Reine d'Angleterre [Reine of...

By Lady_Katia

7.7K 424 150

Królowa Anglii - od kilku lat czekałam na dzień aż będę tak tytułowana. W końcu jednak się doczekłam i od tej... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Nominacje
Liebster Awards
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Epilog
Podziękowania

Rozdział 6

351 24 6
By Lady_Katia

Mirabelle

Stałam wieczorem na balkonie, na który wychodziło się między innymi z moich komnat oraz komnat moich sióstr. W tej części Francji, w której się wychowałam, nie było nadmiaru ciepła. Więc noce nie były upalne tak jak te na południu.

- Wiedziałaś o tym od początku.

Powiedział miły, ciepły głos. Zauważyłam jak koło mojego boku staję tato.

- A konkretniej?

- Dlatego Chrystian tak nagle przyjechał, prosił o rękę Gabrielle. Wszystko zaplanowałaś. Chciałyście ukryć ciążę, aby wszyscy myśleli, że dziecko jest Chrystiana.

- To było jedyne wyjście, aby uniknąć skandalu, który i tak przyniosła nam Louise.

- Przekonałaś samego Chrystiana, aby uznał Wiktorię jako swoją córkę.

- Zawsze był podatny na moje prośby.

- Franciszek i Wiktoria zaskoczyli mnie dzisiaj.

- Mówiąc szczerze, to mnie również, tato. Byli zdecydowani wysyłać flotę. Czytałam umowę, którą urządzili i wierz mi. Nie próżnowali.

Powiedziałam z uśmiechem, gładząc się po brzuchu.

- Jak się czujesz?

- Jak może się czuć zdradzona kobieta?

Spytałam ojca, który westchnął.

- Nie dopytuj, bo doskonale o wszystkim wiesz. Wiesz, że Matthew mnie zdradza. Prawda jest taka, że ja go nigdy nie kochałam, tato. - Westchnęłam, czując napływające do oczu łzy. - Nasze małżeństwo to jedna wielka pomyłka.

- Jak to, skarbie? - pogładził mnie dłonią po głowie. - Pamiętam jak bardzo się cieszyłaś, że się tobie oświadczył.

- Franciszek zmarł i zostawił mnie z małym dzieckiem. Znalazłam pocieszenie w ramionach Matthew, a on dostał to czego zawsze chciał. Angielskiej korony.

- Powiedział ci to?

- Doskonale, wiem o tym. Bez zadawania zbędnych pytań.

- Uważam, kochanie, że powinniście porozmawiać. Niejednokrotnie pewnie chciał z tobą porozmawiać, ale wiem jaka jesteś uparta. Pewnie nie pozwoliłaś mu dojść do słowa. Porozmawiaj z nim. Może ta rozmowa przywróci jakiś ład w waszych relacjach.

***

Na prośbę taty wróciłam do komnat, które dzieliłam z mężem. Gdy przyjechaliśmy do Francji życzyłam sobie, aby opuszczał komnaty albo był ode mnie możliwie daleko. Nic dziwnego, że podniósł się ze  swojego miejsca, zaraz, gdy otworzyłam drzwi.

- Zostań - zawołałam. - chcę porozmawiać. Nie tak dawno chciałeś mi wytłumaczyć, że kobieta i dziecko, które z tobą widziałam, nie są twoje. Teraz daję ci szansę. Pomyśl, co powiesz, bo nie dam drugiej szansy.

- Kobietę, z którą mnie widziałaś. Kocham ją, ale nie tak jak żonę.

- Jak kochankę? - prychnęłam.

- Nie mogłaby być moją kochanką, byłoby to niemoralne. Pamiętasz jak mówiłem ci o zamiłowaniu mojego ojca do synów? Córek nie uznawał.

- Oczywiście, że pamiętam.

Kiwnęłam głową.

- Jest bardzo dumny z tego, że zostałem małżonkiem Królowej Anglii. Jest dumny, że w końcu jak myśli będzie miał wnuka.

- Wnuka? Wiemy, że to może być dziewczynka! - Zdenerwowałam się.

- Kochanie, proszę nie denerwuj się. Ja to wiem. Dziewczyna, z którą mnie widziałaś jest moją siostrą. Dominica Scott.

- Dominica Scott? Pamiętam. Spotkałam ją w klasztorze. Znienawidził ją, bo urodziła dziecko. Nie miała męża.

- Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej? - Spytałam, podchodząc do męża i kładąc dłoń na jego policzku. Był szczerze zaskoczony moim gestem.

- Dominica jest zbyt dumna na jakąkolwiek pomoc, w dodatku pomoc królowej.

Stwierdził, ujmując moją dłoń, którą miałam na jego twarzy. Podeszliśmy do sofy, na której mogliśmy obydwoje usiąść.

- Wprowadzi się do Windsoru, gdy wrócimy.

- Mirabelle, nie słyszałaś co mówiłem? Ona ni....

- Wiem, ale tak się składa, że jestem królową i potrzebuję więcej niż jednej dwórki. Dostawałby uczciwą zapłatę, nic za darmo. To niepowinno jej w żaden sposób urazić. Poza tym jej syn mógłby uczyć się z Franciszkiem. Lekcję u boku króla zapewniłyby mu lepszą przyszłość.

Mówiłam, widząc jak mąż wpatruje się w moją twarz. Spojrzałam na niego i te piękne niebieskie oczy.

- Mogę cię pocałować? - spytał, na co lekko kiwnęłam głową i po chwili poczułam przyjemne ciepło warg na moich ustach.

***

Obudził mnie silny ból w dole brzucha. W komnacie wciąż było ciemno. Nic dziwnego, w końcu był środek nocy.
Podniosłam się lekko, opierając się o ramę łóżka. Obok mnie leżał Matthew. Znów dzieliliśmy łóżko po wielu tygodniach. Masowałam podbrzusze, mając nadzieję, że złagodzi to jakoś ból.

- Mirabelle? Czemu nie śpisz? - usłyszałam głos, szepczącego męża.
Najwidoczniej ujrzał grymas mojego bólu na twarzy, która była oświetlana przez światło księżyca. - Wezwę medyka.

Wstał szybko z łóżka i bez moich zbędnych protestów udał się do drzwi. Tam wydał strażniką polecenie, a służką rozkazał zapalić świecę.
Razem z nami podróżował angielski medyk, a właściwie medyczka. Wierzyłam, że kobieta równie dobrze może zadbać o moje zdrowie.

***

- Wasza Wysokość powinna dużo odpoczywać.

Powiedziała, podając mi jakieś lekarstwo, które uśmierzy mój ból.

- Nie jestem pewna czy najbliższa podróż do Anglii będzie dobra dla królowej.

Mówiąc to spojrzała na Matthew, który skinął głową.

- Porozmawiamy o tym z królową.

Po chwili medyczka wyszła, a ja zostałam sama z mężem i bólem, który lekko ustąpił. Matthew położył się koło mnie i spojrzał na mnie.

- Może powinniśmy zostać we Francji. Przez ostatnich pięć lat i tak nigdzie nie byliśmy.

- Ostatnie pięć lat było ukazaniem mnie jako silną i niezależną królową. Niezależną od Francji. Poza tym, chciałam, aby nasze dziecko urodziło się w Anglii.

- Nie rozumiem - Pokiwał głową.

- Franciszek, przyszły król Anglii, urodził się we Francji. Ja jestem królową Anglii, teraz. Urodziłam się we Francji. Wiem jak wiele osób mówi o tym, że Elżbieta dokonała złego wyboru. Dlatego chciałabym, aby dziecko przyszło na świat w Anglii, tak jak ojciec.

- Nie myśl o tym. Zostaniemy we Francji.
Zależy mi, abyście byli zdrowi. - Mówił, całując mnie w czoło. - Nic więcej.

***

Przespałam jeszcze kilka godzin do późnego ranka, aż obudziło mnie pukanie do drzwi. Podniosłam się lekko z łóżka i przegładziłam włosy. Zamrugałam kilka razy, aby przyzwyczaić się do dziennego światła.

- Proszę! - zawołałam, a do pokoju wszedł tato z tacą pełną jedzenia.

- Pomyślałem, że dobrze byłoby, gdybyś coś zjadła.

Powiedział, siadając na skrawku łóżka.

- Jesteś kochany. Przepraszam, że się było mnie na śniadaniu.

- Odpoczywaj - powiedział, stawiając na moich kolanach tacę z jedzeniem.

- Pomarańcze z Lazurowego Wybrzeża?

- Nie, ale byłem lekko zaskoczony, gdy przybyło pudło z pomarańczami z Nawarry. Specjalnie dla Królowej Anglii. Mogłaś nas uprzedzić.

- Uprzedziłabym, gdybym sama o tym wiedziała. Henryk robi czasem takie prezenty.

- Ostatnio rozmawiałem z Amèlie.

- Tak? Ostatnio jak ją widziałam, wydała się strasznie zamyślona. Zakochana?

- Zakochana w Henryku.

- Henryku? Nie chcę się wypowiadać za serce mojego przyjaciela, ale... on już mi kiedyś oznajmił, że nie jest w stanie wziąć za żonę żadną z moich sióstr. Nie wprost, ale wystarczająco doszczętnie. Jednak... chciałabym się o coś spytać.

- Tak?

- Co zamierzasz zrobić ze sprawą hiszpańskiego księcia?

- Jako król powinienem was wszystkich wydać w ręce sprawiedliwości hiszpańskiego króla. Jednak jestem również ojcem. I jakoś złagodzę te sprawę. Swoją drogą. Chyba posłuchałaś mnie, odnośnie Matthew. Widziałem jaki jest szczęśliwy.

- Pogodziliśmy się. Wszystko sobie wyjaśniliśmy.

Uśmiechnęłam się do taty promiennie, lecz naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Do komnaty wszedł Jan Filip.

- Dobrze, że jesteście razem. - Oznajmił, na co wymieniłam się ze spojrzeniami z ojcem. - Chciałbym prosić o pozwolenie na ślub.

- Ślub? Przecież mówiłem, że nie potrzebujesz mojego pozwolenia.

Powiedział ojciec, na co spojrzałam na niego z udawanym oburzeniem i stwierdziłam.

- Gdy ja zaczynałam się spotykać z kimkolwiek to musiałam pytać o zgodę.

- A ile razy rzeczywiście o nią spytałaś?

Pytał tato, na co z rozbawieniem spojrzałam w sufit, a brat roześmiał się na widok mojej miny.

- Dobrze, wróćmy do Jana Filipa.

- Jest Angielką, córka Hrabiego Carlisle, La...

- Lady Alice. - dokończyłam za brata i uśmiechnięłam się lekko. - Nie uważasz, że jest za młoda? Ty masz dwadzieścia sześć lat, a ona szesnaście. Jeśli oczekujesz szybkiego potomstwa, to nie liczyłabym, na to, w tym wypadku.

- Nie dajesz mi pozwolenia?

- Nic takiego nie powiedziałam. Pytam czy jesteś tego pewien? Jeśli tak, masz moje pozwolenie.

***

Listopad, 1585 roku.

W Francji spadł śnieg. Przypomniałam sobie wszystkie zimy jakie spędziłam tu będąc jeszcze dzieckiem. Dziedziniec zamku wyglądał jak zawsze pięknie w śnieżnych kolorach. Zawsze byłam oczarowana tym wiekiem.

- Wspomnienia? - usłyszałam głos starszego brata, Floriana, który stanął koło mnie, gdy stałam na środku dziedzińca.

- O tak - westchnęłam. - Niesamowite, że tak szybko dorośliśmy.

- Pamiętam, jak tam - wskazał, na miejsce, gdzie normalnie znajdowała się trawa. - biliśmy się śnieżkami.

- Jan Filip nas rozdzielał.

Roześmiałam się, na co Florian objął mnie w talii i lekko przytulił do siebie.

- Tymczasem, ty już jutro skończysz dwadzieścia trzy lata, ja mam dwadzieścia pięć. Obydwoje mamy dwójkę dzieci...

- Dwójkę?! - spytałam niezrozumiale, na co zauważyłam lekki uśmiech na twarzy brata. - Z tego co wiem znam tylko małą księżniczkę Elżbietę.

- Chcemy to ogłosić w święta, po weselu Jana Filipa i Lady Alice. Będę szczęśliwy, gdy nikomu nie powiesz.

- Rzecz jasna. Mamy trzydziesty stycznia, chyba musimy wracać do zamku. Bal Świętego Andrzeja, ktoś musi uświetnić. Myślę, że angielska królowa będzie w sam raz.

- Nie uważasz, że to miesiąc balów? Dziś bal Świętego Andrzeja, jutro bal z okazji twoich urodzin, szóstego jest bal Świętego Mikołaja, a ósmego urodziny naszej mamy. Później tylko wesele, ogłoszenie moje i Marii, bal sylwestrowy. Miejmy nadzieję, że wkrótce i angielska monarchia się powiększy. Wracajmy do zamku.

- Będę tu jeszcze chwilę.

Powiedziałam, na co brat skinął głową i skierował się w stronę wnętrz zamku. Schyliłam się i ulepiłam szybko kulkę ze śniegu, którą wycelowałam w brata. Rozbiła się prosto o jego głowę. Przystanął w miejscu i odwrócił się do mnie roześmiany.

- Gdyby nie to, że nosisz mojego siostrzeńca lub siostrzenicę, urządziłbym tu prawdziwą wojnę na śnieżki. Ale to jeszcze nic straconego, Mirabelle!

----------------

Do Czytelników

W następnym rozdziale przeniesiemy się na bal urodzinowy Marii Stuart, Królowej Szkotów. Królowa będzie obchodziła swoje 43. urodziny!
Co sądzicie o związku Królowej Anglii i jej męża? Cieszycie się z ich zgody? Jak myślicie, czy Mirabelle przywita na świecie chłopca czy dziewczynkę?

Continue Reading

You'll Also Like

31.2K 3.7K 31
[Skonczone] Kosmos to niebezpieczne miejsce. I chociaż Yoongi całkowicie zdawał sobie z tego sprawę i był niemal pewny, że nic go już nie zdoła zasko...
91.9K 1.7K 4
W drugiej połowie dwudziestego pierwszego wieku projektowanie człowieka stało się faktem. Rozwój modyfikacji genetycznych sprawił, że rodzice mogą za...
2.8M 20.3K 6
„Takich jak my, wszechświat jeszcze nie odkrył." 1 część trylogii "Secret" ~09.12.2020. - 15.06.2021~ Dziękuje za okładkę: @velutinae
36.7K 3.9K 21
[Skonczone] W dość dalekiej przyszłości Ziemia nie nadaje się już do mieszkania, chociaż niektórzy wciąż wierzą, że da się przywrócić planetę ze zgli...