Jeszcze raz [Ereri]

By _maknaee_

21.6K 1.9K 1K

Co by było, gdyby Eren mógłby poznać Levi'a wcześniej? Co by zrobił, gdyby miał szansę wszystko zmienić? Co b... More

Prolog
1
2
3
4
5
6

7

2.8K 304 132
By _maknaee_

Eren P.O.V

Zamurowało mnie. Levi... Powiedział, że mnie kocha?

- Bardzo cię kocham Eren. -zamknął oczy i uroczo się uśmiechnął

Patrzyłem na niego szeroko otwartymi oczami. Udało się, kocha mnie. Sprawiłem, że mnie kocha. Czy to oznacza, że teraz wszystko potoczy się inaczej? 

- Levi, ja... - nie umiałem nic powiedzieć

- Tak? - otworzył swoje piękne, ciemnoniebieskie oczy

- Też cię kocham - szepnąłem sam do siebie - Kocham cię!

Szybko przewróciłem bruneta na plecy i zawisłem nad nim, delikatnie dotykając jego policzka. Uśmiechnąłem się, całując czubek jego drobnego noska. 

- Też cię kocham Levi - pocałowałem go w policzek - Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia - delikatnie musnąłem jego ciepłe wargi - I nadal dziękuję Tytanowi, że wtedy do ciebie podbiegł...

- I o mało co nie zerwał koszulki. - zaśmiał się, kładąc ręce na moim karku 

- Dokładnie. - zbliżyłem twarz do niego i znów połączyłem nasze usta. Od razu nasze wargi zaczęły ze sobą współpracować a po między nami zaczęła się mała walka o dominacje, którą wygrałem. Przygryzłem dolą wargę czarnowłosego, na co cicho jęknął. Wykorzystałem okazję i wsunąłem swój język do jego ust. Było... Cudownie.

- Eren. - jęknął czarnowłosy, delikatnie odsuwając głowę. Jego policzki były różowe a oddech nierówny. -  Dziękuję.

- Za co? - zdziwiłem się

- Za to, że jesteś. - przytulił mnie 

Zaśmiałem się i zacząłem głaskać niższego po jego miękkich włosach. W tym samym czasie Tytan położył się obok nas i zaczął gryźć kija, od czasu do czasu wesoło warcząc oraz szczekając.

Przesiedzieliśmy na polanie dobre cztery godziny, rozmawiając na różne tematy. Opowiedziałem Levi'owi "po raz drugi" o swojej przeszłości a on o swojej. Od czasu do czasu Tytan pragnął też naszej uwagi, a raczej uwagi czarnowłosego, ponieważ czasem ciągnął go za koszulkę lub kład się na jego kolanach. Wyglądali uroczo.

- Eren - Levi złapał mnie za rękę - Pojedziemy razem za granicę? W wakacje?

Kiedy zadał to pytanie, przed oczami zobaczyłem scenę, kiedy powiedziałem mu o tym, że mam raka. Jednak, teraz, kiedy zacząłem wszytko jeszcze raz nie dopuszczę do tego, abym zachorował.

- Pewnie kochanie - pocałowałem jego knykcie - Gdzie tylko będziesz chciał.

Kobaltooki uśmiechnął się i przysunął bliżej.

- Do parku rozrywki! - pisnął szczęśliwy 

- Dobrze. - zaśmiałem się z jego głosu. Kto by pomyślał, że Ackerman przechodzący mutację głosową będzie taki uroczy?

- Spotkamy się jutro? - Levi stanął przed wejściem do swojego domu i patrzył na mnie z nadzieją w oczach

- Pewnie - zaśmiałem się drapiąc w potylicę - Ale następnym razem nie budź mnie o piątej rano.

- Dobrze, ale... Przecież miałeś biegać. - skrzyżował ręce na piersi. Cholera!

- No widzisz Levi... Do jutra kochanie! - odwróciłem się na pięcie i ruszyłem za psem w stronę domu. Jednak zostałem zatrzymany przez Levi'a, który podbiegł do mnie i wtulił się w moje plecy.

- Do jutra. - mruknął, puszczając mnie 

Z delikatnym uśmiechem ruszyłem w stronę domu. Stanąłem przed drzwiami i cicho je otworzyłem, wpuszczając psa przodem. Zdjąłem buty i ruszyłem w stronę schodów, a następnie wszedłem do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Po dziesięciu minutach wyszedłem z pomieszczenia i wszedłem do swojego pokoju, szybko wskakując pod ciepłą kołdrę.

- Teraz, będzie już tylko lepiej. - uśmiechnąłem się, zamykając oczy a następnie pogrążając się w krainie słodkiego snu. 

- Eren kochanie, wstawaj. - poczułem zimną dłoń Levi'a, zabierającą włosy z mojej twarzy

Uniosłem delikatnie swoje ciężkie powieki i od razu zostałem oślepiony przez promienie słońca. 

- Levi, zasłoń rolety. - mruknąłem, przekręcając się na lewy bok 

- Jakie rolety i... Eren zaraz spa... - przerwał mu mój jęk bólu, kiedy zaliczyłem bliskie spotkanie z chodnikiem... Zaraz... Z czym spotkanie?!

- Co?! - gwałtownie się podniosłem 

Stałem na chodniku, w nieznanym mi miejscu, a na ławce siedział Levi i przyglądał mi się.

- Gdzie jesteśmy?! - krzyknąłem zdezorientowany. O co tu chodzi?!

- Eren - wstał z ławki i podszedł do mnie - Wszystko dobrze?

Czy mi się wydaje, czy Levi jest trochę wyższy i ja przy okazji też. No i co najważniejsze, jego głos jest... INNY! Już nie brzmiał jak mała, urocza dziewczynka tylko miał naprawdę ładny, niski głos. Zaraz chwileczkę, czy to możliwe, abym wrócił do czasów, w których chodziłem do pierwszej liceum? Czyli... Ja i Levi... Jesteśmy razem!

- Jesteśmy za granicą tak? - spytałem uśmiechając się przy tym od ucha do ucha

- Tak, zaraz idziemy do wesołego miasteczka, tylko czekamy na...

- Już jesteśmy! - usłyszałem znajomy głos za sobą

Odwróciłem się i zobaczyłem Armina idącego razem z Erwinem w naszą stronę. Oni... Trzymali się za ręce!

- Gotowy na zabawę Levi? - wyższy blondyn uśmiechnął się w stronę czarnowłosego

- Tak ale, z Erenem jest coś nie tak - spojrzał w moje oczy - Przez chwilę nie wiedział gdzie jest.

- Eren dobrze się czujesz? - Arm położył rękę na moim ramieniu 

Byłem zmieszany i nie wiedziałem jak się zachować. 

- T-tak. - delikatnie się uśmiechnąłem 

- Na pewno? - Levi stanął przede mną i położył dłoń na moim policzku

Wykorzystałem okazję. Nachyliłem się i pocałowałem czarnowłosego. Musiałem się upewnić, że to nie jest żaden sen, że to wszystko jest prawdą.

- Jest z nim wszystko dobrze. - zaśmiał się Armin - Chodź kochanie, zostawmy ich samych. - ruszył z wyższym blondynem przed siebie 

Uśmiechnąłem się pod nosem i pogłębiłem pocałunek. Wszytko było wspaniałe ale coś było nie tak. Levi całował... O wiele lepiej niż wcześniej, co było niesamowite.

- Bosko całujesz skarbie. - oparłem swoje czoło o jego

- To ty mnie tak nauczyłeś. - delikatnie musnął wargami moją szyję - Na pewno wszystko w porządku? 

- Tak ale... Przypomnisz mi, jak się poznaliśmy?

- Nie pamiętasz? - cicho się zaśmiał - Tytan do mnie podbiegł i chciał się bawić, wtedy pojawiłeś się ty. 

Uśmiechnąłem się i wtuliłem twarz w zagłębienie szyi bruneta. Levi nie zna wersji, jak poznaliśmy się w liceum, nie pamięta, jak się go uczepiłem, jak na naszych oczach zginął Tytan, jak powiedziałem mu o tym, że mam raka. Ale przecież nie mógł jej znać, bo nigdy to się nie wydażyło. Zmieniłem naszą historie, której nigdy nie zapomnimy. No ale trzeba też pamiętać, że to dzięki nam Erwin i Armin się zeszli.

- Idziemy? - spytał Levi po chwili ciszy

- Tak, pewnie. - odsunąłem się od niego i złapałem za wiecznie zimną rękę 

Uśmiechnięci ruszyliśmy w stronę wejścia do parku rozrywki.

- Już się sobą nacieszyliście? - zaśmiał się Arm

- Tak. - odpowiedziałem wesołym głosem

- To gdzie idziemy na sam początek? - spytał Erwin - Levi?

- Tam. - pokazał na kolejkę górską - Zajmujemy pierwszy wagonik.

- Prowadź. 

Levi uśmiechnął się i zaczął mnie ciągnąć w stronę pierwszej atrakcji. Zachowywał się jak małe dziecko. Był szczęśliwy, że jest tu ze mną, osobą którą kocha całym sobą, a ja byłem szczęśliwy, że miałem szansę, zacząć wszystko jeszcze raz.

The End

---------------------------------------------------- 

No to... To definitywny koniec tej historii. 

Dziękuję wszystkim, którzy czytali to ff od samego początku, głosowali, oraz komentowali...

Co mogę jeszcze napisać?

To chyba wszystko.

Widzimy się w innych książkach.

Bay 💖

Continue Reading

You'll Also Like

2K 90 12
Jeśli tytuł nie mówi to już wyjaśniam. Jest to książka XChara x reader. Dużo jest napisane w prologu ((powinno się to raczej nazywać informacjami)) z...
28.5K 1.6K 14
książka adoptowana od @Cygan_Z_Szafy
15.9K 2.4K 173
Typowy shitpostownik Znajdziesz tu: - narzekanie - storytime'y - rozkminy - żalenie - inne takie duparele
14.4K 882 38
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...