Wyświetlono 2 •ZAKOŃCZONE•

By Aeserys

360K 14.7K 9.7K

Czasami w naszym życiu pojawia się ktoś, kto zupełnie nie powinien się ponownie w nim znaleźć. 22.05.20- #1 l... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
12.
13.
14.
15. +18
16.
17.
18. +18
19.
20.
21.
22.
23.
24. +18
25.
26.
Q&A
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34. +18
35.
36.
37.
No więc.
38.
39. +18
40.
41. ZAKOŃCZENIE
Kilka słów na zakończenie
Sylwester (dodatkowy rozdział) +18
Nowa książka. No tak, serio.
Nowa książka. Zapraszam.

11.

6.6K 367 301
By Aeserys

Szybko się zakryłam, zawiazując puszysty pasek szlafroka wokół bioder. Spojrzałam na dziewczynę i ogarnął mnie niesamowity smutek i współczucie. Stała u progu moich drzwi cała przemoknięta, najwidoczniej padał deszcz, z brudnymi w błocie kwiatkami. Miałam ochotę ją przytulić, położyć pod kocykiem, przygotować gorącą herbatę i głaskać ją po głowie, kiedy będzie zasypiać. Z drugiej strony miałam ochotę wciągnąć ją do mieszkania, zerwać z niej ubrania i ostro przelecieć w moim łóżku. Albo na kanapie. Lub na blacie. Właściwie wystarczyłaby sama podłoga.

-Nie podobały ci się?- zapytała dziewczyna patrząc smutnymi oczami na bukiet.

-Nie. To nie tak. Po prostu Daniel, by zobaczył i...- zaczęłam się tłumaczyć.

-Rozumiem. Niepotrzebnie je zbierałam z tego syfu- powiedziała otrzepując mokrą bluzę z piasku.

-Wejdź, napijesz się czegoś?- powiedziałam wpuszczając gestem ręki Weronikę do mieszkania.

-Nie, niekoniecznie. Dzięki- powiedziała oglądając moje mieszkanie- ładnie tu macie.

-Dziękuję, sporo na to pracowaliśmy- odpowiedziałam prowadząc Weronikę do salonu.

Kobieta rozglądała się i widocznie oceniała moje mieszkanie w myślach. Raz podnosiła delikatnie brwi, innym razem krzywiła się i marszczyła czoło, jeszcze innym cicho śmiała i uśmiechała.

-Wiesz co, właściwie to bym się napiła...- zaczęła.

W moich oczach pojawił się strach, gdy zauważyłam, że Weronika siada zbyt blisko poduszki.

-Nie, nie, nie! Nie siadaj tam!- zatrzymałam kobietę.

Dziewczyna spojrzała na mnie, potem na poduszkę i jeszcze raz na mnie. Odsunęła ją reką i wyciągnęła prezent, który przed chwilą tam schowałam.

-Przepraszam, ja nie chciałam po prostu...

-Żebym rozbiła ramkę?- powiedziała patrząc na podarunek, jakby widziała go pierwszy raz w życiu.

-To czego chciałaś się napić?- próbowałam zmienić temat.

-Wódki.

-Wódki?

-Tak, to coś dziwnego?- zapytała tym razem delikatnie dotykając dłonią kanapy, by upewnić się, że na niczym nie usiądzie.

-Nie pijam wódki. Już nie- odpowiedziałam.

-Mhm, ale masz ją w lodówce, prawda?

-Mam...jakąś resztę z imprezy Daniela.

-To poproszę drinka. Dwa razy. Dla mnie i dla ciebie.

-Ale ja nie pije...- znów zaczęłam.

-Już, już. Szybciutko- skomentowała dziewczyna.

Wykrzywiłam usta, ale jako miły gospodarz poszłam wykonać życzenie mojego gościa. Po chwili wróciłam z dwoma szklankami z wódką, colą i lodem. Dziewczyna od razu wzięła duży łyk. Zrobiłam to samo.

-Właściwie...przyszłam cię przeprosić- powiedziała Weronika- przesadziłam. Ciągle przesadzam i nie mogę ci obiecać, że więcej tego nie zrobię. Po prostu za bardzo mi się podobasz i trudno mi się powstrzymać. Mogę jednak obiecać, że spróbuję to ograniczyć. Nie chcę cię stracić, Laura. Naprawdę. Zależy mi na tobie, na naszej przyjaźni.
Laura...ty mnie słuchasz?

Potrząsnęłam głową na znak, że tak, odrywając wzrok od czerwonych ust Weroniki, które rozpraszały mnie przez dłuższą chwilę.

-Ja pierdole, Laura!- krzyknęła Weronika.

-Co? Co zrobiłam?- zapytałam.

-Ja ci mówię, że postaram się do ciebie nie przystawiać. Tłumaczę tobie i sobie, że to trudne, ale dam radę, a ty bezczelnie patrzysz mi się na usta.

Miała rację. Całkowitą.

-A myślisz, że mi łatwo z tobą przebywać, kiedy tak na ciebie lecę, a niedługo wychodzę za mąż?- powiedziałam szybko i po chwili miałam ogromną ochotę ugryźć się w język.

Weronika chciała coś szybko odpowiedzieć, ale dopiero po chwili dotarło do niej to co powiedziałam. Podniosła jedną brew do góry i dumnie się uśmiechnęła.

-Co robisz?- zapytała zadowolona.

-Nic- odpowiedziałam szorstko.

-Nie, nie. Coś powiedziałaś. Że na mnie...co?

-Nic. Daj mi spokój. Idź do domu.

-Lecisz na mnie, Laura?- zapytała śmiejąc się.

-Och, uspokój się. Nie bądź dziecinna. Tak mi się powiedziało- udawałam obrażoną.

-To czemu patrzysz na moje usta z takim pożądaniem?

-To bez znaczenia. Mam narzeczonego. Rozumiesz?

Weronika siedziała w ciszy patrząc się na mnie. Po chwili wyciągnęła rękę w moją stronę i złapała za sznurek, który miałam obwiązany wokół ciała. Zaczęła za niego delikatnie i powoli ciągnąć, jednocześnie patrząc na moją reakcję.
Nie miałam pojęcia co mam zrobić. Powinnam ją skrzyczeć, wyrzucić z domu i to zakończyć. Jednak zamiast tego zaczęło mi się robić gorąco i patrzyłam tylko na przesuwającą się rękę dziewczyny i na jej wyraz twarzy proszący o zgodę na kontynuację.

-Wiesz, że możesz to przerwać? Wystarczy jedno słowo- powiedziała kobieta.

Tak, wiedziałam. Poczułam jednak niewytłumaczalną potrzebę, żeby Weronika zobaczyła moje ciało. Spojrzałam na nią i nic nie odpowiedziałam.
A milczenie jest pewną formą zgody, prawda?

Po chwili siedziałam już naga, jedynie z narzuconym materiałem na ramiona.
Weronika ręką odkryła jeszcze większą część mojego ciała, oddaliła się trochę i zaczęła na mnie patrzeć. Badała wzrokiem moje usta, obojczyki, potem piersi, biodra i gdy zjechała wzrokiem jeszcze niżej, zawstydzona delikatnie zasłoniłam się poduszką. Dziewczyna wręcz pożerała mnie wzrokiem.

-Wstydzisz się mnie?- zapytała.

-Nie...ja po prostu. Nie powinnam na to pozwolić.

-Uważasz, że robimy coś złego? Przecież nawet cię nie dotykam.

Po części miała rację, a po części nie. Chyba nie muszę tego tłumaczyć.
Bo gdzie się zaczyna zdrada?
W fizyczności czy w głowie?

Weronika przysunęła się do mnie z powrotem i delikatnie odgarnęła mój zwisający kosmyk włosów za ucho. Potem dotknęła policzka.

-Mogę cię w niego pocałować?- zapytała zniżając ton głosu.

-Myślę, że w policzek możesz- odpowiedziałam próbując powstrzymać trzęsące się ciało.

Dziewczyna przybliżyła się i złożyła na mnie długi pocałunek. Potem szepnęła mi do ucha.

-Mogę teraz przy kąciku ust? To wciąż będzie policzek.

Czułam jak w moim ciele nagle podnosi się temperatura. Starałam się panować nad emocjami, ale cały czas brały górę. Nie mogłam normalnie oddychać.

-Chyba tak- odpowiedziałam szybko, jakbym chciała pozbyć się tych słów z moich myśli.

-A co jeśli przypadkiem nie trafię idealnie w kącik?- zapytała zbliżając się do moich ust.

-To chyba wtedy trafisz w policzek, prawda?

-A co gdyby to nie był policzek?

Spojrzałam na usta kobiety. Kusiły mnie już od dłuższego czasu. Nie mogłam zapomnieć ich idealnego kształtu, tego jak układają się, gdy tak cudownie się uśmiecha. Kochałam gdy była szczęśliwa, gdy kąciki jej ust podnosiły się do góry. Tak bardzo mi ich brakowało, tak dawno ich nie dotykałam. Chciałam przypomnieć sobie ich smak. Przygryźć je i poczuć jak zachłannie wpycha mi w buzię swój język. Poczuć jak bardzo mnie znowu pragnie.

Ale nie mogłam.

-Myślę, że jesteś dobra w trafianiu i jednak dasz sobie radę- odpowiedziałam z trudem powstrzymując łzy napływające mi do oczu.

-Jak sobie życzysz- powiedziała i zaczęła przysuwać do mnie swoją twarz.

Dokładnie w tym samym momencie na półkę z telewizorem wskoczył kot.
Tak, mam kota. A są to zwierzęta niezwykle urocze, ale także podstępne. Trudno nad nimi czasem zapanować.
Ten sprawił, że gdy usłyszałam hałas, odwróciłam głowę w jego stronę.
To nastomiast spowodowało, że usta Weroniki nie wylądowały na moim policzku, a na moich spragnionych wargach.

Continue Reading

You'll Also Like

7.2K 164 32
⚠️ przekleństwa i mogą być sceny 18+⚠️
485K 25K 47
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
12.6K 1.7K 5
Skok Tarken ma dwadzieścia osiem lat, robota ze sztuczną inteligencją najstarszej generacji i talent do zawalania każdej roboty, którą zleci mu Organ...
4.6K 1.2K 13
Dzisiejsza prognoza przewiduje tęsknotę. Bo oboje tęskniliśmy, Prawda? Opowieść o ciężarze, który każdy z nas chociaż raz nosił w sercu. Odwieczny...