Wyświetlono 2 •ZAKOŃCZONE•

By Aeserys

360K 14.7K 9.7K

Czasami w naszym życiu pojawia się ktoś, kto zupełnie nie powinien się ponownie w nim znaleźć. 22.05.20- #1 l... More

2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15. +18
16.
17.
18. +18
19.
20.
21.
22.
23.
24. +18
25.
26.
Q&A
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34. +18
35.
36.
37.
No więc.
38.
39. +18
40.
41. ZAKOŃCZENIE
Kilka słów na zakończenie
Sylwester (dodatkowy rozdział) +18
Nowa książka. No tak, serio.
Nowa książka. Zapraszam.

1.

30.9K 509 452
By Aeserys

-Prowadzenie hotelu nie jest tak proste jak ci się wydaje, naprawdę- burknęłam do telefonu przechodząc przez pasy- jest z tym o wiele więcej roboty niż myślałam.

-Może mogę ci jakoś pomóc?- zapytał Filip.

-Zajmij się swoimi sprawami, idę odebrać auto od mechanika, bo Nikola ostatnim razem gdy go używała wjechała w jakiś pierdolony znak.

-Po co dawałaś jej ten samochód?- zapytał zaskoczony chłopak.

-Daniel mnie poprosił- głośno westchnęłam i otarłam pot z czoła.

-Och, wszystko jasne.

Zapewne każdy z was zdaje sobie sprawę jak trudno jest o kimś zapomnieć. Szczególnie jak się w tej osobie było do szaleństwa zakochanym. I jeszcze jak zdradza się wszystkich wokół dla kilku orgazmów.
Tak, dobrze myślicie. Mówię o Weronice. Dla szybkiego przypomnienia powiem, że jest to dziewczyna, którą poznałam już dość dawno temu. Od tego dnia mija, aż 5 lat.  Jestem już dorosła, jestem menadżerem w bardzo znanym hotelu, skończyłam studia, mam własne mieszkanie, samochód i nawet kota.
Tak, kot jest najważniejszy.
Wracając jednak do Weroniki. Była to kobieta w której okropnie się zakochałam. Najpierw to ukrywałam, potem mnie przeleciała, następnie była z moim najlepszym przyjacielem...a ja dalej z nią spałam. Wszystko jednak się rozsypało na pewnej pechowej imprezie za sprawą jednej osoby z naszej paczki- Nikoli. Tego dnia Filip dowiedział się, że za jego plecami spotykam się z jego dziewczyną, a Weronika, że przez spory kawał czasu to nie Filip z nią pisał, a ja. Z moim najlepszym przyjacielem się pogodziłam, a Weronika wyjechała za granicę i przestała się do kogokolwiek z naszej pozostałej czwórki odzywać. 
Ciężko to właściwie strescić. Trzeba poznać całość historii.
Tak czy inaczej byłam pewna, że to już koniec. Och, jaki los potrafi być przewrotny.

Przyśpieszyłam kroku i wlepiająć wzrok w jasny ekran telefonu szłam dalej. Spojrzałam na zegarek. 15:04.
O 15:15 miałam być w warsztacie. Nie ma szans, że zdążę idąc na piechotę. Rozjerzałam się po zatłoczonej ulicy szukając pojazdu oznakowanego "taxi". Nagle zauważyłam, że jedna z taksówek zaparkowana jest wzdłuż chodnika. Widziałam, że idzie do niej jakaś kobieta. Nie mam czasu. Muszę być szybsza. Zdjęłam obcasy i szybko dobiegłam do samochodu. Los chciał, że obie złapałyśmy za klamkę w dokładnie tym samym momencie.

-Pani pozwoli, że ja wsiądę- zaczęłam i próbowałam otworzyć drzwi.

-Chyba pani sobie żartuje, byłam tu pierwsza.

Podniosłam głowę, by móc zobaczyć kto kryje się za tak irytującym głosem.

Przede mną stała szczupła kobieta o długich ciemnych włosach, miała cudowne duże oczy, delikatne piegi na twarzy i pomalowane różową szminką usta. Była przepiękna. Przez chwilę zaniemówiłam.

-Laura?- powiedziała głosem, który był mi znany, ale jakby został gdzieś w mojej odległej pamięci.

-Przepraszam, znamy się?- zapytałam puszczając klamkę od drzwi i przyglądając się dokładniej dziewczynie.

Miała na sobie białą elegancką koszulę i obcisłą spódnicę. Tak właściwie, chętnie bym ją przeleciała, bo jej wygląd potężnie oddziaływał na moje wszystkie zmysły.

-Aż za dobrze- powiedziała z lekkim uśmiechem, ale też smutkiem w głosie.

Zmarszczyłam brwi i starałam się pozbierać myśli. Nagle mnie olśniło. Oczywiście, że znam ten głos.
Znam te oczy. Pamiętam to ciało.

-W-weronika?- zapytałam drżącym głosem.

-Pewnie się nie ucieszysz, ale tak.

Znowu spojrzałam na dziewczynę.
To naprawdę ona.

-Co ty tu robisz?- zapytałam.

-Och, wróciłam z Anglii, teraz będę tu pracować. W sensie w tym mieście.

Na tyle miejsc na tym pierdolonym świecie, ona przeprowadziła się do tego co ja? To niemożliwe. Nierealne.

-Ekhem, któraś z pań ma zamiar wsiąść, czy mogę stąd odjechać?- powiedział taksówkarz przez otwartą szybę.

Obejrzałam się na niego, mrugnęłam szybko kilka razy i podrapałam się po głowie.

-W-wsiadasz?

Weronika dokładnie przejechała po mnie swoim wzrokiem. Uśmiechnęła się delikatnie.

-Pewnie mnie nienawidzisz, ale może masz ochotę na kawę?- zapytała szybko, jakby chciała to z siebie wyrzucić.

Otworzyłam na chwilę usta, potem znów spojrzałam w stronę kierowcy.

-Niech pan jedzie.

Mężczyzna z ogromnym wąsem przewrócił oczami i odjechał z postoju mrucząc coś pod nosem. Nie był raczej zadowolony z naszej decyzji.

-Tu- wskazała palcem dziewczyna- jest całkiem dobra kawiarnia. Przejdziemy się?

-Tak...możemy.

Gdy szłyśmy chodnikiem zadzwoniłam do Filipa.

-Halo?- zapytał.

-Mówiłeś, że chcesz mi pomóc, tak?- powiedziałam bez żadnych emocji.

-Tak, ale jeśli nie wymaga to zbyt dużego wysiłku- odpowiedział ziewając.

-Odbierz mój samochód od mechanika. Adres prześle ci zaraz sms. Masz jakieś 10 minut, więc się pośpiesz.

-Co? Przecież przed chwilą mówiłaś, że idziesz go odebrać.

-Tak, ale...-spojrzałam na Weronikę- wypadło mi coś bardzo pilnego. Z resztą nie zadawaj mi pytań, tylko mi pomóż.

Rozłączyłam się, a Weronika się zaśmiała.

-Widzę, że ktoś nie chce słuchać twoim poleceń.

Spojrzałam przed siebie.

-Filip.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Nie wiedziałam też jaką ma minę, bo na nią nawet nie spojrzałam. To, że zgodziłam się wyjść na kawę, nie znaczy, że dalej nie miałam ochoty jej rozszarpać.
Dotarłyśmy do małej i dość skromnej kawiarnii. Na pierwszy rzut oka każdy mebel, który się tam znajdował był z ikei. Podłoga była zrobiona z jasnego, dębowego drewna, ściany pokryte były szarą cegłą. Stoliki były wysokie, w podobym odcieniu do podłogi z metalowymi elementami, a przy nich stały także wysokie krzeszła. Z białego sufitu zwisały długie, czarne lampy, które oświetlały doniczki z rosnącymi bluszczami. Przy jednej ze ścian stał przeszklony barek, w którym stały ciasta. Siadłyśmy przy dwuosobowym małym stoliku w rogu pomieszczenia. Elegancko ubrany kelner podał nam karty. Spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.

-Pani Laura, miło mi panią widzieć- powiedział- wygląda pani dzisiaj fantastycznie.

-Dzień dobry, Artur. Ty też świetnie wyglądasz. Jak się dzisiaj czujesz?- odpowiedziałam.

-Całkiem dobrze, dziękuję. Czy podać pani to co zawsze?

-Daj nam chwilkę. Dzisiaj jestem z koleżanką.

Artur spojrzał na Weronikę.

-Jasne, za chwilkę do was podejdę.

-Nie, nie. Poprosimy to co zawsze bierze  Laura- przerwała Weronika.

Kiwnęłam do Artura głową, że się zgadzam, a chłopak odszedł.

-Nawet nie wiesz, co zawsze zamawiam.

-Masz dobry gust.

Przewróciłam oczami.

-Nie mówiłaś, że kiedyś byłaś w tej kawiarni, a jak widzę jesteś tu dość często- zaczęła dziewczyna.

-Zdarza się. Często przychodzę tu popracować z dokumentami. Dlatego znam się już dobrze z Arturem.

-Jest dość młody.

-Ma tyle lat co my jak się poznałyśmy- powiedziałam i spojrzałam w oczy Weronice.

Przez kilka minut patrzyłyśmy na siebie badającym wzrokiem bez odzywania się. Gdy Weronika zebrała się żeby wydusić z siebie jakieś słowo, w tym samym momencie kelner podał nam kawę i dwa kawałki sernika.

-Dziękuję, Artur.

-Nie ma za co, jeśli panie będziecie czegoś potrzebować, proszę mnie zawołać- powiedział mężczyzna, odgarnął włosy z czoła i podszedł odebrać zamówienie ze stolika obok.

-Przystojny jest- powiedziała Weronika krojąc widelczykiem kawałek ciasta.

Nie odpowiedziałam, wzięłam jedynie łyk kawy.

-Umówić cię z nim? Tylko musisz obiecać, że będziesz mu odpisywać- dodałam po chwili.

Dziewczyna ironicznie się uśmiechnęła, potem założyła nogę na nogę i oparła się o krzesło. Dalej miała ten sam charakter. Nic się nie zmieniło. Jednak po chwili uśmiech znikł jej z twarzy, a oczy zrobiły się smutne.

-Przepraszam- jej głos zaczął był niewyraźny i lekko się zająkała.

-Przestań. Nawet nie chcę tego słuchać.

-Dobrze. Rozumiem- westchnęła- powiedz mi, co u Filipa?

-Co u Filipa?- zaśmiałam się- a teraz cię to interesuje?

-Ty też nie byłaś święta Laura, pamiętaj- dodała szybko Weronika.

Spojrzałam na nią. Miała całkowitą rację.

-Filip ma się świetnie. Pracuje, mieszka w małym domku na przedmieściu, też się tu przeprowadził. Dalej się przyjaźnimy. Nawet po tym wszystkim.

Dziewczyna kiwnęła parę razy głową, na znak, że rozumie.

-To świetnie, a co...-zaczęła, ale nie dałam jej dokończyć.

-I ma dziecko- szybko dodałam.

Continue Reading

You'll Also Like

30.3K 1.3K 21
Praca nauczyciela to nie tylko uczenie innych. Bywają też szokujące zdarzenia
3.9K 1.1K 30
[zakończone] Pod koniec lat osiemdziesiątych Jian podróżuje do świata nowojorskiego dragu, rewolucji seksualnej, pubów w Greenwich Village, kampu, wo...
crybaby gxg By olek

Teen Fiction

8.8K 383 7
o kilku celowo nie odebranych polaczeniach i dwoch zignorowanych smsach
3K 58 30
-znów mnie wykorzystałaś!-krzycze do telefonu -potraktowałaś mnie jak gówno to co się Dziwisz-mówi nie wzruszona -nic ci nie zorbiłam to że poszłam...