Płomień Luny

Por moniol994

2.5M 146K 18.8K

Prawie 150 lat temu Wielka Wojna podzieliła wszystkie istoty na ziemi. Część ziem zamieszkują wilki, a część... Más

Prolog
1#
2#
3#
4#
5#
#6
#7
#8
#9
#10
11#
12#
13#
14#
15#
#16
#17
#18
#19
#20
21#
22#
23#
24#
25#
#26
#27
#28
#29
#30
31#
32#
33#
34#
35#
#36
#37
#38
#39
#40
41#
42#
43#
44#
45#
#46
#48
#49
#50
51#
52#
53#
54#
55#
56#
#57
#58
#59
Epilog
2 CZĘŚĆ

#47

39.8K 2.2K 369
Por moniol994

Ze szpitala o własnych nogach wyszłam po tygodniu, a wszystkie obrażenia zagoiły się w ciągu miesiąca od tego tragicznego dnia. Dom główny jest cały czas w odbudowie tak samo, jak cała reszta spalonych budynków.
Z Teganem mieszkamy cały czas w jednym z pokoi w domu mieszkalnym numer dwa.

Dzisiaj pomagam Tess w szpitalu, ponieważ większość osób pomaga w odbudowie. Tegan nie ma co liczyć na pomoc swojego ojca. Główny alfa, obraził się na jego zachowanie, uważa swojego syna za niewdzięcznego szczeniaka. Nie potrafił zająć się swoim stadem w chwili, gdy tego najbardziej potrzebowało. Postanowił, więc nie powierzać mu w przyszłości stanowiska głównego alfy, a na to stanowisko wybrał swojego wnuka.

Właśnie pomagam robić paczki ziołowe w zielarni Tess, potem zaniesiemy je do osób, które ich potrzebują. Niestety zioła ususzone przez Tess prawie się kończą, trzeba będzie ściąć świeże i je ususzyć.
Do pomieszczenia wchodzi Tess z torbą i pakuje paczuszki.

-Rozmawiałam z lekarzem Kade'a dzisiaj zaczęli go wybudzać.

-To super wiadomość.

-Może to potrwać kilka godzin, więc spokojnie rozniesiemy zioła, a potem udamy się go odwiedzić.

Rozniesienie wszystkich paczek zajęło nam półtorej godzin. Po tym udałyśmy się do sali, gdzie leżał Kade.
Wyglądał nieco lepiej, niż gdy widziałam go po raz pierwszy. Wtedy był bardzo blady i oddychała za niego maszyna, a dookoła było pełno innej aparatury monitorującej funkcje życiowe. W każdej ręce miał wenflon z podłączoną kroplówką.
Teraz była tylko jedna kroplówka i jeden monitor, pokazujący pracę serca. Cały tors i lewą rękę miał zabandażowaną.

Rozmawiałyśmy na różne tematy Tess, czekając na przebudzenie się Kade'a. Tess już miała lekko zaokrąglony brzuszek, była już w trzecim miesiącu. Z Dante starali się prawie cztery lata, gdy już tracili powoli nadzieję na to na szczęście, udało się im.

-Dante ciągle traktuje mnie, jakbym była krucha, już mam tego powoli dość, aż mam czasami ochotę zrobić mu awanturę.

-Tegan też ciągle mi nadskakuje, całe szczęście, że nie jestem w ciąży, bo nie zniosłabym nerwowo jego zachowania.

-Wszystko byłoby fajnie, gdyby trochę wyluzowali, a teraz wybacz na chwilę, muszę się z nim zobaczyć pewnie czeka już na mnie, jeżeli sama nie pójdę, to zaraz wpadnie tutaj przez drzwi.-powiedziała, a wychodząc dodała.-Wrócę w ciągu dziesięciu minut.

-Okej, ja zostanę z Kadem, w razie co zawołam kogoś.

Dziewczyny nie było już dłużej, niż mówiła, a Kade' powoli zaczął poruszać palcami u dłoni i powieki mu drgały.

-Hej, Kade wróć do nas.- powiedziałam, łapiąc go za dłoń.

Poruszył kilka razy powiekami, aby po chwili je uchylić lekko. Ścisnęłam lekko jego dłoń, drugą wolną ręką wcisnęłam guzik do przywołania lekarza. Po niecałej minucie do pomieszczenia weszła Tess razem z lekarzem nadzorującym Kade'a.

Odsunęłam się o krok, aby zrobić im miejsca. Kade już szerzej otworzył oczy i przeleciał wzrokiem po pomieszczeniu, zatrzymując wzrok dłużej na mojej osobie, tak mi się zdawało.

-Jak się czujesz? Masz zawroty głowy lub nudności?- pytała po woli Tess.

-Nie.- odpowiedział, mając chrypę.

-Wymienię kroplówkę na tę z innym lekiem.- powiedział lekarz i skierował się do drzwi.

-Chyba nie jest ze mną najlepiej Tess.- powiedział, lekko kaszląc.

-Wiem, ale wszystko się dobrze goi, jeszcze parę dni i wyjdziesz ze szpitala.

-Psychiczne nie jest ze mną najlepiej.- powiedział i przeniósł wzrok na mnie.- Ja widzę zmarłych Tess.

W tym momencie Tess ledwie powstrzymując śmiech, spojrzała na mnie. Podeszłam do Kade'a i złapałam go za dłoń, jedną z reakcji było przyspieszone bicie serca, widoczne na ekranie monitora, a oczy mu się rozszerzyły.

-Ja żyję, nie umarłam.- posłałam mu uśmiech.

-Jak?- spytał, szukając wzrokiem pomocy u blondynki.

-Okazało się, że Eliza jest żywiołakiem ognia, ale i tak odniosła trochę obrażeń przez zawalony dom.

-Więc kim była ta osoba, którą znalazłem?

-Jedna z panienek Nico.

-Masz gości.- powiedział lekarz, wchodząc do sali.

Do pomieszczenia weszli wszyscy przyjaciele Kade'a wraz z Teganem. W pomieszczeniu zrobiło się trochę tłoczno, więc wyszłyśmy z Tess na korytarz i usiadłyśmy na krzesełkach.
Zza drzwi było słychać śmiechy i krzyki, spojrzałyśmy z blondynką porozumiewawczo po sobie.

Po chwili z sali wyszedł Tegan i Dante. Mój mate stanął przy mnie i przygarnął ręką do siebie.

-Załatwiłem Ci nauczyciela.

-Nauczyciela?- spytałam zdziwiona, o co mu chodzi.

-Żebyś nauczyła się panować nad swoim żywiołem. Miał przyjechać najlepszy żywiołak, ale nie może ze względów zdrowotnych. Przyśle więc swojego najlepszego ucznia, będzie jutro lub pojutrze.

-W końcu się czegoś nauczysz.-stwierdziła Tess.

Ona i kilku innych żywiołaków próbowało mnie uczyć, ale nie robiłam żadnych postępów. Ich rady nie współgrały z moim żywiołem. Co prawda trochę jednak coś umiałam, bo gdy raz się skusiłam i wsadziłam rękę pod płomień świecy, to nie oparzyłam się. Czułam jakby lekkie łaskotanie, tak jakbym dotykała dłonią jakiegoś przedmiotu.

-Czas coś zjeść, a ty musisz jeść za dwóch.- powiedział Dante ciągnąć Tess za rękę.

Tegan spojrzał na mnie i złapał moją dłoń. Szliśmy razem z przyszłymi rodzicami na stołówkę.
Jak zawsze zajmowaliśmy ten sam stolik, ale rzadko zdarzało się, abyśmy jedli w pełnym składzie.
Ledwie zdążyliśmy usiąść, a dziewczyny już wiozły z kuchni dla nas obiad.

-Cześć, sprawdziliśmy to miejsce, o którym wspomniał ten złapany wilkołak, niestety nie za wiele tam znaleźliśmy. Za późno o nim powiedział, poza tym musieli opuścić tę kryjówkę zaraz po pożarze, ale jeden z naszych informatorów ma jakieś nowe informacje dotyczące tej sprawy.- powiedział Nico, dosiadając się do stołu.

-Kiedy je przekaże?- spytał Tegan, przerywając jedzenie.

-Umówiliśmy się za trzy dni, w mieście Dresdon, chyba że coś by poszło nie tak, to dostaniemy nowe wytyczne.

- Jadę z Wami.- twardo powiedział Tegan.

-Ja też.- odezwał się Dante.

-Nie ty zostajesz.- powiedział alfa i nim mate Tess mu odpowiedział, dodał.- Ktoś musi zostać na miejscu, a tylko Ty potrafisz tu wszystko ogarnąć.

-Jasne.- mruknął niezadowolony Dante.

Resztę dnia z Tess i Evą prawie nic nie robiłyśmy. Nie było nawet nic, czym można by się zająć na dłuższy czas.

Pokój, który teraz zajmowaliśmy, był mniejszy niż poprzedni, ale również przytulny. Całe pomieszczenie utrzymane było w jasnych i ciepłych odcieniach.

Wczesnym wieczorem wzięłam prysznic, potem usiadłam na kanapie, okrywając się dużym puchatym kocem. Co prawda nie był mi on potrzebny, bo ostatnio nie odczuwałam zimna, jednak był przyjemnie miękki. Tess załatwiła mi książkę o żywiołakach,  było tam sporo informacji, które powinnam przyswoić.

Drzwi się otworzyły z cichym skrzypienie i do środka wszedł mój mężczyzna, uśmiechając się do mnie. Zamknęłam i odłożyłam książkę w momencie, gdy Tegan wszedł pod drugi koniec mojego koca.

-Przestań!-krzyknęłam pomiędzy napadami śmiechu, gdy zaczął mnie niespodziewanie łaskotać.

-Przestanę, jeżeli mnie pocałujesz.- uśmiechnął się cwaniacko.

-Nie można było tak od razu.- jęknęłam.

-Można było.- odpowiedział, zbliżając swoja twarz do mojej.

Nasze usta już prawie się połączyły w pocałunku, gdy gwałtownie mnie obrócił, żebym leżała centralnie pod nim. Dopiero po tym ruchu pocałował mnie. Najpierw delikatnie z czułością i delikatnością, lecz po chwili zdominowała wilcza natura i pocałunek stawał się bardziej zaborczy. Po chwili przeniósł pocałunki na szyję i zjeżdżał coraz bardziej w dół. Wyciągnęłam dłonie do jego koszulki, aby ją zdjąć, lecz mnie ubiegł. Zaraz potem dobrał się do mojej, która wylądowała na podłodze.

-Mało Ci koszulek.- spytałam zaraz po tym, jak zdjął moją.

-Jestem szybszy.

-Ta.- mruknęłam.

Szybko wyciągnęłam rękę i rozpięłam mu pasek od spodni, a on w tyn czasie zajął się moimi ustami.

-Ta kanapa jest zdecydowanie za mała.- powiedział jakby do siebie.

Wziął mnie na ręce z taką łatwością, jakby moja waga nie miała dla niego znaczenia. Poczułam pod sobą miękki materac łóżka, oczy Tegana pociemniały, a może to przez światło.

Po godzinie ciężkiego wysiłku fizycznego, bo inaczej nie można nazwać seksu z wilkołakiem, byłam strasznie wymęczona. Przytulona do boku mojego mate kreśliłam zarys jego mięśni na brzuchu.

-Jeszcze niecałe dwa tygodnie i będzie można zacząć prace wykończeniowe w głównym domu. Czyli za jakiś miesiąc będzie można się wprowadzić.

-mmm.- mruknęłam, a zaraz po tym ziewnęłam.

Nawet nie wiem, czy coś jeszcze do mnie mówił. Jeżeli tak to już go nie słuchałam, tylko zatopiłam się w odprężający i błogi sen.

:)

Seguir leyendo

También te gustarán

1.4M 62.7K 61
Siedemnastoletnia Kate ukrywa swoje wilcze wcielenie. Czy można uciec przeznaczeniu? A może znajdzie się ktoś, kto przebije się przez jej uczuciową...
132K 7.5K 43
Ludzie są ślepi. Nie widzą rzeczy które są tak oczywiste. Jeśli czegoś nie rozumieją, próbują to wytłumaczyć naturą i nauką. Nie widzą magii, która i...
796K 58.7K 48
Świat, w którym potwory z koszmarów ujawniają swoje istnienie, zmusza ludzi do życia w strachu i niepewności. Każdy kolejny zachód może stać się osta...
746K 29.5K 73
Mówią, że to tylko legenda, jednak ja jestem jej częścią. (poprzedni tytuł - "W czasie pełni") #1 fantasy - 13.03.2020 #8 owilkołakach - 25.01.2020 #...