-Michael? -Spojrzała na mnie ze zdziwieniem w oczach.
-Co tam u ciebie? -Dawno nie czułem się tak nie zręcznie.
-Jest w porządku, a u ciebie? -Spytała nerwowo błądząc wzrokiem po okolicy.
-Tez. -Takiej niezręcznej rozmowy dawno nie przeżyłem. Nie mieliśmy już żadnych tematów, albo nie chcieliśmy mieć.
-Pójdę już, za niedługo zaczynam zmianę. -Powiedziała i poprawiała swój płaszcz.
-Spotkamy się kiedyś? -Spytałem nie pewnie.
-Wątpię, Michael. -Odpwredziala, a ja poczułem dziwne ukucie w sercu. Coraz bardziej przypominała mi serialową Ambar niż stara dobrą Zenere.
Agustin Bernasconi
Usłyszałem pukanie do drzwi, bardzo zdziwił mnie ten fakt, gdyż było dość wcześnie rano. Otworzyłem leniwie drzwi.
-Rugge. Wejdź. -Zaprosiłem bruneta do środka. -Coś się stało? -Stanąłem przy blacie kuchennym i nalałem nam po szklance wody.
-Sam nie wiem, potrzebuje rozrywki. -Westchnął ciężko, siadając na kanapie.
-Dobrze trafiłeś barcie, wczoraj spotkałem Caroline. -Zacząłem, brunet jakby wzdrygnął na jej imię.
-I jak? -Zainteresowało go to.
-Dostałem niezłe w twarz. -Zaśmiałem się. -To co o osiemnastej jestem pod tobą, jedziemy do Klubu Ferro na najlepsza imprezę w BA. -Uśmiechnął się szeroko.
-Lionel Ferro założył własny klub, żartujesz sobie? -Zakpił.
-Zawsze jestem poważny. -Po tych słowach odrazu wybuchnęliśmy śmiechem.
Karol Sevilla
-Dlaczego jesteś taka smutna? -Spytałam zatroskanym głosem Caroline.
-Spotkałam wczoraj Agusa. -Odpowiedziała nie pewnie.
-I? -Chciałam zdobyć więcej informacji.
-I dałam mu w twarz. -Podsumowała.
-Zasłużył sobie, nie dąsaj się dzisiaj. Ponieważ przyjadę po ciebie po osiemnastej razem z Sebastianem i jedziemy na mega imprezę do klubu Ferro. -Zaproponowałam bez wahania.
-Tego mi będzie trzeba, zupełnego oderwania się od tego wszystkiego. -Westchnęłam.
-Czyli umówione. -Dodałam entuzjastycznie.
Valentina Zenere
Weszłam do swojej agencji 'Fashion Model' i usiadłam na najbliższym wolnym fotelu, nie minęło pare minut, a obok mnie pojawił się mężczyzna, dobrze znany mi kurier i wręczył mi bukiet czerwonych róż.
-Żartujesz sobie Sam? -Za kpiłam z niego.
-Nie Panno Zenere, to już czwarty bukiet w tym miesiącu adresowany do ciebie, od tajemniczego wielbiciela. -Posłał mi ciepły uśmiech. -Wybierając zawód modelki musiała się Pani z tym liczyć. -Dodał u wręczył mi ogromny bukiet, z dołączona karteczka.
'Niedługo się ujawnię'
Westchnęłam, ale mino wszystko zrobiło mi się ciepło na sercu.
Przepraszam za tak długa nieobecność, spokojnie wena wróciła