MESSAGE • yoonseok •

By GhelexiLenelox

51.6K 4K 4.5K

Min Yoongi - uczeń jednego z liceum znika bez śladu, jak się szybko okazuje nie bez powodu. Przed swoim odejś... More

bohaterowie
prolog
1 - Czy można kochać kogoś, kto nawet nie wie o twoim istnieniu?
2 - Poznaj prawdziwego mnie
3 - 'Cześć' stało się czymś więcej niż tylko zwykłym słowem
4 - Dzięki niemu zrozumiałem samego siebie
5 - Czy pokochałem odpowiednią osobę?
6 - W życiu żałuję się pewnych decyzji
7 - Ścieżki, po których błądzą połówki serc
8 - Nieobecność zawsze ma swój powód
9 - Wiadomość, która nie była dla mnie
10 - Muszę stać się tym kim nie jestem
11 - Aby skłamać potrzeba tylko jednej chwili
12 - Czy zdołam go jeszcze pokochać?
13 - Kim jesteś?
14 - Zostań
15 - Przepraszam cię, mamo
16 - Śnieg także przypomina mi kolor twych włosów
17 - Wśród tłumu słychać krzyk, który poszukuje tylko jednej osoby
18 - Tylko czas zdoła pokazać czy dokonałeś słusznego wyboru
19 - Taniec jest osobnym światem, w którym mogę wszystko przemyśleć
20 - Wskazówki, które dopiero teraz zacząłem dostrzegać
21 - Nie chcę się już ukrywać, Hobi
epilog
Ciekawostki ❤️
Czy zostawię wszystko dla ukochanej osoby?
Druga część!!!
ZOSTANIE WYDANE - Projekt Echo

22 - Każdy z nas zasługuje na drugą szansę

1.6K 135 332
By GhelexiLenelox

Daję Wam możliwość w tym rozdziale w pobawienie się w detektywa ;) Powodzenia. Jeśli chcecie to piszcie swoje podejrzenia i przemyślenia przy akapitach w tekście, bez problemu je znajdziecie.
Podpowiedź dla Was. Wy wiecie dzięki jednej niewysłanej wiadomości, więcej niż Hobi ;)

~ Jungkook POV ~



     Po tym jak Taeyon odwiedziła Taehyunga od razu do mnie zadzwoniła. Niestety... Chłopak nic jej nie powiedział, nie przyznał się kto jeszcze był w pomieszczeniu razem z Sugą, ale dziewczyna wydedukowała jedno. Tae dobrze wiedział kto tam był. Chciałem wziąć sprawy w swoje ręce, ale bałem się spotkania z szarowłosym, a tym bardziej bałem się Taeyon, która ostrzegała mnie, że jeśli do niego pójdę to ją popamiętam. Hoseok hyung bał się jej gróźb, a więc ja też nie zamierzałem ich lekceważyć.

     Usiadłem na swoim fotelu tuż przy biurku i tak rozmyślając nad całą sprawą, zasnąłem budząc się z okropnym bólem karku oraz pleców.

     — Jungkook ktoś do ciebie — zawołała mnie mama, a ja spojrzałem na zegarek.

     Była już godzina 10:12, o matko, moje plecy. Z trudem wstałem na równe nogi, moje włosy były powichrowane w każdym kierunku. Zaspany i głodny ruszyłem do drzwi, w których zobaczyłem Taeyon oraz jej chłopaka.

     — Kookie, ubieraj się, idziemy — powiedziała stanowczo dziewczyna lustrując mnie wzrokiem. — Nie wyglądasz za dobrze, o której wstałeś?

     — Jakieś pięć minut temu — odparłem wyginając się na wszystkie strony.

     — Mingyu nam pomoże, wie o całej sprawie.

     — Całej?! — zapytałem wytrzeszczając swoje oczy.

     — Nie mam przed nim żadnych tajemnic.

     Spojrzałem na wysokiego bruneta i wyciągnąłem do niego swoją dłoń, którą student uścisnął.

     — Jeon Jeonggkuk.

     — Kim Mingyu, dużo o tobie słyszałem — powiedział, oddalając swoją dłoń.

     — Ja o tobie zapewne jeszcze więcej.

     Oboje się zaśmialiśmy, a Taeyon próbowała ukryć swoje zawstydzenie.

     — Faktycznie wygląda jak króliczek — szepnął do uch swojej dziewczynie, a ja rozłożyłem ręce w geście niedowierzania.

     Czemu ludzie tak mówili?! Wcale nie wyglądam jak królik!

     — Może twoi znajomi chcą coś zjeść? — nagle podeszła tuż obok mnie moja mama, która uśmiechnęła się do dwójki stojącej na klatce schodowej.

     — Nie, dziękujemy — powiedziała Taeyon zanim jej chłopak zdążył się zgodzić.

     — Nie wypuszczę mojego Jungkooka bez śniadania, proszę wejdźcie.

     Myślałem, że spalę się ze wstydu, gdy moja rodzicielka wypowiedziała te słowa. To było upokarzające, a poskutkowało i przyjaciele musieli wejść czy tak, czy tak.

     Usiedliśmy przy stole w kuchni i zacząłem wypytywać o to, gdzie Taeyon zamierzała pójść.

     — Chcesz znów iść do Tae?

     — Nie, myślę, że to nam nic nie da... Przyszliśmy tutaj, bo — dziewczyna wyciągnęła swój telefon komórkowy i pokazała mi profil Hobi'ego na Kakaotalku.

     — Aktywny osiem godzin temu...

     — Właśnie, a od kilkunastu dni jest aktywny przez cały czas, dwadzieścia cztery godziny na dobę.

     — Dzwoniłaś do niego?

     — Jasne, że tak. Dzwoniłam, pisałam, ale nic... Nie odpowiada.

     — Czyli musimy do niego pójść.

     — Myślisz, że będzie w swoim mieszkaniu? — Taeyon zapytała mnie w taki sposób jakbym zdołał jej udzielić stuprocentowej odpowiedzi.

     — Musimy to sprawdzić, a jeśli go tam nie będzie?

     — Wtedy nie będziemy mieli wyboru i zgłosimy jego zaginięcie.

     — Taeyon nie wygłupiaj się... Nie możemy podejmować tak pochopnych decyzji. Nie ma go tylko od ośmiu godzin, to żadne przestępstwo.

     — Ale właśnie się boję, że przez Yoongi'ego może popełnić przestępstwo.

     — Przepraszam, że wam przerwę tę wymianę zdań, ale mówcie trochę ciszej — odparł po dłuższej chwili milczenia Mingyu.

     Spojrzeliśmy na jego talerz, który był już zupełnie pusty, nawet nie zostawił na nim ani jednego okruszka. Taeyon popatrzyła na chłopaka i zadała mu jedno, proste pytanie:

     — Odezwałeś się tylko dlatego, bo skończyło ci się jedzenie? — chłopak wzruszył ramionami i uśmiechnął się przeżuwając ostatni kęs.

     — Byłem bardzo głodny, nie dałaś mi zjeść nawet śniadania.

     — I jak? Smakowało? — zapytała pani Jeon.

     — Było przepyszne — odparł Mingyu głaszcząc swój brzuch.

     — Może dokładkę, hm? — moja mama  spojrzała na bruneta z uśmiechem.

     — Może — student podał jej talerz, a ona z radością podeszła do blatu, na którym miała wszystko przygotowane.

     Taeyon złapała się za głowę i powiedziała sama do siebie patrząc w podłogę.

     — My stąd nie wyjdziemy dopóki Mingyu nie zje ci wszystkiego, co masz w lodówce.

~ Hoseok POV ~

     Ostatnie moje wiadomości skierowane do Sugi miały charakter błagalny. W nocy zrobiłem screeny wszystkich naszych treści, ale nie spojrzałem na żaden wpis.

     Dopadła mnie bezsilność. Położyłem się na podłodze i właśnie tam zasnąłem od nadmiaru łez. Nieustanny płacz tak mnie zmęczył, że zamknąłem swoje powieki leżąc na miękkim dywaniku.

     Obudziłem się wczesnym rankiem, ale do tej pory nie zdołałem nawet drgnąć. Patrzyłem w jeden punkt, mrugałem tylko wtedy kiedy moje gałki oczne wysychały doszczętnie. Chyba nie miałem już w sobie żadnej słonej kropli, która mogłaby spłynąć na dywan tuż po moim policzku.

     Wiedziałem, że marnowałem czas na tej podłodze, że dzięki takiemu działaniu nie zbliżyłem się nawet o krok, aby pomóc Yoongi'emu. Ale ja nawet nie byłem w stanie się ruszyć... Niczego nie potrafiłem zrobić, a przecież tak bardzo tego pragnąłem... Mój ukochany zginie jeśli nie wezmę tego cholernego telefonu do rąk! Jeśli nie obejrzę screenów! Będę go miał na swoim sumieniu! Jak on Namjoona! Będę winny!

     Te wszystkie myśli krążyły w mojej głowie, panował tam chaos, krzyk, żałość, a ja tylko leżałem na podłodze...

     Hobi

     Usłyszałem głos swego sumienia, który próbował wybudzić mnie z tego letargu.

     Hobi!

     Ten krzyk stał się głośniejszy, do tego doszło jakieś uderzenie.

     Hoseok! Otwórz te cholerne drzwi! Wiem, że tam jesteś!

     Zamrugałem kilkakrotnie i złapałem mnóstwo powietrza, budząc się tym samym. Odepchnąłem się rękoma od podłogi, na której usiadłem i słuchałem kolejnych słów.

     — Hoseok! Jak tam tylko się dostanę to naprawdę! Złapię cię i rozszarpię na strzępy! — Taeyon...

     — Skarbie, spokojnie. Tak na pewno nie ułatwiasz mu sprawy — odezwał się drugi głos, który rozpoznałem. To był Mingyu.

     — Hobi hyung, prosimy. Chcemy ci pomóc. Ty zawsze nam pomagasz, teraz nasza kolej — Kookie...

     Do moich oczu napłynęły łzy, a przecież nie powinno ich już być.

     Poruszyłem lekko swoimi wargami. Chciałem coś powiedzieć, ale w ostatnim momencie mój głos ugrzązł mi w gardle.

     Nie mogłem im odpowiedzieć... Ode mnie zależało czy Yoongi przeżyje. Nie od nich...

     — Hoseok! Do jasnej cholera, otwórz! — usłyszałem krzyk mojej przyjaciółki, a potem głośne uderzenie w drzwi.

     — Taeyon! — krzyknął także Mingyu.

     Wtedy moje serce pękło na mnóstwo, drobnych kawałków, bo do moich uszu dotarł dźwięk jej stłumionego szlochania.

     — Ja nie chcę, żeby coś mu się stało... — powiedziała walcząc ze swoją bezsilnością i płacząc na klatce schodowej.

     — Skarbie, chodź do mnie. Hobi'ego tutaj nie ma.

     — Ej, ja chyba wiem gdzie może być — usłyszałem głos młodszego. — Zapytajmy w sklepie czy go nie było. Hoseok hyung chodzi tylko do jednego marketu, jeśli tam go nie będzie to pomyślimy jeszcze.

     — To dobry pomysł — powiedział Mingyu i po dość długich namowach Taeyon także się zgodziła.

     Czekałem aż wyszli z budynku. Wstałem z podłogi, aby spojrzeć za oknem, czy aby na pewno każdy z tej trójki odszedł spod moich drzwi. Na szczęście tak się stało. Wsiedli do auta Mingyu i odjechali.

     Nie chcę, żeby coś mu się stało...

     Te słowa wypowiedziała Taeyon, a ja je powtórzyłem na głos.

     Nie chcę, ja nie chcę, aby Yoongi umarł.

     Jej głos, który ledwo zdołał się wydostać się z jej ust spowodował, że nabrałem więcej sił. Odwróciłem się w stronę swojego łóżka, złapałem za telefon i szybko położyłem obok siebie kartkę z notatkami, której używałem jak jeszcze podszywałem się pod Jimina.

     Zacząłem wypisywać istotne dla mnie słowa chłopaka. Słowa klucze. Zdania mające charakter jakiejś poszlaki. Wskazówki.

augustD
Nie wrócę do Seulu

     Pierwsze słowa, które rzuciły mi się w oczy. Musiałem się skupić. Przecież udało mi się rozszyfrować jego poprzednie zamiary, a miałem wtedy tylko do dyspozycji nazwę klubu oraz płynącej rzeki.

Nie wrócę

augustD
Tam jest zbyt wiele wspomnień, które mogłyby mnie zabić

Negatywne wspomnienia

Zabić

      Już od tamtej chwili myślał o popełnieniu samobójstwa. Dawał mi te wskazówki przez cały czas odkąd mi zaufał. Postanowiłem przeczytać list, który miał otrzymać od Sugi Jimin. W nim niestety nie doszukałem się żadnych słów, które miały by jakikolwiek przekaz.

augustD
Na pewno mniej

     Odpowiedź na to, że Yoongi także będzie żył wiele lat. Później mnie okłamał, pisząc, że 'na pewno mniej będzie miał ich na wolności'. Wcale nie myślał o więzieniu, ale tym, że mało czasu pozostało mu na Ziemi. Dał wskazówkę.

Kolejna wskazówka



augustD
Nie będziesz musiał poznawać osoby, której już nie ma

augustD
A ja nie jestem dobrą osobą

augustD
Tak bardzo chciałbym przed swoim odejściem cię zobaczyć, ale nie chce ci sprawić bólu

     Suga nie widzi w sobie już człowieka. Traktuje się jak największego zbrodniarza na całej planecie, a przecież on żałuję... Żałuję tego, co zrobił. Nie chciał tego, co skłania mnie do myślenia, że to mógł być wypadek. Tylko, że... Suga zawsze mówił o morderstwie, ale równie dobrze mógł wyolbrzymiać sytuację, jaka zaistniała. Przecież to było dla niego szokiem. Ogromnym wstrząsem.


Wstrząs

Nienawiść samego siebie

Nie będziesz musiał poznawać osoby, której już nie ma - - - > kolejna myśl skłaniająca go do samobójstwa



augustD
Zdecydowałem, że będę musiał uciekać dalej, dużo dalej...





     Tego zdania nie byłem w stanie zrozumieć... Czy to było zaprzeczenie na przyjazd do Seulu? Czyżby chłopak mógłby mnie okłamać w tej kwestii? W końcu... Chciał mnie ochronić, ale pod końcem napisał, że tego nie zrobił. Powiedział tylko 'Mam nadzieję, że nie uda ci się mnie znaleźć'. Zaczynałem się powoli w tym wszystkim gubić. Musiałem szukać dalej w rozmowach jakiś znaków. Na pewno było ich więcej.


augustD
I będzie ze mną do samego końca




     Mój prezent dla Sugi, który znalazł przy kawiarence. Będzie go ze sobą miał podczas śmierci... Czy to oznacza, że coś dla niego znaczę? Czy to mogą być jakieś... Wątpliwości? Czy mogę poprzeć swoją tezę jakimiś jego słowami?

     Szukałem wzrokiem kolejnych słów kluczy, które potwierdziłyby moje przypuszczenia. Poczułem jakieś dziwne uczucie w brzuchu, jakby... Nadzieję? Nadzieję na to, że chłopak mógł coś do mnie poczuć?

     Niestety... Nie wiedziałem czy jego słowa, które określały mnie jako 'nadzieją' czy też 'wyjątkowym' miały znaczenie. Nie chciałem ukazywać się w roli pępka świata białowłosego, bo tak zdecydowanie nie było.




augustD
Ja już wybrałem swoją drogę... Drogę ucieczki

augustD
Ja... Nie mogę się pogodzić ze śmiercią Namjoona, Hobi...




Jaką drogę? Czy na pewno śmierć?

Żałuję tego, co zrobił




     Czy faktycznie był mordercą? Dlaczego nie zapytałem go o imię i nazwisko tej drugiej osoby... Ona mogłaby mi wiele pomóc...

augustD

Wody

Yoongi boi się wody

augustD
Muszę zmierzyć się z własnymi demonami

augustD
Powinienem od razu zawiązać sobie pętelkę na szyi, ale dotarło do mnie, że zasługuje na najgorszy rodzaj śmierci

Czym są demony Sugi?

Jaki rodzaj śmierci?


     Namjoon z tego co mówili ludzie został uderzony w kark z ogromną siłą. Yoongi nie tak chciał umrzeć, chyba, że skok z jakiegoś budynku miałby to załatwić? Mówił o jakimś budynku? Chyba nie... Nie...



augustD
Tak bardzo żałuję swoich słów, swojego zachowania... (...) To być może Jimin nadal byłby moim przyjacielem



Żałuje także rozpadu znajomości z Jiminem

Sądzi, że to wszystko jego wina

Obwinia się także o to




augustD
Czy określona godzina może być naszym przekleństwem?



     Właśnie! Godzina! Dlaczego o tym zapomniałem? Która to była dokładnie? To na pewno ma znaczenie! To może być czas, w którym popełni samobójstwo!




augustD
Gdy to zrobiłem... Spojrzałem na zegarek... Była wtedy godzina 22:25



     O 22:25 zabił, ale wspominał także o tym, że urodził się późnym wieczorem, a tej godziny nie znałem.


Śmierć Namjoona 22:25

augustD
Myślę, że 31 grudnia (...) każdy będzie wyczekiwał Nowego Roku, a ja spokojnie zniknę, niepostrzeżenie


Niepostrzeżenie


     Co chciał przez to powiedzieć? Że w miejscu, w którym jest mało ludzi?

augustD
Do Seulu... Chcę umrzeć w miejscu, w którym zaznałem tych pięknych, jak i dramatycznych chwil. Umrę jak tysiące innych osób

Seul


     Czy to, aby na pewno będzie to miasto? Yoongi... Zaufam ci, tak jak ty zaufałeś mi.


augustD
Nie opuszczaj mnie. Tylko tego chce


     Nie opuszczę cię, Yoongi. Czy to te słowa mogą świadczyć o tym, że mu na mnie zależało? Czy wypowiedział je pod wpływem bezsilności i samotności? Nie mogłem zakładać zbyt wielu rzeczy, które chciałbym, aby były prawdą. W swoim notesie zapisywałem konkrety. Ale pisząc te słowa... Mogłem stwierdzić jedno. On bał się śmierci, która prawdopodobnie była demonem. Nie chciał umierać.

     Jak na ten moment zdołałem tyle wywnioskować z tych wszystkich wiadomości. Jeden wielki chaos i kilka słów kluczy, którymi musiałem się sugerować. Miałem coraz mniej czasu, ale nie obędzie się od odwiedzenia dwóch miejscy. Zajmie mi to mnóstwo czasu, więc do trzeciego z nich, czyli do Taehyunga nie miałem jak się dostać. Mieszkał zbyt daleko.

     Jest godzina 11:57, o ile wskazówki były prawdziwe i Suga naprawdę się nimi sugerować to planował swoją śmierć na godzinę około 22:25. Musiałem się jeszcze dowiedzieć, o której on się urodził. 





***



     Odpowiedź na to pytanie mogłem znaleźć tylko w rodzinnym domu państwa Min. Dobrze, że byłem tak chorobliwie w nim zakochany, bo dzięki temu wiedziałem gdzie i w którym mieszkaniu mieszkał. Nie było to wcale daleko od mojego bloku, jednak i tak postanowiłem pojechać tam autobusem. Na pieszo byłoby dużo dłużej, a każda minuta była na wagę złota.

     Znalazłem się pod jego mieszkaniem i zadzwoniłem dzwonkiem, który był obok. Tuż po chwili drzwi delikatnie się otworzyły, a zza nich przyglądała mi się starsza kobieta. Na pewno była matką Mina, była taka podobna.

     — Kim jesteś? — zapytała kobieta.

     — Jestem... Przyjacielem pani syna Yoongi'ego. Chciałbym, aby pani mnie wysłuchała przez chwilę.

     — Wiesz gdzie on jest? Wiesz gdzie mój syn?! — czarnowłosa uniosła swój ton z podekscytowania, a wtedy drzwi się otworzyły szerzej, a obok kobiety pojawił się chłopak, może o kilka lat starszy ode mnie.

     — Czego tu chcesz?! Zostaw moją mamę w spokoju! Nawet sobie nie wyobrażasz jak ona cierpi! Co ty też chcesz nam wytykać palcami, że mieszka tutaj morderca?!

     Chłopak złapał mnie za materiał kurtki. On stawiał kroki w przód, ja automatycznie w tył i tak oto znalazłem się pod ścianą.

     — Junki!

     — To nie tak! — krzyknąłem, zasłaniając się rękami.

     Brat Yoongi'ego wymierzył w kierunku mojej twarzy pięść, ale nie uderzył. Czekał na moje słowa.

     — Po co tu przyszedłeś? Czego chcesz w takim razie? — zapytał.

     — Potrzebuje tylko jednej informacji — zabrałem ręce ze swojej twarzy, które ją osłaniały.

     — Jakiej? — spytała kobieta, która kazała odejść Junki'emu ode mnie, chwytając go za ramię.

     — To może wydać się pani dziwne, ale dzięki temu prawdopodobnie będę wiedział gdzie będzie Yoongi.

     Zobaczyłem w oczach niskiej kobiety nadzieję na to, że wreszcie ujrzy swojego syna.

     — Czego ci trzeba?

     — O której godzinie urodził się pani syn?

     Nagle ta nadzieja umarła... Czarnowłosa spuściła swoją głowę i odeszła do mieszkania. Spojrzałem na brata białowłosego, który złapał mnie za szyję i powiedział dosadnie:

     — Widzisz coś ty narobił?! Ona jest u kresu kompletnego załamania. Dałeś jej nadzieję, którą odebrałeś jeszcze szybciej.

     Junki uderzył pięścią w ścianę, a ja zamknąłem oczy, bo nie sądziłem, że zrobię aż tak duże zamieszanie.

     — 22:37 — oboje usłyszeliśmy głos kobiety, które trzymała w rękach jakiś dokument. Domyśliłem się, że był to akt urodzenia. — O tej mój Yoongi się urodził, jako jedyny z całej rodziny. Późnym...

     — ... wieczorem — dokończyłem, a wtedy kobieta spojrzała na mnie ze łzami w oczach.

     Ukłoniłem się jej nisko i zadeklarowałem, że zrobię wszystko, aby sprowadzić jej syna jeszcze dziś.

     Po tych słowach musiałem szybko odejść. Biegałem po schodach klatki schodowej i kierowałem się w stronę przystanku. Mój autobus właśnie podjeżdżał. Znów musiałem biec. Krzyczałem do kierowcy, który był skory poczekać te pół minuty na mnie. Po wejściu do autobusu podziękowałem mu bardzo i usiadłem na jednym z wolnych miejsc.


22:37

     Tę godzinę zapisałem w swoim notesie, ale potrzebowałem także jeszcze jednej informacji. Miałem nadzieję, że ją uzyskam.

***



     Tym razem trafiłem nie do bloku, ale domku jednorodzinnego, w którym mieszkała rodzina Namjoona. Dowiedziałem się o ich przeprowadzce z osiedla już jakiś czas temu. O tym Mingyu mi nie wspomniał i pewnie krążyłbym bez celu po seulskim osiedlu.

     — Dzień dobry — przywitałem się z wysokim mężczyzną.

     — Kim jesteś?

     — Znajomym pana syna... — powiedziałem, a w oddali mieszkania zobaczyłem dziewczynę w czarnej sukience, która mi się przyglądała.

     Nagle dziewczyna o czarnych włosach spojrzała na mnie i odparła:

     — Ty nie jesteś żadnym jego znajomym. Mój brat miał tylko Taehyunga, Jina i... Tego potwora, który podawał się za przyjaciela.

     — Wynoś się stąd — powiedział starszy człowiek i zamknął za sobą drzwi.

     — Proszę pana! Proszę mnie wysłuchać! Może pan kogoś uratować jeśli odpowie pan na jedno pytanie! — krzyczałem, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi.

     Poddałem się po chwili... Nie mogłem przecież tutaj być nie wiadomo ile, a musiałem znać szczegóły sekcji zwłok, chciałem wiedzieć jak naprawdę zginął Namjoon.

     13:42

     Ta godzina widniała na moim zegarku, na który spojrzałem, gdy odchodziłem od domu państwa Kim.

     Szedłem chodnikiem, gdy znalazłem się poza podwórkiem tej rodziny i ze spuszczoną głową wpatrywałem się w biały puch, który pokrywał ulice i wszystko dookoła.

     — Zaczekaj! — usłyszałem kobiecy głos, który należał do tej drobnej, młodej dziewczyny.

     Siostra Namjoona podbiegła do mnie i chwyciła mnie za ramię.

     — Kogo chcesz uratować? — zapytała patrząc mi prosto w oczy.

     Zwróciłem się do niej i spuściłem na moment swój wzrok. Usta miałem schowane za materiałem szalika, który otulał moją szyję, jednak, gdy do niej przemówiłem wargi znalazły się na chłodnym mrozie.

     — Yoongi'ego.

     Wzrok dziewczyny się zmienił, jej ręka oddaliła się ode mnie i zwisnęła wzdłuż ciała. Wyglądała tak, jakby spadł z jej serca ogromny ciężar. Jakby... Pomyślała o kimś zupełnie innym. Postanowiłem wykorzystać sytuację i o to zapytać.

     — A ty... O kim pomyślałaś?

     Wyrwałem ją tym pytaniem z jakiś myśli.

     — O Jinie, przyjacielu Namjoona.

     — Dlaczego?

     Młodsza siostra RM'a odwróciła ode mnie swoje spojrzenie, jakby miała do siebie żal, że nie ugryzła się w język.

     — Proszę... Wiem, że masz prawo  nienawidzić Yoongi'ego, ale dzięki temu, co powiesz jest szansa, że zdołam go powstrzymać!

     — Sama nie wiem...

     — On chce się zabić... — wtedy dziewczyna popatrzyła na mnie swoimi wybałuszonymi oczyma. — Proszę... Niech nikt więcej nie umrze... Dlaczego pomyślałaś o Jinie?

     Chwyciłem za jej ramiona i delikatnie zbliżyłem się do twarzy dziewczyny.

     — Bo on... Był tamtej nocy z Yoongim i Namjoonem... — dziewczynka na myśl o zmarłym bracie zaczęła płakać, a ja szybko ją objąłem. — Przepraszam.

     — Cii, nie przepraszaj, ja nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić co ty musisz teraz przeżywać.

     Siostra Namjoona spojrzała mi w twarz i odetchnęła mocno, ocierając swoje łzy.

     — I nie chce, żebyś wiedział. Yoongi to nie twój brat, ale... Z tego, co widzę jest dla ciebie ważny, a więc ci powiem, co wiem. Nie chcę, aby i on zginął... Nawet jeśli odebrał mi brata...

     — Dziękuję ci...

     — 11 grudnia mój brat nie wrócił do domu, tak było przez kilka dni aż w końcu znalazł go jakiś mężczyzna w piwnicy w jednej z kamienic osiedla, gdzie lubił sobie... — głos dziewczyny drżał, ale mówiła dalej. — Gdzie wstrzykiwał sobie te wszystkie świństwa... Po tym jak się o tym dowiedziałam, zamknęłam się w pokoju i w ogóle z niego nie wychodziłam. Otworzyłam tylko jednej osobie. Zobaczyłam przez okno, że przyszedł do mnie Jin, gdy go wypuściłam on dosłownie położył się na podłodze w moim pokoju i błagał o przebaczenie. Mówił, że był tam razem z Yoongim... I przepraszał za to, że nie był w stanie niczego zrobić. Nie wiem niczego więcej, ale wiem, że Jin tego nie zrobił. Błagam cię nikomu nie mów, że tam był.

      — Nie powiem. Pomogłaś mi nawet bardziej niż myślisz. Dziękuję — powiedziałem i ponownie zacząłem biec.

     Tym razem na kolejny przystanek. Przebiegłem na drugą stronę ulicy. Pojechałem prosto do domu i znów się w nim zamknąłem, chcąc dalej analizować całą sytuację. Spojrzałem ponownie na zegarek i naprawdę obawiałem się czy zdołam się domyślić gdzie Yoongi będzie tej nocy.


~ Taeyon POV ~





     — Na pewno go tutaj nie było? — zadawałam to pytanie kolejnej kasjerce, która miała ochotę mnie uderzyć donicami z kwiatami z promocji, które miała pod ręką.

     — Ile razy mam pani powtarzać? Nie było go już kilka dni.

     — Może zniknął tak samo jak ten młody Min z osiedla — odezwała się jakaś kobieta z kolejki, a ja zacisnęłam swoje palce na kasie.

     — Pytał panią ktoś o zdanie! — warknęłam, a wtedy poczułam dłonie chłopaka na swojej talii, który odsunął mnie na bezpieczną odległość od tej małpy.

     — Chodź Taeyon, nic tu po nas.

     — Ja tu jeszcze wrócę, wypytać o niego drugą zmianę.

     Kasjerka spojrzała na mnie z irytacją i wróciła do swoich obowiązków.

     Po wyjściu ze sklepu udało mi się ochłonąć.

     — I co teraz? — zapytał Mingyu, który nie miał żadnych pomysłów, ale to przez to, że nie znał praktycznie Hoseoka, nie wiedział nic o naszej relacji.

     — Nie poddamy się — powiedział Jungkook.

     — Właśnie! — uniosłam swój palec do góry. — Hobi także się nigdy nie poddaje i jeśli naprawdę kontaktuje się z Yoongim to szukał informacji!

     — Informacji? — powtórzył Mingyu.

     — Tak! Jestem pewna, że pojechał do domu państwa Min.

     — W sumie... — zaczął brunet. — Nie mamy nic do stracenia, jedziemy. 





***

     Drzwi do mieszkania otworzył nam prawdopodobnie brat białowłosego. Popatrzył na naszą trójkę, a ja zabrałam głos.

     — Przepraszamy za najście, ale czy był u państwa ten chłopak? — zapytałam, pokazując mu zdjęcie z telefonu.


     — Tak, był u nas całkiem niedawno — odpowiedział aż nagle obok niego zjawiła się także mama Yoongi'ego i zaczęła mi się przyglądać.

     — To pani... — powiedziała kobieta, gdy mniej tylko ujrzała.

     — Dzień dobry.

     — Czego potrzebujesz? Jestem ci coś winna.

     — Nie, nie — uśmiechnęłam się do kobiety. — Nie jest mi pani nic winna — powiedziałam i poczułam wzrok swojego przyjaciela oraz chłopaka na sobie. — Ale może mi pani powiedzieć czego chciał ten chłopak?

     — On... Chciał dowiedzieć się, o której godzinie urodził się mój kochany Yoongi.

     — Co takiego? — zmarszczyłam brwi, nie mając kompletnie pojęcia o co chodziło w tej sprawie.

     — Mówił, że dzięki temu znajdzie mojego syna jeszcze dziś.

     Nastała cisza. Kompletnie mnie zamurowało. Jak coś takiego mogło pomóc znaleźć mu Sugę? W każdym bądź razie podziękowałam kobiecie za pomoc i zanim odeszłam zapytałam o tą samą informację, co dzisiaj Hoseok.

     Całą trójką wsiedliśmy do samochodu. Mingyu nie odpalił go, bo nie wiedzieliśmy, co robić?

     — Czyli jednak Hobi kontaktuje się z Yoongim. Miałaś rację Taeyon — powiedział Jungkook, który siedział na tylnim siedzeniu.

     — Czyli musimy zadzwonić na policję — powiedział Mingyu.

     — Nie... Przecież Hobi go jeszcze nie znalazł. Nie wiem gdzie jest, więc co powiemy policji? — zapytałam patrząc na ukochanego.

     — Może... Przekażmy sprawę im, powiemy, aby śledzili Hoseoka. Mówiłaś, że jest bystry, a więc na pewno znajdzie Mina.

     — Może masz rację...

     — Taeyon! — odwróciliśmy się od razu w stronę Kookiego. — Czy ty naprawdę chcesz wkopać Hobi'ego hyunga w coś takiego?! Jeśli się dowiedzą, że mu pomagał to pójdzie siedzieć! Nie możemy iść z tym na policję! Musimy go znaleźć!

     — Tak, Kookie. Nie pójdziemy na policję.

     — Ale kochanie... Nie wiemy dlaczego on go szuka? Skoro się kontaktowali to czemu Yoongi mu nie powiedział gdzie jest, co?

      — Nie wiem — powiedziałam zrezygnowana. — Naprawdę nic już nie rozumiem.

     Hobi... Przyjacielu... Gdzie jesteś?





~ Hoseok POV ~




     Godzina 20:34 wyświetliła się na elektronicznym zegarze. Patrzyłem na niego co chwilę, gdy czas płynął nieubłaganie jak moje łzy, które opadały na notatnik. Zapisałem w nim już chyba wszystkie informacje, ale niektórych wiadomości ja po prostu nie rozumiałem.

     Przegrałem, ale nadal się nie poddawałem. Póki miałem jeszcze czas. Utrzymywałem się powierzchni, bo obiecałem matce Yoongi'ego, że odnajdę jej syna.

     — Znajdę cię — szepnąłem, ocierając swoją twarz rękawem bluzy.

     Interesowała mnie godzina 22:25 oraz 22:37. W tym czasie musiałem się znaleźć w jednym, jedynym miejscu w Seulu, a nie miałem na to już kompletnie czasu. A co jeśli to miejsce okaże się być oddalone ode mnie o wiele kilometrów? Seul nie był małym miasteczkiem, był ogromną metropolią!

      Złapałem się za głowę, ale znów ją uniosłem wysoko, aby nie dać się zniszczyć tej niemocy, która chciała mnie ogarnąć.

      Chwyciłem mocno za krawędzie notesu i zacząłem czytać tylko te informacje, które potrzebne były mi do znalezienia tego miejsca.





Seul

Yoongi boi się wody

Czym są demony Sugi?

Jaki rodzaj śmierci?

Niepostrzeżenie

31 grudnia



     To było za mało, spojrzałem ponownie na screeny i od nowa przeglądałem rozmowę. Nie, nie miałem na to czasu. Przewinąłem od tego momentu, w którym Yoongi się zorientował, że nie jestem Jiminem. Czytałem w pośpiechu każdą wiadomość i wreszcie natrafiłem na taką, która sprawiła, że wszystko nabrało sensu. Zapomniałem o najistotniejszej wskazówce.

     — Woda — powiedziałem sam do siebie.

     Yoongi miał wyrzucić telefon babci do rzeki Imjin-gang. Nie zrobił tego tam, bo bał się wody. To ona była demonem, a śmierć po prostu szła z nią w parze!

     Mój oddech przyspieszył, gdy ujrzałem wiadomość, dzięki której wreszcie zrozumiałem gdzie był Suga.




augustD
Do Seulu... Chcę umrzeć w miejscu, w którym zaznałem tych pięknych, jak i dramatycznych chwil. Umrę jak tysiące innych osób.




     — Tysiące innych osób!

     Krzyknąłem, bo właśnie tysiące osób popełniało samobójstwo tylko w tym miejscu! Niepostrzeżenie to się stanie, ponieważ każdy już w tej chwili jest w centrum, na koncercie sylwesterowym! Jego demonem jest woda... On chce skoczyć z mostu samobójców w Seulu, który znajduje się nad rzeką Han! Rzeka Imjin-gang jest jednym ujściem rzeki Han!

     Yoongi... Już wiem gdzie jesteś! Poczekaj na mnie! Już biegnę! Czekaj!

     Na drzwiach zostawiłem kartkę dla moich znajomych, gdyby przyszli mnie szukać. Zostawiłem ją w razie czego, bo nie wiedziałem, czy zdążę uratować chłopaka, a sam nie jestem pewien, czy nie zdołałbym za nim rzucić się z mostu. Musieli się w końcu dowiedzieć gdzie byłem. Tuż po tym jak umieściłem małą karteczkę w drzwiach zacząłem pędzić, co sił w nogach na ostatni autobus, który zatrzymywał się nieopodal mostu.

      Miałem tylko nadzieję, że się nie pomyliłem...







~ Taeyon POV ~






     Byliśmy ponownie w sklepie, ale druga zmiana także mówiła, że nie widziała Hoseoka. Miałam nadzieję, że zjawił się, choć na chwilę dzisiejszego popołudnia, ale tak się nie stało.

     Znów weszliśmy do samochodu, a Mingyu kazał nam odpocząć. Cały dzień poszukiwań i natrafiliśmy tylko na wiadomość o godzinie 22:37. Niczego z niej nie rozumiałam.

     — Chodźmy do domu — jeszcze raz wypowiedział te słowa Mingyu.

     — Jeśli chcesz to wracaj, a mnie zawieź do mieszkania Hoseoka. Chcę się upewnić czy tam nie wrócił.

     — Dobry pomysł Taeyon — powiedział, zmęczony już szesnastolatek.

     — Przecież was nie zostawię — dodał mój chłopak i pojechaliśmy pod blok, w którym mieszkał Hobi.

     Poszliśmy ponownie pod drzwi jego mieszkania i od razu w nasze oczy rzuciła się biała karteczka, która była umieszczona w drzwiach.

      — Co to takiego? — zapytał Kookie, otwierając karteczkę, na której były napisane następujące słowa:


Most samobójców godzina 22:37


     — Cholera jasna! — krzyknęłam nerwowo wyciągając telefon. — Jest 21:57 w ile minut tam dojedziemy?

     — Jeżeli się pospieszymy to tak w 35.

     — W takim razie szybko! — krzyknęłam i pędziłam w stronę samochodu, a moje serce biło jak szalone.




~ Hoseok POV ~



     Znalazłem się na moście. Nie miałem wątpliwości, co do której strony, jaką powinienem biec. Yoongi na pewno wybrał tę stronę mostu, która była skierowana na północny zachód, w kierunku ujścia rzeki Han do Imjin-gang.

     Biegłem ścieżką przeznaczoną dla pieszych oraz rowerów i czytałem pojedyncze wpisy, jakie znajdowały się na moście. Desperacja tych ludzi, którzy skoczyli mnie przerażała, a ja nie chciałem... Nie chciałem stracić chłopaka.

     Biegłem dalej, spojrzałem na zegarek, który pokazywał tym razem godzinę 22:20. Miałem jeszcze trochę czasu, ale nie byłem w stanie dostrzec chłopaka. Musiałem przebierać nogami coraz szybciej. Biegłem w przed siebie aż nagle...

     Zatrzymałem się w miejscu, bo w świetle jednych z lamp zobaczyłem go... Chłopak stał już za barierką i był skierowany w stronę płynącej rzeki. Trzymał się delikatnie poręczy i patrzył w dół.

     Podszedłem bliżej i dostrzegłem jego rzeczy, kurtkę oraz buty, które zostawił po drugiej stronie poręczy. Spojrzałem na białowłosego, który był bardzo wychudzony i zdesperowany.

     — Yoongi nie... — wyrwały się z moich ust te dwa słowa, a wtedy chłopak popatrzył w moim kierunku.

     — Hobi... — powiedział, drżącym głosem, bo dzisiejszej nocy było naprawdę mroźno.

     — Proszę cię, nie rób tego — podszedłem parę kroków bliżej, a wtedy Suga krzyknął:

     — Nie zbliżaj się do mnie, Hobi! Nie chce, abyś na mnie patrzył.

     Chłopak poruszył swoją głową tak mocno, że zauważyłem znajomy przedmiot, który zdobił jego ucho. Uśmiechnąłem się do niego, choć na mojej twarzy powinny pojawić się łzy, jednak nie mogłem ich ukazać białowłosemu.

     — Jednak je założyłeś — pokiwałem głową. — Tak jak obiecałeś.

     — Są cudowne — Yoongi powiedział i znów spojrzał mi w oczy. — Dlaczego ty ich nie chciałeś?

     — Kupiłem je w pierwszej klasie — zaśmiałem się pociągając po chwili noskiem. — Bałem się przebić uszu tak jak ty, więc uznałem, że tobie bardziej się przydadzą.

     — Boisz się nie tylko węży na to wygląda — Suga uśmiechnął się i kolejne łzy zaczęły płynąć po jego zimnych policzkach.

     — Wiesz czego jeszcze się boję? — zapytałem, a chłopak nie domyślił się niczego. — Boję się, że cię stracę.

     — Hoseok przestań... Ja nie zasługuje na to, aby żyć — mówił dalej.

     — Szukałem dziś całego dnia wskazówek. Byłem u twojej mamy, która jest na skraju załamania, wciąż o tobie myśli, Yoongi. Podała mi godzinę, w której się dokładnie urodziłeś, ale to nie ona dała mi prawdziwą wskazówkę, a wiesz kto? — Yoongi zmarszczył brwi, a jego usta zaczęły drżeć jeszcze bardziej. — Siostra Namjoona.

     — Gyeongmin? — zapytał z niedowierzaniem.

     — Tak, jako jedyna mi pomogła. Wiem, że Jin był tam razem z tobą, ale nie znam więcej szczegółów. Gyeongmin też nie, ale wiesz co mi powiedziała nim zacząłem cię szukać? — Yoongi pokiwał głową. — Powiedziała : 'Nie chcę, aby i on umarł... Nawet jeśli odebrał mi brata...'

     Yoongi odwrócił ode mnie swój wzrok i zacisnął mocno swoje powieki.

     — Suga proszę cię... Powiedz, co tam się wydarzyło.

     Białowłosy chłopak stale powstrzymywał się od wybuchu płaczu, a obok nas zatrzymał się jakiś samochód. Wysiadł z niego wysoki, chudy mężczyzna, a Yoongi zaraz zareagował:

     — Proszę stąd odejść!

     — Niech pan stąd odjedzie — poprosiłem mężczyznę, który przyglądał się chłopakowi o białych włosach.

     — To ten chłopak z plakatów.

     — Proszę stąd odejść.

     Mężczyzna się ostatecznie wycofał, ale nie miałem cienia wątpliwości, co teraz zrobi. Starałem się grać na czas, aby uratować życie chłopaka.

     — Spokojnie Yoongi... Ja wciąż wierzę, że było inaczej niż każdy mówi. Zaufaj mi i powiedz, co wydarzyło się 10 grudnia.

     Suga uniósł swoją głowę w górę i powstrzymywał swoje płynące łzy, ale to było silniejsze od niego.

     — Wiem, że mogę ci zaufać... — powiedział białowłosy, a ja widziałem jak całe jego ciało drżało. Chciałem podać mu kurtkę, ale zanim zdążyłem mu to zaproponować to on w końcu postanowił wyrzucić z siebie to, co tak bardzo ciążyło mu na sercu. — Tamtej nocy, ja oraz Jin wiedzieliśmy gdzie będzie Namjoon. W tej śmierdzącej piwnicy, do której prawie nikt nie przychodzi. Chcieliśmy go w końcu powstrzymać od brania narkotyków, a nie ciągle patrzeć jak się zmieniał na naszych oczach. Między mną a Namjoonem doszło do szarpaniny, chłopak rzucił się na mnie, gdy wziąłem jedną ze strzykawek i rzuciłem nią o ścianę. Wtedy go odepchnąłem od siebie z całej siły, a RM uderzył o betonowy próg. Jin próbował go złapać, ale chłopak tylko drasnął jego bluzy... Byliśmy przerażeni i uciekliśmy oboje... To prawdziwa wersja tego wydarzenia. Zabiłem go, a Jin cały czas mnie krył. Taehyung o niczym się nie dowiedział.

     — Yoongi ty tylko się broniłeś... To był wypadek — kamień spadł mi z serca, bo okazało się, że białowłosy nie zrobił tego z premedytacją.

     — Ja tak bardzo żałuję! — krzyknął, a głos jego przepełniony był rozpaczą.

     — Wiem, rozumiem to, ale poradzimy sobie z tym. Razem.

     Chłopak spojrzał mi na płynącą rzekę, którą miał pod swoimi stopami, a po chwili w moje oczy. Moje serce na moment stanęło, bo wyczekiwałem jego decyzji, a do naszych uszu z oddali dobiegał dźwięk syren policyjnych.

     — Razem? — zapytał chłopak, a wtedy z moich oczu wydostało się mnóstwo łez.

     — Tak, razem — powtórzyłem i ostrożnie złapałem za lodowatą dłoń chłopaka.

     Chwyciłem go mocno, a wtedy on obrócił się w moim kierunku, wciąż stojąc po tej niebezpiecznej stronie barierki. Z całych sił chwyciłem białowłosego i uniosłem go ponad podłoże i przyciągnąłem do siebie mój największy skarb.

     Zaczął padać śnieg, a ja stałem z białowłosym chłopakiem na środku mostu samobójców. Chłopak gorzko płakał i wbijał swoje paznokcie w moją kurtkę, a sam szczelnie objąłem go swoimi ramionami. Chłopak płakała z różnych przyczyn, a ja tylko ze szczęścia. Tak bardzo się cieszyłem, że nic mu się nie stało.

     Po chwili tuż przy naszej dwójce zahamowały dwa samochody policyjne oraz jeden kompletnie mi nieznany, ale wyszły z niego trzy osoby, które od razu poznałem. Przyjaciele patrzyli na mnie jak obejmowałem białowłosego, którego w końcu odebrała mi policja. Dwaj funkcjonariusze skuli go na moich oczach, a Yoongi patrzył na mnie błyszczącymi oczyma, a na jego bladą twarzyczkę padały drobne śnieżynki.

     — Wszystko będzie dobrze, Yoongi.

    — Już jest dobrze — odparł białowłosy, a wtedy go zabrano wraz z jego rzeczami osobistymi do policyjnego wozu.

     Patrzyłem jak miłość moja życia jechała w miejsce, w którym wymierzą mu karę, a potem spojrzałem w kierunku Mingyu, Taeyon oraz Jungkooka. Cała trójka podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła do siebie.





***



     Prawda zawsze popłacała, ale nie do końca w tym przypadku. Yoongi zeznał przed sądem, że był z Namjoonem sam, ale Jin nie chciał się dłużej ukrywać i odcinać od tej sprawy. Czarnowłosy przyznał, że był tam razem z Sugą i dobrze, bo potwierdził to, co się tam wydarzyło. Min nie wspomniał ani słowa o mnie i o tym, że pomagałem mu się ukrywać, więc występowałem przed sądem jedynie w roli świadka, który rzekomo zauważył przypadkiem chłopaka stojącego za barierką. Rodzina Kim oraz rodzina Min nie wydała mnie, choć mogła. Wiedzieli, że szukałem wskazówek.

     Kim Seokjin dostał jedynie pouczenie oraz grzywnę za składanie fałszywych zeznań, natomiast Sugę obciążyła ta ucieczka i ukrywanie się. Sąd uznał, że to był wypadek i oddaliłby sprawę, ale w tym przypadku skazał Min Yoongi'ego na siedem miesięcy pozbawienia wolności dodatkowo za kradzież telefonu i wyłudzenia pieniędzy od swojej matki.

     Kara mnie zszokowała, bo sądziłem, że obędzie się bez niej, ale... Nie mogłem liczyć na nic innego. Znów musiałem patrzeć jak policjanci zabierali mi osobę, którą kochałem.

     Postanowiłem, że będę go odwiedzać, ale już przy pierwszej wizycie Yoongi powiedział mi, że nie chce, abym przychodził, co bardzo mnie zabolało, ale dodał, że to z powodu tego, że chce wszystko sobie przemyśleć. Uszanowałem jego decyzję, ale postanowiłem coś zrobić. Park Jimin dostał list od nieznajomego, który go poinformował o pobycie Yoongi'ego w seulskim więzieniu. Uznałem, że tak trzeba i z tego, co wiedziałem teraz w odwiedziny przychodził tam Park wraz ze swoim chłopakiem. Wygląda na to, że przeszłość zostawili za sobą.

     A co ze mną?

     Męczę się chodząc do szkoły, w której już nie mogłem liczyć na zobaczenie swojego obiektu westchnień. Yoongi nie ukończy szkoły, ani nie dostanie szansy napisania egzaminów. Było mi z tego powodu bardzo przykro.

     Byłem załamany pierwszymi tygodniami szkoły, ale przyjaciele podnieśli mnie na duchu. Na długich przerwach przychodził czasem do nas Sehun - chłopak z równoległej klasy pierwszej, z którym Kookiego zaczęło łączyć go coś więcej. Jeszcze się do tego nam nie przyznał, ale to tylko kwestia czasu.

     Jeśli chodzi o Taehyunga i Jina to dawni przyjaciela żyją znów w zgodzie, a Seokjin zaczął umawiać się z siostrą Namjoona. Szarowłosy czasem zerkał na Jungkooka, ale jeszcze nie odważył się do niego zagadać. Taeyon oczywiście także zauważyła jego podchody i wolała, aby on V się nie zbliżał do młodszego.

     Co do Taeyon, właśnie. Dziewczyna nadal była z Mingyu i byli najbardziej porąbaną parą jaką znałem. Oboje świetnie się dogadywali, a chłopak bardzo ją wspierał w konkursie tanecznym, na którym byłem razem z przyjaciółmi ją dopingować. Właśnie to był moment, w którym Kookie zadeklarował, że on oraz Sehun są razem. Cieszyłem się ich szczęściem oraz szczęściem Taeyon, która zakwalifikowała się do kolejnego etapu. Ciężko na to wszystko pracowała.

     Patrząc na radość moich znajomych, wiedziałem, że do mnie los także się uśmiechnie. Musiałem być cierpliwy i czekać na chłopaka, który opuści więzienie za cztery miesiące. Nie mogłem doczekać się tego dnia, ale jak na ten moment musiałem skupić się na egzaminach i pomyśleć nad wyborem studiów, lecz dobrze wiedziałem, że białowłosy wciąż będzie bliski mojemu sercu.






***

Miało być 3500 słów, a wyszło... 5811... Omg

Teraz mogę Was zaprosić jedynie na epilog. Ukaże się on w najbliższym czasie wraz z ciekawostkami 😊💕

Taemin - Under My Skin 

  I znowu to samo

Najgorszą stronę mnie trzymam pod mą skórą To sprawia, że czuję się nieswojo głęboko w środku
Nie byłem w stanie całkowicie siebie pokochać
Było we mnie coś, co było Niepotrzebne i dalekie od mego idealnego ja
I złamałem to sam siłą
Więc teraz mogę sięgnąć po twą rękęTylko twe ciepło topi me zimne serceKtóre ukrywam pod mą skórą 
Proszę, przytul mnie dziś wieczoremPrawdziwy ja, którego nigdy nikomu nie pokazałemI nigdy nie wypuściłem na zewnątrz 
Za każdym razem, gdy przypominam sobie kogoś, kto mnie zostawiłMam wrażenie, że jestem jedynym, który ma ciemną stronę w sobieCzy jest ci choć trochę lepiej? (Czy ze mną wszystko jest w porządku?)Mówię do siebie w lustrzeA potem słyszę chichot echaGdzieś głęboko w mych uszach
A więc biorę cię za rękę Kiedy dotykam twej miłościJestem w stanie wybaczyć me słabości Które ukrywam pod mą skórą 
Dopóki jesteś ze mnąKażda część mojej przeszłościZamieni się w część mojej przyszłości
Proszę, przytul mnie dziś wieczoremPrawdziwy ja, którego nigdy nikomu nie pokazałemI nigdy nie wypuściłem na zewnątrz  

Continue Reading

You'll Also Like

13.8K 1.3K 15
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
61.2K 2.3K 36
Stworzeni dla siebie prędzej czy później w sobie się zakochają Ship: Yoonmin Data rozpoczęcia: 23 lipca Data zakończenia 1 części: 31 sierpnia
59.7K 2K 120
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
113K 6.7K 37
„Bez problemu mógłbym pociągnąć za spust" Okładkę wykonała dla mnie cudowna @nightsouls9