Flat white once, please. || K...

By Gamaoyabin6

85.6K 5.4K 1.9K

Łączenie pracy ze studiami bywa ciężkie, jednak Jimin przekonał się, że jeszcze ciężej jest nie dać się pochł... More

Prolog
~ 2 ~
~ 3 ~
~ 4 ~
~ 5 ~
~ 6 ~
~ 7 ~
~ 8 ~
~ 9 ~
~ 10 ~
~ 11 ~
~ 12 ~
~ 13 ~ 🔞
~ 14 ~
~ 15 ~
~ 16 ~
~17~
~18~ 🔞
~19~
~20~
~21~
~22~
~ 23 ~ 🔞
~24~
~25~

~1~

5.5K 282 63
By Gamaoyabin6

     Blondyn leniwie zebrał swoje rzeczy z ławki i wrzucił je na oślep do plecaka. Przecierając wierzchem dłoni piekące oczy ruszył w kierunku wyjścia z sali wykładowej, której na odchodnym rzucił chłodne spojrzenie. Powoli przemierzał korytarze uczelni, przeczesując dłonią jasne kosmyki włosów, nie zwracał uwagi na zgromadzone tam tłumy studentów. Wpatrując się w ekran telefon, wsunął słuchawki na swoje uszy, skupiając się na odnalezieniu piosenki, która chodziła mu po głowie od samego rana. Luźno zarzucony na ramię plecak dodawał mu nonszalanckiego charakteru, którym raczej się nie szczycił. Ten niesforny wygląd miał swoje podłoże w zmęczeniu jakie dopadło go po całym dniu zajęć, które dzisiaj były niespotykanie żmudne i niezbyt ciekawe, przez co dzień niemiłosiernie mu się dłużył. Wszystkiego dopełniało to, że za godzinę miał rozpocząć swoją zmianę w pracy, co brutalnie pokrzyżowało mu plany. Szczytem jego marzeń niewątpliwie było zakopanie się w pościeli i nie wyściubianie nosa z domu do następnego dnia, albo najlepiej przez kilka kolejnych. Uwielbiał swoją pracę, jednak nie mógł zaprzeczyć, że czasami zdarzały się takie dni, kiedy zwyczajnie marzył o tym, żeby móc wrócić do domu, paść na łóżko i zwyczajnie zasnąć. Szedł ciężko, szurając swoimi czarnymi conversami, które już dawno miałyza sobą czas swojej świetności. Wreszcie znalazł upragnioną melodię i mógł w całości oddać się dźwiękom, idealnie pasującym do jego aktualnego humoru. Nie przykładał najmniejszej wagi do sporadycznych, niezbyt przychylnych spojrzeń, kierowanych w jego stronę, które zapewne miały motywowane były tym, że nie każdy był skłonny podzielać jego poczucie estetyki. Jego strój, składający się z dopasowanych, czarnych spodni z dziurami na kolanach i niedbale zarzuconej na siebie, ogromnej, białej koszulki z czarnymi paskami, idealnie oddawał jego osobowość, a on sam czuł się w nim wyjątkowo komfortowo oraz swobodnie. Pożegnał się z kilkoma znajomymi osobami skinięciem głowy i opuści prędko budynek uczelni. Intensywne, wiosenne promienie słońce uderzyły go od razu, zanim jeszcze zdążył do końca przekroczyć drzwi wyjściowe. Uśmiechnął się, miło zaskoczony ciepłem które jeszcze rano w ogóle nie miało zamiaru mu towarzyszyć. Przez to droga na zajęcia trwała dla niego wieki. Kiedy przemierzał ulice, drżąc z zimna  beształ się pod nosem za swoje zapominalstwo, dzięki któremu jego bluza wisiała na oparciu krzesła, zamiast na jego ramionach. Po porannym chłodzie jednak nie było śladu, więc blondyn mógł śmiało podwinąć rękawy swojej koszulki. Przemykał szybko bokiem dziedzińca, rozciągającym się przed uczelnią. Od zawsze lubił to miejsce, kiedy tylko rok temu zaczął tu studiować, już wtedy jego wzrok przykuły liczne zakątki, które powstały dzięki starym drzewom i schludne przystrzyżonym żywopłotom. Wszędzie można było natknąć się na ławki oblegane przez studentów. Jedni wygłupiali się, racząc swoim śmiechem wszystkich dookoła, na co niezadowoleni prymusi odpowiadali zirytowanym pomrukami, podnosząc niechętnie nosy z książek. Pogoda o tej porze sprzyjała spędzaniu czasu na zewnątrz, więc chłopak od razu zaczął współczuć tym, którzy musieli zaraz zniknąć w głębi starego budynku na kolejnych zajęciach. W odróżnieniu do nich - jego czekała jeszcze droga do centrum, dzięki czemu mógł pobyć na świeżym powietrzu odrobinę dłużej.

     Nagle, wyjątkowo wyrywając go z zamyślenia, jego uwagę przykuła grupa ludzi, stojąca przy bramie wyjściowej. Nie było w nich nic nadzwyczajnego, ot kilkoro znajomych, ale między nimi Jimin dostrzegł osobę, która zaskakująco przyciągała jego wzrok, nad czym zupełnie nie umiał zapanować. Wysoki chłopak, uśmiechający się w taki sposób, że już dawno zdążył oczarować większość niewinnych istotek płci przeciwnej, które znajdowały się w pobliżu, a dodatkowo reszta osobników męskich ewidentnie świetnie się bawiła, słuchając tego co ciemnowłosy ma do powiedzenia. Jimin miał wrażenie, że młodszy student przez chwilę wychylał się żeby móc lepiej go zobaczyć. Szybko odrzucił od siebie tą absurdalną myśl i przyspieszył kroku, mimo wszystko czując na sobie czyiś palący wzrok, który wiercił dziurę w jego plecach. Gdy blondyn niemal truchtem minął bramę budynku, kręcąc głową i po raz kolejny tego dnia bluzgając w myślach na swoją głupotę, Jeongguk przeprosił zgromadzonych wokół niego znajomych, sprawnie ich wymijając i jak najszybciej wybiegł za starszym chłopakiem. Przez pośpiech nie zwracał uwagi na to jak stawia kroki, wreszcie potykając się o krawężnik, przez co wręcz wypadł na chodnik. Ostatecznie udało mu się jakimś cudem utrzymać równowagę, rozglądając się dookoła, oparł dłonie na swoich kolanach i zgięty w pół odetchnął głęboko. Jego szalona pogoń zwieńczona była niepowodzeniem, jedyne co udało mu się dostrzec to tył prążkowanej koszulki i rozwiane, złote włosy. Nie mógł powstrzymać swojej ciekawości względem chłopaka, który wydawał mu się zaskakująco znajomy, jednak nigdy nie miał okazji z nim porozmawiać, żeby rozwiać swoje wątpliwości. Jednak był już za daleko, żeby podejmować się dalszej gonitwy, Jeon zrezygnowany przeczesał dłonią włosy i ruszył w stronę ciekawsko przyglądających się mu osób, które przed chwilą bez słowa opuścił.

- Co się stało? - Kiedy tylko wrócił na swoje miejsce, jedna z dziewcząt oplotła dłonie wokół jego ramienia, przyglądając mu się, wyraźnie zainteresowana jego zachowaniem, a z pewnością również nim samym. Jeongguk taktownie wysunął swoją rękę, ku jej ogromnemu niezadowoleniu, jednak ułaskawił ją szarmanckim uśmiechem.

- Nic, wydawało mi się, że widziałem kogoś znajomego.

[...]

     Pogoda dość gwałtownie się zmieniła- powietrze stało się okrutnie duszne i ciężkie, niemalże nie dało się oddychać. Jimin pokonując ostatni kawałek drogi do swojej kawiarni obserwował zbierające się granatowe chmury. Zanosiło się na naprawdę potężną burzę, chłopak widząc to stracił humor doszczętnie. Mimo, że lubił deszcz, taki obrót spraw upewnił go w tym, że ruch w knajpie będzie znikomy i godziny pracy będą mu się dłużyć dokładnie tak jak zajęcia. Zawsze kiedy brakowało roboty czas ciągnął się nieubłaganie.

     Wreszcie udało mu się dotrzeć na miejsce, przekraczając próg od razu poczuł swój ulubiony zapach parzonej kawy. Nieważne jak złe miał samopoczucie, zawsze wchodząc do kawiarni momentalnie się odprężał i przestawał myśleć o czymkolwiek. Jednak przez to zrobił się jeszcze bardziej senny, więc niemrawo przywitał się z pracownikami i zaczął przygotowywać się do rozpoczęcia swojej zmiany. Założył swoją śnieżnobiałą koszulę i na wpół przytomny zapinał guziki, jednak po chwili musiał je wszystkie odpinać i zacząć od nowa, przez to, że zrobił to krzywo. Właśnie kiedy był w połowie, drzwi od zaplecza otworzyły się niespodziewanie i w środku pojawiła się jedna z jego koleżanek. Przez moment zawiesiła spojrzenie na jego ładnie zarysowanych mięśniach brzucha, zaraz przesuwając wzrok w górę, wtedy chłopak mógł dostrzec zawstydzenie w jej oczach i uroczy rumieniec, który zakradł się na jej policzki.

- Jimin, przepraszam - zająknęła się cicho, szybko odrywając od niego wzrok i uciekła do swojej szafki. - Nie wiedziałam, że tu jesteś. - Chłopak w odpowiedzi na jej słowa zaśmiał się wesoło i dokończył oporządzanie się.

- Nic się nie stało. - Kiedy udało mu się uporać z wyjątkowo niewspółpracującą koszulą już szybko poszło mu z zawiązaniem czarnego fartucha. - Jak ruch dzisiaj? - Przyglądał się dziewczynie, podwijając jeden ze swoich rękawów.

- Na ten moment nieźle, ale widziałeś, co się dzieje na zewnątrz. - Westchnęła i odwróciła się do niego, już z delikatnym uśmiechem, który zastąpił jej wcześniejsze zakłopotanie.

     Wszyscy pracownicy doskonale wiedzieli jakie są konsekwencje burzy i nikt nie potrafił ukryć swojego zmartwienia. Jimin w pełni przygotowany wyszedł w końcu z pokoju socjalnego i stanął obok chłopaka, którego miał zmienić. Przyglądając się w połowie zapełnionej knajpce, ku jego niezadowoleniu, stwierdził, że nie było zbyt wielu ludzi, raptem kilkoro stałych bywalców i trochę nowych twarzy. Oprócz tego ustawiła się malutka kolejka osób, chcących złożyć zamówienie. Chłopak miło podziękował koledze za pracę i zajął jego miejsce, sprawdzając na samym początku jak wygląda stan kasy, zdobył w ten sposób jeszcze moment na zebranie się w sobie. Nie mając wyboru, przybrał na swoją twarz firmowy uśmiech i zaprosił pierwszego klienta. W ten sposób zaczął swój dzień w pracy i już wiedział, że nie przyniesie on nic dobrego, oprócz wypłaty naturalnie, którą jednak i tak będzie musiał odłożyć na opłacenie czynszu za mieszkanie, więc ta myśl wcale go nie pocieszała.

[...]

- Jimin! - Hyeri syknęła, ciągnąc go po kryjomu za rękaw. Chłopak potrząsnął głową, wyrywając się z letargu i spojrzał na nią zaskoczony, nie mając pojęcia skąd wzięła się ta złość w jej postawie. Spojrzał na dziewczynę i wzruszył ramionami, sugerując, że nie do końca rozumie o co się wścieka. - Pani prosiła o latte, a zrobiłeś jej macchiato, ośle!

- Cholera, przeprosisz ją? Już robię nową. - Barista zirytowany odstawił kubek na bok i posłał tęskne spojrzenie gorącemu napojowi, który się w nim znajdował, postanowił w wolnej chwili wypić to co nieuważnie zrobił, nie lubił kiedy kawa się marnowała. Szybko zabrał się od nowa do roboty, tym razem bardziej skupiając się na wykonywanych czynnościach.

- Zrobię to, ale weź się w garść. Co się z tobą dzisiaj dzieje? - Kelnerka szeptała do jego ucha, trzymając kurczowo za rękaw koszuli chłopaka.

- Przepraszam, zarwałem noc. Pisałem dwa felietony do późna, niewiele spałem. - Odpowiedział zgodnie z prawdą, przypominając sobie swoją nocną przeprawę z pisaniem na tematy, które zupełnie nie przypadły mu do gustu i odruchowo, jakby na potwierdzenie swoich słów przetarł oczy wierzchem dłoni. Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą i poklepała go po plecach, chcąc dodać mu otuchy.

- Stary, tobie się przyda espresso w takim wypadu, a nie jakieś mleczne gówno. - Jej komentarz jak zwykle był w punkt i udało jej się tym rozbawić zmęczonego baristę. Niezaprzeczalnie potrzebował przerwy i czegoś co pomoże mu się obudzić, bo pomimo tego, że minęła dopiero godzina, wydajność chłopaka ewidentnie spadła.

     Wreszcie udało mu się dostać do omyłkowo przygotowanego wcześniej macchiato, które już było zimne, kiedy mógł się nim uraczyć, co jednak wcale mu nie przeszkadzało. Smak kawy pomógł mu nieco się obudzić. Oprócz tego doczekał się w końcu deszczu, który oczyścił powietrze, dzięki czemu zniknął ten męczący zaduch, przez który chłopak bez przerwy musiał ocierać swoje czoło z potu. Wyglądało na to, że rozpadało się na dobre, w kałużach pojawiały się bąbelki powietrza, po zderzeniu ciężkich kropli z taflą wody. Przez otwarte na oścież drzwi do środka wpadało świeże, chłodne powietrze, które zostało przez wszystkich obecnych przywitane z radością- widać było, że ten wiosenny, burzowy upał każdemu dał się we znaki.

     Jimin dopijał właśnie ostatni łyk, lustrując klientów wzrokiem, kiedy w wejściu pojawił się ten sam, ciemnowłosy chłopak przed którym udało mu się dzisiaj jakimś cudem uciec. Omal nie zakrztusił się pitą kawą, dostrzegając jak wzrok nowego gościa spoczął na jego osobie. Próbował zachować jakikolwiek profesjonalizm, jednak złośliwa, raptownie i niemal na siłę połknięta ciecz nie dała mu możliwości opanowania ataku kaszlu. Jedyne co mógł zrobić, to odwrócić się gwałtownie i błagać o to, żeby stać się niewidzialnym, co też niezwłocznie uczynił. Szczęśliwie udało mu się dojść do siebie, zanim brunet zdążył pojawić się przed kasą. Zbierając w sobie resztki pewności siebie podszedł do lady i przywitał się z nim oficjalnie, na co równie sztywno, jednak z nieco rozbawionym uśmiechem, odpowiedział mu chłopak.

- Poproszę małą flat white. - Jego głos odbijał się echem w głowie Jimina, był tak dźwięczny i miał tak przyjemną do słuchania barwę, że ciężko było go wyrzucić z pamięci. Barista jedynie skinął głową i przyjął od klienta pieniądze, nie podnosząc nawet wzroku, zbyt speszony tym, jakie emocje wzbudziło w nim jego przyjście. Szybko zabrał się za przygotowanie zamówienia, kiedy nagle obok pojawiła się Hyeri, jak zwykle promieniejąc uśmiechem i wlepiając maślane spojrzenie w gościa czekającego na kawę.

- Proszę śmiało zająć miejsce, przyniosę kawę, jak tylko będzie gotowa - zaświergotała tak uroczo, że Jimin miał ochotę zabić ją wzrokiem, co dyskretnie jej zaprezentował, zerkając na nią spod grzywki.

- Dziękuję, nie trzeba. Zaczekam. - Jego odpowiedź nieco zbiła dziewczynę z tropu, która widząc, że raczej nic nie wskóra dygnęła z szacunkiem i uciekła zająć się czymś innym.

    Park zawsze się starał, nie lubił kiedy spod jego rąk wychodziło coś z widocznymi niedoskonałościami, zwłaszcza, że ta praca była jedną z jego wielu pasji. Tym razem włożył w to jeszcze więcej staranności, sam właściwie nie wiedząc dlaczego, ale zwyczajnie chciał mu jakkolwiek zaimponować. Drżącymi dłońmi ujął podstawek, ostrożnie przenosząc gorący napój na ladę, pod sam nos ciemnowłosego, dostając w zamian uśmiech i ciche podziękowania. Chłopak przez chwilę wpatrywał się w baristę i wyglądał przy tym jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak porzucił tą myśl i odszedł zająć miejsce. Jimin westchnął ciężko, czując jak dotychczasowy stres z niego uchodzi. Złapał szybko Hyeri i wybłagał u niej chwilową zamianę, żeby mógł zrobić sobie krótką przerwę, o której marzył już od dawna, a teraz potrzebował jej jak nigdy dotąd. Kiedy dziewczyna z niezadowoleniem zgodziła się przejąć jego obowiązki, zaczęła go wypytywać co się z nim dzieje i dlaczego jest tak zdenerwowany, jednak Park zbył ją, zrzucając winę na zmęczenie. Przytulił ją mocno do siebie, dziękując za zastępstwo i ewakuował się na zaplecze.

     W półmroku pomieszczenia socjalnego czuł się już spokojnie, obmył twarz zimną wodą i przeczesał dłonią swoje włosy, stwierdzając z zadowoleniem, że mimo poprzedniego upału wygląda nadal całkiem nieźle - chociaż to dodało mu odwagi. Po doprowadzeniu się do porządku, chyłkiem wyszedł znów na salę, chwycił swój kubek z niedopitą kawą i zakradł się, jak mu się wydawało, niezauważony przed kawiarnię. Stojąc przy jednym ze stolików, pod ogromnym parasolem, na który głośno spadały niezliczone ilości kropli, wpatrywał się w tworzące się na ulicach potoki, woda zbierała się w tak dużych ilościach, że studzienki nie dawały sobie rady w obliczu tej ulewy. Blondyn odetchnął głęboko świeżym powietrzem i rozwiązał swój fartuch, zawieszając go następnie na ramieniu. Wreszcie poczuł się rozluźniony, a pomagało mu w tym obserwowanie miasta w deszczu. Oparty o parapet przed witryną zapisaną najróżniejszymi hasłami reklamowymi i uroczymi rysunkami, zaczął powoli sączyć swoją zimną już kawę. Przymknął oczy, wsłuchując się w otaczające go, przyjemne dźwięki i zupełnie odpłynął myślami, znów czując zmęczenie po nieprzespanej nocy.

- Przepraszam. - Znajomy głos, który nagle wyrwał go z tego letargu sprawił, że chłopak podskoczył w miejscu, przerażony nagłym zakłóceniem jego spokoju, przez co wylał resztkę kawy na swoją koszulę.

- Cholera - szepnął pod nosem, patrząc jak po śnieżnej bieli spływa kremowy płyn, którego zapewne już nigdy nie dopierze. Dopiero po chwili rozpaczy nad swoim zniszczonym strojem podniósł wzrok na równie przestraszonego intruza.

- Cholera - młody chłopak powtórzył po nim i szybko zaczął grzebać po kieszeniach, w poszukiwaniu chusteczek. - Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. - Jimin wpatrywał się w niego, nie mogąc się odezwać, przez to, że właśnie działo się o czym myślał od bardzo dawna. Jego interesujący nieznajomy z uczelni właśnie nawiązał z nim rozmowę, a on standardowo musiał zrobić z siebie idiotę, za co beształ się w głowie. Ciemnowłosy wyciągnął do niego paczkę chusteczek i uniósł brwi, kiedy jego towarzysz stał w bezruchu, tępo wpatrzony w jego rękę. Zreflektował się po chwili i chwycił opakowanie, szybko zabierając się za wycieranie kawy z ubrania, mimo tego, że już pogodził się z wizją wyrzucenia go po pierwszym, zapewne nieskutecznym praniu. - Wiesz, wyszedłem za tobą, bo od dawna mnie to dręczy. Czy my się nie znamy z...

- Z uczelni - Jimin mruknął podnosząc na niego wzrok i wyrzucił zużyte chusteczki do pobliskiego kosza.

- Czyli jednak! - Wyraźnie ucieszony chłopak znów wyciągnął do niego dłoń, tym razem jednak w celu przywitania się. - Jeon Jeongguk, pierwszy rok filmu i fotografii.

- Park Jimin, drugi rok dziennikarstwa. - Blondyn ścisnął delikatnie dużą dłoń i od razu zwrócił uwagę na to jak szczupłe i długie są palce chłopaka. Młodszy uśmiechnął się wesoło, jednak mina mu nieco zrzedła kiedy wrócił spojrzeniem do ubrudzonej koszuli kolegi.

- Masz coś na przebranie, hyung? Powinienem ci to jakoś wynagrodzić. - Speszony podrapał się po karku i na nowo utkwił wzrok w brązowych oczach niższego chłopaka.

- Spokojnie, mam drugi komplet. - Odpowiedział zmartwionemu Jeonowi delikatnym uśmiechem. Z trudem silił się na zachowanie spokoju, zwłaszcza w obliczu tych czarnych tęczówek, świdrujących go bez skrupułów. - Nic takiego się nie stało, nie powinienem tak odpływać. - Zaśmiał się cicho, przeczesując dłonią włosy w typowym dla siebie odruchu. Jeongguk nie mógł powstrzymać uśmiechu, słysząc ten przyjemny w brzmieniu, sympatyczny i delikatny dźwięk, jakim uraczył go hyung. Jednocześnie nie mógł wyrzucić mimowolnie krążącej gdzieś z tyłu głowy myśli o tym jak pociągająco wygląda kiedy wplata palce w swoje złote kosmyki.

- Na pewno? O której dzisiaj kończysz?

- Zdecydowanie za późno. - To pytanie zbiło go z tropu, jednak postanowił nie dać tego po sobie poznać, reagując na nie żartobliwie. Jednak widząc oczekiwanie w postawie jego towarzysza, doszedł do wniosku, że nie obejdzie się bez konkretnej informacji. - Znaczy nie jest tak źle, dzisiaj zamykam o dwudziestej, ale siedziałem do późna nad pracą na zajęcia i ta godzina brzmi teraz dla mnie jak środek nocy.

- Ciekawie się wysławiasz, nie dziwię się, że wybrałeś taki kierunek. - Jeongguk uniósł kącik ust, widząc jak po jego słowachna twarz jego rozmówcy wpływa ledwo zauważalny rumieniec. - Może wpadnę na koniec twojej zmiany i się przejdziemy? Chciałbym jakoś cię przeprosić za ten wypadek.

- Nie trzeba - Jimin zająknął się cicho, mając już przed oczami wizję, jak młodszy odbiera go po pracy, co wydało mu się bardzo kuszące, a jednocześnie okrutnie zawstydzające. - Mówiłem, że to nie twoja wina.

- Czuję się zobowiązany. - Ta drażniąco pewna siebie postawa nie pozostawiła w blondynie ani odrobinki siły na dalsze oponowanie. - Wymieńmy się numerami, wpadnę przed dwudziestą, pomogę ci w zamknięciu.

- W porządku, ale...

- I tak nie mam nic do roboty, to dla mnie żaden problem. - Młodszy już wyciągnął telefon i znów wpatrywał się oczekująco w niepewnie wsuwającego dłoń do kieszeni baristę. Jimin podyktował mu numer, a po chwili zobaczył na ekranie ciąg cyferek, należących do Jeona. Przygryzł wargę na myśl o tym, że teraz w każdej chwili mógł się z nim skontaktować- jeśli tylko się odważy.

     Razem wrócili do środka, czym przykuli wzrok nie tylko gości, ale także Hyeri, która przyglądała się im z niekrytym zaskoczeniem i odrobinką złości. Nie dało się ukryć, że od kiedy młody student zaczął pojawiać się w ich kawiarni, dziewczyna momentalnie upatrzyła sobie w nim swojego wybranka, za każdym razem przeżywając bolesny zawód, gdy ten ją ignorował. Jeongguk odniósł na ladę swoją opróżnioną już filiżankę i przechodząc obok Jimina położył dłoń na jego plecach, momentalnie zwracając uwagę na ich umięśnioną budowę, co wyjątkowo go zaskoczyło.

- Do zobaczenia później, hyung. - Pożegnał się z uśmiechem i nie czekając na odpowiedź, energicznym krokiem opuścił knajpkę, jeszcze rzucając chłopakowi krótkie spojrzenie przez ramię.

     Blondyn nie zdążył nawet do końca rozpiąć poplamionej koszuli, kiedy na zaplecze wpadła dziewczyna, której wyraz twarzy był bardzo ciężki do określenia, przez przemieszanie podekscytowania, złości i zniecierpliwienia. Tym razem nie zwróciła najmniejszej uwagi na nagi tors studenta, od razu stanęła przed nim, opierając dłonie na biodrach.

- Park Jimin! Co to miało być? - Zdmuchnęła kosmyk brązowo-rudych włosów z twarzy i nie przestawała śledzić ruchów przebierającego się chłopaka. Nigdy nie sądził, że jego współpracownica jest nieatrakcyjna, wręcz przeciwnie, jej wygląd raczej przyciągał spojrzenia mężczyzn, jednak on patrzył na nią jedynie w kategoriach dobrej przyjaciółki i wzajemnie. Teraz w skupieniu studiował jej drobną twarz o śniadej cerze i nie mógł przestać zastanawiać się, dlaczego porównuje ją wciąż z tą należącą do nowo poznanego klienta, który w jego głowie wypada w tym starciu dużo lepiej niż Hyeri. - Znacie się?

- Teraz już tak. - Spokojnie dokończył rozpinanie ubrania i wyciągnął z szafki kolejną koszulę. - Właśnie się poznaliśmy, ale chodzimy razem na studia, widywałem go już. - Przez chwilę myślał o tym, skąd wzięło się to bezsensowne pytanie, przecież widziała, że nie mieli ze sobą żadnego kontaktu, pomijając przywitanie i przyjmowanie zamówienia.

- I nic nie powiedziałeś?!

- Nie sądziłem, że to coś godnego przekazania. - Chłopak wzruszył, niczym niezasłoniętymi, ramionami, prezentując swojej towarzyszce imponujące plamy na firmowym ciuchu. - Wiesz czym to dopiorę?

- Nie dopierzesz. Litości, Jimin! - odpowiedziała odruchowo, jednak szybko wróciła do poprzedniego tematu. - Przecież wiesz, że chodzę zanim od kiedy się tu pojawił. Musisz mnie przedstawić, jak już się lepiej poznacie. - Słysząc jej słowa coś dziwnie go zakuło, jakby zalążek złości, na myśl o zapoznaniu ze sobą tej dwójki. Przygryzł wargę, próbując sam przed sobą ukryć tą niezrozumiałą irytację, szybko złożył koszulę i schował ją do swojego plecaka.

- Nie ma problemu. - Znów na siłę przybrał miły ton i szybko zakrył swój tors świeżym ubraniem. Podwijając jak zwykle jeden z rękawów wyszedł na salę i z ulgą stwierdził, że pojawiło się trochę nowych ludzi, czekających na złożenie zamówień. Ze szczerym uśmiechem przywitał się i wrócił do pracy, ciesząc się, że będzie mógł zająć myśli na te kilka godzin, które zostały mu do przeżycia, zanim po raz kolejny spotka się z intrygującym Jeonem. 

~ * ~

Już zapomniałam jak wyglądają te biedne początki publikowania xD. 

Continue Reading

You'll Also Like

42.7K 1.6K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
6.5K 227 25
Życie Hailie z rówieśnikami w szkole układa się wspaniale, ma ona kochającą mame i babcie u których zawsze może liczyć na wsparcie. Pewnego dnia wszy...
5.1K 502 20
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
6.7K 483 27
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...