36

51.2K 2K 337
                                    

Obudziłam się wraz z pierwszymi  promieniami słońca, które wpadały przez nieszczelnie zasłonięte zasłony i raziły mnie w oczy.

Przekręciłam się na drugi bok i wtuliłam w silne ramiona James'a. Bezwiednie przyciągnął mnie bliżej.

Westchnęłam cicho i przyjrzałam się mu.

Na jego oczy opadł jeden kosmyk włosów, który delikatnie odgarnęłam. Jego przystojna twarz była spokojna, a na ustach błądził lekki uśmiech. Przez chwilę zastanawiałam się czy czasem nie udaje, ale raczej nie.

Przejechałam palcem od policzka, aż do ust James'a, przy których zatrzymałam się na chwilę.

Przypomniałam sobie jak wczoraj mnie całował tymi ustami. Jego dotyk był... sama nie wiem jaki. Był cudowny, inny, niepowtarzalny... Zresztą cały wczorajszy wieczór był cudowny, inny i niepowtarzalny. Spełniło się moje życzenie urodzinowe.

Zamknęłam oczy i powróciłam myślami do wczorajszej nocy. Cieszyłam się, że w klubie nie wypiłam dużo. Teraz zachowam wspomnienia, co prawda nie pierwszego razu, ale przynajmniej cudownego.

Nawet ten chwilowy ból nie popsuł całości. - pomyślałam.

Ból.

Właśnie w tej chwili uświadomiłam sobie co mógł oznaczać ten ból.

Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej, strząsając przy okazji ramię James'a, który mnie obejmował.

To przecież niemożliwe! - myślałam intensywnie. - Jestem prawie pewna, że w Wirginii doszło do czegoś więcej niż tylko kilka pocałunków... Chyba, że... - wplątałam palce we włosy i lekko ciągnęłam, starając coś sobie przypomnieć. - Nie. Proszę niech to będzie tylko sen. Jak się obudzę będzie...

- Coś się stało? - zapytał zaniepokojony James, którego chyba obudziłam. - Boli cię coś?

- Nic mi nie jest. - powiedziałam cicho przytulając się do niego.

Przytulił mnie mocno i szeptał uspokajające słówka do ucha, raz po raz całując w czubek głowy.

Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Mogłam powiedzieć mu, że już się kiedyś spotkaliśmy. Nie byłam jednak pewna jego reakcji, ani też swojej. Wiem, że byłoby mi przykro z powodu tego, że mnie nie pamięta, że byłam tylko jedną z wielu. Ale chyba nie mam innego wyjścia. Muszę mu powiedzieć.

- James? - zaczęłam cicho.

- Tak, Królewno? - zapytał, a mnie przypomniało się, że wczoraj wymyślił to przezwisko.

- Chciałam... - zacięłam się, bo nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć. Tak prosto z mostu? To nie wchodzi w grę. - Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?

- Tak. - odpowiedział niepewnie, a ja poczułam jak jego mięśnie się napinają.

Najwyraźniej pamiętał to bardzo dobrze. Tak jak ja tylko to było nasze trzecie spotkanie, a nie pierwsze.

- Wiesz... - odsunęłam się od niego i usiadłam obok, opierając się plecami o wezgłowie łóżka. Zasłoniłam jeszcze piersi narzutą. Teraz mogę mówić. - To nie było nasze pierwsze spotkanie. - wydusiłam z siebie słowa jednym tchem.

Zacisnęłam mocno powieki czekając na wybuch. Na wybuch, który jednak nie nastąpił. Otworzyłam oczy i spojrzałam na James'a.

Był jakoś dziwnie spokojny. Nic nie wskazywało, żeby był w szoku, ale może zdążył się opanować zanim na niego spojrzałam. Za to w jego oczach dostrzegłam niepewność i może trochę strachu.

Jesteś wszystkim...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz