Potomkini Alfy ✔

By LaGataOfficial

194K 10.6K 396

Minęło szesnaście lat odkąd stado Vegasów wymarło. Po tym zdarzeniu, zmieniło się wszystko. Jednak, pewnego d... More

Informacja
Prolog
Rozdział Pierwszy
Rozdział Drugi
Rozdział Trzeci
Rozdział Czwarty
Rozdział Piąty
Rozdział Szósty
UWAGA WIELKIEJ WAGI !!!
Rozdział Siódmy
Rozdział Ósmy
Rozdział Dziewiąty
Rozdział Dziesiąty Cz. Pierwsza
DZIĘKUJĘ
Rozdział Dziesiąty Cz.Druga
Rozdział Jedenasty
Rozdział Dwunasty
OBY DO JEDYNKI <3
Rozdział Trzynasty
Rozdział Czternasty
Rozdział Piętnasty
Rozdział Szesnasty
Rozdział Osiemnasty
Rozdział Dziewiętnasty
Rozdział Dwudziesty + LA
UWAGA
Rozdział Dwudziesty Pierwszy
Rozdział Dwudziesty Drugi
Rozdział Dwudziesty Trzeci
Rozdzial Dwudziesty Czwarty
Rozdział Dwudziesty Piąty
Rozdział Dwadziesty Szósty
Rozdzial Dwudziesty Siódmy
Rozdział Dwudziesty Ósmy
Rozdzial Dwudziesty Dziewiąty
Rozdział Trzydziesty
Rozdział Trzydziesty Pierwszy
Rozdział Trzydziesty Drugi
Rozdział Trzydziesty Trzeci
Rozdział Trzydziesty Czwarty
Rozdział Trzydziesty Piąty
Rozdział Trzydziesty Szósty
Rozdział Trzydziesty Siódmy
Rozdział Trzydziesty Ósmy - Cz.1
Rozdział Trzydziesty Ósmy cz.2
Wigilia
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !!!
Rozdział Trzydziesty Ósmy cz.3 - ostatni
Epilog

Rozdział Siedemnasty

3.6K 232 11
By LaGataOfficial

Kolejne dni leciały bardzo szybko. Rana postrzałowa Colina zagoiła się bardzo szybko, dzięki jego organizmowi i genowi. W domu było bardzo spokojnie, rodzice przyzwyczaili się do obecności chłopaka, nawet kuzynostwo które zamieszkało z nami, przyjęli go do rodziny. Od tamtego feralnego dnia do tej pory nie było żadnego ataku, żadnego złego snu o którym rodzice nie wiedzą. Aż do dzisiaj:

Szlam dobrze mi znaną drużką na polane gdzie zawsze urządzaliśmy rodzinne przyjęcia. Moja intuicja kazała tam się mi wybrać. Kiedy pojawiłam się już w dobrze mi znanym miejscu, nikogo oprócz zakapturzonego mężczyzny nie widziałam. Zaczęłam się do niego zbliżać. Będąc dwa metry od niego, odezwał się.
- No nareszcie. - odezwał się człowiek. - Ponownie się spotykamy Elise.
- Kim ty jesteś i czego chcesz ode mnie ? - spytałam się go.
- Tym kimś który żyje pomimo zabicia jego rodziców. - odpowiedział. Próbowałam sobie przypomnieć o kim on mówił, o jakiś rodzicach wspominał? Wtedy zaświeciła mi się lampka w głowie i wiedziałam o kogo chodzi.
- Czy ty.. ty.. jesteś synem Fe.. Fe.. - próbowałam wydusić z siebie zdanie ale wszystko mnie przerażało. Nawet myśl o tym ze stoi przede mną ta osoba o której myśle.
- Jeżeli masz to na myśli to tak. - odparł. - Jestem synem Felixa Vegas i Beth Morgersten. - odwrócił się i zdjął kaptur. Wtedy mogłam go pierwszy raz ujrzeć. Był blondynem jak jego matka, lecz oczy - fioletowe odziedziczył po ojcu, Feliksie. Jego ciemna karnacja nie pasowała do koloru jego włosów, co nadawało mu wyjątkowości. Nos miał szczupły i długi, a oczy rozstawione na środku policzków. Był wysokim chłopakiem, tak samo jak jego ojciec - miał sto osiemdziesiąt osiem centymetrów wzrostu, a jego ramiona i brzuch pokrywały mięśnie co świadczyło o tym, że dużo ćwiczył.
Zaczęłam się cofać. Rodzice wiele razy mi opowiadali swoje historie z lat młodości, wspominali mi bardzo dużo o jego ojcu i matce. Do tej pory dopóki go nie ujrzałam myślałam że jest martwy, ale nie.
- Gdzie ty się wybierasz!? - w sekundę zjawił się przy mnie. Złapał mnie za łokieć i zaczął ciągnąć w nas.
- Zostaw mnie! - krzyczałam i próbowałam się mu wyrwać. Był na tyle silnym chłopakiem że nie było takie możliwości, nie mogłam nawet się przemienić. - Co ty mi zrobiłeś?
- Rzuciłem na ciebie czar. - odparł. - Nigdy więcej nie możesz się przemienić.
- Nie tylko nie to. - powiedziałam z łzami w oczach.

Zerwałam się do pozycji siedzącej ciężko dysząc. Za oknem zaczynało powoli świtać. Miałam łzy w oczach, schowałam twarz w dłonie i się rozpłakałam.
- Elise. - automatycznie zerwałam się na nogi z łóżka słysząc wymawiane moje imię. Byłam cała przestraszona tym snem, moje ciało dygotało z strachu. Przede mną pojawił się Colin, przytuliłam się do jego ciała. - Znowu? - zapytał się jakby wiedziało co chodzi. Pokiwałam głową że tak, przytulił mnie bardziej do siebie i głaskał po włosach. - Znajdę tego kto Ci to robi i przysięgam że mnie popamięta. - pocałował mnie w czubek głowy.
Przez noc Colin namawiał mnie abym powiedziała o tych snach rodzicom, aby wiedzieli że coś może mi dolega. Schodziłam razem z nim na dół do rodziców. Będąc w progu poprosiłam mamę oraz tatę aby poszli razem z nami do kuchni by porozmawiać.
- O co chodzi słońce? - zaczęła pierwsza mama.
- Chodzi tutaj o Elise. - odezwał się Colin. Przytuliłam się do jego boku, wiedział że nie będę ja sama w stanie powiedzieć. - Od kiedy pojawiła się u mnie, u mojego boku zaczęły się jej dziwne sny pojawiać. Raz mieliśmy ten sam sen. - odparł. Rodzice patrzyli na nas ze zaskoczeniem w oczach, ojciec stał nieruchomo a matka miała szeroko otwarte oczy.
- Powiedz mi dokładnie o jakie sny chodzi. - odezwał się ojciec.
- Pamiętam tylko trzy. - powiedziałam. - Brałam raz kąpiel i zasnęłam w wannie. Pojawiłam się przed nieznanym dla mnie budynkiem, wyglądał na bardzo stary. Weszłam do środka by zobaczyć co jest w środku, w piwnicach znalazłam Colina przywiązanego do krzesła. Potem zaatakował mnie jakiś człowiek. - odparłam.
- Kontynuuj. - zachęcił mnie chłopak. Wzięłam głęboki oddech i kontynuowałam.
- Kolejny sen był o mnie. To ja byłam tym razem przywiązana do krzesła. Próbowałam się uwolnić ale to na nic wyszło. - powiedziałam z łzami w oczach. - Pojawił się człowiek o tym samym głosie co w poprzednim śnie, zaczął mi wymawiać wszystko co wy zrobiliście a potem się rzucił na mnie. A dzisiejszej nocy śniło mi się że poznałam tego człowieka co za tym stoi i mi się śni.
- Kto to jest? Mówił kim jest? - matka stanęła przy mnie.
- Powiedział że jest synem Felixa i Beth Morgersten. - odparłam. Matka zaczęła krzyczeć na siebie a ojciec stał jak stał wcześniej. Do kuchni wparowali wszyscy, patrzyli się na nas i na rodziców. Colin chwycił mnie za dłoń i wyprowadził na zewnątrz bydynku. Miał racje że powinnam powiedzieć im wcześniej to wszystko, nie byłoby takiej akcji.
- Miałeś racje. - powiedziałam kiedy znaleźliśmy się na tyłach domu. Trzymałam go cały czas  za dłoń. On zaś masował moją zewnętrzną część dłoni.
- Wiem. - odpowiedział. - Ale mogłem ciebie do tego nie zmuszać.
- Hej. - chwyciłam jego twarz w dłonie. Spojrzałam mu głęboko w oczy, teraz ja widziałam w nim zmartwienie. - Gdybyś mnie do tego nie zmusił to tłumiłam bym to dokonać życia.
- Przetrwamy to razem. - powiedział. - Będę przy tobie jak kolejny sen się pojawi i jak w nim będzie on czychać. Zabije tego skurwiela co ci robi krzywdę. Przysięgam że oddam za ciebie życie moja Elise.

~*~*~*~

Awww *.*
Słodko, aż żygam tęczom ❤️❤️❤️

Continue Reading

You'll Also Like

94.9K 3.2K 33
Jest to historia o dwóch wilkach,czyli o księżniczce i księciu. Pochodzą z różnych watah,ale będą sobie pisani jako więź mate. Ich życie zmieni się 1...
173K 6.4K 36
Ostrzegam błędy. Nie czytaj jeśli Ci one przeszkadzają. -powiedz, że chcesz tego tak samo jak ja - wyszeptał żarliwie. Złote oczy wpatrywały się ter...
13.3K 575 27
Od wieków młode wilki są uczone, że nie ma większego szczęścia niż spotkanie swojej bratniej duszy. Każdy wilkołak jej pragnie i się o nią modli, pon...
84K 5.5K 50
NA OBECNĄ CHWILĘ ROZDZIAŁY NIE BĘDĄ DODAWANE! |Starsza wersja książki| Zwykła dziewczyna, której życie przez jedną tajemnice zmieni się o 180°. Czy s...