak jego serce zaczyna bić w przerażającym tempie. — Dlaczego się na niego uwzięliście?

Szatyn stanął przed prześladowcami Jeongguka, a gdy tylko zobaczył ich tępe, pełne pustki i kretynizmu miny, to zorientował się, że właśnie prawdopodobnie zafundował sobie bilet na darmową ekstrakcję zębów albo tradycyjne obicie mordy, jednak wtedy było już zdecydowanie za późno, aby rozmyślać nad racjonalnością podjętej decyzji. 

Continue Reading

You'll Also Like

5.3K 429 22
Przez całe życie staramy się uciec od przeszłości, licząc, że konsekwencje naszych dawnych czynów nas nie dopadną. Nicole Jade uciekła od przeszłości...
10.9K 1K 26
"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co...
110K 10.8K 70
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
143K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...