Krucze pióro

De alittlestranger

164 27 16

Alistair Raven jest dziennikarzem z Wirginii. Pewnego dnia dzwoni do niego jego znajomy - Baz - z propozycją... Mais

#2
#3
Postacie - dodatek
#4
#5

#1

51 7 7
De alittlestranger

Z powodu pracy zwiedziłem więcej miejsc w tym kraju niż z powodu urlopu. Specjalnie mi to nie przeszkadzało. Lubiłem podróże, a moja praca, w dużym uogólnieniu, polegała właśnie na tym. Zajmowałem się dziennikarstwem. Głównym tematem moich artykułów były zaginięcia, morderstwa i inne tematy, od których aż śmierdziało krwią i brakiem konkretnych dowodów. Takie rzeczy dzieją się wszędzie, a że uwielbiam dogłębnie badać wszystko co mi się obije o uszy, czy to w mojej rodzinnej Wirginii czy gdzieś w trasie na stacjach benzynowych, ta praca sprawiała mi wielką frajdę. Takie hobby, na którym trzepię niezły cash.


Mimo iż starałem się nie rzucać w oczy, nie raz przez moją dociekliwość wpadałem w drobne problemy. Były to głównie groźby, mniej lub bardziej niepokojące. Jednak nie sądziłem, żeby do czegoś miało dojść. Bo jak? Jestem tylko dziennikarzem, a moje prace były głównie brane za chore teorie spiskowe. Więc czego się tu bać?


Z taką właśnie postawą jechałem rozwiązać następną nurtującą mnie historię.

***


- Witaj Baz - powiedziałem znudzony do mikrofonu mojej komórki.


- No nareszcie odebrałeś, Raven - usłyszałem ton zniecierpliwienia spowodowanego ciągłym wydzwanianiem.


Baz był moim kumplem z branży. On również dużo podróżował, ale nie miał tyle swobody, co ja. Pracował w dziale plotkarskim. Wiecznie jeździł na konferencje prasowe i ścigały go deadline'y. W przeciwieństwie do mojego działu tematycznego, jego musiał być ciągle aktualny. Ludzie nie są w stanie długo wytrzymać bez co najmniej jednego skandalu w tygodniu. No, ale mniejsza z tym. Dla mnie był źródłem nie tylko celebryckich grzeszków, ale i czarnych tematów. On miał uszy i oczy naprawdę wszędzie. Nic mu nie umykało.


Tak było i dzisiaj. Zadzwonił do mnie z kolejną świeżynką, a ja byłem tylko ciekaw co powie:


- Mam dla ciebie świetny temat. - powiedział już nieco pogodniej, ale nadal było słychać skutki czekania - Same pogłoski. Szczegółów brak.


Tak mniej więcej wyglądała każda rozmowa. Niby nic nie ma, a potem wszystko samo pakuje się na papier.


- No, co tam masz - odpowiedziałem oschle. Może po moich reakcjach nie widać było mojego podekscytowania, ale nigdy nie umiałem okazać jakichkolwiek emocji.


- Cała rzecz ma miejsce w Kalifornii. Ofiary giną nocą w okolicach pewnego hotelu. Ale... nazwa wypadła mi z głowy. - No tak. Może i był spostrzegawczy, ale pamięci miał jak na lekarstwo.


- Nie zapisałeś tego gdzieś? - spytałem.


- Poczekaj, zaraz poszukam. Pewnie leży gdzieś na biurku.


Baz i jego biurko. Jeśli miał zamiar poszperać w tym syfie, to zajmie to nieco czasu. Poszedłem więc zrobić sobie kawy, a w telefonie włączyłem głośnik.


Słyszałem jednak tylko szelest papieru i stukot upadających przedmiotów. I nucenie. Czekając na informację, usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Surfowałem po programach szukając czegoś, co by wypełniło mi czas. Jednak po długim kwadransie bezczynności, usłyszałem triumfalny okrzyk Baza:


- Mam! Znalazłem... Hm, hm, hm... - w jego głosie została jeszcze wcześniejsza melodia.


- No mów, śpiewaku. - byłem już nieco zniecierpliwiony - Przez cały czas twojego przewalania papierów zdążyłem wypić kawę i przejrzeć połowę mojej listy programów!


- No dobra no, już ci wysyłam.


Chwilę po tym w rogu smartphone'a zajarzyła się zielona dioda.


- Wielkie dzięki, stary - to już mówiłem z wręcz promiennym uśmiechem. Nowe informacje działały na mnie jak czekolada na pięciolatka.


- Nie ma za co... A i weź coś zjedz, bo zaczynasz gwiazdorzyć- odezwał się i rozłączył.


Prychnąłem i poszedłem usmażyć jajka. Zaraz po tym przebrałem się i zacząłem pakować.

***


Witajcie moi drodzy!


Jestem dość nowa na Wattpadzie. Jest to moje diebiutanckie opowiadanie. Mam nadzieję, że spodobał wam się pierwszy rozdział! Następne części nie będą wychodzić regularnie, nie jestem w stanie regularnie zamieszczać. Przykro mi z tego powodu. Mam nadzieję, że przeczytacie następne rozdziały i nie będziecie mogli doczekać się rozwoju następnych wydarzeń.


Dzięki😊😙


C.U.


Continue lendo

Você também vai gostar

163K 23.9K 36
Tabby Davenport prowadzi spokojne, uporządkowane życie. Jest właścicielką baru, w którym pracuje, ma oddanych przyjaciół i dar, z którego korzysta, b...
136 18 2
Nie wiem, w którym momencie nasza sielanka się skończyła i spokojne wyjście do pobliskiego lasu skończyło się uciekaniem przed czarnym Jeepem. Nie w...
2.7K 341 50
Ocenianie shipów z countryhumans TO JEST TYLKO MOJE ZDANIE NIE MA NA CELU OBRAZIĆ ŻADNEJ OSOBY KTÓRA DANY SHIP SHIPUJE *Nie wiem co jeszcze napisać*...
11K 550 18
Avenida jest wielką zagadką dla wszystkich mieszkańców Grot Ciemności. Jej ciało rośnie bardzo szybko, ale czy wraz z nim rośnie też jej umysł? To on...