i swear, im not worth it || w...

By skawnqurs

8.4K 478 86

życie staje się ciężkie, kiedy nic się nie czuje a podstawowym obowiązkiem jest spełnianie czyjegoś marzenia... More

01
02
03
04
05
07
08
09
10
11
12
13 - don't like it baby
14 we are made from broken parts
15
16 comeback home
17
18 - the end is where we begin
19 - lost hope [epilog]

06

447 31 0
By skawnqurs

-Nie odpowiesz mi? - Odezwał się Andreas i Klaudia zauważyła, że faktycznie stoją w takiej ciszy, nawet nie wie jak długo.

-Nie wiem co mam Ci odpowiedzieć. - Pociągnęła nosem. Niemiec odnalazł jej dłoń i splótł razem ich palce w oczekiwaniu. - Nikt mi jeszcze nic takiego nie powiedział. Nikt nie dał mi do zrozumienia, że mam jakąkolwiek wartość. Nie wiem, nie umiem wyrażać swoich uczuć a jedyne co ciśnie mi się teraz na usta to "dziękuję". I wiem, że to za mało ale teraz, w tej chwili naprawdę nie umiem nic więcej powiedzieć.

-Klaudia. - Chłopak odwrócił ją twarzą do siebie i ujął ją w dłonie, zmuszając by spojrzała mu w oczy. Dojrzał w nich drobną iskierkę szczęścia. Uśmiechnął się szeroko. - Teraz, kiedy widzę, że moje słowa sprawiły Ci chociaż trochę, odrobinę szczęścia, naprawdę nie musisz mówić już nic. Obiecaj mi tylko, że teraz będzie już tylko lepiej.

-A pomożesz mi w tym? - Zapytała, sama zszokowana tym co mówi. To pierwszy raz, gdy kogokolwiek prosi o pomoc. Poczuła, jakby jakiś ogromny ciężar spadł z jej pleców. Nie bez przyczyny ludzie mówią, że problem trzeba podzielić na pół.

-Zawsze. - Odpowiedział i pogładził jej włosy. Klaudia zamknęła oczy i uśmiechnęła się. Pierwszy raz od kilku tygodni zupełnie szczerze. Andreas na ten widok wyszczerzył zęby. Było jednak późno i kazał już Klaudii położyć się spać. Sam wrócił do siebie, jakby lżejszy o kilka ton.

Następnego dnia Klaudia wstała punktualnie o 9:00. Zapaliła porannego papierosa, zasiadając jak zwykle na parapecie i po raz pierwszy nie myślała, by wyskoczyć. Na jej twarzy gościł drobny uśmiech i czuła coś w rodzaju szczęścia? Na zbliżający się konkurs. Wzięła głęboki oddech a kiedy ostre, górskie powietrze wypełniło jej płuca zamknęła okno i ruszyła do toalety. Po długim prysznicu zaczęła wybierać ubrania. Zszokowała tym sama siebie. Od tak dawna ubierała pierwsze, co wpadło jej w ręce, nie zwracała na to uwagi.

"Co jeden człowiek potrafi ze mną zrobić?" Przeszło jej przez głowę. Na razie nie zastanawiała się, czy to co się z nią dzieje jest dobre czy złe. Wyjęła z torby swoją ulubioną, czarną bluzę wkładaną przez głowę i czarne spodnie z dziurami na kolanach. Wyprostowała włosy i ruszyła na śniadanie, zastanawiając się, czy to może dzień, w którym zje coś jak normalny człowiek. Schodząc na stołówkę, spotkała austriackich skoczków. Ogromnym krzykiem przywitali swoją przyjaciółkę, którą traktowali jak młodszą siostrę. Manuel Fettner objął ją ramieniem i skierowali się w stronę wypełnionego już skoczkami wszystkich nacji pomieszczenia. Klaudia podeszła do stołu i nabrała sobie sałatki owocowej, szukając wzrokiem stolika, który zajmowali jej rodacy.

-Jesteśmy identyczni, nawet śniadanie jemy takie samo. - Z myśli wyrwał ją głos Andreasa, który właśnie wyjadał z jej miski kawałek kiwi.

-Hej! To moje! - Zawołała i uniosła miskę do góry, co nie zdało się na zbyt wiele bo i tak była dużo niższa od Niemca.

-No już dobrze. Jeśli w końcu chcesz coś zjeść to nie mam serca Ci nic zabierać. - Dodał i wrzucił jej kawałek innego owocu. Z twarzy Klaudii na moment znikł uśmiech. - Chcesz z nami usiąść? Chłopaki siedzą tam przy ścianie.

-Jasne. Chętnie. - Odpowiedziała i znowu szeroko się uśmiechnęła, choć teraz trochę niespokojnie. Poszła jeszcze standardowo po kubek czarnej kawy, bo jak twierdziła dzień bez kawy jest dniem straconym.

-Jak Ty możesz to pić? - Andreas wzdrygnął się, kiedy do jego nosa dotarła woń czarnego trunku.

-Wiesz, podobno do tego trzeba dorosnąć. - Wzruszyła ramionami, zasiadając obok Richarda Freitaga.

-O, witaj nasze słoneczko. - Powitał ją wąsaty Niemiec i uśmiechnął się szeroko.

-Cóż to za zaszczyt, że siostrzenica naszego króla wszystkich królów przysiadła się do nas na śniadanie? - Zapytał Markus, napełniając sobie usta jajecznicą.

-Może to jakiś znak. W następnej drużynówce tak ustawi wiatry, że wygramy. - Dodał Stephan Leyhe, stukając się w brodę.

-Tylko czym sobie na to zasłużyliśmy? - Ponownie odezwał się Freitag, gładząc się po wąsie z zamyśloną miną.

-No wiecie, jeśli wam nie pasuje zawsze mogę sobie iść. - Klaudia wzruszyła ramionami z udawanym oburzeniem i już wstawała od stołu, ale niezwykle szybkie ręce zarówno Andreasa, jak i Richarda posadziły ją z powrotem na krześle, na co nie mogła się nie zaśmiać.

Siedziała z nimi, śmiejąc się i rozmawiając o głupotach. Teraz przypomniała sobie, dlaczego towarzystwo skoczków często podnosiło ją na duchu. Oni wszyscy bez wyjątku byli tacy zabawni i sympatyczni. Nie liczyła się narodowość, każdy był dla siebie miły. Po pół godzinie Andreas stuknął widelcem w jej nadal prawie pełną owoców miskę. Dziewczyna spojrzała na niego nieco smutnym wzrokiem, który chciała zamaskować i machnęła ręką. Bała się jeść. Bała się, że i tak będzie musiała zaraz po zjedzeniu biec do toalety.

-Czyli mam Cię nakarmić? Jak małe dziecko? - Zaśmiał się niebieskooki. Uniósł nabity na jej widelec kawałek jabłka i skierował w jej stronę. Co innego dziewczyna mogła zrobić, jak nie tylko otworzyć usta z szerokim uśmiechem. Zszokowana stwierdziła, że smaku jabłka nie towarzyszyła typowa dla każdego posiłku goryczka. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej na słodycz ulubionego owocu. Kiedy Andreas kierował w jej stronę kawałek arbuza, czekała już z otwartą buzią. Nie obejrzała się nawet, kiedy cała jej miseczka była pusta. Czuła się niesamowicie dumna z tego, że po zjedzeniu całego posiłku nie było mdłości. Co prawda nie była to specjalnie duża ilość, ale jak na początek było naprawdę dobrze.

-No dobrze chłopcy, wy sobie tutaj jeszcze siedźcie, czy róbcie co tam chcecie. Niektórzy muszą już iść pracować. - Odezwała się i wstała z krzesła.

-Jesteś piękna, mam nadzieję, że mówisz prawdę i nie pójdziesz do toalety. - Kiedy nachylała się, by zebrać swoje i Andreasa naczynia, doszedł do jej uszu szept chłopaka. Rozejrzała się przestraszona, ale nikt z zebranych wokół okrągłego stolika zdawał się nie usłyszeć jego słów. Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało i zmierzwiła włosy starszego.

Wyszła ze stołówki i poczuła już dobrze znane mdłości. Złapała się za brzuch i oparła o ścianę. Nie chciała tego robić. Zacisnęła pięści i poszła do swojego pokoju. Ubrała błękitną kurtkę i czarną czapkę z pomponem oraz buty śniegowe. Jej wuj pewnie już od dawna siedział w pokoju technicznym i sprawdzał warunki, więc tam też się skierowała. Nie myliła się. Walter siedział wpatrzony w monitor tyłem do drzwi. Podeszła i objęła mężczyznę.

-Cześć wuju, jak warunki? - Zapytała, również zerkając na tablice meteorologiczne.

-Klaudia! Jak się czujesz? - Walter oderwał wzrok od monitorów i obdarzył siostrzenicę spojrzeniem pełnym miłości.

-Wspaniale. Przejmuję od Ciebie dzisiejszy konkurs. - Odpowiedziała i zdjęła z szyi mężczyzny krótkofalówki. -Tu Klaudia Hofer, dziś ja przeprowadzam konkurs, jak mnie słychać?

-Klaudia! Tęskniłem za twoim głosikiem! Słychać cię doskonale. - Odpowiedział Klaudii dobrze znany i szczęśliwy głos, na co dziewczyna wraz z wujem zareagowali uśmiechem.

Przeszła się po terenie skoczni, zagadując po kolei to wolontariuszy, to ochroniarzy, żeby sprawdzić czy na pewno wszystko w porządku. Sprawdziła zeskok, najazd, wszystko grało. Zarządziła rozpoczęcie oficjalnego treningu. Warunki były naprawdę wspaniałe. Kolejny skoczek oddawał coraz to lepsze, dalsze skoki. Serce biło jej mocniej za każdym razem, kiedy na belce zasiadał Andreas. Czuła się naprawdę dużo lepiej. Wróciła nawet do swoich rutynowych rozmów z trenerami. Zdecydowanie brakowało jej tej skocznej atmosfery. Cieszyła się niesamowicie, bo w końcu czuła, że to co robi przynosi radość nie tylko wujowi, ale także jej samej. W końcu. Rozpoczęła się pierwsza seria i przebiegła naprawdę sprawnie. Przed przerwą zapowiadającą drugą część konkursu prowadził Wellinger. Klaudia była wniebowzięta. Nie mogła skupić się na słowach współpracowników, ale spoliczkowała się mentalnie. Musiała wrócić do trzeźwego myślenia, w końcu ona tutaj odpowiada za bezpieczeństwo skoczków. Zarządziła rozpoczęcie drugiej serii. Ta nie przebiegała tak sprawnie jak pierwsza, ale na szczęście nic poważnego się nie wydarzyło.

Po rozłożeniu podium, Klaudia przechodziła i gratulowała każdemu z zawodników. Na najwyższym stopniu stał Andreas. Uśmiechnęła się tak szeroko na jego widok, że bała się czy na pewno nie dostanie zaraz jakiegoś skurczu. Podała mu rękę i stanęła na palcach, by pocałować obydwa jego policzki. Andreas przetrzymał ją trochę dłużej, bijąc się z myślami. Patrzył w jej piękne, brązowe oczy. Chciał ją teraz wnieść na ten najwyższy stopień podium, postawić obok siebie, ucałować jej drobne usta. Ale nie wiedział czy dziewczyna jest w ogóle gotowa na takie okazywanie uczuć. Nawet nie wiedział, czy ona również czuje do niego to samo. W końcu wcale mu nie odpowiedziała, jedynie podziękowała. Zadowolił się jednak tym drobnym buziakiem w policzek i ustawił się do zdjęć z kolejno drugim Kamilem Stochem i trzecim Stefanem Kraftem. Był tak szczęśliwy. Miał wrażenie, że to zwycięstwo nie daje mu takiego szczęścia, jak widok ucieszonej Klaudii. Jeszcze godzinę po zawodach musiał użerać się z dziennikarzami, później dla rozluźnienia spędził trochę czasu z fanami, by w końcu pójść na konferencję prasową a potem już tylko do niej.


~~

czegoś mi tu brakuje, ale nie mam pojęcia czego

enjoy <3

Continue Reading

You'll Also Like

1.7M 17.4K 3
*Wattys 2018 Winner / Hidden Gems* CREATE YOUR OWN MR. RIGHT Weeks before Valentine's, seventeen-year-old Kate Lapuz goes through her first ever br...
27.9K 1.5K 42
„You can not change the past, but every moment is an opportunity to change your future."
224K 6.7K 40
Mia Jane Scott was the girl who wanted to be a writer. She was the girl who spilled hot coffee all over Ashton Irwin. She was the girl who stole Asht...
1M 40.2K 93
𝗟𝗼𝘃𝗶𝗻𝗴 𝗵𝗲𝗿 𝘄𝗮𝘀 𝗹𝗶𝗸𝗲 𝗽𝗹𝗮𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘄𝗶𝘁𝗵 𝗳𝗶𝗿𝗲, 𝗹𝘂𝗰𝗸𝗶𝗹𝘆 𝗳𝗼𝗿 𝗵𝗲𝗿, 𝗔𝗻𝘁𝗮𝗿𝗲𝘀 𝗹𝗼𝘃𝗲 𝗽𝗹𝗮𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘄𝗶𝘁𝗵 �...