for aye (Book3)|| Louis Tomli...

De geomeissner

29.4K 1.6K 822

ONA - kiedyś, niezbyt idealna uczennica; dzisiaj nauczycielka z ambicjami ze szczęśliwą rodziną u boku; ON... Mai multe

wstęp + ZWIASTUN
rozdział 1
rozdział 2
przepraszam
rozdział 3
rozdział 4
rozdział 5
rozdział 6
rozdział 7
rozdział 8
rozdział 9
Rozdział 10
rozdział 11
rozdział 12
rozdział 13
rozdział 14
rozdział 15
reklama
rozdział 16
rozdział 17
rozdział 18
rozdział 19
rozdział 21
rozdział 22
rozdział 23
rozdział 24
rozdział 25
rozdział 26

rozdział 20

804 55 10
De geomeissner

*Harry*

Od kilku dni było spokojnie. Po burzy, którą Louis wywołał proces w sprawie opieki nad Kayleigh, wszystko jakoś się uspokoiło. Jen wróciła do pracy i ja również. Martwiłem się tylko tym, że Zayn nie odbiera telefonu ani nie otwiera drzwi. Sąsiedzi wspominali coś, że widzieli go z walizką, ale miałem cichą nadzieję, że po prostu zniknął by wszystko przemyśleć i się wyciszyć. Chciałem z nim być ale zależało mi też by miał przestrzeń do podjęcia decyzji co dalej z nami będzie. Nie chciałem naciskać.

Kayleigh była bardzo grzeczna. Odkąd dowiedziała się, że Lou jest jej ojcem pytała o niego codziennie, a to doprowadzało mnie do szaleństwa. Nie było się jednak co dziwić. Trzeba było to przełknąć i jakoś wyklarować w tej małej główce obraz Louis'a, ale nie tego wrednego pajaca, a wspaniałego przyjaciela i przemiłego faceta jakim w głębi serca był. Spadło to na mnie, bo Jenny nie była w stanie o nim opowiadać, a w momencie kiedy Kay pytała, czy ona go kochała, dziewczyna nie dawała rady. Wiedziałem, że mimo tego co jej zrobił nadal darzyła go wielkim uczuciem i gdyby przyszedł i błagał na kolanach dałaby mu szansę, bo taka właśnie jest prawdziwa miłość. Zrozumiałem to za późno. Już dawno powinienem był załatwić sprawy z Zu, bo moją miłością był on. Nie wyobrażałem sobie, że już nigdy go nie zobaczę.

Wstałem rano i zszedłem do kuchni. Wstawiłem ekspres do kawy i zabrałem się za przygotowanie tostów, które Kay uwielbiała. Jen wyszła już do pracy, a mnie mieli odwiedzić dziś Liam i Niall. Mała jeszcze spała, więc się nie spieszyłem. Spokojnie poustawiałem wszystko na stole i napiłem się gorącej kawy. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i odebrałem.

- Co jest, Jen?

- Harry, oglądałeś dziś jakieś wiadomości? - zapytała zdenerwowana, a ja mechanicznie sięgnąłem do laptopa leżącego na wyspie kuchennej.

- Nie, ale już to robię. Co się dzieje? - zadałem pytanie, ale nie musiałem słuchać odpowiedzi. Przed oczami miałem zdjęcie swoje i Zayn'a z podpisem 'Znany muzyk i jego manager są parą!'. Zaniemówiłem i gdyby nie głos Jen, telefon wypadłby mi z ręki.

- Harry, tylko spokojnie. Dasz radę. - uspokajała mnie, a mi z każdą sekundą rosło ciśnienie.

- Z czym kurwa dam radę? To poszło za daleko, księżniczko. - westchnąłem i się rozłączyłem.

Zacząłem przeszukiwać kolejne strony internetowe i chciało mi się wyć. Nie tak powinno się to stać, nie w taki sposób powinno ujrzeć to wszystko światło dzienne. Niestety ktoś uczynny podał do prasy informacje, których nie chcieliśmy z Malik'iem ujawniać, nie wiedzieć skąd wiedzieli dokładnie gdzie i kiedy bywaliśmy, co robiliśmy a także to, że mamy się ku sobie. To wszystko było dość podejrzane i doprowadzało mnie do wściekłości.

Długo nie czekając zadzwoniłem do chłopaków i poprosiłem, żeby przyjechali wcześniej niż to było umówione po to by posiedzieli z Kay. Ja musiałem załatwić kilka spraw. Gdy moja córka wstała podałem jej śniadanie i sam poszedłem się ubrać. Chciałem być gotowy gdy moje najlepsze 'niańki' przybędą do domu.

Kończyłem właśnie czesanie włosów Kayleigh, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi i do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn krzycząc coś za siebie i wystawiając środkowego palca w kierunku bramy wjazdowej.

- Nie wiem jak ty to wytrzymujesz, stary! - krzyknął Liam zdejmując buty, a potem wszedł do salonu.

- Znów tam siedzą? - zapytałem zrezygnowany. Miałem dość mediów i tego, że szukali sensacji gdzie jej nie było. Najpierw dziewczyny, a teraz ja i Zu. To się musi kiedyś skończyć.

- Oni tu chyba koczują od wczoraj. Nie możesz wezwać policji? - Niall odezwał się i wziął ode mnie Kay umieszczając ją na swoich kolanach.

- To nic nie da. Przegonią ich na chwilę. - westchnąłem i przetarłem twarz dłońmi.

- Co jest? - Li klepnął mnie w ramię.

- Muszę wyjść. Czas załatwić to raz na zawsze.

- Chcesz z nimi gadać?!

- A co mam zrobić, Li? Oni nie przestaną dopóki nie dostaną jakiejkolwiek odpowiedzi. - prawda była taka, że nie miałem zamiaru teraz rozmawiać z paparazzi. Pierwsze na mojej liście były odwiedziny Rebeci Tomlinson. Wiedziałem, że to ona była odpowiedzialna za cały ten syf.

- To idź. Ale żeby później nie było, że cię nie ostrzegaliśmy.

Po tych słowach ucałowałem Kay w czubek głowy, chwyciłem kluczyki do samochodu i poszedłem do garażu. Wsiadłem do samochodu i wyjechałem w stronę bramy. Gdy ta się otworzyła zobaczyłem bandę fotoreporterów pstrykających zdjęcia jak oto Harry Styles wyjeżdża sobie z domu. Posłałem ich uśmiech i machnąłem ręką na pożegnanie. Jeśli liczyli na jakiś komentarz to się grubo pomylili. Nie dziś...

Droga do posiadłości Tomlinson'ów zajęła mi dobrą godzinę. Byłem wściekły, a gdy zobaczyłem budynek, w którym spędzałem kiedyś tyle czasu aż serce zabolało. Ci ludzie byli nieobliczalni, ale mieli we mnie godnego przeciwnika i nie dam im tak sobą pomiatać.

Wyskoczyłem z auta i zapukałem do drzwi. Swoją drogą dziwiło mnie, że brama była otwarta. Na podjeździe stał jakiś skuter i mógłbym przysiąc, że skądś go znałem. Nikt nie otwierał, więc ponowiłem pukanie tym razem traktując drzwi pięścią. W końcu ktoś raczył je otworzyć i zobaczyłem tego ich durnego lokaja, który zawsze donosił matce Louis'a jeśli coś broiliśmy.

- Jest Rebeca? - zapytałem bez ogródek.

- Pani Tomlinson nie ma w domu, panie Styles.

- To poczekam. - powiedziałem i przepchnąłem się obok niego zmierzając prosto do salonu. Jeszcze jej pokażę z kim zadarła.

- Tak nie można!

- A co mi zrobisz? - zaśmiałem się i nie zwracając uwagi na brudne buty położyłem nogi na jednym z antycznych mebli. Kątem oka zauważyłem jak przez hol przemyka paparazzi i teraz wiedziałem skąd znałem ten skuter. Ten koleś wiecznie mnie śledził i teraz miałem pewność co do swoich dotychczasowych podejrzeń. Rebeca Tomlinson opłaciła wszystkie media by zrobili z naszego życia piekło.

- Co to ma znaczyć, Harry? - usłyszałem ten wywyższający się ton i aż mi się niedobrze zrobiło.

- Wpadłem na pogawędkę.

- Nie mamy o czym rozmawiać.

- A mnie się wydaje, że jest dużo do powiedzenia. Po pierwsze odwołaj tych pismaków z mojego domu.

- O czym ty bredzisz, Styles? - zapytała niewzruszona, a mnie zachciało się śmiać.

- Ty już dobrze wiesz o czym, wiedźmo i radzę ci zacznij myśleć racjonalnie. - powiedziałem zbliżając się do niej, a ta zaczęła się ode mnie odsuwać.

- Co ty robisz?

- To co powinienem dawno zrobić! To już nie jest ostrzeżenie a groźba! Posunęłaś się za daleko i wierz czy nie w końcu cię dopadnę! Zapamiętaj to dobrze! - krzyknąłem a potem opuściłem rezydencję zostawiając panią domu w osłupieniu.

Wsiadłem do samochodu i odjechałem z piskiem opon w nadziei, że moja kuzynka naprawdę jest najlepsza w tej branży.

---------------------------------------------------------------
Podziękowania dla yasma1616, że nadal sprawdza to wszystko 😙

Continuă lectura

O să-ți placă și

198K 6.9K 96
Ahsoka Velaryon. Unlike her brothers Jacaerys, Lucaerys, and Joffery. Ahsoka was born with stark white hair that was incredibly thick and coarse, eye...
239K 7K 81
Daphne Bridgerton might have been the 1813 debutant diamond, but she wasn't the only miss to stand out that season. Behind her was a close second, he...
98.2K 2.9K 31
"she does not remind me of anything, everything reminds me of her." lando norris x femoc! social media x real life 2023 racing season
906K 20.8K 49
In wich a one night stand turns out to be a lot more than that.