Wild side | vkook

By xdaebaex

279K 30.8K 13.2K

Powroty zawsze są ciężkie. Zwłaszcza, gdy wraca się do miasteczka, w którym wszystko wydaje się być inne niż... More

Prolog
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#8
#9
###
#10
#11
#12
#13
!WAŻNE!
#14
#15
#16
#17
#18 [1/2]
#18 [2/2]
#19 [1/2]
#19 [2/2]
#20
#21
#22
#23
#24
#25
#26
!WAŻNE!
#27
#28
#29
#30
#31
#32
zawieszam
#33
#34
Pytania
Odpowiedzi
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
Epilog
Ważne!!!
!NOWE INFO!

#7

5.5K 607 240
By xdaebaex

     Taehyung szczerze nie wierzył w to, co się działo. Gdyby ktoś powiedział mu jeszcze kilka godzin temu, że będzie przebywał sam z Jeonggukiem w jednym pokoju, to by go wyśmiał. A tymczasem? Dosłownie kilak sekund wcześniej podtrzymywał tę ciężką kupę mięśni i idiotyzmu, próbując położyć śpiącego chłopaka na łóżku. Kilka razy omal nie osunął mu się przy tym na podłogę i Kim naprawdę nie rozumiał, dlaczego w ogóle przejmował się tym, że na następny dzień mógłby mieć siniaki. Zasłużył sobie na to.... Mimo wszystko postanowił zająć się nim odpowiednio do samego końca i nie usiadł wyczerpany na brzegu łóżka, dopóki Jeongguk nie leżał przykryty miękkim kocem, który musiał spod niego wyciągnąć, bo oczywiście nie pomyśał o tym przed położeniem go na łóżku.

Miniony tydzień zaczął się spokojnie i taki już pozostał. Taehyung przetrwał go bez żadnych przykrych sytuacji, powoli wciągając się w szkolną rutynę. Czasem udawał, że nie dostrzegał gniewnych spojrzeń rzucanych w jego stronę przez Seulgi, która nie była zadowolona, że pozostał w drużynie. Na szczęście na spojrzeniach poprzestała i Kim nie musiał wdawać się z nią w rozmowy, chociaż prawdopodobnie kolejne zwycięstwo w potyczce słownej sprawiłoby mu dużą przyjemność. O dziwo Jeongguk wydawał się być już pogodzony z faktem, że nie pozbędzie się jasnowłosego ze swojej drużyny. Głownie się ignorowali i starali unikać nawet na treningach. Oczywiście podczas gry odkładali uprzedzenia na bok i czasem nawet współpracowali, ale na tym kończyła się ich interakcja.

Taehyung był zaskoczony, kiedy dostał zaproszenie na sobotnią imprezę organizowaną prze Jongina. Jakiś czas wahał się, czy powinien przyjąć propozycję, ale ostatecznie zgodził się pod warunkiem, że będzie mógł zabrać swoich przyjaciół. Początkowo Dahyun i Jimin nie byli zbytnio zadowoleni z takiego obrotu spraw, jednak chłopakowi udało się ich przekonać, że naprawdę będą się dobrze bawić. Sam nieco się stresował, bo nie miał zielonego pojęcia, czego powinien się spodziewać. Chodził na domówki, jednak na tych w Seulu byli zupełnie inni ludzie i wymagania względem organizowanych imprez.

Właściwie był mile zaskoczony. Osób przyszło naprawdę dużo, ale dom wcale nie był małych rozmiarów, więc spokojnie wszyscy się mieścili. Taehyung wyprosił Seokjina, żeby ten przyjechał po nich koło pierwszej, bo inaczej babcia pewnie nie pozwoliłaby mu iść i wracać tak późno na pieszo. I tak nie była przekonana do tego pomysłu i Kim wiedział, że to był dla niego mały test, podczas którego nie mógł zawieść jej zaufania. Głównie dlatego ograniczył się tylko do dwóch puszek piwa. Gdzieś w trakcie Dahyun i Jimin się do niego oddzielili, więc nie chcąc stać samemu przyłączył się do grupki osób, które kojarzył ze starszej klasy. Właściwie sporo było osób, z którymi mógł znaleźć wspólny temat, więc nie nudził się nawet przez minutę.

— Czyli mamy rozejm? —Taehyung niemal wywrócił oczami słysząc za sobą ten znajomy głos. Jeongguk odezwał się do niego po raz pierwszy od... Ponad tygodnia? Chłopak odwrócił się w jego stronę zachowując resztki kultury.

—Długo zajęło ci wywnioskowanie tego? —sarkastyczny ton sprawił, że w Jeonie znów zagotowała się krew. Jak on to robił, że w pięć sekund potrafił tak bardzo go zdenerwować, że musiał powstrzymywać się przed głośnym warknięciem? Wziął głęboki wdech i resztkami cierpliwości zmusił się do przybrania niewzruszonego wyrazu twarzy.

— Całkiem krótko, ale pytam dla pewności. Jesteś bardzo nieprzewidywalny, Kim — wzruszył ramionami, podchodząc bliżej niego. Taehyung automatycznie zrobił krok do tyłu, a po chwili następny, gdy brunet ponownie się do niego zbliżył.

— Nie próbuj znowu się mną bawić, Jeon — warknął ostrzegawczo, kiedy tamten wyciągnął dłoń w jego stronę.

—Spokojnie, nie wszyscy tutaj obecni mają obsesje na twoim punkcie, księżniczko — tym razem to on mógł sobie pozwolić na odrobinę ironii, z czego oczywiści skorzystał. Z satysfakcją patrzył w te błękitne oczy, które w tamtym momencie przypominały burzowe niebo i wyciągnął zza pleców chłopaka puszkę piwa, która stała na stoliku z resztą alkoholu. Na wszelki wypadek uniósł ją trochę wyżej i lekko potrząsnął, żeby mieć pewność, że Taehyung na pewno ją zauważył.

—Wystarczyło poprosić, to bym się przesunął — jego wzrok był jeszcze bardziej morderczy niż kilka sekund wcześniej.

— Nie masz w zwyczaju robić tego, o co proszę.

— A ty nie masz w zwyczaju prosić.

— Z tego, co pamiętam, to prosiłem wiele razy, żebyś odszedł z drużyny.

— Zapominasz, że proszenie o coś, a żądanie czegoś, to dwie różne sprawy — chłopak skrzyżował ręce na klatce piersiowej, wyzywająco patrząc w oczu bruneta. Po raz kolejny rzucił mu wyzwanie i Taehyung nie mógł go tak po prostu odrzucić. — Nie przypomina sobie, żebyś kiedykolwiek powiedział coś w stylu "Słuchaj, miałbym taką prośbę, czy mógłbyś przemyśleć odejście z drużyny, proszę?". Zamiast tego wolałeś zaciągnąć mnie do łóżka.

— Obaj doskonale wiemy, że nawet wtedy byś nie odszedł, więc pomyślałem, że przyda się bardziej radykalne rozwiązanie.

— Skąd pewność, że nie spełniłbym twojej prośby?

— Bo najwidoczniej przywykłeś do tego, że zawsze dostajesz to, czego chcesz i nie rozumiesz, że ktoś może cię gdzieś nie chcieć. Chyba zapominasz, że to nie Seul i nie każdy tutaj będzie ci padał do stóp, bo obstawiam, że tak właśnie było we wcześniejszej szkole.

— Nic nie wiesz o mnie i o moim wcześniejszym życiu, więc może przestań snuć jakieś chore domysły i zajmij się sobą. Z przykrością muszę ci uświadomić, że tobie też nie każdy tutaj do stóp pada, bo zajebisty wygląd to nie wszystko. Niektórzy cenią sobie też charakter, a ten masz niestety chujowy — dla Taehyung ta rozmowa stawała się coraz bardziej irytująca i męcząca. Już sama taka bliska obecność Jeona działała na niego, jak czerwona płachta na byka. Może nie byłoby jeszcze tak źle, gdyby nie wspomniał o jego wcześniejszej szkole i życiu w Seulu. Każde wspomnienie tamtych lat było dla niego, jak mała szpilka boleśnie wbijana w ciało.

—Czyli przyznajesz, że wyglądam nieźle? — nagły uśmiech bruneta i jego słowa sprawiły, że Taehyung wywrócił oczami.

— Ty naprawdę jesteś spierdolony — patrząc na niego ze zrezygnowaniem postanowił przerwać ten kabaret w trybie natychmiastowym. Chciał go zostawić samego w bardzo efektownym stylu, niestety Jeongguk mu w tym przeszkodził, bo odezwał się, gdy miał już odchodzić z dumnie uniesioną głową.

— Ty też dobrze wyglądasz, Taehyung — szczerość tych słów zdziwiła go na tyle, że niemal otworzył usta. W dodatku chłopak już się nie uśmiechał, zamiast tego patrzył na niego poważnym wzrokiem bez cienia rozbawienia.

— Znowu próbujesz, jakiejś sztuczki? — niestety nie dostał odpowiedzi, bo Jeongguk odszedł, pozostawiając go samego, chociaż to ona miał to zrobić. Patrzył na szerokie plecy odchodzącego chłopaka, mówiąc cicho do siebie. — Pierdol się, Jeon.

Chłopak nawet sobie nie wyobrażał, jak wiele myśli w tamtym momencie błądziło po głowie bruneta. Toczył walkę z samym sobą, bo jedna jego część mówiła, że powinien zawrócić i porozmawiać dłużej z Taehyungiem, a druga wręcz krzyczała, że jeszcze kilka sekund dłużej w jego towarzystwie, a udusi go gołymi rękoma.

Przez ostatni tydzień jeszcze dwa razy odwiedził jasnowłosego pod postacią wilka i za każdym razem tamten do niego wychodził. Zachowywał się wtedy zupełnie inaczej, niż gdy był wśród ludzi. Jego oczy nie obserwowały czujnie otoczenia, wyglądały, jak spokojne morze w bezchmurny dzień, a usta nie zaciskały się w tą wąską kreskę, jak za każdym razem, gdy słyszał coś niezadowalającego. Miał nawyk przygryzania dolnej wargi, gdy za bardzo się w coś wczuwał, na przykład w głaskanie jego boku. Delikatność, z jaką to robił zawsze zadziwiała Jeongguka, bo przyzwyczajony był do jego gwałtownych i pełnych złości ruchów. Mimo wszystko, take zachowania do niego pasowały. Ta delikatność i łagodność, jaka pojawiała się na twarzy Taehyung, gdy zanurzał dłoń w miękkiej sierści sprawiała, że brunet zaczynał dostrzegać coś więcej pod tą maską zimnej obojętność, jaką zawsze prezentował mu w szkole.

Jeongguk sam się sobie dziwił, że zdążył wyłapać tyle szczegółów w zachowaniu Taehyunga. Zauważył nawet, że często mrużył oczy, gdy grzywka opadała mu zbyt nisko, a delikatne potrząsanie głową nic nie dawało. Kiedy był wilkiem lubił na niego patrzeć i czerpać przyjemność z długich palców zanurzonych w jego sierści, jednak sprawy wyglądały zupełnie inaczej, gdy był człowiekiem. Może gdyby nie ten głupi komentarz, który podsłuchał pierwszego dnia na stołówce, to wszystko ułożyłoby się inaczej, ale tymczasem jedyne na co miał ochotę, to sprawiać, żeby jego twarz przestała być tak idealnie perfekcyjna. Zwłaszcza ten sarkastyczny uśmieszek i wzrok pełen pogardy irytowały go najbardziej.

Dwa głosy w jego głowie wciąż się ze sobą kłóciły, a wilk ciągle o sobie przypominał, przez co Jeongguk miał ochotę skoczyć z najbliższego mostu. Niestety to był wyjątkowo głupi pomysł, dlatego zrealizował nieco inny i już godzinę później miał spokój, gdy lekko niepewnym krokiem przemierzał dom. Może nie upił się tak bardzo, jak chciał, ale przynajmniej alkohol sprawił, że znów był gotowy na spotkanie z Taehyungiem. Był pewien, że tym razem chłopak nie wprowadzi go z równowagi i chociaż nie miał pojęcia, czemu tak właściwie chciał z nim rozmawiać, to pytał każdą napotkaną osobę, czy wie gdzie może go znaleźć.

— Wróćmy do naszej wcześniejsze rozmowy — to były jego pierwsze słowa, jakie wypowiedział, gdy ponownie znalazł się za plecami chłopaka. Tamten stał z jakąś dziewczyną, która chyba nazywała się Dahyun i znów wywrócił oczami zanim odwrócił się w jego stronę.

— Do tej w trakcie, której uciekłeś? — na słowa jasnowłosego zareagował szerokim uśmiechem i delikatnym wzruszeniem ramion.

— Taktycznie się wycofałem.

— Przesadziłeś z alkoholem — stwierdził Taehyung po kilku sekundach obserwacji.

— Niestety jeszcze nie — mówiąc to chciał podeprzeć się o oparcie kanapy, jednak nie udało mu się i w efekcie niemal się przewrócił. Szybko zabrał dłoń i odchrząknął, prostując się.

— Właśnie widzę — jasnowłosy pokręcił głową ze zrezygnowaniem i odwrócił się, żeby powiedzieć coś cicho Dahyun. Po chwili znów skupił swoją uwagę na Jeongguku i z niezadowoloną miną pociągnął go za dłoń w stronę wyjścia z salonu. — Są tu jakieś puste pokoje, gdzie nikt nie będzie zaglądał?

Momentalnie pożałował tego pytania, bo ze spojrzenia bruneta od razu mógł wyczytać, jak je zinterpretował. Chyba naprawdę nie zdawał sobie sprawy, w jakim był stanie. Taehyung musiał mocno go podtrzymywać, żeby przypadkiem nie upadł potykając się o własne nogi, które od czasu do czasu mu się plątały. W sumie to rozbiegane spojrzenie było całkiem zabawne, zwłaszcza, że jedno oko lekko uciekało mu na bok, ale niestety jeszcze bardziej utwierdzało jasnowłosego w przekonaniu, jak bardzo było z nim źle.

— Przestań myśleć o tym, o czym właśnie myślisz, Jeon. Odstawię cię do pokoju, w którym nie zrobisz nic głupiego i zostawię samego.

— Dobry uczynek na dzisiejszy dzień? Nie wiedziałem, że jesteś taki pomocny.

— Daruj sobie sarkazm. Z chęcią chciałbym zobaczyć, jak robisz coś głupiego, ale mam jeszcze trochę serca, nawet dla takiego dupka. Jakbym cię oddał pod opiekę przyjaciół upiliby cię jeszcze bardziej, więc wolę sam się tym zająć.

Taehyung nie miał pojęcia, co tak naprawdę nim kierowało. Może rzeczywiście, to miał być jego dobry uczynek na dzisiejszy dzień? Obstawiał, że jeszcze trochę i Jeon padnie nieprzytomny i wolał, żeby nie stało się to w miejscu pełnym niebezpiecznych przedmiotów. Altruistycznie postanowił się dla niego poświęcić i zadbać, żeby się nie ośmieszył i przy okazji zranił.

— Jongin ma na górze wolny pokoju po swoim bracie. Raczej nikogo tam nie będzie —w końcu odpowiedział mu na wcześniejsze pytanie, gdy Taehyung zatrzymał się na pustym korytarzu nie wiedząc, gdzie iść. Ku jego niezadowoleniu zaczynało mu się kręcić w głowie, a do nieco słodkiego zapachu jasnowłosego żołądek wywracał mu się na drugą stronę. W każdej innej sytuacji podobałby mu się ten zapach, ale akurat wtedy był chyba jedną z najgorszych rzeczy, jaka mogła go spotkać.

Chwilę zajęło im wejście po schodach, bo Jeongguk uparł się, że poradzi sobie sam, bo "wcale nie jest z nim tak źle". W sumie wizja pozostania samemu z Taehyungiem w jednym pokoju była kusząca i Jeon postanowił wykorzystać tę okazje. Musiał tylko przekonać chłopaka, że wcale nie był tak pijany, jak tamten uważał.

— Może jednak chciałbyś ze mną zostać? — przez pytanie Jeongguka chłopak jęknął pod nosem i policzył w myślach do dziesięciu, żeby się uspokoić. Stał przy zamkniętych drzwiach, patrząc wyczekująco aż starszy położy się na łóżku. Planował poczekać i wyjść dopiero, kiedy tamten zaśnie, ale chyba powinien to zrobić wcześniej.

— Może jednak dasz sobie spokój i po prostu pójdziesz spać? — w jego głosie dało się słyszeć niemal błagalną nutę, której niestety Jeongguk nie wyłapał. Niebezpiecznie się do niego zbliżał, nagle stawiając o wiele pewniejsze kroki. Nawet jego wzrok znów stał się nieco bardziej bystrzejszy.

Taehyung spanikował. Wiedział, że chłopak był pijany, ale mimo wszystko miał nad nim przewagę i chociaż był przekonany, że w innych okolicznościach nie zrobiłby nic wbrew jego woli, bo chyba aż takim dupkiem nie był, to w tamtym momencie nie miał tej pewności. Prawdopodobnie była to jedna z głupszych rzeczy, jaką w życiu zrobił, ale wtedy nie myślał jasno. Ręką natrafił na jakiś twardy i duży przedmiot, który szybko podniósł z biurka i po prostu uderzył nim Jeongguka w głowę. Może nie był to szczególnie mocny cios, ale w zupełności wystarczył przez stan, w jakim tamten już się znajdował.

W ostatnim momencie zdążył podtrzymać chłopaka, żeby nieprzytomny nie upadł na podłogę, na której sekundę wcześniej wylądowała gruba encyklopedia w twardej okładce. Wtedy zaczęły się jego starania, żeby bezpiecznie przetransportować go do łóżka. Nawet gdy było już po wszystkim i siedział zmęczony na materacu, to nie mógł wyzbyć się dziwnej satysfakcji. Może nie było zbyt chwalebnym wyczynem pokonać książką pijanego człowieka, ale jeśli tym pijanym człowiekiem był Jeongguk....

— Należało ci się — spojrzał na bruneta ze złośliwym uśmiechem i przez chwilę nawet pomyślał, że właściwie mógłby go uderzyć jeszcze raz, tak dla pewności, że się nie obudzi i nie zejdzie na dół pić dalej. — Mam nadzieję, że jutro będzie ci ten głupi łeb rozsadzać do środka.

W końcu sam musiał wrócić na dół, jednak przeszła mu ochota na dalsze imprezowanie. Dochodziła północ, a on był zmęczony, dlatego napisał do Seokjina, żeby przyjechał wcześniej. Zadzwonił też do Dahyun, żeby razem z Jiminem się już zbierali i sam szybko opuścił pokój, wcześniej odkładając narzędzie zbrodni na odpowiednie miejsce. Przemknął niezauważony obok salonu i w przedpokoju spotkał się z przyjaciółmi, którzy akurat zakładali buty.

— Jeongguk sprawiał jakieś problemy? — Dahyun wyglądała na lekko zamartwioną, jednak szybko się to zmieniło, gdy Taehyung uśmiechnął się szeroko.

— Nawet najmniejszych. 

Continue Reading

You'll Also Like

27.3K 1.1K 36
Praca jako producentka muzyczna, może być ciekawa pod wieloma względami. Współprace ze znanymi raperami, poznawanie nowych ludzi w towarzystwie około...
58K 1.2K 56
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
11.3K 1K 21
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
61.4K 2.1K 122
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...