Wyszłam z mieszkania, uprzednio zamykając drzwi na klucz i zeszłam schodami na dół, wyszłam przed blok i oniemiałam zobaczyłam stojącego i chyba czekającego na kogoś Davida.
- O hej, czekałem na Ciebie! - krzyknął z uśmiechem.
- Na mnie? - zapytałam zdziwiona.
- Nie, na tą za Tobą. - puścił mi oczko. Obróciłam się, ale nikogo nie zobaczyłam.
- Bardzo śmieszne.
- Oj tam, musisz iść dzisiaj do szkoły? - zapytał z błyskiem przed przed oku.
- Musiałabym, a czemu?
- W kinie za rogiem fajny film grają i pomyślałem, że może chciałbyś wybrać się ze mną?
- Z chęcią, ale jestem totalnie spłukana. - powiedziałam rumieniąc się.
- To ja zapraszam, więc ja płace.
- Ehm...ok, ale następnym razem ja stawiam.
- Umowa stoi, księżniczko. Seans zaczyna się za 30 minut, więc chodźmy. - wziął mnie za rękę, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz i ruszyliśmy w stronę kina.
- Jaki film leci? - zapytałam.
- Niespodzianka. - powiedział szczerząc się.
- Nie lubię niespodzianek.
- Oj to polubisz. - na jego odpowiedź tylko przewróciłam oczami i dalej szliśmy w ciszy, która była nawet bardzo miła. Doszliśmy do kina i David kazał mi usiąść na sofie, która była w poczekalni kina, a chłopak poszedł do kasy po bilety. Po niespełna dziesięciu minutach szedł już w moją stronę w jednej ręce niosąc wielki "kubek" popcornu, a w drugiej dwie duże cole.
- Pomożesz? Czy będziesz się tak patrzeć jak idę i ledwo daje sobie radę. - zapytał z uśmiechem.
- Ewentualnie. - powiedziałam wzięłam od niego popcorn.
- Ja Ci dam ewentualnie.
- Grozisz mi? - zaczęłam się śmiać.
- Bój się, zobaczysz jeszcze. - puścił mi oczko. Poszliśmy na sale i zajęliśmy wyznaczone nam miejsca. Jak się okazało tym super filmem dla Davida akcji się okazało jest film o nazwie "To tylko sex". Przez cały czasy chłopak trzymał mnie za rękę i ani myślał puścić. Po niespełna dwóch godzinach film się skończył. Wstaliśmy, wzięliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do wyjścia.
- Podobał się film? - zapytał chłopak, gdy tylko opuściliśmy kino.
- Tak, był bardzo ciekawy, a Tobie jak, przypadł do gustu?
- Bardzo. - powiedział i kolejny raz puścił mi oczko, to chyba jego nałóg.
- Idziemy jeszcze coś zjeść, jestem strasznie głodny. - bardziej oznajmił, niż zapytał.
- Ok, mam jeszcze dobrą godzinę do końca lekcji. - przy ostatnim słowie zrobiłam cudzysłów w powietrzu.
- Starczy, znam świetną knajpkę w pobliżu. - powiedział trzymając mnie za rękę.
- No to idziemy.
Tą "knajpką" okazała się wspaniała restauracja. Mój uśmiech znikł stojąc przed wejściem.
- Yyhm, jakby to powiedzieć. Nie zauważyłeś, że ja nie będę tu pasować. - mówiąc to pokazałam na moje ubranie, które składało się z dżinsowych, wycieranych rurek i luźnej czarnej koszulki z logiem Nirvany, a do tego czerwonych trampek sięgających za kostkę.
- Wyglądasz ślicznie.
- Ale i tak tu nie pasuje.
- Nie mów tak, Ty pasujesz wszędzie.
- Ehm, no ok.
Weszliśmy do środka i zajęliśmy stolik przy oknie, wzięliśmy menu w ręce i zaczęliśmy czytać nazwy dań, mi te nazwy nic nie mówiły, co się dziwić skoro, pierszy raz w życiu jestem w takiej restauracji. Podszedł do nas kelner i zapytał.
- Czego sobie państwo życzą?
- Dla mnie tylko kawę. - odpowiedziałam.
- Dla mnie kawę i grecką moussake dla nie i mojej uroczej przyjaciółki. - kelner spisał zamówienie i odszedł.
- Co to jest ta grecka mou-cośtam? - zapytałam.
- Mielone uszy dzika. - powiedział całkiem poważnie, na co ja zrobiłam przerażoną minę.
- Błagam powiedz, że żartujesz.
- Nie no, tak serio to jest zapiekanka na bazie bakłażanów i mięsa mielonego z sosem beszamelowym. Mówię Ci niebo w gębie.
- Nie strasz mnie następnym razem. - powiedziałam mega poważnym tonem, po czym zaczęłam się śmiać, tzn oboje wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem. Po kwadransie przyszedł ten sam kelner niosąc nasze zamówienie.
- Proszę i życzę państwu smacznego. - powiedział i odszedł, a my zajęliśmy się jedzeniem.
No i jest 4 rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba, przepraszam za błędy, ale pisałam w pracy na telefonie.
Proszę o gwiazdki i komentarze, to mnie bardzo motywuje.
Miłego weekendu życzę. :-* :-*