Jesteś wszystkim...

By Elelewela

2.1M 78.8K 6.2K

Powiedz mi co się stało. - poprosił. - Dlaczego nie jesteś teraz ze swoją mamą? Nie przyleciała? - James... p... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
29
30
31
32
33
34
35
36

28

44.2K 1.9K 172
By Elelewela

- Cześć Tom. Witaj Mia. - przywitałam ich z uśmiechem. Właśnie przyjechałam do nich.

Byłam wypoczęta i ... może nawet szczęśliwa?

Po wczorajszej lekcji Dark odprowadził mnie do akademika. Nie chciałam tego, ale się uparł. A jak mówił dyrektor, że jak on się uprze to trzeba dać spokój. Tak też zrobiłam bo nie miałam ochoty na kłótnie.

Kiedy staliśmy tak przed wejściem, miałam ochotę przyciągnąć go do siebie i pocałować, ale wiedziałam, że możemy być obserwowani przez któregoś z uczniów.

Dlatego powiedziałam tylko dobranoc i poszłam do siebie. Kiedy leżałam już w łóżku uśmiechałam się jak głupia. Myśląc o nim, zasnęłam.

A teraz szłam rozmawiając i śmiejąc się ze wszystkiego. Kiedy więc doszliśmy do domu Toma, zrobiliśmy lemoniadę i poszliśmy posiedzieć na ogrodzie. Słońce delikatnie ogrzewało moją twarz, kiedy leżeliśmy na trawie i wymyślaliśmy co mogą przypominać najróżniejsze kształty chmur.

- Mia. Zapomniałam. Mam coś dla ciebie. - powiedziałam. Wstałam szybko i pobiegłam po torebkę. Przed wyjazdem kupiłam jej w jednym sklepie lalkę do kolekcji. Brakowało jej tylko z rudymi włosami. No i oczywiście, kiedy zobaczyłam Kena myślałam go też wziąć. Miałam trochę problem bo nie rozumiałam co mówił do mnie sprzedawca, ale na migi i łamanym francuskim jakoś sobie poradziłam.

- Naprawdę? Masz coś dla mnie? - zapytała dziewczynka, kiedy wróciłam z torebką.

- Jasne. - powiedziałam i wyjęłam z niej lalki. - Proszę. Do kolekcji. - podałam jej barbie.

- A dla mnie nic nie masz? Jestem zazdrosny. - oburzył się żartobliwie Tom.

- Czekaj. - wyjęłam Kena i podałam mu go. - Proszę.

- Ha. Ha. Ha. Zabawna jesteś. - zaśmiał się sarkastycznie. Ja i Mia śmiałyśmy się w najlepsze. - Podejrzewam, że to też miało być dla Mii. - powiedział i podał zabawkę siostrze.

- I masz rację. Nie mogłam się powstrzymać, żeby go nie kupić. - powiedziałam. - Teraz reszta lalek będzie zazdrosna.

- Nie będzie. Już ja się o to postaram. - powiedziała Mia. Ja i Tom zaśmialiśmy się z jej wyrazu twarzy. - Dziękuje. Fajnie, że o mnie pomyślałaś. A teraz jeśli mogę to chciałabym iść się pobawić. - spojrzała na brata.

- Tylko bądź grzeczna. My będziemy tutaj. - powiedział, a Mia od razu pobiegła do swoich zabawek.

- Ona jest niesamowita. - powiedziałam patrząc jak się oddala. - Mimo tego przez co przechodzicie jest pełna życia i radosna.

- Tak. To prawda. - powiedział zamyślony.

- Rozmawiałeś z dyrektorem? - zapytałam. Zupełnie wyleciało mi to z głowy.

- Tak. Powiedział, że ojciec będzie dalej poszukiwany. Jak zwykle mam czekać na telefon. Nie wiem czemu, ale mam czekać na telefon od niego. - powiedział trochę zmartwiony.

- To dobra wiadomość. Na pewno miał jakiś powód, nie chciał cię martwić. Zadzwoni jak coś się będzie działo. - powiedziałam. Jednak w mojej głowie pojawiły się słowa dyrektora, kiedy powiedziałam, że nie ma robić nic głupiego. ''Mam nadzieję, że nie zrobię. '' . O co mu chodziło? Czy powinnam się martwić? Zastanawiałam się.

- Pewnie masz rację. - odezwał się po chwili. - A teraz chcę wiedzieć o co chodzi z James' em. Wszystko. - podkreślił.

- Dobrze. Powiem ci, ale proszę nie przerywaj mi cokolwiek usłyszysz. I nie osądzaj żadnej strony. - powiedziałam.

- Brzmi groźnie. - czy dobrze słyszałam sarkazm w jego głosie?

Wywróciłam oczami i zaczęłam mu opowiadać jak, gdzie i kiedy spotkałam Darka. Jak na razie mi nie przerwał, ale podejrzewałam, że to tylko kwestia czasu. Byłam niemal pewna, że kiedy powiem, że się z nim przespałam zacznie przerywać.

Więc kiedy doszłam do tego momentu zatrzymałam się i czekałam. Nic nie powiedział, ale minę miał nie do opisania.

- Mów dalej. - powiedział tylko.

Zaczęłam mu więc dalej opowiadać co działo się po przyjeździe do Paryża. Powiedziałam mu o wszystkim. O tym co czułam, co chciałam zrobić, co faktycznie zrobiłam...

Opowiedziałam też o lekcjach. Jak się czułam po tym jak Dark mnie pocałował, a potem kazał zapomnieć. O wczorajszych zajęciach. Opowiedziałam co się wydarzyło. Wszystko.

A on siedział i słuchał. Nie przerwał mi. Kiedy skończyłam nadal tak siedział z zamyśloną miną.

- Powiesz coś? - zapytałam, kiedy nie mogłam już dłużej znieść tej ciszy.

- Co mam ci powiedzieć? - odezwał się. Przejechał dłońmi po twarzy jakby chciał sobie wszystko poukładać. - Jestem cholernie zaskoczony tym co mi powiedziałaś. Przecież on jest nauczycielem! Nie powinien się z tobą zabawiać! Powinnaś to zgłosić do dyrekcji.! - zaczął mówić w gniewie. Nie rozumiem o co jest zły?

- Nie mam zamiaru nic zgłaszać! - oznajmiłam twardym głosem. - Przecież ci powiedziałam, że ja też tego chciałam. On mówił mi, że nie powinniśmy. Zresztą to tylko pocałunek. - zapewniłam.

- Mówił, że nie powinniście? - powiedział ironicznie. - To po jaką cholerę pchał język w twoje usta?

- Jezu! Nie dramatyzuj tyle! To tylko całowanie. Zdarza się. - warknęłam. - Po kim jak po kim, ale po tobie spodziewałam się więcej zrozumienia.

- Rozumiem cię. Jesteś tylko nastolatką, która uległa urokowi przystojnego faceta. - zapewnił. - Ale Jess to nie było tylko całowanie! Ty poszłaś z nim do łóżka. Robiliście to. Pomyślałaś co będzie jak ktoś się o tym dowie? A co jeśli to zdarzy się jeszcze raz? Albo nawet więcej razy?

Pomyślałaś co wtedy będzie?

Zaczynam żałować, że mu powiedziałam. Czy on musi zwracać się do mojego sumienia? Nie myślałam o tym w ten sposób. Ale jakby wyszło na jaw to, że spałam z Darkiem to na pewno on straci pracę. A ja? Co ja mogę stracić? Ludzie mogą sobie o mnie myśleć co chcą. Nie obchodzi mnie to. Może wzięli by mnie za taką jak powiedział Tom. " Nastolatka, która uległa urokowi przystojnego faceta". Nie chciałam tego.

- Tom. Wiem co sobie o mnie myślisz. Ale to jest silniejsze ode mnie. Kiedy jestem przy nim czuję się... wyjątkowo, inaczej... Nie chcę żeby ktoś się o tym dowiedział i nie chcę żeby przeze mnie Dark stracił pracę. Więc proszę cię nie mów o tym nikomu. - poprosiłam błagalnie. - A to co stało się w Wirginii zostaje tam. Tutaj nic się nie zdarzy bo nie pozwolę na to. Wtedy byliśmy pijani.

Przyglądał mi się uważnie. Po chwili westchnął ciężko i odezwał się.

- Przecież wiesz, że nikomu nie powiem. Zrobisz co uznasz za słuszne, ale nie chcę żebyś przez niego cierpiała. Moim zdaniem powinnaś dać sobie z nim spokój. Ale będę cię wspierać i pomagać. - powiedział.

- Dzięki. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.

- Mogę cię o coś prosić? - zapytał po chwili wahania.

- Jasne.

- Możesz zostać z Mią. a godzinkę może dwie? - zapytał.

- Eee. Jasne czemu nie. - zgodziłam się po krótkim wahaniu. - A ty co zamierzasz robić?

- Muszę załatwić jedną sprawę. Z kolegą. - powiedział. Był trochę zmieszany więc nie naciskałam.

*

Tom

- Ja już jadę. - powiedziałem wchodząc do salonu gdzie Mia i Jessica razem bawiły się nową lalką i kenem.

- Dobra. Baw się dobrze. - powiedziała Jessica z przebiegłym uśmiechem. Gdyby wiedziała co zamierzam zrobić.

- Wychodzisz? - zapytała moja siostra.

- Tak. Muszę załatwić pewną sprawę. - odpowiedziałem. - Wrócę za godzinkę góra dwie.

- Kupisz mi żelki? - zapytała Mia. Ona kocha żelki.

- Jak będziesz grzeczna. - droczyłem się z nią.

- Czyli mi kupisz bo ja zawsze jestem grzeczna. - była też stanowczo zbyt pewna siebie. Ale miała rację. Zawsze była grzeczna. Odkąd ojciec zaginął stała się bardziej poważna.

- Zobaczymy. Jessica mi powie, prawda?

- No nie wiem. Powinnam trzymać stronę dziewczyn, a na dodatek uwielbiam żelki. - powiedziała z szerokim uśmiechem.

- Zdrajca. - powiedziałem. - Idę od was. - odwróciłem się i wyszedłem słysząc za sobą ich śmiech.

Po chwili byłem już na przystanku i wsiadałem do tramwaju. Zająłem miejsce z tyłu i zamyśliłem.

Tak na prawdę to wcale nie miałem się spotkać z kolegą. Mam zamiar jechać do Jamesa i powiedzieć co o nim myślę. Lubiłem go i nawet podziwiałem. Ale po tym co mi powiedziała Jessica zmieniłem zdanie.

Obawiam się, że to nie idzie w dobrym kierunku. Już dawno zauważyłem, że między nimi coś się dzieje. Istnieje między nimi jakaś siła, która przyciąga ich do siebie.

Już raz się to stało. I co? On jej nawet nie pamięta. Wiem, że Jessica powtarza, że to co stało się w Wirginii zostaje w Wirginii. Ale wiem, że ona tego tam nie zostawiła. 

Boję się o to, że ona się w nim zakocha, a on ją skrzywdzi. Tak będzie. Zawsze tak jest. Dziewczyna zakochuje się w mężczyźnie. On udaje, że też ją kocha. Zabawia się z nią. Wykorzystuje. A później jak się mu znudzi, zostawia ją na pastwę losu. Porzuca. I co ona ma później zrobić? 

A Jessica jest na najlepszej drodze, żeby się zakochać w James'ie. Może nie zdaje sobie z tego sprawy, ale z tego co mówiła jak się czuje, kiedy on jest w pobliżu... Pokręciłem głową. Jeśli już nie jest zakochana to niedługo będzie. 

A kiedy się zakocha? Co wtedy? Mówiła, że nie zamierza ulec pokusie i przespać się z nim jeszcze raz, ale wtedy może zmienić zdanie. 

Nie powinno cię to obchodzić. - powiedział głos w mojej głowie. - To jest jej życie i niech robi co chce. 

Ona jest moją przyjaciółką i nie chcę żeby później cierpiała. Co może chcieć taki facet od takiej dziewczyny jak Jessica? Tylko jednego. Zabawi się, a później zostawi. 

Tramwaj zatrzymał się na przystanku. Wysiadłem i udałem się w stronę szkoły. Wiem, że na salę jest oddzielne wejście. Mało osób o tym wie, ale ja akurat należę do tych nielicznych. 

Zapukałem dwa razy. Nic. Nikogo nie ma. Muszę znaleźć mieszkanie Jamesa. Wiem, że robi remont, ale w której części Paryża mieszka nie mam zielonego pojęcia. 

Spróbowałem jeszcze otworzyć drzwi. Nacisnąłem klamkę, a drzwi się otworzyły. Wszedłem do biura. Słyszałem muzykę z sali więc on musi tam być. Poszedłem w tamtym kierunku. 

Zauważył mnie kiedy byłem już blisko. 

- Tom. Jak miło... - nie dokończył bo moja pięść uderzyła w jego lewy policzek. Mocno uderzyła. Jego głow odskoczyła na bok. Był w szoku. I dobrze. Złość mi trochę przeszła. 

- Mogę wiedzieć za co dostałem? - zapytał patrząc na mnie oczami bez wyrazu. Wyjął z kieszeni pilota i wyłączył muzykę. 

- Nie udawaj, że nie wiesz. - nie zamierzam mu pomagać.

- Bo nie wiem. Co ty sobie w ogóle myślisz? Wchodzisz tutaj bez pukania, lejesz mi po pysku i jeszcze nie chcesz powiedzieć za co? Miej jaja i chociaż powiedz o co chodzi. - powiedział. Odwrócił się i zaczął odchodzić w stronę biura. 

- A co ty sobie myślisz? Kiedy jesteś z Jessicą. - moje słowa go zatrzymały. 

- Słuchaj. - odwrócił się w moją  stronę i podszedł do mnie szybko. Wycelował palec w moją stronę. - Nie wiem skąd wiesz, ale to nie jest twoja sprawa. Nie zamierzam się przed tobą tłumaczyć. A o Jessicę się nie martw. Ma swój rozum. 

- Ona mi powiedziała. - popatrzył na mnie uważnie. - Nie wierzysz mi, co? Nie szkodzi. Nie przyszedłem tutaj po twoje wyjaśnienia. Przyszedłem tutaj po to aby ci powiedzieć, że masz się trzymać od niej z daleka. 

- Myślę, że ci wierzę. - powiedział już spokojnie. 

- To trzymaj się do nie z daleka. - powtórzyłem. - Zabawisz się z nią, a później zostawisz. A ja nie mam zamiaru patrzeć jak ona cierpi przez ciebie. - niemal krzyczałem. 

- To będzie trudne biorąc pod uwagę to, że mamy razem lekcje. - powiedział. - A co do reszty... Nie zabawiam się nią. Nie mam takiego zamiaru. Wiem, że coś do niej czuję, ale nie wiem CO. Ona nie jest taka jak inne dziewczyny. Jest zupełnie inna. I to mi się w niej podoba. - mówił jakby do siebie.

Te słowa zaskoczyły mnie. Może on faktycznie coś do niej czuje? Może nie jest takim skończonym dupkiem?

- Wiesz, że nie powinieneś tego robić. - powiedziałem spokojnie.

- Wiem, ale to jest zbyt silne. Coś nas połączyło. Ale co i kiedy? - zapytał retorycznie. Miałem zamiar powiedzieć, że łóżko w Wirginii, ale on tego nie pamiętał i obiecałem Jessice, że nic nie powiem. 

- Pamiętaj, że jeśli ją skrzywdzisz... - zacząłem, ale mi przerwał.

- Nie zrobię tego. Przynajmniej nie świadomie. - zapewnił, ale mu nie uwierzyłem. - A teraz ty mi powiedz. Czy ona wie, że tutaj jesteś? - uniósł brew. Uhh. Jakie to jest irytujące. 

- Nie. Nie ma o tym pojęcia. Powiedziałem, że spotkam się z kolegą. - przyznałem.

- I pewnie nie chcesz żeby się dowiedziała?

- Nie. Nie chcę. - czemu teraz muszę stać i przytakiwać jak potulny baranek? 

- Idź już. Zanim będę miał ochotę ci oddać. - powiedział.

- Dobra. - odwróciłem się. - No i sorry z to... no wiesz. Poniosło mnie. - szybko wybiegłem z sali.

*

- Zrobiłyśmy ciasteczka. - krzyknęła Mia jak tylko Tom wszedł do domu. Nie było go półtorej godziny. Mia wpadła na pomysł, że upieczemy ciasteczka. Świetnie się przy tym bawiłyśmy. 

- Naprawdę? - zapytał zdziwiony.

- Nie na niby. Jak było? Załatwiłeś to co miałeś załatwić? - zapytałam. Byłam ciekawa. 

- Tak. Wszystko załatwione. - powiedział nie patrząc na mnie. - Mam dla was żelki. - wyjął je z torby.

- Nie było kwaśnych? - zapytałam.

- A miały być? 

- Niekoniecznie, ale wolę kwaśne. - uśmiechnęłam się przebiegle. 

- O nie! Nigdzie nie idę. Jak chcesz kwaśne to sobie kwaskiem posyp. - powiedział i poszedł usiąść na kanapie. Dołączyłam do niego. Mia przyniosła ciasteczka i żelki. Usiadła między nami. 

- Oglądamy coś? - zapytała.

- Możemy obejrzeć '' Narzeczony mimo woli ''. - zaproponowałam. 

- Jestem za. - zgodził się Tom. - Pójdę po laptopa. - powiedział i wyszedł. Po chwili wrócił i zaczął szukać filmu.

- Zawsze ktoś mnie przegłosuje. - powiedziała obrażona Mia. 

- Chcesz obejrzeć coś innego? - zapytałam. 

Pamiętnik. - zaproponowała. Hm. Czytałam książkę i oglądałam już ten film, ale mogę to zrobić jeszcze raz bo był piękny.

- Może być. - zgodziłam się. Tom kiwnął głową i zaczął szukać znowu. Usadowiłyśmy się wygodnie i czekaliśmy aż Tom skończy podłączać wszystkie kable. W końcu zaczął się nasz seans.

*

- O Boże! Co ci się stało? Kto cię pobił? - zapytałam kiedy ujrzałam wielkiego siniaka na twarzy Darka. 

- Nikt mnie nie pobił. - powiedział spokojnie. - Tak jest jak ma się remont w mieszkaniu. Czasem coś spadnie na ciebie. No i na mnie spadło. 

- Aha. - mruknęłam tylko choć za cholerę mu nie wierzyłam. Dzisiaj nie był w nastroju. Był taki... oschły. 

- Zaczynamy? - zapytał. Dobra. Jest zupełnie nie w nastroju. Lepiej się z nim nie kłócić. 

- Jasne. 

Continue Reading

You'll Also Like

85.5K 2K 46
Connor traci głowę dla swojej czternaście lat młodszej... No właśnie kogo? Zna dziewczynę, odkąd się urodziła. Był obecny przy jej dojrzewaniu. Ponie...
8.4K 574 69
Wspólna tajemnica miała połączyć ich trójkę na zawsze, ale nie wszystko poszło po ich myśli. Czy dadzą radę ponieść konsekwencje swoich decyzji? Czy...
271K 1K 17
Jest to moja pierwsza opowieść tu więc z góry przepraszam za wszelkie błędy, mam nadzieje że spodoba się wam.
26.1K 5K 31
Drogi Czytelniku Niech Cię nie zwiedzie początek tej historii. Poznasz bowiem bohaterów, którzy zmuszeni są ukrywać swoje prawdziwe oblicza. Jedno z...