Ma艂a Ksi臋偶niczka [ZAKO艃CZONE]

By _katexlove_

666K 18.3K 652

馃敒Kate nie uk艂ada si臋 w zwi膮zku. Jej partner okazuje si臋 by膰 zupe艂nie kim艣 innym. Boi si臋 o siebie i o ich dz... More

Kate Ross
Marika Collins
Bruno Collins
Kylie Collins
Alan Williams
Lili Ross
Leon Jonas
Prolog
Jeden
Dwa
Trzy
Cztery
Pi臋膰
Sze艣膰
Siedem
Osiem
Dziewi臋膰
Dziesi臋膰
Jedena艣cie
Dwana艣cie
Trzyna艣cie
Czterna艣cie
Pi臋tna艣cie
Szesna艣cie
Siedemna艣cie
Osiemna艣cie
Dziewi臋tna艣cie
Dwadzie艣cia
Dwadzie艣cia jeden
Dwadzie艣cia dwa
Dwadzie艣cia trzy
Dwadzie艣cia cztery
Dwadzie艣cia pi臋膰
Dwadzie艣cia sze艣膰
Dwadzie艣cia siedem
Dwadzie艣cia osiem
Dwadzie艣cia dziewi臋膰
Trzydzie艣ci
Trzydzie艣ci jeden
Trzydzie艣ci dwa
Trzydzie艣ci trzy
Trzydzie艣ci cztery
Trzydzie艣ci pi臋膰
Trzydzie艣ci sze艣膰
Trzydzie艣ci siedem
Trzydzie艣ci osiem
Trzydzie艣ci dziewi臋膰
Czterdzie艣ci
Czterdzie艣ci jeden
Dylan Olsen
Czterdzie艣ci dwa
Czterdzie艣ci trzy
Czterdzie艣ci cztery
Czterdzie艣ci pi臋膰
Czterdzie艣ci sze艣膰
Czterdzie艣ci siedem
Czterdzie艣ci osiem
Czterdzie艣ci dziewi臋膰
Pi臋膰dziesi膮t
Pi臋膰dziesi膮t jeden
Pi臋膰dziesi膮t dwa
Pi臋膰dziesi膮t trzy
Pi臋膰dziesi膮t cztery
Pi臋膰dziesi膮t pi臋膰
Pi臋膰dziesi膮t sze艣膰
Pi臋膰dziesi膮t siedem
Pi臋膰dziesi膮t osiem
Pi臋膰dziesi膮t dziewi臋膰
Sze艣膰dziesi膮t
Sze艣膰dziesi膮t dwa
Sze艣膰dziesi膮t trzy
Sze艣膰dziesi膮t cztery
Sze艣膰dziesi膮t pi臋膰
Sze艣膰dziesi膮t sze艣膰
Sze艣膰dziesi膮t siedem
Epilog I
Epilog II

Sze艣膰dziesi膮t jeden

7.1K 230 4
By _katexlove_

Kate:

Siedzieliśmy w pomieszczeniu, a ja się czułam dziwnie. Co prawda powtórzyłam badania i mam stuprocentową pewność, że Williams jest ojcem biologicznym Lili to jednak mam wątpliwości co do swojego życia.

- Proszę tu podpisać. - powiedziała kobieta i podała mi kartkę, gdzie było miejsce na mój podpis.

Wzięłam długopis w dłoń, ale tak zaczęły mi się trząść ręce, że wylądował na blacie biurka.

- Wszystko dobrze? - zapytał zmartwiony brunet.

- Tak, tak... - odpowiedziałam i jak najszybciej podpisałam puste pole.

Podałam kartkę Alanowie, który od razu podpisał i oddał dokument kobiecie.

- To wszystko. - powiedziała.

***

Wyszliśmy z pomieszczenia idąc w kierunku drzwi wyjściowych, a ja chciałam jak najszybciej znaleźć się u mnie, w moim łóżku pod ciepłą kołdrą.

- Zawieź mnie do domu. - odwróciłam się w jego stronę.

- Obiecałaś rodzicom, że będziemy na kolacji. - skrzywił się.

- Źle się czuję. - skłamałam.

- Coś poważnego? Może pojedziemy do lekarza? - zaczął wypytywać przejęty, a ja nie rozumiałam czemu się tak o mnie martwi skoro nie wie o ciąży...

A może Dylan się wygadał i każdy wokół już wie? Musiał się wygadać przecież rodzice Alana by się na mnie tak dziwnie nie patrzyli. Czuję się jak dziwka. Jestem z jednym, a mam dzieci z drugim. Chore prawda? Chciałabym tworzyć szczęśliwą rodzinę z nim i naszymi dziećmi, ale jakaś cząstka mnie kocha Leona...

- Nie. - zaprzeczyłam. - Po prostu chciałabym zrobić sobie herbatę i położyć się w łóżku. Jestem zmęczona.

- Okey. - odpowiedział, a następnie wsiedliśmy do samochodu.

Jechaliśmy w ciszy, ale dla mnie to lepiej. Jest dla mnie jednak obcy w jakimś stopniu. Przez cały czas myślałam o nim, ale patrzałem w przeciwnym kierunku. W pewnym momencie nie mogłam się powstrzymać i śledziłam każdy jego ruch.

- Czuję to. - usłyszałam jego głos przez co się wystraszyłam.

- Ale co? - nie zrozumiałam.

- Patrzysz się na mnie. - zaśmiał się i spojrzał przez chwilę na moją twarz.

- A nie mogę? - zdziwiałam się.

- Rób to częściej. - odpowiedział i zatrzymał się na światłach. - Odpowiesz mi na jedno pytanie? - zapytał i odwrócił się w moją stronę, a ja pokiwała głową na tak. - Dlaczego wolisz go? - wymieniliśmy kontakt wzrokowy, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.

Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam czyjeś ręce na podbródku, a gdy je otworzyłam miałam go przed sobą.

- Alan... - zaczęłam, ale nie udało mi się skończyć.

- Ciii... - uciszył mnie i przejechał palcem po mojej dolnej wardze.

Nie wytrzymałam tego napięcia i wbiłam się w jego wargi. Po raz kolejny czuję jak jego miękkie wargi napierają na moje. Brunet wcale nie był zdziwiony moim posunięciem, a wręcz przeciwnie. Czułam jak się uśmiecha. Tak piękną chwilę przerwał nam dźwięk klaksonu samochodu, który stał za nami. Oderwaliśmy się od siebie i wymieniliśmy kontakt wzrokowy. Bez słowa odwrócił się do kierunku jazdy i ruszył przed siebie.

***

Po pięciu minutach byliśmy pod moim apartamentem. Zaparkował na wolnym miejscu i zgłosił silnik. Siedzieliśmy tak w ciszy, którą chciałam przerwać, ale nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Odpiełam pas i pociągnęłam za klamkę od drzwi, których nie dało się otworzyć.

- Otwórz! - warknełam.

- Po jednym warunkiem. - powiedział, a mnie zainteresowały jego słowa przez co odwróciłam się w jego stronę i wymieniliśmy kontakt wzrokowy.

- Nie będziesz mi stawiał żadnych warunków. - powiedziałam, a następnie nacisnęłam przycisk do otwierania drzwi, które otworzyłam. Brunet złapał mnie za nadgarstek, ale wyszarpałam się i szybko wybiegłam do wieżowca.

Continue Reading

You'll Also Like

315K 10.3K 47
Opiekowanie si臋 jedenastoletnim bratem powinno by膰 艂atwe, dlaczego wi臋c 艣wiat Abigail Indigo by艂 czystym chaosem? Straci艂a prac臋, jej brat, co chwil臋...
450K 18.8K 47
Znali艣my si臋 jeszcze, kiedy byli艣my nastolatkami. Jeden wiecz贸r sprawi艂, 偶e nasze drogi si臋 rozesz艂y. Jedna moja decyzja zawa偶y艂a na ca艂ym moim 偶yciu...
92.8K 9.1K 42
Dziewi臋tnastoletnia Nell mieszka z ciotk膮, kt贸ra ma raka trzustki. Dziewczyna za wszelk膮 cen臋 chce przed艂u偶y膰 偶ycie Emily. Jest jedno wyj艣cie. Ciotka...
332K 8.6K 52
Wychowanie dzieci nigdy nie jest 艂atwe. Te s艂owa szczeg贸lnie dotkn臋艂y Emiliana Cassono. Ojca dw贸jki dzieci, a przy okazji najbogatszego i najbardziej...