Dwadzieścia dziewięć

7.3K 212 1
                                    

- Alan czemu nic nie mówiłeś. - powiedziała kobieta i zostawiła swoje rzeczy na sofie przy stoliku.

- Ale ja się nią tylko zajmuję. - zacząłem się bronić i wstałem z mają z fotela przez co zaczęła płakać.

- Daj ją. - powiedziała kobieta i odebrałam ją odemnie. - Trzeba Cię nakarmić pewnie. - powiedziała i wyjęła z torby butelkę.

Usiadła na krześle przed moim biurkiem i spojrzała na mnie.

- Co to za dziecko? - powiedziała wpatrując się w dziewczynkę.

- Lili. - odpowiedziałem tyle ile wiedziałem.

- Boże Alan ona ma takie se oczy jak ty. - powiedział i popatrzała na mnie.

- Tak, tak. Mamo daruj sobie. Opiekuje się nią, bo Kate musiała pilnie wyjść.

- To jej córka?

- Nie wiem, ale miała spać przez dwie najbliższe godziny, gdy została pod moją opieką, ale ty zadzwoniłaś i się obudziła.

- Dlaczego powiedziała do Ciebie tata?

- A skąd ja mam to wiedzieć. Mama też mówiła. To, że powiedziała tata nie znaczy, że to moja córka, która przed Tobą i ojcem ukrywam.

- Ale naprawdę no spójrz na jej oczy identyczne. - kobieta wstała i nachyliła małą nad moim fotelem.

Rzeczywiście ma identyczne jakbym się w lustrze przeglądał, ale to tylko zbieg okoliczności.

- To jaką miałaś sprawę? - zapytałem zmieniając temat.

Kobieta puściła mała na podłogę, a ta sama podeszła z butelką w buzi do okna oglądając również cały gabinet.

Kate:

Na badanie dotarłam w ostatniej chwili, a z dzieckiem wszystko w porządku. Mam nadzieję, że mała dalej śpi i nie na rozrabiała w biurze, bo chyba by mnie Alan wyrzucił. Odpaliłem auto i pojechałam w stronę firmy.

Po piętnastu minutach byłam na miejscu. Wjechałam windą na górę i będąc przy moim biurku słyszałam Lili.

- Ma.. Ma.. - powiedziała sylabami, a mi łza z oka poleciała.

Zostawić dziecko z szefem, a nauczyć je mówić. Odłożyłam torbę na miejsce i już miałam otwierać drzwi, gdy usłyszałam.

- Ta.. Ta..

O boże nie! Powiedziała do Williamsa tata.

- Boże przepraszam Cię za nią. - powiedziałam otwierając drzwi i zobaczyłam Alan siedzącego przed biurkiem z małą na kolanach.

- Nie było, a z tak źle. - zaśmiał się, a ja ją odebrałam od bruneta.

- Nauczyłeś ją mówić. - zaśmiałam się.

- Ja? - zdziwił się.

- Zawsze mówiła tylko ma, a teraz mówi nawet tata. - posadziłam Lili w wózku i dałam smoczka do buzi. - Dawno wstała? - zapytałam z skwaszoną mina.

- Jakieś dwadzieścia pięć minut po twoim wyjściu. - odpowiedział i zaczął pakować swoje rzeczy.

- Obiecuje, że więcej się to nie powtórzy.

- Mama mi trochę przy niej pomogła, więc jakoś zleciało.

- Twoja mama tu była? - zdziwiłam się.

- Miała ważną sprawę do mnie.

- Boże co ona sobie o mnie pomyśli. Matka zostawiła swoje dziecko pod opiekę szefa.

- To twoja córka? - zdziwił się na co ja pokiwała mnie twierdząco głową. - Ty jesteś z Leonem od konkurencji? - zapytał.

- Tak. - odpowiedział krótko i spojrzała na Lili, która aktualnie patrzała na mnie.

- Czy ty... - zaczął, ale mu przerwałam.

- To co robię w firmie nie wychodzi poza jej mury. - powiedziałam że spuszczoną głową.

- Nie rozumiem.

- Ale czego?

- Skoro masz dziecko i męża dlaczego się ze mną przespałaś? - zapytał.

- Leon i ja nie jesteśmy małżeństwem, a tamto to tak jak mówiłam alkohol. Przepraszam, ale muszę już iść.

Alan:

Brunetka wyszła z mojego gabinetu, a ja spakowałem potrzebne rzeczy i pojechałem do domu rodziców.

Po dziesięciu minutach byłem na miejscu. Weszłem szybko do środka i złapałem ojca na korytarzu, a mam w salonie.

- Muszę z wami porozmawiać.

- O co chodzi? - zdziwił się ojciec.

- Czy ty wiedziałeś, że Kate jest z Leonem od konkurencji?

- Nie może od niedawna razem są. - zdziwił się.

- Niemożliwe, bo mają dziecko. - powiedziałem.

- Ta mała jest od Jonasa? - zapytała mama.

- Na to wygląda. - odpowiedziałem.

- Wiem kto nam może pomóc. - powiedział pobiera i chwyciła za telefon. - Hellen możesz dziś do nas przyjść?

***

Co tu się dzieje?🙊🙊

Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now