i swear, im not worth it || w...

Por skawnqurs

8.4K 478 86

życie staje się ciężkie, kiedy nic się nie czuje a podstawowym obowiązkiem jest spełnianie czyjegoś marzenia... Más

01
02
03
04
05
06
07
09
10
11
12
13 - don't like it baby
14 we are made from broken parts
15
16 comeback home
17
18 - the end is where we begin
19 - lost hope [epilog]

08

447 25 2
Por skawnqurs

-Klaudia przestań gadać takie głupoty! Po prostu pozwól mi Cię kochać, wspierać i chronić. Na razie przecież Ty nie musisz mi nic deklarować. - Powiedział i ucałował jej głowę.

-Andreas... - Nie mogła powiedzieć nic więcej. Adreas również nie naciskał. Siedzieli tak po prostu i czekali aż się uspokoi.

-Chcesz... chcesz dziś spać w moim pokoju? - Zapytał, kiedy już przestała drżeć. Spojrzała na niego z jakimś dziwnym błyskiem w oku, którego nie umiał nazwać.

-Ja... Dziękuję. Chciałabym. - Odpowiedziała. Pierwszy raz w życiu pomyślała, że może... może komuś powiedzieć o swoim problemie. Być może pod wpływem impulsu, ale chciała to zrobić właśnie teraz. Uratował ją. Poza tym twierdzi, że ją kocha. Musi znać prawdę. Wiedzieć jaką jest osobą. - Ale najpierw... Chcę Ci coś powiedzieć.

-Nie teraz. Nie musisz. Na razie się uspokój i porozmawiamy jutro.

-Nie Andreas. - Powiedziała stanowczo i wstała. - Nie zasnę spokojnie, wiedząc, że nie znasz prawdy.

-No dobrze, w takim razie zamieniam się w słuch. - Odparł i patrzył na nią, marszcząc czoło, ale dziewczyna tego nie widziała. Stała odwrócona tyłem, bo nie umiała patrzeć mu w oczy i mówić tego, co chciała powiedzieć.

-To był Amadeus. - Westchnęła ciężko. Już nie było odwrotu. - To był mój... Mój chłopak w gimnazjum. Później w liceum. Był najlepszy. Z bogatej rodziny, najprzystojniejszy. Tańczyliśmy w tej samej grupie, bo wiesz kiedyś to było moje marzenie. Tańczyć. Ale wszystko się posypało... Moi rodzice zaczęli pić, nie układało nam się zbyt dobrze. Amadeus wtedy powiedział, że nie możemy być parą, bo ja nie jestem jego warta. Uwierzyłam mu, bo przecież mówił prawdę. Nie miałam żadnych pieniędzy, moi rodzice to było dno... Nic nie miałam mu do zaoferowania. Powiedział, że w łóżku było fajnie, więc jeśli chcę mieć z nim jakikolwiek kontakt, to tylko taki i tylko w tajemnicy. On był wyznacznikiem mojej wartości. Wtedy, w tamtym czasie, kiedy był obok, miałam wrażenie, że cokolwiek znaczę, że nie jestem zwykłym śmieciem. Zgodziłam się. Ale jakiegoś dnia wuj dowiedział się o mojej sytuacji w domu. Zabrał mnie i zaczęła się moja przygoda na skoczni. Od tej pory go nie widziałam. Dopiero teraz. Pewnie myślał, że nasza umowa nadal obowiązuje. - Przerwała na chwile i wzięła głęboki oddech. - Teraz możesz wyjść i nie wracać. Zrozumiem wszystko.

-Klaudia... - Dziewczyna na dźwięk jego głosu odwróciła się. Nadal siedział na łóżku i na nią patrzył. Patrzył tym samym zmartwionym, zatroskanym wzrokiem co na samym początku. Dostrzegła łzy w kącikach jego oczu. Wstał i mocno ją przytulił. - Co za dupek traktuje tak wspaniałą dziewczynę, jak jakąś rzecz. Pluję sobie w brodę, że pojawiłem się dopiero teraz, żeby powiedzieć Ci jak ogromną masz wartość i jak niesamowita jesteś.

-Nie jestem niesamowita. - Odparła do jego klatki piersiowej. - Jestem... Po prostu jestem.

Stali tak przez jakiś czas w ciszy. Każde z nich starało się zebrać myśli. W końcu blondyn złapał Klaudię za rękę i zaprowadził do siebie. Dziewczyna od razu po wejściu do pokoju położyła się na łóżku. Andreas spojrzał na odwróconą teraz plecami do niego sylwetkę i poszedł wziąć prysznic, upewniwszy się wcześniej, że drzwi zostały zamknięte. Myjąc zęby, patrzył w oczy własnemu odbiciu i zastanawiał się co się właściwie dzisiaj wydarzyło. Klaudia... Fascynowała Go ta dziewczyna i niewyobrażalnie Go pociągała. Ale była trudną osobą. Tajemniczą, a przede wszystkim z ogromnym bagażem doświadczeń. Nie był pewien, czy wiedział co robi, wyznając jej swoje uczucia. Po jego głowie zaczęły krążyć takie myśli, za które chciał sam siebie spoliczkować. Przetarł oczy i westchnął ciężko. Wyszedł z toalety i jego oczom ukazała się smacznie śpiąca już sylwetka drobnej brunetki, skulonej w kłębek. Uśmiechnął się na ten widok i pomyślał, że w sumie może zaryzykować. Położył się obok dziewczyny i objął ją ramieniem.

Następnego dnia wstali przed budzikiem. Klaudia spojrzała w zaspane jeszcze błękitne oczy Andreasa i uśmiechnęła się szeroko. Chłopak nie umiał nie odpowiedzieć tym samym. Leżeli w ciszy aż do momentu, w którym bezczelnie przerwał ją dźwięk budzika. Niemiec wyłączył go jednym, automatycznym ruchem ręki. Klaudia podniosła się z zamiarem powrotu do swojego pokoju, ale czyjaś ręka uniemożliwiła jej odejście dalej.

-Widzimy się zaraz na śniadaniu? - Zapytała, nie dając chłopakowi możliwości odezwania się.

Andreas w odpowiedzi jedynie kiwnął głową. Dziewczyna ruszyła powolnym krokiem do swojego pokoju. Wyczulona jakby na obecność Amadeusa rozglądała się na wszystkie strony, jakby chłopak miał sfrunąć przed nią z sufitu. Uspokoiła się dopiero zamykając za sobą drzwi. Usiadła na ziemi, by na spokojnie wszystko przemyśleć. Co on tutaj robił? Dlaczego nagle sobie o niej przypomniał? Co brał? Zdała sobie sprawę, że nadal się o niego martwi. Nadal zależy jej, żeby wszystko było u niego w porządku, mimo tego co jej zrobił lata temu. Cholera, najbardziej na świecie chciała, żeby i jego spotkało coś okrutnego, ale kiedy zobaczyła go naćpanego, nie mogła się z tego cieszyć. Nie wiedziała czemu, ale czuła, że potrzebna jest mu pomoc. Tylko dlaczego to ona ma się tym martwić? Zmierzwiła własne włosy i poszła do toalety. Tam wzięła naprawdę dług prysznic, "zmywając" wszystkie problemy z głowy. Po wysuszeniu włosów ze strachem stwierdziła, że jest już naprawdę późno, więc założyła pierwsze lepsze, wystające z jej walizki rzeczy i pobiegła na stołówkę.

-Już myślałem, że się Ciebie nie doczekam. - Odezwał się stojący w wejściu Andreas i spojrzał na zegarek, którego nie miał.

-Wybacz, musiałam zmyć z siebie wczorajszy dzień. - Odpowiedziała bez zastanowienia i ruszyła wgłąb pomieszczenia. Chłopak zmarszczył czoło, zastanawiając się co miała na myśli konkretnie, ale kiedy znikła mu z oczu szybko pobiegł za nią.

-Klaudia! Chodź do nas! - Do uszu dziewczyny dotarł głos Kamila Stocha. Odwróciła się z uśmiechem do machającego do niej Polaka i już szła w kierunku ich stolika, ale przypomniało jej się, że nie przyszła tutaj sama. Zatrzymała się i spojrzała pytająco na Wellingera. Niemiec odpowiedział jej naburmuszoną miną, ale po chwili kiwnął twierdząco głową i szli razem do najgłośniejszego stolika.

-Jak nastroje przed drużynówką? - Zapytała siadając obok Kamila.

-Oo, przyprowadziłaś ze sobą ogon. Witamy Cię Andreasie przy polskim stoliku. - Odezwał się Dawid. - Nie bałeś się tak siadać z wrogiem?

-Myślę, że o ile zaraz nie wyciągniecie wódki, to nie musimy aż tak ostro nazywać tej relacji. - Odpowiedział Niemiec, na co wszyscy zgodnie zanieśli się śmiechem. No tak, Klaudia wprawdzie nie pojawiała się na imprezach skoczków, ale znała kilka szczegółów z ostatniej imprezy i no cóż sam Andreas we własnej osobie nie wspomina jej zbyt dobrze. Chociaż imprezy to on nawet nie ma co wspominać, pamięć ludzka podsycona procentami może zawieść. Jednak na pewno nigdy nie zapomni koszmarnego poranka tuż po niej. Tego była pewna.

Siedzieli tak razem dość długo, a po jakimś czasie do ich stolika zaczęli schodzić się skoczkowie innych narodowości, z własnymi krzesełkami. Atmosfera była tak luźna, że gdyby nie wizja rozpoczynających się za kilka godzin zawodów, pewnie któraś z drużyn zaproponowałaby przeniesienie się do pokoju oraz zakupienie kilku butelek napojów wyskokowych. Oczywiście Klaudia od stołu wstała najwcześniej zmuszona zająć się swoimi rutynowymi obowiązkami. W zasadzie zawsze była blisko ze skoczkami, ale to był chyba pierwszy raz, kiedy siedziała z nimi wszystkimi na raz i tak po prostu rozmawiała. Może następnym razem wpadnie na ich spotkanie towarzyskie, urządzone w tajemnicy przed trenerami, którzy swoją drogą też potrafili się zabawić.

Konkurs przebiegał bez większych problemów. To cieszyło Klaudię, bo dzisiaj nie potrafiła się skupić na niczym i jakby coś się wydarzyło, nawet nie umiałaby w porę zareagować. Trenerzy chyba też to widzieli, bo nikt się dzisiaj nawet jakoś specjalnie do niej nie odzywał. W zasadzie to przez cały czas trwania konkursu marzyła by zapalić sześć papierosów na raz i uspokoić jakoś swoje skołatane serce. Chwilę po dekoracji nie pamiętała już nawet kto stał na podium. Szła szybkim krokiem i co rusz zaciągała się dymem z papierosa. Czuła się jakby od miesięcy nie pozwalano jej robić ukochanej rzeczy. Ah, uzależnienie. Już kilka razy chciała rzucać, ale mało było rzeczy na tym świecie, które dawały jej taką radość jak trochę nikotyny.

-Nie poczekałaś na mnie. - Usłyszała za plecami znajomy, obrażony ton.

-Przepraszam. Uznałam, że nie lubisz, gdy przy Tobie palę.

-Nie lubię, gdy w ogóle palisz. - Odpowiedział i spiorunował papierosa w jej dłoni wzrokiem. Dziewczyna tylko się zaśmiała i już miała coś odpowiedzieć, ale poczuła wibrację w tylnej kieszeni spodni. Wyjęła telefon, na którego wyświetlaczu widniał napis, iż otrzymała wiadomość sms. Od Amadeusa. - Nie czytaj tego. Usuń.

Klaudia skarciła go tylko wzrokiem i otworzyła wiadomość.

"Nie dokończyliśmy."

-Co za śmieć. - Warknął Niemiec i chciał wyrwać dziewczynie telefon z ręki, by cokolwiek mu odpisać ale nim zdążył to zrobić, schowała go z powrotem do kieszeni. - Właściwie, po co nadal trzymasz jego numer?

-W zasadzie ma rację. - Powiedziała bardziej do siebie niż do niego i wypuściła kłąb dymu z ust. Andreas uniósł brew. - Nie wyjaśniliśmy sobie tak naprawdę nic. Będę musiała z nim porozmawiać.

-Porozmawiać?! Zwariowałaś?! Jego trzeba zgłosić na policję a nie z nim rozmawiać!

-Zamknij się, nie chcę żeby całe miasto to usłyszało. - Skarciła go i od razu tego pożałowała, bo spojrzał na nią tak smutnymi oczami, że nie mogła nic poradzić tylko Go przeprosić. - Wybacz. Jestem po prostu trochę roztrzęsiona. Martwię się.

-O tego gnojka?

-A co jeśli on naprawdę potrzebuje pomocy? Wczoraj on... To nie był on. Był naćpany. Może ma kłopoty.

-No właśnie, był naćpany. A jego kłopoty to już nie Twój biznes. - Chłopak podszedł do niej i złapał ją za rękę. - Nie chcę byś po tym co Ci zrobił spotkała się z nim w jakichkolwiek innych okolicznościach.

-Andreas ja go znam, on naprawdę nigdy się tak nie zachowywał. Nie wiem dlaczego się martwię, ale jeśli mogę mu pomóc, to dlaczego nie spróbować?

-I co? I wrócisz do niego, tak? - Niemiec puścił jej rękę i złapał się za głowę. - Wrócisz po jego jednym sms'ie jak zwykła...

-Jak zwykła dziwka, to chciałeś powiedzieć? - Zapytała, patrząc mu w oczy. Chłopak stał teraz i kręcił głową z szeroko otwartymi oczami, ale nic nie mówił. Klaudia cicho prychnęła. - Może masz rację.

-Klaudia, nie ja, nie chciałem tego powiedzieć. Przepraszam wybacz mi. Klaudia nie chciałem tego powiedzieć! - Krzyczał zrozpaczony, ale ona nawet na niego nie patrzała. Szła w kierunku hotelu, nie reagując na jego wołania. Z resztą wcale jej się nie dziwił. Krzyknął w złości i uderzył pięścią w drzewo, jakby to miało cofnąć jego słowa.


~~


uuu zrobiło się groźnie

Seguir leyendo

También te gustarán

55.1M 1.8M 66
Henley agrees to pretend to date millionaire Bennett Calloway for a fee, falling in love as she wonders - how is he involved in her brother's false c...
1M 39.6K 92
𝗟𝗼𝘃𝗶𝗻𝗴 𝗵𝗲𝗿 𝘄𝗮𝘀 𝗹𝗶𝗸𝗲 𝗽𝗹𝗮𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘄𝗶𝘁𝗵 𝗳𝗶𝗿𝗲, 𝗹𝘂𝗰𝗸𝗶𝗹𝘆 𝗳𝗼𝗿 𝗵𝗲𝗿, 𝗔𝗻𝘁𝗮𝗿𝗲𝘀 𝗹𝗼𝘃𝗲 𝗽𝗹𝗮𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘄𝗶𝘁𝗵 �...
37.9K 1.2K 46
Returns, newbies, and Sibuna, oh my! When Nina and Amber return to Anubis House they should've known that the moment that they entered the doors of A...
1.7M 17.4K 3
*Wattys 2018 Winner / Hidden Gems* CREATE YOUR OWN MR. RIGHT Weeks before Valentine's, seventeen-year-old Kate Lapuz goes through her first ever br...