Stay With Me ||Daryl Dixon...

By werecoyote85

63.9K 3.7K 459

"Pamiętam chaos jaki panował tamtego wieczoru. Sztywnych było coraz więcej. Zaskoczyli nas. Każdy uciekł w in... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 1 // Ness
2 //Daryl
3 // Daryl
4 // Ness "To nic złego mieć nadzieję"
5 // Daryl
6 // Ness
7 // Daryl // Ness
8 // Rick Grimes
9 // Daryl
10 // Ness
10 // Carl Grimes
11. // Daryl
12 // Ness
13 // Ness
13 cz.2 // Daryl
Notka od autora
14 // Daryl
15 // Ness
16 // Daryl
Notka :"""(
17 // Ness // Daryl
18 // Daryl // Ness
Pytanie!!!
19 // Daryl // Ness
20 // Daryl // Ness
21 // Daryl // Ness
22 // Daryl // Ness
23 // Historia Ness
24 // Daryl
25 // Ness
26 // Daryl
27
28
29
30 // Daryl
32 // Daryl
33 // Ness
34
35 // Daryl
36
37 // Ostatni
Dziękuję!
Zwiastun
"Find me"

31

1K 63 14
By werecoyote85

W końcu to zrobiłam. Przeżyłam pierwszy pocałunek z mężczyzną, na którym mi zależało. Byłam szczęśliwa. Z początku nie byłam pewna, czy Daryl też tego chce. Nie umiałam mówić o swoich uczuciach. Ale on był kimś więcej niż przyjacielem. Całował delikatnie, jakby bał się, że zrobi mi tym krzywdę.
Siedzieliśmy tak jeszcze długo. Okazywanie uczuć nie było do nas podobne.
-Wracajmy, bo zaczną nas szukać - powiedział Daryl, a ja pokiwałam głową.
Wróciliśmy do grupy.
-Coś się stało? - spytał Rick widząc nasze zakłopotane miny.
-Wszystko gra.

Zastanawiałam się czy to coś między nami zmieni. Może gdybyśmy powiedzieli dla innych to byłoby to łatwiejsze, ale znając Daryla on wolałby zaczekać.

Postanowiłam udać się na spacer. Tak po prostu. Oczywiście nie byłam sama, bo usłyszałam za sobą czyjeś kroki.
-Nie musisz się skradać - powiedziałam, nawet nie odwracając się w jego stronę.
-Chciałem zrobić element zaskoczenia - usłyszałam głos Mike'a, który dorównał ze mną kroku.
-Nie wyszło - zaśmiałam się.
-Co u ciebie? - spytał, a ja zdziwiłam się tym pytaniem. Kopnął leżący na ziemi kamyk.
-Dobrze - spojrzałam na niego, a on przyglądał się mi podejrzliwie.
-Jak było? - dopiero po chwili zrozumiałam jego pytanie, ale miałam nadzieję, że chodzi mu o coś innego.
-O czym mówisz? - nie byłam pewna.
-O pocałunku.
Co?
-Podglądałeś nas?! - prawie wykrzyczałam, ale ze względu na chodzących obok nas sztywnych zciszyłam głos.
-Chcę wiedzieć z kim i w jakich jesteś relacjach - mruknął, a ja przewróciłam oczami.
Zatrzymaliśmy się na chwilę.
-Niedługo zacznę się ciebie bać - zaśmiałam się, a on kontynuował.
-Kochasz go? - zadał pytanie, a ja sama nie znałam na nie odpowiedzi.
-Chyba tak... - nie umiałam opisać tego co czuję. Nie odezwał się. Za to zauważyłam, że uśmiechnięty się we mnie wpatrywał - Co?
-Jeszcze niedawno przychodziłaś do mnie odrabiać lekcje, a teraz... Nie może do mnie dotrzeć, że już jesteś dorosła - poprawił opadające na moją twarz włosy.
Przytuliłam się do niego, a on mocno mnie objął. Nie wyobrażałam sobie, żeby zabrakło go w moim życiu.

Wróciliśmy do magazynu, gdzie czekała na nas grupa. Podzieliliśmy się suszonymi owocami i puszkami z colą, które Tom znalazł w piwnicy.

Tamtej nocy zostałam na czatach razem z Michonne, jednak gdy zaczęło się rozjaśniać zmienił ią Carl. Siedzieliśmy na schodach przy drzwiach do domu. Chłopak miał na głowie kapelusz, który zdjął na chwilę, aby poprawić bandaż.
Pomogłam mu go zawiązać, starałam się aby nie było mocno.
-Tak?
-Dzięki - odparł, a mnie ciekawiło to, jak to się stało.
-Bardzo źle? - spytałam spoglądając na zakryte oko.
-Taa - mruknął. Widziałam, że źle się czuł o tym mówiąc.
-Co się stało?
-Jeden chłopak z Alexandrii chciał mnie zabić, dlatego strzelił. Trafił w oko. Uratowała mnie Denise - mówił, a ja słuchałam, wyobrażając sobie co musiał czuć - Jednak postanowiliśmy stamtąd odejść.
-Nie wstydź się tego - powiedziałam, widząc, że nienawidzi swojej rany. Robiło się jasno, dlatego pomyślałam, że coś mu pokażę. Tamtego dnia miałam na sobie zapinaną, czarną koszulę. Rozpięłam ją do końca, ukazując swoje blizny.
Carl prawie otworzył usta przyglądając się im. Pamiętam jak kiedyś już pokazywałam je dla grupy.
-Blizny i rany oszpecają nasze ciało. Prawdopodobnie zostaną z nami do końca życia. Ale pokazują też, że pomimo tego, co mam zrobiono, nie daliśmy się złamać - zaczęłam mówić, chociaż bolesne było przypomnienie sobie jak je zrobiono - Ta tutaj - wskazałam na długą, przecinającą moją klatkę piersiową szramę - Została zrobiona kiedy próbowałam uciec od Cristoffa. Ta - położyłam palec na odrobinę mniejszej pod żebrami - Powstała na początku apokalipsy. Zrobiłam ją sobie moją własną strzałą. Ta - przejechałam na najświeższą - Kiedy ją zrobiłam, to właśnie Daryl mnie uratował.
-A ta? - spytał wskazując na moje ramię.
-Moja pierwsza w życiu bójka - oboje zaśmialiśmy się w tym momencie.
-Z kim? - Carl trochę nie dowierzał.
-Z podłą Jessicą Smith z równoległej klasy. Nienawidziłyśmy siebie. Każda rana ma jakieś wspomnienia. Dzięki nim uświadamiamy sobie i innym ile przeżyliśmy.
-Hej! - usłyszeliśmy głos Toma, wychodzącego do nas.
Wtedy zorientowałam się, że mam odkrytą całą klatkę piersiową i brzuch. Natychmiast zaczęłam zapinać guziki, a Carl założył na głowę kapelusz.
-Nie wnikam - uśmiechnął się Tom.



Następnego ranka postanowiłam pierwsza udać się na zwiady. Wyszłam z budynku biorąc swój łuk. Po kilku minutach byłam już daleko i zaczęłam zabijać sztywnych. Minęłam kolejne drzewa, a po chwili ogarnęło mnie dziwne uczucie. Jakby ktoś mnie obserwował. Z początku myślałam, że to Daryl również poszedł na zwiady, albo, że Mike czeka kiedy go zauważę. Ale oni chwilę potem wyszliby do mnie.

Naprężyłam łuk i rozejrzałam się dookoła. To było coś podejrzanego. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle zauwazyłam postać która przebiegła w oddali. Byłam gotowa oddać strzał w każdej sekundzie.
-Widzę cię! - krzyknęłam, gdy osoba zatrzymała się za jednym z drzew.
-Nie mam broni - usłyszałam męski głos.
-Wyjdź - rozkazałam czekając na jego ruch. Nie wiedziałam, czego mogłam się po nim spodziewać.
Po chwili młody mężczyzna wyszedł z rękami uniesionymi ku górze. Miał czarne włosy i prawdopodobnie miał korzenie innej narodowości. Zauważyłam przypięty do jego pasa nóż, który próbował zakryć koszulką. Gdy zorientował się, że to widzę, sięgnął po niego, ale zanim cokolwiek zrobiłam zdążył go wyjąć.
-Rzuć go. Nic ci nie da - mruknęłam, a gdy widział, że strzała jest wycelowana w jego ciało, rzucił nóż na ziemię.
-Możemy się dogadać - spojrzałam w jego oczy, ale po chwili dodał - Tu nie jest bezpiecznie.
-Jesteś tu sam? - spytałam, a on pokiwał głową. Coś nadal tu nie grało. Rozejrzał się wokół siebie, a ja zrobiłam to samo.
-Ktoś tu jest - stwierdziłam i nagle poczułam uderzenie o ziemię.

Mężczyzna przygniatał mnie swoim ciałem. Dałam mu się zaskoczyć. Zaczęłam się szarpać, ale przyłożył palec do swoich ust, dając mi znak żebym była cicho. Uspokoiłam się trochę nie wiedząc co zamierza. Czułam jego zapach i po chwili spojrzałam w jego oczy. Zrobił to samo.
W swoim ręku trzymał mój łuk, co mnie denerwowało, bo nikt nie powinien trzymać mojej własności. Przypomniałam sobie, że w bucie mam schowany nóż, jednak ciężko było mi po niego sięgnąć.
Po chwili usłyszałam odgłosy, które były kilka, może kilkanaście metrów dalej.
-Kim są ci ludzie? - spytałam, wiedząc, że i tak nie mam wystarczającej siły, aby go z siebie zrzucić.
-Nie wiem, ale są niebezpieczni - powiedział, po czym spojrzał mi w oczy. Wpatrywaliśmy się w siebie po czym spytał - Jak się nazywasz?
-Ness - odpowiedziałam, licząc na to samo.
-Jestem Glenn.
Pokiwałam głową, a w tym czasie sięgnęłam ręką do buta i wyciągnęłam nóż. Przyłożyłam go do jego szyi, na co wyraźnie się zdziwił i popatrzył na ostrze. Nie zamierzałam go zabić, ale chciałam mieć kontrolę.
Zauważyłam zbliżającego się za nami sztywnego, dlatego szybko przełożyłam nóż za jego głowę.
-Co robisz? - spytał myśląc, że chcę zrobić mu krzywdę.
-Nie ruszaj się - odparłam, ale go nie przekonałam - Zaufaj mi.
-Nie znam cię - mruknął a ja przewróciłam oczami.
-Powiedział facet, który na mnie leży - zciszyłam głos.
Musiałam się skoncentrować na rzucie. Znacznie ułatwiłoby mi to wstanie. Wypuściłam ostrze w powietrze i chwilę potem było już w głowie sztywnego. Upadł na ziemię tuż obok nas, a wtedy odetchnęłam z ulgą.
Znów usłyszeliśmy odgłosy, tym razem uruchomienie silnika. Gdy warkot znacznie się oddalił oznaczało to, że nic mi nie grozi. Oczywiście oprócz napotkanego mężczyzny, z którym wciąż byłam blisko ciałem.
-Odjechali - mruknął Glenn.
-Mogę już wstać? - spytałam na co on kiwnął głową. Jako pierwszy się podniósł, później wyciągnął rękę, aby mi pomóc, jednak z tego nie skorzystałam. Podał mi łuk i zabrał z ziemi swój nóż. Ja wyjęłam mój z głowy sztywnego i wytarłam go w spodnie.
-Jesteś tu sam? - spytałam.
-Moja żona została porwana - odparł spuszczając wzrok na ziemię.
-Ci ludzie...? - zaczęłam, a on domyślił się o co pytam.
-Nie wiem. Mówili coś o jakimś człowieku... szefie.
-Nazywał się Cristoff? - miałam nadzieję, że nie powie jego nazwiska.
-Znasz go? - zdziwił się, a ja zaczęłam zastanawiać się nad sytuacją, w której się znalazłam. Nie znałam go, ale czułam od niego coś dziwnego, co pozwalało mi mu zaufać.
-Muszę kogoś ostrzec - nie wiedziałam czy nie zabrali nikogo z mojej grupy. Natychmiast ruszyłam w ich stronę, a gdy zobaczyłam, że Glenn ze mną nie idzie odwróciłam się do niego.
-Idziesz? - spytałam, a on zaczął za mną biec.
Wiem jakie ryzyko kryło się za tym, że zabieram go ze sobą, ale musiałam.
Szybko dotarliśmy do budynku, do którego weszłam pierwsza.
-Zostań tu - powiedziałam, po czym zaczęłam rozglądać się dookoła.
Rick i Daryl siedzieli przy stole,  Michonne trzymała na rękach Judith, Jake wchodził tylnymi drzwiami, a Carl rozmawiał o czymś z Tomem i Mike'em. Odetchnęłam z ulgą. Zauważyli, że coś jest ze mną nie tak, dlatego pytali co się stało. Gdy już miałam zacząć mówić, miny wszystkich zrobiły się nie do odgadnięcia. Wszyscy, którzy siedzieli natychmiast wstali, a ja nie rozumiałam o co chodzi.
Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam, że w drzwiach stoi Glenn.
Nagle Daryl podszedł do niego jakby nie wierząc, że to się dzieje i mocno go przytulił. Nadal nie wiedziałam co się dzieje, dlatego odeszłam trochę na bok i stanęłam obok równie zdziwionego Mike'a.
-Chyba się znają - odparł opierając się o szafki.
-Też na to wpadłam - mruknęłam spoglądając na nich. Wydawali się być szczęśliwi.
-Miałeś być w wiosce razem z Maggie - mruknął Rick, a w tym czasie inni kończyli go przytulać.
Doszłam do wniosku, że był w ich grupie. Słuchałam ich dalszej rozmowy. Wydawali się być sobie bliscy.
-Nie ma już wioski - wszyscy wiedzieli co to znaczy. Pewnie została zniszczona przez sztywnych - A Maggie... - zaczął. Widziałam jak jest mu trudno o tym mówić - Została porwana.
-Przez kogo? - zadał pytanie Rick.
-Przez Cristoffa - odparłam, a Glenn na mnie spojrzał. Chyba też mi zaufał.
-Gdzie się spotkaliście? - spytał Daryl.
-Wpadliśmy na siebie - powiedział brunet, a ja pokiwałam głową - Kim wy jesteście? - zwrócił się do stojących obok mnie chłopaków.
-Tom - mruknął podnosząc dłoń do góry w zapoznawczym geście.
-Poznaliśmy go kilka miesięcy temu - dodał Rick - W tym czasie Daryl był z Ness. A to...
-Mike - przedstawił się sam. Wszyscy wydawali się być zafascynowani nowym towarzyszem.
-Pomożecie nam? - spytał Glenn, a ja zastanawiałam się o czym mówił.
-W czym? - zdziwił się Tom.
-Musimy odbić Maggie - dokończył za niego Rick.
Chociaż go nie znałam, chciałam pomóc. Dobrze czułam się w tej grupie, a jeśli chodzi o Cristoffa to ja jedyna mogłam im pomóc.

// Daryl
Ness wparowała do budynku jak petarda. Była zaniepokojona, a ja nie wiedziałem co jest tego przyczyną.
-Co się stało? - spytałem, ale zanim zdążyła odpowiedzieć w drzwiach stanęła osoba.
Nie wierzyłem własnym oczom... Glenn.
Zmienił się od naszego ostatniego spotkania. Było ono już dawno, zanim rozstałem się z resztą grupy. Nie rozumiałem co tu robi.
Natychmiast podszedłem do niego i mocno go przytuliłem na co on mnie objął. Naprawdę za nim tęskniłem.
-Miałeś być w wiosce razem z Maggie - powiedział Rick również go przytulając. Wszyscy byli szczęśliwi, że znów się spotkaliśmy.
-Nie ma już wioski - odparł, a z naszych twarzy zniknął uśmiech. Glenn miał tam zostać - A Maggie... - zaczął mówić - Została porwana.
-Przez kogo? - zdziwiłem się. Dopiero co się odnaleźliśmy, a nawet nie mogliśmy mieć spokoju.
-Przez Cristoffa - mruknęła Ness, a ja bałem się, że usłyszę taką odpowiedź. Wszyscy odwrócili się w jej stronę.
-Gdzie się spotkaliście? - spytałem po dłuższej chwili ciszy. Byłem ciekaw jak to się stało, że nic sobie nie zrobili.
-Wpadliśmy na siebie - powiedział Glenn kiwając głową w jej stronę - Kim wy jesteście? - zwrócił się do Toma i Mike'a, którzy stali z założonymi rękoma i przyglądali się zdarzeniu.
-Tom - przedstawił się unosząc do góry dłoń.
-Poznaliśmy go kilka miesięcy temu - dodał Rick - W tym czasie Daryl był z Ness - chciałem coś o niej powiedzieć, ale stwierdziłem, że będę mieć jeszcze na to czas - A to...
-Mike - dokończył za niego.
-Jake - nie wydawał się być bardzo zainteresowany tym zdarzeniem.
-Pomożecie nam? - spytał Glenn, ale nie za bardzo wiedziałem o co chodzi. Domyślałem się, że chce uratować Maggie, ale jeśli zrobił to Cristoff, to potrzeba było dobrego planu.
-W czym? - spytał zdziwiony Tom.
-Musimy odbić Maggie - na te słowa chłopaki spojrzeli na siebie, a Mike wzruszył ramionami.
-I tak nie mam nic do roboty - stwierdził z uśmiechem.
Znów wszyscy moglibyśmy być grupą.


☆☆☆☆
Coraz dłuższe są te moje rozdziały. Niedawno były po 900 słów, a teraz prawie 2000.
Kiedyś spytałam was tutaj, czy dodać takie postacie, więc dzięki wam pojawił się Glenn z wątkiem Maggie. Jak myślicie? Uda im się ją odbić? A może na miejscu coś pójdzie nie tak... Pamiętajcie - tu wszystko jest możliwe.

Continue Reading

You'll Also Like

531K 18.2K 33
- Ja pierdole - warknęłam. - Wiesz w ogóle gdzie jesteśmy? Spojrzał na mnie jak na wariatkę. No tak. Skąd miałby wiedzieć? - To co teraz? - spytałam...
23.2K 886 23
Faith Seed, 15 letnia dziewczyna która próbuje przetrwać apokalipsę żywych trupów. Podczas walki o przetrwanie poznaje dużo nowych osób, niestety wię...
1.5M 73.6K 40
"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, jestem Ruby i umieram"? - zaśmiałam się i...