Młodość z odrobiną szaleństwa...

Per Annplatt

2.6K 237 3

"Kiedy skończy się młodość, wyjątkową przy­jem­ność spra­wiają nam spot­ka­nia z ludźmi, którzy przed la­ty b... Més

Bohaterowie
Prolog
Rozdział 1 "Już nie taki Idiota"
Rozdział 2 "Czytanie rozwija wyobraźnie?" część I
Rozdział 2 "Czytanie rozwija wyobraźnie?"część II
Rozdział 4 "Kobiety..."
Rozdział 5 "Musimy porozmawiać"
Rozdział 6 "Przecież jesteśmy przyjaciółmi"
Rozdział 7 "Tacy się nie zmieniają"
Rozdział 8 "Bal"
Rozdział 9 "Kocham cię"
Rozdział 10 "Niechciany list"
Rozdział 11 "O patrzeniu z góry, świętości kobiet i niezręcznych sytuacjach"
Rozdział 12 "Urodziwa tęcza i Huncwotki"
Rozdział 13 "Sylwester 1977"
Rozdział 14 "Nie mówcie rodzicom"
Rozdział 15 "Wątpliwości"
Rozdział 16 "Szlaban w szpilkach"
Rozdział 17 "Walę w tynki"

Rozdział 3 "Daję im tydzień"

108 12 0
Per Annplatt

Autor: Anna M. Waldorf

Rozdział 3
"Daję im tydzień"

- Wiesz co James? Ja ciebie w ogóle nie rozumiem. Wszystkim mówisz, że kochasz Lily, a teraz taki szczęśliwy z Carmen. - zagadał Remus, co rusz kreśląc coś na pergaminie.
Trójka huncwotów siedziała już w swoim dormitorium, porozkładana na swoich posłaniach. Lunatyk pisał właśnie wypracowanie na transmutację, James co chwila podrzucał i łapał znicz, wpatrując się w niego jak w swój największy skarb, a Peter zajadał się smakołykami z Miodowego Królestwa. Brakowało tylko Syriusza.
- Wiesz Luniaczku... To jest dosyć skomplikowane. - Odpowiedział Rogacz, nie przerywając przy tym zabawy piłeczką.
Remus w odpowiedzi tylko pokręcił z politowaniem głową i wrócił do odrabiania pracy domowej. Peter w tym czasie zdążył pochłonąć już połowę swoich zapasów i od jakiegoś czasu wpatrywał się w Pottera z podziwem wymalowanym na twarzy.
Jakiś czas później zadowolony Lupin odłożył swoją pracę na szafkę nocną i odetchnął z ulgą. Zrobił już wszystko, co miał do roboty, a została jeszcze cała niedziela. Nareszcie miał wolne. Rozejrzał się po pokoju, zauważając już dosyć długą nieobecność Syriusza.
- Wiecie gdzie jest Syriusz? Długo go nie ma. Znowu gdzieś polazł i nic nam nie powiedział? - Zapytał i spojrzał na Rogacza, oczekując odpowiedzi.
- Nie mam pojęcia. Pewnie znowu gdzieś się szlaja. Żadna nowość. Pewnie zaraz przyjdzie i powiem nam, że właśnie był na super randce, z jakąś super laską i przy okazji załatwił sobie szlaban u McGonagall. - zażartował James i poczochrał sobie już i tak powyginane na wszelkie strony włosy. - Teraz panów przepraszam, ale idę się wykąpać. - powiedział i skierował się w stronę łazienki.
Nie zdążył nawet dojść do calu, a do dormitorium jak burza wpadł Syriusz, z uśmiechem od ucha do ucha.
- Słuchajcie! Byłem na randce ze świetną laską. - krzyknął z entuzjazmem i przyjrzał się reakcjom swoich przyjaciół. Odpowiedział mu donośny wybuch śmiechu całej trójki. Black spojrzał na nich zdziwiony - O co wam chodzi?
- O nic Łapo, o nic. - odpowiedział Remus zanosząc się śmiechem. - Kim była ta szczęściara?
- Otóż moi drodzy... była nią Meadowes. - odpowiedział Syriusz, dumnie wypinając pierś. - Jesteśmy ze sobą.
- No nie mów, że wyrwałeś Dorcas. - do rozmowy wtrącił się James. - Jak ci się to udało?
- Jak to, jak? Nie wierzysz w mój urok? - odpowiedział Łapa i mrugnął do Pottera.
- Jezu, Syriusz przestań. To okropne. - Rogacz odsunął się od Blacka i oparł się o ścianę, w geście desperacji.
Syriusz tylko przewrócił oczami i wszedł do toalety. James zorientowawszy się, że jego przyjaciel zajął mu łazienkę, zaklął siarczyście i uderzył pięścią w ścianę. Syriusz otworzył drzwi i spojrzał ze zdziwieniem na Pottera.
- Spokojnie stary. - Zaśmiał się. - Przy okazji, mam jutro szlaban u McGonagall.
Po chwili jego głowa zniknęła już za drzwiami i słychać było tylko szum lejącej się wody.
Reszta współlokatorów, nie mogąc się powstrzymać wybuchnęła donośnym śmiechem, ale Syriusz już tego nie usłyszał.
Pierwszy z nim uspokoił się James i zapytał:
- Ile im dajecie? Syriuszowi i Dor.
- Ja daję im miesiąc, może więcej. - odpowiedział po krótkim namyśle Lupin.
- Aż tyle? Ja daję im maksymalnie tydzień. 

***
- Wiesz co, Ann? Zauważyłam, że nasz Remus to cały czas się w ciebie wpatruje. - odparła Lily i posłała przyjaciółce znaczące spojrzenie.
- Przestań! Wyda... - nie dokończyła, bo ktoś zapukał do drzwi. - Proszę! - zawołała.
Drzwi uchyliły się, a dziewczyny ujrzały blondwłosą czuprynę.
- Remus, czym zawdzięczamy tą niespodziewaną wizytę? - zapytała Lily, odkładając podręcznik do transmutacji.
- W zasadzie, to chciałem zaprosić Ann na spacer. - odpowiedział, a jego twarz lekko poczerwieniała.
- O! Ann, co powiesz?
- Bardzo chętnie pójdę z tobą na spacer, Remusie. - dziewczyna odpowiedziała mu i uśmiechnęła się delikatnie. Wstała z łóżka, narzuciła na siebie gruby wełniany sweter i ruszyła w stronę chłopaka. - Niedługo wrócę. - rzuciła na odchodnym.
- Nie wydaję mi się. - mruknęła Evans, kiedy jej przyjaciółka zniknęła za drzwiami.
W tym samym momencie, z łazienki wyszła Dorcas w swojej ulubionej, znoszonej koszulce, której używała jako pidżamy i ręczniku na głowie.
- Co ci się nie wydaję? - zapytała rozczesując swoje długie czarne włosy.
- Nieważne. Wiesz, że przed chwilą był tu Remus i zabrał naszą Ann na spacer?
- To świetnie! Myślałam, że nigdy się na to nie zdobędzie. - zażartowała Dor, okrywając się szczelnie kołdrą.
- Przepraszam cię bardzo, ale masz zamiar już iść spać? - zapytała zdziwiona Lily.
- Żebyś wiedziała. Jestem strasznie zmęczona.
- Black cię tak wymęczył? - zakpiła Evans z diabelskim uśmieszkiem na twarzy.
- Przestań! - odparła i zachichotała w odpowiedzi Dorcas. - Tak w ogóle, to gdzie jest Carmen?
- Nie mam pojęcia. Widziałam ją jeszcze niedawno w pokoju wspólnym, a teraz nie wiem gdzie jest. - odpowiedziała obojętnym tonem i wzruszyła ramionami Lily.

***
- Chłopaki, ja jakby co wychodzę. - zakomunikował w pewnym momencie James. Zarzucił na siebie sportową bluzę z kapturem i zabrał się do zakładania butów.
- Gdzie ty się wybierasz? - zapytał Syriusz podnosząc wzrok znad mugolskiego czasopisma, z motorem na okładce i spojrzał na przyjaciela.
- Idę spotkać się z Carmen. - odparł jakby od niechcenia, nie przerywając przy tym wiązania prawego buta. - Na razie! - krzyknął kiedy był już za drzwiami dormitorium.
- Niespokojny duch. - mruknął Black. - Ja też wychodzę. - odparł po chwili i wstał z łóżka i wyszedł z dormitorium trzaskając drzwiami i zostawiając Peter'a zupełnie samego.
Syriusz Black, marzenie większości dziewczyn w Hogwarcie, zmierzał właśnie do sypialni swojej dziewczyny. W związku z tym, że był Huncwotem, ominięcie schodów, prowadzących do wieży dziewczyn, nie były dla niego dużym wyzwaniem. Stanął przed drzwiami i otworzył je, co nie było jednak zbyt dobrym pomysłem. Przy szafie, obok drzwi stała Lily, w samej bieliźnie. Syriusz szybko zasłonił ręką oczy, ale jak to się mówi, co zobaczył, to zobaczył.
- Syriusz! - krzyknęła jak oparzona Lilka, zakrywając się pierwszą lepszą bluzką. - Co ty tu robisz? - krzyknęła i spojrzała groźnie na chłopaka.
- Przyszedłem.... do... do.... Dorcas. - zaczął się jąkać, pod wpływem wzroku rudowłosej, który mógłby zabijać.
- Nie umiesz pukać?! - krzyknęła oburzona.
W pewnym momencie obydwoje usłyszeli cichy głos, wydobywający się zza zasłoniętych kotar.
- Musicie tak krzyczeć? Ludzie tutaj próbują spać. - przerwała dyskusje przyjaciół Dorcas.
- Dor, kochanie. Nie denerwuj się. - powiedział chłopak, podchodząc do swojej dziewczyny i siadając na brzegu łóżka.
- Zostaniesz dzisiaj ze mną? - zapytała cicho Dor, wtulając się w tors Syriusza. - Nie najlepiej się czuję.
Ten w odpowiedzi tylko pocałował ją w czubek głowy i zasłonił kotary "małego królestwa" panny Meadowes.

Continua llegint

You'll Also Like

7.6K 560 29
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
65.1K 3.6K 121
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
295K 6.1K 35
21-letnia Veronica Smith rozpoczyna praktykę jako psycholog w więzieniu, w którym przebywa jeden z najniebezpieczniejszych przestępców w całym USA, L...
21.8K 1.2K 43
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...