Ma艂a Ksi臋偶niczka [ZAKO艃CZONE]

By _katexlove_

649K 17.9K 651

馃敒Kate nie uk艂ada si臋 w zwi膮zku. Jej partner okazuje si臋 by膰 zupe艂nie kim艣 innym. Boi si臋 o siebie i o ich dz... More

Kate Ross
Marika Collins
Bruno Collins
Kylie Collins
Alan Williams
Lili Ross
Leon Jonas
Prolog
Jeden
Dwa
Trzy
Cztery
Pi臋膰
Sze艣膰
Siedem
Osiem
Dziewi臋膰
Dziesi臋膰
Jedena艣cie
Dwana艣cie
Trzyna艣cie
Czterna艣cie
Pi臋tna艣cie
Szesna艣cie
Siedemna艣cie
Osiemna艣cie
Dziewi臋tna艣cie
Dwadzie艣cia
Dwadzie艣cia jeden
Dwadzie艣cia dwa
Dwadzie艣cia trzy
Dwadzie艣cia cztery
Dwadzie艣cia pi臋膰
Dwadzie艣cia sze艣膰
Dwadzie艣cia siedem
Dwadzie艣cia osiem
Dwadzie艣cia dziewi臋膰
Trzydzie艣ci
Trzydzie艣ci dwa
Trzydzie艣ci trzy
Trzydzie艣ci cztery
Trzydzie艣ci pi臋膰
Trzydzie艣ci sze艣膰
Trzydzie艣ci siedem
Trzydzie艣ci osiem
Trzydzie艣ci dziewi臋膰
Czterdzie艣ci
Czterdzie艣ci jeden
Dylan Olsen
Czterdzie艣ci dwa
Czterdzie艣ci trzy
Czterdzie艣ci cztery
Czterdzie艣ci pi臋膰
Czterdzie艣ci sze艣膰
Czterdzie艣ci siedem
Czterdzie艣ci osiem
Czterdzie艣ci dziewi臋膰
Pi臋膰dziesi膮t
Pi臋膰dziesi膮t jeden
Pi臋膰dziesi膮t dwa
Pi臋膰dziesi膮t trzy
Pi臋膰dziesi膮t cztery
Pi臋膰dziesi膮t pi臋膰
Pi臋膰dziesi膮t sze艣膰
Pi臋膰dziesi膮t siedem
Pi臋膰dziesi膮t osiem
Pi臋膰dziesi膮t dziewi臋膰
Sze艣膰dziesi膮t
Sze艣膰dziesi膮t jeden
Sze艣膰dziesi膮t dwa
Sze艣膰dziesi膮t trzy
Sze艣膰dziesi膮t cztery
Sze艣膰dziesi膮t pi臋膰
Sze艣膰dziesi膮t sze艣膰
Sze艣膰dziesi膮t siedem
Epilog I
Epilog II

Trzydzie艣ci jeden

7.5K 229 3
By _katexlove_

Alan:

Dziś w pracy byłem grubo przed czasem. Postanowiłem zabawić się z Kate i dowiedzieć się kilka informacji na temat Lili. Już w czułem się w rolę ojca. Zaśmiałem się w myślach. Jeśli mam być szczery to nie chce, żeby ta mała była moja, a nawet jeśli to niech ją wychowuje Jonas ja i tak nie dam jej takiej miłości jaką na teraz. Dziś pani Hellen ma dostarczyć próbkę małej, ale jeszcze zastanawiam się czy oby na pewno robić te badania one mogą zaważyć nad moim życiem. Żyć ze świadomością, że rodzina wrogów wychowuje moją córkę...

Wstałem od biurka i spojrzałem przez okno. Ludzie, samochodu jak dobrze, że nie muszę teraz jechać w tym korku. Usłyszałem trzask tuczącego się szkła i wyszłem z mojego gabinetu. Zobaczyłem małe kryształki szkła walające się po podłodze, a później ją. Dziś wyglądała całkiem inaczej niż zwykle. Była inna. Miała na sobie jasno różową sukienkę do połowy uda z rozkloszowanym dołem. Wyglądała nieziemsko i gdyby nie to, że ma chłopaka i córkę wziął bym ją tu i teraz.

Dziewczyna uklękła i zaczęła zbierać większe odłamki szkła, ale jej w tym przerwałem. Chwyciłem jej nadgarstek i przechyliłem w bok by odłamki nie wbiły się jej w rękę.

- Nie dotykaj tego. - powiedziałem, a ona spojrzała prosto w moje oczy i zamarła, a ja się zaśmiałem, bo wiedziałem o co chodzi. - Mam coś na twarzy? - zapytałem z cwanym uśmiechem, trzymając cały czas jej nadgarstek.

- Nie. - odpowiedziała odrywając wzrok, spuszczając go na swoje buty.

Wzięłem w ręce jej twarz i uniosłem na wysokość mojej, a nasz wzrok się spotkał. Uśmiechnąłem się, a Kate spięła i zesztywniała. Popatrzałem na jej malinowe pełne usta, zbliżając nasze twarze. Żadnych protestów jak na razie nie stawiała. Musnąłem lekko jej usta, a rękami zjechałem do dołu sukienki. Zacząłem pogłębiać pocałunek i czekałem na ruch z jej strony, a kiedy dała dostęp do środka zaczęła się konkretna walka. Swoimi rękami zaczęła błądzić po moim torsie przez koszulę. Oddałam mi się w moje ręce. Złapałem ją za uda i posadziłem na biurku. Jeździłem rękami po jej nagich udach przez co jej działo przechodziły dreszcze.

Tak piękna chwila na również swoje końce. Gdy moja ręka powędrowała trochę za wysoko niż powinna brunetka odepchnęła mnie i zeszła z biurka.

- My nie powinniśmy. - powiedziała cicho.

- Ale możemy. - powiedziałem i chciałem chwycić ja za nadgarstki i przyciągnąć do siebie, gdy do środka wszedł nie kto inny jak szanowny pan Jonas.

- Co tu się dzieje? - zapytał zdziwiony i zmierzył mnie, a następnie Kate wzrokiem.

- A przepraszam bardzo co ty tu robisz? - zapytałem chcąc uniknąć tej nietypowej sytuacji. - To, że nie radzicie sobie z opieką dziecka i przyprowadzanie je do miejsca pracy zrozumiem, ale odwiedziny to za wiele. - powiedziałem poważnym tonem. - Mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy, bo zobaczymy się ostatni raz Kate. - podkreśliłem jej imię.

- Ale... - dziewczyna chciała coś powiedzieć.

- Kate nie tłumacz się. - wtrącił się brunet. - To, że ze sobą konkurujemy nie znaczy, że nasz ja tak traktować. - warknął.

- Ale jak? O co Ci chłoptasia chodzi? - zapytałem ze śmiechem.

- Pożegnać to ona może się z Tobą, ale nie ty z nią. - powiedział i podszedł do mnie pewnym krokiem.

- Proszę Leon nie. - powiedział błagalnym głosem przestraszona brunetka.

Zdziwiłem się, że się tak wystraszyła, bo nawet nie podniósł ręki. Czy ona się go boi? A może on ją bije?

- Popatrz tylko na nią. - odparłem. - Ona się dziecię boi.

- Leo proszę. - pisneła i chwyciła chłopaka za rękę wyprowadzając z pomieszczenia.

Chyba powinienem to wszystko przemyśleć i to poważnie. Zamknąłem drzwi od gabinetu i wziąłem się za pracę.

Kate:

- Leon to nie jest miejsce na takie zachowanie.

- Ty widzisz jak oni Cię tu traktują? - zapytał. - A może on jest zazdrosny i to, że jesteś moją.

- To nie ma żadnego znaczenie ty nie możesz się tak zachowywać i najlepiej będzie jak już nie będziesz mnie tu odwiedzał.

- Kate. - powiedział cicho i wziął w ręce boją twarz. - Ty się mnie boisz? - spytał cicho.

Do moich oczu napłynęły słone łzy, których nie umiałam ukryć i spłynęły po moich policzkach.

- Kochanie ja Cię przepraszam za wtedy. - powiedział i mnie przytulił do swojej klatki piersiowej. - Nigdy bym tego nie zrobił wiesz o tym dobrze. - powiedział chowając twarz w moich włosach.

- Idź już. - odepchnęłam go.

- Możesz mi jeszcze wytłumaczyć dlaczego chciał Cie dotknąć? - spytał, a ja starłam mokre policzka.

- To nie tak. - sztucznie się zaśmiałam co chyba łyknął. - Wazon mi upadł i chciałam się schylić i to pozbierać, ale on mi nie pozwolił na to bym się skaleczyła i chciał mnie powstrzymać.

- Może nie powinienem, ale Ci wieże. - powiedział i musnął moje usta. - Do zobaczenia na później kochanie.

Alan:

Od dwudziestu minut próbuje skupić się na pracy, ale ta myśl nie daje mi spokoju. Wstałem od biurka i podeszłem do okna. To rujnuje mnie od środka.

- Kate! - krzyknąłem, a po chwili drzwi się otworzyły.

- Tak? - zapytała.

- Możesz na chwilę? - zapytałem po czym brunetka zamknęła drzwi i stanęła przy biurku.

- Jeśli chodzi o Leona to ja bardzo przepraszam i za tamto. To nie powinno się wydarzyć. - zaczęła się tłumaczyć.

- Nie musisz przepraszać to moja wina poniosło mnie trochę. A co do Leona to prosiłbym Cię, żebyście swoje prywatne sprawy załatwiali poza murami firmy.

- To już się nigdy więcej nie powtórzy. Mogę już iść?

- Mam jeszcze jedno pytanie. - zbliżyłem się do niej, ale ona zaczęła się cofać. - Przestrzeń osobista? - zaśmiałem się na co ona pokiwała twierdząco głową. - Okey. - spojrzałem na nią, a ona na swoje buty. - Całkiem nieźle. - powiedziałem na co ta automatycznie podniosła głowę zdziwiona.  - Twoje buty. - odpowiedziałem na co ta się zawstydziła. - Jeśli rozmawiamy to prosiłbym Cię, żebyś patrzała się na mnie, a nie wszędzie do około. Ale dobrze przejdźmy do sedna sprawy. Czy Jonas podniósł na Ciebie rękę? - spytałem, a dziewczyna zrobiła duże oczy.

Continue Reading

You'll Also Like

24.4K 1.2K 55
Nina Elev to m艂oda studentka, kt贸ra w swoim 偶yciu nie wykracza poza schematy narzucane przez jej rodzic贸w. Otaczaj膮 j膮 wspaniali przyjaciele b臋d膮cy w...
115K 7.8K 27
Mason Crawford my艣la艂, 偶e po ostatnim, ci臋偶kim sezonie, w kt贸rym jego dru偶yna przegra艂a fina艂 Pucharu Stanleya nic gorszego nie mo偶e si臋 sta膰. W ko艅c...
215K 6.9K 45
Wsp贸艂czesna opowie艣膰 o kopciuszku, w kt贸rej ksi膮偶臋 okaza艂 si臋 by膰 diab艂em. On by艂 samotnikiem, socjopat膮 i morderc膮. Ona by艂a tylko s艂u偶膮c膮 w jego do...
88.8K 6.3K 9
Po aresztowaniu Remo wszystko, w co wierzy艂a Lucy Graves, okaza艂o si臋 paskudnym k艂amstwem. Za rozkazem matki wyje偶d偶a z Filadelfii, aby plotki na jej...