Codzienne dziwactwa zakochany...

Por IrbisIzka

50.8K 3.2K 3.5K

Chyba każdy inaczej postrzega miłość. Dla jednego to cud nad cudami, dar nad darami. A dla innych to dziwna r... Más

Poranna męka [GerIta]
Gra [Kimichibun]
Zakupy [LietPol]
Medycyna niekonwencjonalna [IggyChu]
Pilna sprawa [AusHun]
Horror [RusAme]
Publika II [FrUK, HongIce, PrusPol]
Poród [GiriPan]
Dwadzieścia dni z Hetalią - edytacja
Dwadzieścia dni z Hetalią
Mundial [GerIta w tle]
Ważna informacja...
50 dni z Hetalią
Nie niszcz mu dzieciństwa! [Niemcy, Prusy, Austria]
Hydraulik [LietPol]
Dziwne, zapomniane spotkanie międzynarodowe [Multi ship]
Historia typowo nieromantyczna [PrusPol, FrUK, LietPol]
Historia typowo nieromantyczna II [PolPrus]
Euro [GerIta]

Publika I [GerIta, RusAme, Spamano ]

3.5K 250 389
Por IrbisIzka

Czyli jak pary reagują na okazywanie sobie uczuć publicznie. Cześć pierwsza, nie wiem ile ich będzie, ale w każdej będą trzy różne pary.

GerIta

Ludwik niestrudzenie szedł dalej zaśnieżoną ulicą, osóbka za nim już nie. Feliciano w połowie drogi do samochodu stwierdził, że się zmęczył i nie będzie szedł dalej.

- Chodź! - warczał Niemcy tracąc powoli cierpliwość do chłopaka.

- Ale...

Beilschmidt poczuł się, jakby znowu były czasy drugiej wojny światowej. Nie. Tym razem nie da się.

- Nie.

- Nawet nie wiesz o co chciałem zapytać...

- Wiem. I nie.

Feliciano zrobił słodką minę i ponownie uniósł głowę patrząc tym razem Ludwikowi prosto w oczy.

- Ale Ludwiś, kiedyś mnie nosiłeś, a ja wcale nie przytyłem od tamtego czasu.

- Kiedyś nie byliśmy na ulicy w centrum Berlina.

Vargas rozejrzał się, trochę osób tu było, ale w czym jest problem, że Ludwiś nie chce go zanieść do samochodu. W końcu to chyba nic złego.

- Włochy, wiem, że sam byś spokojnie dotarł do samochodu, więc po co robisz problem?

- Bo masz mnie zanieść.

Niemcy zaklął w myślach. Czy jego chłopak jest aż tak leniwy?

W tym czasie Vargas korzystając z okazji podszedł do Beilschmidta i nie zważając na otaczających ich ludzi zaczął go całować. Ludwik chciał odepchnąć Włocha i by to zapewne zrobił jakby nie fakt, że wszyscy na około i tak już dziwnie na nich patrzyli.

- Mmm... Ludwiś lubię to jak smakują twoje usta. Lepiej było by co prawda jakbyś jadł więcej pasty, ale tak też dobrze - komentował Feliciano oblizując wargi.

Nim chłopak zdążył dodać cokolwiek lub nie daj Boże zrobić już został podniesiony. A Niemcy nie patrząc na nic szedł z Vargasem w ramionach szybko do samochodu. Wstydził się przeraźliwie, a jego policzki przybrały ciemnoczerwoną barwę. Kiedy usadził już Włochy w swoim samochodzie usłyszał taki komentarz:

- Jakbyś mnie zaniósł od razu to bym cię nie pocałował. Widzisz czasem dobrze, że jesteś taki... Hm...

Chłopak szukał odpowiedniego słowa.

- Wiem. Niemcowaty!

Ludwik miał dość, ale w końcu to Feliciano. Dla niego można zrobić wyjątek od każdej zasady.

RusAme

Im dłużej Alfred szedł u boku Ivana tym bardziej odkrywał, że jest zirytowany. A jaki był powód, przez który Bohater boczył się jak dziewczyna mówiąca swojemu chłopakowi "domyśl się"? Bo ten oto pozornie romantyczny spacer przeszli bez żadnej interakcji. Rosja nawet nie objął go! Ba, nawet nie mówił mu nic miłego.

I oto się właśnie Jonesowi rozchodziło, czuł się ignorowany. Tym bardziej, gdy spostrzegł całujące się pary zakochanych.

- Ech! - kaszlnął pozornie Ameryka i przypadkiem uderzył łokciem w żebra swojego chłopaka.

Ten co najgorsze nawet nie raczył na niego spojrzeć. W tej chwili jego irytacja zmieniła się w furię.

I Ameryka miał gdzieś, że właśnie jest w bardzo zatłoczonym moskiewskim parku.

- Czy tobie na mnie przestało zależeć!? Ignorujesz mnie bez przerwy. Jak ci się nie podobam to trzeba powiedzieć! Co, już mnie nie chcesz!?

Ivan spojrzał na swojego chłopaka, który wydzierał się na niego. Braginsky przeklął fakt, że tyle osób w obecnych czasach zna angielski i teraz dziwnie na nich patrzą. Westchnął, naprawdę myślał, że akurat w tej kwestii nie będzie musiał uświadamiać USA.

- Alfred, to nie tak. Wiesz, po prostu mój kraj nie jest tak tolerancyjny jak twój. Tu ludzie mogli by źle zareagować... Kocham cię od stuleci i nigdy nie przestanę. Wiesz o tym.

Jakbym cię nie kochał, to już dawno bym cię udusił - dodał w myślach. I zaczął rozważać czy spędzanie czasu z tą bądź co bądź irytującą istotą nie jest przejawem masochizmu. Czy on się masochizmem zaraził od Litwy?

Alfred w tym czasie otworzył szeroko oczy i się zarumienił. Oczywiście jak to on najpierw zrobił później pomyślał. Więc bez wachania pociągnął za szal Ivana i pocałował go w usta. O ile wcześniej przysłuchiwała im się część osób o tyle teraz wzrok wszyskich padł na nich.

- Pedały, kurwa!

Braginsky szybko się odsunął jak tylko usłyszał padającą obelgę.

- Pieprzone cioty!

Kilku wyraźnie mało tolerancyjnych mieszkańców Moskwy rzucało raz po raz wyzwiskami w ich kierunku. Rosja stwierdził, że to normalne i chciał szybko wrócić do swojego mieszkania. Za to Jones był innego zdania.

- Nie dam się obrażać! Jestem bohaterem! Muszę dbać o honor mój i mojej ukochanej osoby!

I nie zważając na protesty Wani szybko zmierzał w kierunku wyzywających ich mężczyzn.

*     *     *

- Alfred powiedz: "aaa".

Jones tylko prychnął w reakcji na to. Leżał dumnie na łóżku w pokoju Ivana. O ile wcześniej wizja niewychodzenia z łóżka była kusząca o tyle, gdy ma się złamaną nogę zawieszoną nad łóżkiem i ręce w gipsie, nagle okazuje się, że jest tyle aktywnych rzeczy, które chce się zrobić.

Obity i zirytowany Ameryka otworzył posłusznie usta i Braginsky zaczął karmić go łyżką nabierając na nią raz po raz rosół.

- Ale wiesz myślę, że mimo wszystko jesteś Bohaterem. Dzielnie się na nich rzuciłeś. Mimo, że ich było pięciu... Trochę bez przemyślenia, ale rozumu już dawno przestałem od ciebie wymagać~.

Ivan wesoło mówił dalej, raz po raz pochylając się i całując usta Ameryki.

Spamano

- Kurna. Zdzierstwo - narzekał na głos Lovino jedząc frytki kupione w budce na ulicy.

Z resztą narzekający Vargas nie jest niczym dziwnym. Wręcz przeciwnie, wszyscy byliby w szoku, gdyby powiedział coś miłego.

- Oj tam. To normalna cena - odparł Hiszpania siedząc naprzeciw swojego (nie - według Romano) chłopaka.

- Jasne normalna. Pieprzeni zdziercy. Nigdy w życiu nie przyjadę do twojego kraju. Ani razu więcej.

O irionio Antonio słyszał ten tekst conajmniej trzy razy w tym roku.

Ale to było nieważne. Ostatnie o czym Carriedo myślał to wypominanie tego Włochowi. Wolał się skupić na jedzeniu i podziwianiu jak chłopak co chwila jedząc polane kechupem frytki oblizywał wargi, które miały teraz cholernie rozkoszną barwę. No co? Nazwa Bad Touch Trio zobowiązuje.

- Kurna ostre. Daj mi kasę jełopie to kupię nam napój.

- A przypadkiem nie narzekałeś, że wszystko tu jest drogie?

Romano zmarszczył brwi, jego cierpliwość (ona istnieje?) właśnie się skończyła.

Pochylił się właśnie na Hiszpanią chcąc mu wygarnąć, ale nim to zrobił ten jełop go pocałował. Wargi Carriedo były naprawdę relaksujące dla Lovino. I jeszcze ten język, który właśnie dotykał jego ust prosząc o ich uchylenie. Włochy zapewne by uległ temu uczuciu, gdy nie fakt, że byli w miejscu publicznym.

Więc Vargas szybko odepchnął od siebie Antonia i nie mogąc się powstrzymać zaczął się wydzierać:

- Ty jebany jełopie. Kurna! Tylko to ci w głowie, zboczeniec! Zbereźnik! Kurwa twoja mać!

  - Ale Roma, ja tylko chciałem pomóc ci ukoić pragnienie. W czym widzisz problem?

Czerwona barwa wstąpiła na całą włoską twarzyczkę.

- W czym!? W czym, kurwa!? No nie wiem... Hm... Może kurna w tym, że jesteśmy na jebanej, zatłoczonej ulicy! Ty jełopie! Nie widzisz tego, że teraz wszyscy ci ludzie na nas kurna patrzą! Musiałeś coś odpierdolić!

Rzeczywiście większość ludzi na ulicy wpatrywała się w nich. Wzbudzili swego rodzaju sensację. Nawet w kierunku zakochanej pary szedł policjant.

- O widzisz pierdolony jełopie? Idzie policjant. I ty kurwa dostaniesz mandat!

Gliniarz podszedł do nich i zaczął coś pisać. Lovino zdawał się być niesamowicie usatysfakcjonowany tym, gdy widział jak służ prawa wypisywał coś na kartce, którą po chwili dostał do ręki.

- I widzisz jełopie? Ręka sprawiedliwości cię dosięgła - mówiąc to dał mandat Hiszpanii, który nagle na ten widok zaczął się śmiać. - Z czego rżysz?

Vargas wziął do ręki mandat i zrozumiał. Wcale nie pisało tam nic o pocałunku albo zgorszeniu.

Była tam za to kara za przeklinanie w miejscach publicznych na kwotę pięćdziesięciu euro.

- To i tak twoja wina - warknął Włochy siadając bokiem do Hiszpanii i strzelając typowego focha.

Seguir leyendo

También te gustarán

11.4K 651 46
Vivienne Stonewall, 16 letnia dziewczyna, przenosi się do szkoły swojego brata, Caleb'a, czyli do Akademii Królewskiej. Tam poznaje grupę przyjaciół...
60.2K 3.2K 114
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
10.9K 499 22
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
109K 8.2K 52
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...