Czarownica z Wilczym Sercem

By A_lex265

317K 18.3K 2.6K

Nazywam się Alexandra McCullen (przynajmniej tak myślałam), mieszkam obecnie w miasteczku Cowesby w Wielkiej... More

1. Niespodziewany list
2. Ceremonia Przydziału
3. Hagrid
4. Troll Górski
5. Zwierciadło Ain Eingarp
6. Severus Snape i Kwiryniusz Quirrell
7. Kamień Filozoficzny
8. Dom Weasleyów
9. Gilderoy Lockhart
10. Colin Creevey
11. Filch
12. "STRZEŻCIE SIĘ, WROGOWIE DZIEDZICA"
13. Quidditch
14. Klub Pojedynków
15. Ferie świąteczne i walentynki
16. "Idźcie za pająkami"
17. Tom Riddle i bazyliszek
18. Ostatnie życzenie przed śmiercią
19. ,,Szukają Syriusza Blacka''
20. Początek trzeciej klasy
21. Bogin i Syriusz Black
22. Przegrany mecz
23. Odkrywanie prawdy
24. "Expecto patronum!"
25. „Puchar Quidditcha jest nasz!"
26. „Chciałaś żebyśmy dowiedzieli się tak samo?"
27. Peter Pettegrew
28. Pierwszy pocałunek
29. Koniec trzeciego roku nauki w Hogwarcie
30. William i Charlie Weasley
31. Mistrzostwa Świata w Quidditchu
32. Mroczny znak
33. Turniej Trójmagiczny
34. Zaklęcia Niewybaczalne
35. Czara ognia
36. „Jeszcze jeden i dobije do czterdziestki"
37. Pierwsze zadanie
38. „Masz zamiar tak za mną chodzić?"
39. "Dlaczego one zawsze chodzą stadami?"
40. Bal Bożonarodzeniowy
41. Drugie zadanie
42. "Rady pierwszego pocałunku zostaw dla Harry'ego"
43. Trzecie zadanie
44. Koniec czwartego roku nauki
45. "Merlinie nie wierzę"
46. Kłótnia przy stole
47. Eliksir powodujący agresję
48. Znów w Hogwarcie
49. Ciasteczko
50. Nowy członek drużyny
51. Spotkanie w gospodzie
52. Gwardia Dumbledore'a
53. Pierwszy mecz jako kapitan drużyny
54. Testrale i pojedynki
55. Wizja
56. Szpital Świętego Munga
57. Koniec ferii zimowych
58. Oklumencja
59. "Puka się!"
60. Walentynki
61. „Żongler"
62. Firenzo
63. Donosiciel
64. Prawda o Huncwotach
65. Dywersja
66. Standardowe Umiejętności Magiczne
67. Porwanie Umbridge
68. Departament Tajemnic
69. Prawda czasem boli
70. Eric i Maximilian
72. Wakacje z Fredem, George'em i Lee
73. Droga do Hogwartu
74. Wizyta we wspomnieniu
75. Nowa drużyna Gryffindoru
76. Mały Tom Marvolo Riddle
77. Szczęście Gryfonów
78. Świąteczne spotkanie Klubu Ślimaka
79. Maskotka ministerstwa
80. Wspomnienie Horacy'ego Slughorna
81. Bezoar
82. Dwie pęknięte czaszki
83. Początek Lorda Voldemorta
84. Felix Felicis
85. Przepowiednie, to tylko opcje przyszłości
86. "Moje życie właśnie odwróciło się do góry nogami"
87. Lament Feniksa
88. Pogrzeb Dumbledore'a
89. "Plany się trochę zmieniły"
90. Uduchowiony
91. Testament Dumbledore'a
92. Największe kłamstwo
93. Stworek
94. "Jesteś zwykłym tchórzem, Remusie"
95. Wszystko ma swoją cenę
96. Krwawy Księżyc
97. Dowcip Goblina
98. Dolina Godryka
99. Księżyc Długich Nocy
100. Pierwszy raz
101. Potterwarta
102„Czasem warto mieć coś, co w chwilach zwątpienia przypomni nam kim jesteśmy"
103. Pogrzeb

71. Bal Zjednoczenia Watah

2K 139 16
By A_lex265

  Wymknęłam się z domu i ruszyłam do lasu. Mama z ciocią wpadły szał sprawdzania, czy wszystko na bal jest gotowe, a ja nie chcę stać im teraz na drodze.
Byłam już prawie przy molu, gdy do moich wrażliwych uszu dobiegł szmer. Przymknęłam oczy i wciągnęłam głęboko powietrze. Od razu rozpoznałam ten charakterystyczny zapach.
Minęłam miejsce, gdzie początkowo się kierowałam i skierowałam się w stronę urwiska.
— Czemu siedzisz tu sam? — zapytałam, podchodząc do przyjaciela.
— Chciałem trochę odpocząć.
— Wiesz... jednak nie zmieniłeś się tak bardzo, jak myślałam.
Max uśmiechnął się w moją stronę i znów spojrzał w stronę jeziora.
— Gdzie Eric? — zapytałam.
— Jeśli nie śpi albo nie wyjada z lodówki całego jedzenia, to pewnie gdzieś ćwiczy.
— Naprawdę się poprawił. Nigdy nie udało mu się ze mną wygrać... aż do teraz.
— Tak... Większość swojego czasu poświęca na doskonalenie swoich umiejętności. Marzy, aby założyć watahę i być jej alfą — wyjaśnił Max.
— Ma na to duże szanse — rzekłam.
— Też tak myślę. Szczególnie teraz jak z tobą wygrał, to jego samoocena wyskoczyła poza skalę. Nie wiem, czy są dla niego jakieś rzeczy niemożliwe — stwierdził z rozbawieniem Max. — Ja też pracowałem nad sobą, ale jak widać, nadal sporo mi brakuje do ciebie.
— Bez przesady — odrzekłam.
— Wiesz... może to nie moja sprawa, ale dlaczego ty nie próbujesz udoskonalać swoich umiejętności? Przecież gdybyś przez ten czas, gdy się nie widzieliśmy, ćwiczyła, to teraz Eric mógłby jedynie powąchać twoje ślady na ziemi. Sądzę, że Eric jest już prawie w apogeum swoich możliwości, a tobie DUŻO do tego brakuje. Masz w sobie umiejętności alfy, przecież gdybyś je uruchomiła to... — westchnął. — Dlaczego tego nie robisz?
— Max... Prawie cały rok spędzam w świecie czarodziejów, tam nie jest tak jak tu... Zresztą znasz zasady. Muszę trzymać to, kim jestem w tajemnicy. Nie mogę sobie tak po prostu biegać, kiedy chcę i gdzie chcę. W wilka zamieniam się raz na tydzień, to wystarczy, bym utrzymała kondycję, ale na pewno jej nie poprawię.
— A Harry, twoi przyjaciele i twój chłopak wiedzą kim jesteś?
— Tak, wiedzą — przytaknęłam.
— Chociaż tyle dobrego... A nie ma tam kogoś takiego jak ty? Nawet jednej osoby? — zapytał.
— Nie... Znaczy, są wilkołaki, ale nie takie jak my. Inna odmiana. Wyglądają jak człowiek połączony z wilkiem. Zmieniają się tylko podczas pełni, a po zmianie tracą świadomość. Zachowują się jak zwierzęta.
— Jezu — wzdrygnął się Max. — Cieszę się, że ja do nich nie należę.
— Tak... Oni raczej cierpią z powodu tego, kim są — mruknęłam.


  Wyszłam spod prysznica i założyłam na siebie mój ukochany szlafrok.
Otworzyłam drzwi do mojego pokoju i natychmiast zatrzymałam się w progu.
— Nie przypominam sobie, żebym cię zapraszała.
— Drzwi balkonowe były otwarte. Uznałem to za zaproszenie — odrzekł i uśmiechnął się do mnie szatańsko.
Westchnęłam i ruszyłam w stronę swojej szafy.
— Twój chłopak chyba przysłał do ciebie list. Jak romantycznie — zakpił.
— Tak się składa, że w świecie czarodziejów istnieje tylko komunikacja listowna, nie ma tam telefonów — warknęłam, podchodząc do biurka, przy którym siedział Eric.
Wyciągnęłam rękę, by złapać kopertę w jego dłoni, ale on odskoczył szybko. Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem i znów spróbowałam odzyskać swoją własność.
— Uważaj, bo ci się szlafroczek odwiąże.
Zacisnęłam zęby, a w mojej głowie już pojawił się obraz Erica siedzącego za kratami w piwnicy.
— Wiesz co, skoro ci tak zależy na przeczytaniu listu od mojego chłopaka, to proszę bardzo — warknęłam.
Zabrałam z szafy swoją sukienkę i bieliznę, po czym znów wróciłam do łazienki.
Przejrzałam się w lustrze i uznałam, że wyglądam naprawdę dobrze. Może George miał rację i powinnam częściej chodzić w sukienkach?
Wysuszyłam swoje włosy i uznałam, że je zostawię tak, jak są. Są kręcone i to samo daje im fajny wygląd.
Po zrobieniu lekkiego makijażu wyszłam z łazienki. Ku mojemu niezadowoleniu Eric nadal tam był. Jednak na sobie miał już smoking.
— Nie rozumiem, jak wy kobiety możecie tak długo siedzieć w łazience.
Przekręciłam oczami i włożyłam swoje szpilki.
— Podobał ci się list? — zapytałam.
— Nie przeczytałem — oznajmił. — Mam do ciebie prośbę...
— Myślisz, że pomogę ci w czymkolwiek? — zapytałam. — To od razu ci mogę powiedzieć, że źle myślisz.
Eric podszedł do mnie i położył mi ręce na ramionach
— Siostrzyczko ty moja, nie zechcesz pomóc swojemu przyszywanemu braciszkowi? — zapytał, patrząc mi prosto w oczy.
— Nie jesteśmy nawet rodziną — zauważyłam.
— Wataha jest jak rodzina — widząc moje milczenie, westchnął. — Alex no weź!
— Najpierw powiedz mi, o co chodzi, a potem się zastanowię.
— Muszę przekonać rodziców, że jestem odpowiedzialny. Potrzebuje, tylko żebyś szepnęła im dobre słówko o mnie — wyjaśnił.
Prychnęłam.
— Ty? Odpowiedzialny? Proszę cię... Wiesz, że ja nie kłamię.
— Ty? Ha! Umiesz kłamać najlepiej z naszej trójki.
— To, że umiem, nie oznacza, że lubię — odpowiedziałam.
— No proszę cię... Jutro wyjeżdżamy, zrób to dla mnie.
— Jestem strasznie głupia, że to robię, ale niech ci będzie — westchnęłam.
— Dziękuje! — podskoczył i pocałował mnie w policzek. — Do zobaczenia na balu!
Gdy tylko drzwi za Eric'iem się zamknęły, złapałam list ze swojego biurka i otworzyłam.
George w sumie nie napisał niczego nowego. Napisał, że tęskni i na pewno nie długo się zobaczymy.  


  Zeszłam do salonu, gdzie wszystkie meble zostały wyniesione, a ich miejsce zajęli ludzie.
Jak na dobre maniery przystało, przez pierwsze prawie dwie godziny witałam się z każdym z gości. Poszłoby szybciej, ale oczywiście z każdym musiałam zamienić kilka zdań. Usiadłam na jednym z krzeseł i pijąc sok, przyglądałam się tym wszystkim ludziom. Zdałam sobie, że mój salon naprawdę wygląda jak sala balowa. Może nie taka ogromna, jak taka normalna, ale nadal ją przypomina. Drzwi balkonowe były otwarte na oścież, przez które wchodzili i wychodzili goście. Światło w salonie wylewało się na ciemny ogród, oświetlony jedynie lampami.
— Można prosić? — zapytał Max, podchodząc do mnie.
— Jak najbardziej — odwzajemniłam uśmiech.
Odstawiłam szklankę na stoli i podałam dłoń Maxowi.
Przyjaciel poprowadził mnie na środek parkietu i zaczęliśmy tańczyć. Był to bal, w którym wchodził tylko taniec towarzyski, więc przy okazji można było trochę porozmawiać.
Max obrócił mnie, a mi przed oczami mignął bordowy kolor.
Zabrałam rękę z ramienia Maxa i odwróciłam się do tyłu, by sprawdzić, jaki mężczyzna był na tyle odważny, by włożyć taki garnitur.
Gdy tylko moje oczy odnalazły tę osobą, natychmiast zbladłam.
— Przepraszam cię — powiedziałam do Maxa i natychmiast ruszyłam w stronę, tak niespodziewanego gościa.
Gdy mnie zauważył, uśmiechnął się szeroko, ale mi wcale nie było do śmiechu. Złapałam go za rękę i ruszyłam jak najszybciej w stronę wyjścia.
Gdy tylko wyszliśmy za drzwi, odwróciłam się w stronę George.
— Co ty tu robisz? — zapytałam, lekko przerażona.
— Em... napisałaś, że dziś masz bal i pewnie będzie tak nudny, jak poprzednie. Powiedziałaś też, że pewnie do końca wakacji się nie zobaczymy, więc uznałem, że przyjdę i dotrzymam ci towarzystwa. Ale najwyraźniej nie jestem mile widziany.
— To nie tak... Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę, tylko że to bal watahy. Tu są same wilkołaki, ludzie nie mają tu wstępu, chyba że mają zaproszenie od alfy.
— Mogłem się najpierw zapytać, czy mogę przyjść — stwierdził George. — W takim razie może będzie lepiej jak...
— Nie — przerwałam mu. — Skoro już tu jesteś, to nie wypuszczę cię tak szybko. Co powiesz na spacer?
— Bardzo chętnie — powiedział i odwzajemnił uśmiech.
Zeszliśmy schodami i ruszyliśmy w kierunku lasu.
— Alex!
— O nie... — szepnęłam i odwróciłam się w stronę mojego taty. — Tak?
— A cóż to... George, tak? Miło cię widzieć. Nie spodziewałem się, że dziś cię spotkam.
— Tato... — zaczęłam.
— Bardzo pana przepraszam, nie wiedziałem, że jest to przyjęcie dla określonych osób. Chciałem dotrzymać Alex towarzystwa, nie wiedziałem, że nie powinno mnie tu być — wyjaśnił George.
— Rozumiem — odrzekł mój tata. — Lepiej, żeby reszta gości raczej cię nie widziała, ale sądzę, że moja córka o to zadba.
— Jasne — przytaknęłam.
Tata uśmiechnął się lekko i ruszył w stronę domu.
— Chodźmy — rzekłam i pociągnęłam George w stronę lasu.
Gdy znaleźliśmy się już pomiędzy drzewami, zwolniliśmy kroku.
— Nie sądzę, żeby ktoś tu teraz był — powiedziałam.
— To dobrze — odpowiedział George i zatrzymał się, przyciągając mnie do siebie. — Nie ukrywam, że się stęskniłem.
— Ja też — odpowiedziałam, jeżdżąc palcami po klapach przy jego marynarce. — Mam nadzieję, że uda mi się do was wcześniej przyjechać.
— Też mam taką nadzieję... Wiesz, że wyglądasz prześlicznie?
— Teraz tak — powiedziałam i go pocałowałam.
Po chwili odsunęłam się od niego i ruszyliśmy dalej w głąb lasu.
— O nie... — jęknęłam.
— Co się stało? — zapytał George.
— Obcasy mi się zapadają w tej miękkiej ziemi. Niech to szlak! Mogłam pomyśleć, żeby wziąć inne buty. Może wrócimy się i zmienię buty na...
Nie dokończyłam, bo George złapał mnie i podniósł jak pannę młodą.
— Znowu mi to robisz? — zapytałam, przypominając sobie sytuację przed pierwszym zadaniem Turnieju Magicznego. — Nie będziesz mnie tak niósł, przecież...
— Tak wiem, jesteś ciężka — dokończył George i uśmiechnął się z politowaniem.
— Tak, właśnie tak — potwierdziłam.
— Jak się zmęczę, to wrzucę cię gdzieś po drodze do jeziora.
— Bardzo zabawne... — mruknęłam.
— Gdzie mam iść? Musisz mną kierować, bo ja nie znam tego lasu — rzekł George, stając przy rozwidlających się ścieżkach.
— Pójdziemy na pomost, tak będziesz mógł mnie postawić. To tu po prawej — powiedziałam, wskazując drogę. — Pięć minut i będziemy na miejscu.
Gdy byliśmy już na miejscu, George opuścił mnie, żebym mogła stanąć na własnych nogach.
Gdy poprawiałam swoją sukienkę, poczułam ręce na swojej talii, a chwilę później stałam obrócona twarzą do George.
Nim jednak coś powiedział, po prostu po pocałowałam.
— Moje podziękowanie — powiedziałam, przerywając na chwilę tę przyjemność.
— Za takie podziękowania mogę nosić cię cały czas — mruknął i znów wpił się w moje usta.
Nagle plusk wody sprawił, że odsunęliśmy się od siebie.
Zaświeciłam swoje oczy i spojrzałam w kierunku urwiska. Tuż pod nim w wodzie znajdował się ciemnobrązowy wilk, a jego zielone oczy wyraźnie odznaczały się w ciemności.
— O nie... — mruknęłam, gdy zauważyłam, że wilk płynie ku nam. — Wracamy się.
— Coś się stało? — zapytał.
— Nic poważnego — powiedziałam i ruszyłam w kierunku brzegu.
Zdążyliśmy zejść z ostatniej deski pomostu, a usłyszałam, jak pazury uderzają o drewno. Odwróciłam się i zobaczyłam wilka, który właśnie wskakiwał na pomost.
— To Eric, o którym ci kiedyś mówiłam — mruknęłam do George.
To ten George? No powiem ci...
Tak to on i proszę cię, po prostu stąd idź.
Odpowiedziałam.
Nawet się nie poznaliśmy. Chętnie zamienię z nim kilka zdań.
— Eric — warknęłam. — Nawet się nie waż.
A co? Chłopak nie widział gołego zadka?
Jeśli się teraz zmienisz, to cię uduszę.

— Nie chcę się wtrącać, ale będziecie na siebie tak po prostu patrzyli? — zapytał, a Eric roześmiał się w myślach.
— Poczekaj tu chwilę, muszę z nim zamienić kilka zdań — powiedziałam.
Puściłam dłoń George'a i przemierzyłam cały pomost, stając naprzeciwko wilka.
— Nie możesz po prostu odpuścić robienia z siebie przedstawienia? — zapytałam szeptem.
Wilk warknął.
— Jesteś idiotą — mruknęłam i odwróciłam się, by wrócić do George.
Zrobiłam jeden krok i poczułam, jak coś mnie popycha i wpadłam prosto do jeziora.
— Alex! Oszalałeś?! — krzyknął George.
Usłyszałam jego kroki na pomoście.
Wynurzyłam się z wody, złapałam nogę wilka i pociągnęłam do siebie. Pysk Erica uderzył w deski, a potem wsunął się do wody.
— Daj ręce — powiedział George i wyciągnął do mnie swoje dłonie.
Złapał mnie za dłonie i wyciągnął z wody.
— Sukienka ci trochę... — zaczął.
— Nie chcę wiedzieć, jak wyglądam — powiedziałam, przerywając mu.
— zjechała... — dokończył.
Spojrzałam w dół i zauważyłam, że sukienka zjechała tak nisko, że widać mój biustonosz. Szybko podciągnęłam sukienkę i poczułam rumieńce na twarzy.
— Urocza z was para.
Odwróciłam głowę w prawą stronę. Eric wisiał na molu, tak, że my widzieliśmy tylko jego górną część ciała.
— On jest goły?
— Jestem — odpowiedział Eric i puścił oczko.
— Przykro mi stary, jestem zajęty — odpowiedział George.
Roześmiałam się, widząc zmieszanie na twarzy Erica.
— Jutro się policzymy, a tymczasem miłego wieczoru — powiedziałam i ruszyłam w stronę brzegu.
Gdy tylko stanęłam na ziemi, zdjęłam z nóg obcasy.
— Przecież nie będziesz szła na bosaka — powiedział George i chciał mnie wziąć na ręce.
— Nie, George. Jestem cała mokra, a potem ty przemokniesz, a nie masz się w co przebrać. Nic mi nie będzie, jak przejdę się na bosaka.

Gdy doszliśmy do domu, uznałam, że najlepiej będzie wejść frontowymi drzwiami. Szybko przemknęliśmy na górę i wepchnęłam George do mojego pokoju, zamykając za nami drzwi.
— Udało się... A teraz daj mi chwilę, muszę doprowadzić się do porządku — powiedziałam, po czym po chwili dodałam: — Rozgość się.
Wzięłam z szafy wszystkie potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki. Zmyłam resztki makijażu, uczesałam swoje włosy, które już trochę wyschły, przebrałam się w suche ubrania i umyłam swoje stopy.
— Jestem — powiedziałam, wychodząc z łazienki i usiadłam obok George na łóżku. — O której musisz wracać?
— O której chce — powiedział. — Jestem dorosły.
— Racja — odrzekłam. — W takim razie, może dotrzymasz mi towarzystwa do jutra?
— Z wielką chęcią — powiedział z uśmiechem i przyciągnął mnie do siebie, przez co upadliśmy na łóżko.
Obydwoje się roześmialiśmy.
— Raczej nie będziesz spał w garniturze — powiedziałam i podniosłam się z łóżka. — Daj mi chwilę.
Wyszłam z pokoju i ruszyłam do garderoby rodziców. Wzięłam jakąś zwykłą koszulką i dresy.
Dałam je George'owi, a ten poszedł przebrać się do łazienki.
Korzystając z okazji, pościeliłam łóżko i zgasiłam światło, zapalając tylko lampkę nocną.
Wsunęłam się pod kołdrę, a chwilę później obok mnie leżał George.
Długi czas leżeliśmy i po prostu rozmawialiśmy, oczywiście nie obeszło się bez pocałunków, a później po prostu usnęliśmy.  

Rano obudził mnie świergot ptaków. Odwróciłam się lekko, tak by moja twarz znajdowała się naprzeciwko twarzy George. Analizowałam każdy fragment jego twarzy, gdy nagle otworzył oczy, a na jego ustach od razu pojawił się uśmiech.
— Masz zamiar się tak na mnie patrzeć? — zapytał.
Uśmiechnęłam się, przypominają sobie jak, to ja kiedyś zadałam to samo pytanie jemu.
— Nie mam nic lepszego do roboty — odpowiedziałam.
— Yhm — mruknął i przeciągnął się. — Która godzina?
— Prawie dziewiąta — odpowiedziałam.
— Może lepiej jak będę się już zbierał — powiedział, podnosząc się do pozycji siedzącej. — Nie chcę narobić ci kłopotów.
— Spokojnie — powiedziałam, wstając z łóżka. — Po tej nocy, wszyscy wstaną najwcześniej o jedenastej.
— Przyniosę coś na śniadanie, a ty możesz się przebrać. Jak coś to w szafce w łazience mam zapasową szczoteczkę do zębów — powiedziałam, wkładając stopy w mięciutkie kapcie.
— Okej — odpowiedział George i wszedł do łazienki.
Zeszłam do kuchni i uznałam, że po prostu zrobię kanapki. Poczekałam jeszcze, aż woda na herbatę się zagotuje i po wlaniu jej do kubków, ruszyłam z powrotem do swojego pokoju.
Weszłam do środka i postawiłam tackę na biurku. Słyszałam, wodę z prysznica, więc uznałam, że sama pójdę wziąć prysznic. Skorzystam z dodatkowej łazienki na dole.

  Ubrana wróciłam do pokoju i zauważyłam George'a ścielącego łóżko.
— Mogłeś dać sobie z tym spokój. Sama bym to zrobiła — powiedziałam.
— Jestem uczynnym człowiekiem — powiedział z uśmiechem i usiadł na łóżku, które przed chwilą przykrył kocem.
Gdy przechodziłam obok łóżka, złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie, przez co stanęłam między jego nogami.
— Poczekajmy aż herbata, trochę ostygnie.
— Już ostygła i zaraz będzie zimna — powiedziałam, patrząc na niego z góry.
— Cii... — mruknął i przybliżył moją twarz do swojej, całując mnie.
Nie przerywając pocałunków, odsunął moje nogi, by jego kolana znalazły się pomiędzy nimi. Potem złapał mnie za dolną część ud i przyciągnął do siebie, przez co usiadłam na jego nogach.
— Zaraz... będzie zimna — powiedziałam między pocałunkami.
George odsunął swoje wargi od moich i zaśmiał się.
— Twoja praca nad tą herbatą nie może pójść na marne.   

_____________________________________________________

Jakoś coś mnie tchnęło i macie taki bonusik xD Rozdział praktycznie poświęcony tylko Alex i George'owi, ale wszyscy którzy ich szipują na pewno nie mają z tym najmniejszego problemu ;))





Continue Reading

You'll Also Like

15.9K 1K 28
O Natalie Horner krążyła jedna plotka - dziewczyna nie istnieje. Córka szefa zespołu Formuły 1 po raz pierwszy w swoim życiu została pokazana publicz...
125K 9.3K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
12.1K 1.1K 22
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
61.9K 2.1K 122
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...