• Remind Love • L. H. ✓

By softsayien

451K 33.8K 9.3K

Serdecznie zapraszam na drugą część fanfiction My friend's sister. "- Ja nie mogę tak dłużej. Czuję się jak w... More

- PROLOG -
- 1 -
- 2 -
- 3 -
- 4 -
- 5 -
- 6 -
- 8 -
- 9 -
- 10 -
- 11 -
- 12 -
- 13 -
- DODATEK -
- 14 -
- 15 -
- 16 -
- 17 -
- 18 -
- 19 -
- 20 -
- 21 -
- 22 -
- 23 -
- 24 -
- 25 -
- 26 -
- EPILOG -

- 7 -

15.1K 1.1K 220
By softsayien

Ashton
- Ashton, idę do domu - powiedziała Gabriella. Jej wzrok wydawał się być taki bez wyrazu.

Spojrzałem na nią z zaskoczeniem, w końcu przed chwilą wydawała się być taka zadowolona. Jeszcze nie do końca wiedziałem, kogo tu przyprowadziła, ale miałem nadzieję, że ta osoba choć w jakimś stopniu pomogła Luke'owi.

- Coś się stało? - spytałem cicho, żeby nikt inny oprócz nas tego nie usłyszał.

- Nie - zaprzeczyła zdecydowanie zbyt szybko.

- Hej, Gabie... - wymamrotałem. - Spójrz na mnie. - Dziewczyna uniosła brodę i popatrzyła na mnie zaczerwienionymi oczami. Przełknąłem cicho ślinę. - Okej, ale pogadamy potem.

- Dobrze - odpowiedziała, po czym odwróciła się i wyszła z garażu.

Przez kilka minut stałem w miejscu, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Może powinienem iść za nią? Calum wyszedł na dwór, a po chwili wrócił z miną, jakby ktoś przyłożył mu w twarz. Spojrzał na mnie ze strachem, a ja uniosłem brew.

- Ash - rzucił w moim kierunku. - Powinieneś pójść do pokoju Mike'a.

Adrianna wędrowała swoim wzrokiem ode mnie do Hooda.

- Okej, co jest grane? - powiedziałem, nie mogąc wytrzymać tego napięcia. Miałem wrażenie, że tylko ja nie wiedziałem o co tu chodzi.

- Rose przyjechała - odpowiedziała fioletowowłosa bez zająknięcia. - Gabie ściągnęła ją, żeby pomogła Luke'owi.

- Wiedziałaś? - zapytał Mike, patrząc na nią ze zdziwieniem, a ona wzruszyła ramionami.

Zacisnąłem usta w wąską kreskę, po czym wypuściłem z nich wolno powietrze - musiałem to w końcu zrobić, porozmawiać z Rosalie. Ona i tak by mnie znalazła, nawet gdybym schował się w jakiejś dżungli i udawał Tarzana.

x x x x

Wszedłem do sypialni żywo i energicznie, jakbym wcale nie bał się spotkania z nią. Rose wyglądała jeszcze ładniej niż wcześniej, zupełnie jakby z wiekiem coraz bardziej się rozwijała. Siedziała na łóżku, przeglądając wiadomości na telefonie. Dopiero gdy usiadłem naprzeciw niej, podniosła swój wzrok na moją osobę i uśmiechnęła się łagodnie. Ja pozostałem niewzruszony.

- Ashton - powiedziała, patrząc na mnie tymi swoimi błyszczącymi oczami. - Rozumiem, że jesteś zły za to wszystko co działo się wcześniej, ale czy to ma teraz znaczenie?

- Nie wiem. Ty mi powiedz, Rose - odparłem. - Czy nie ma znaczenia to, że zupełnie mnie olałaś, kiedy wiedziałaś, że jesteś dla mnie ważna? Kiedy sobie tak po prostu ode mnie odeszłaś? - Uśmiechnąłem się krzywo, nie mogąc wyjść z tego dziwnego uczucia. Nie byłem na nią zły... Czułem zawód. I tylko to przyćmiewało mi wybaczenie jej.

- Zobacz ile rzeczy się stało od kiedy... zatrzasnęłam drzwi przed tobą, ale spróbuj mnie zrozumieć. - Złożyła błagalnie ręce. - Luke mnie rzucił, czułam się jak wrak, a naprawdę mi na nim zależało. Popełniłam błąd, ale chyba każdy z nas je popełnia, prawda?

Westchnąłem ociężale, w myślach przywołując obraz Harry'ego. Niestety miała rację i doskonale o tym wiedziałem. Przetarłem twarz dłonią i spojrzałem na dziewczynę z mieszanymi uczuciami.

- Czego ty ode mnie oczekujesz? - zapytałem.

- Wybaczenia - odpowiedziała. - Zrozumienia.

- Nie wiem, Rose. - Podniosłem się z miejsca, bo naprawdę nie miałem pojęcia co robić. Jej przybycie sprawiło, że znowu zacząłem mieć mętlik w głowie. Szatynka również się podniosła i spojrzała na mnie prosząco, po chwili zaczęła grzebać w kieszeniach swoich spodni. Wyciągnęła w moim kierunku malutką karteczkę, przypominającą wizytówkę. Odebrałem ją, zerkając na numer telefonu.

- Po prostu napisz, kiedy będziesz chciał o tym wszystkim rozmawiać - powiedziała, kierując się w stronę wyjścia. - Zmieniłam się - dodała, po czym wyszła, a ja jeszcze przez chwilkę wpatrywałem się w skrawek papieru.

x x x x

- Luke?

Podszedłem do chłopaka, który siedział bez ruchu pod drzewem. Wyglądał na przybitego lub ba, zdenerwowanego. Chłopak na dźwięk swojego imienia delikatnie drgnął, ale nie spojrzał na mnie. Przykucnąłem obok niego, kładąc mu dłoń na ramieniu.

- Co tu się stało? - zapytałem. Zadawałem dzisiaj zbyt wiele pytań, chcąc ocenić sytuację.

- Powiedziałem, żeby Gabie na mnie nie czekała - mruknął, wbijając wzrok w ziemię. Po chwili odetchnął ciężko i wreszcie na mnie spojrzał. - Doceniam to co dla mnie robi, cholera, ale ona się męczy, a ja naprawdę ją lubię.

Zagryzłem policzek od środka.

- Chyba przez tą amnezję dorosłeś - powiedziałem, klepiąc go lekko.

- Może kogoś pozna? Kogoś, kto się nią zaopiekuje i nie zapomni wszystkiego.

- Tylko nie obwiniaj siebie, Luluś.

- Przestańcie mnie tak nazywać - zaśmiał się cicho, choć widać było, że wcale nie było mu do śmiechu. - Ash, kiedy wracamy do Londynu? - zapytał.

Spojrzałem na niego zaskoczony. Jasne, planowaliśmy powrót, ale dopiero wtedy, kiedy poczuje się gotowy i kiedy choć trochę sobie wszystko przypomni. Zmarszczyłem brwi, a on pokrótce wyjaśnił mi co powiedziała mu Rose i co sobie przypomniał, a ja nie mogłem wyjść z podziwu jak łatwo mu się to przypomniało.

- W takim razie, gdy tylko wrócimy z obozu, wyjeżdżamy do Londynu. - Uśmiechnąłem się do niego szeroko.

x x x x

Potrzebowałem kawy i chwili odetchnienia. Po rozmowie z Luke'm, pożegnałem się z resztą i udałem się do centrum miasta, do kawiarni, w której niegdyś stale przesiadywałem. Dawno tam nie byłem - ta cała trasa, koncertowanie, robienie płyt zajmowało naprawdę wiele czasu. Nie miałem nawet wolnej chwili, żeby przyjechać odwiedzić rodzinę i znajomych. Włożyłem słuchawki w uszy, włączając jakąś muzykę i wbijając wzrok w chodnik. Zastanawiałem się nad Rose - z jednej strony, chciałem ją zrozumieć, a z drugiej miałem ją zupełnie gdzieś, bo to co mi zrobiła powinno być niewybaczalne? A może to tylko ja byłem przewrażliwiony na jej punkcie?

Zaczęło mnie denerwować to całe filozofowanie na punkcie dziewczyny, która nic dobrego jak na razie nie wniosła w moje życie. Podniosłem wzrok dokładnie w momencie, w którym uderzyłem w kogoś. Zachwiałem się, łapiąc się lampy. Spojrzałem na uroczego rudzielca, który upadł i w tej chwili masował swój tyłek.

- Wybacz, zamyśliłem się - powiedziałem, wyciągając w jej stronę dłoń.

Nieznajoma popatrzyła na mnie z zaskoczeniem, a ja uśmiechnąłem się, widząc jej ciemne, zielone oczy. Odchrząknęła cicho i ujęła moją dłoń, stając na równe nogi.

- Nic się nie stało. To ja jestem niezdarą - wymamrotała. Miała ładny, melodyjny głos. Zaczęła zbierać kartki, które wypadły jej z rąk.

Podniosłem ołówki z chodnika i podałem je dziewczynie, która podziękowała mi cicho. Zobaczyłem szkice, różne rysunki na jej kartkach.

- Rysujesz? - zapytałem retorycznie. - Moja siostra kocha sztukę. - Sam nie wiedziałem po co zaczynałem rozmowę. - Jestem Ashton. - Wyciągnąłem dłoń w jej stronę, a ona uniosła kącik ust. Ponownie ujęła moją rękę i potrząsnęła ją delikatnie. Mimo jej dziewczęcego, zwiewnego wyglądu, miała mocny i pewny uścisk.

- Brooklyn - przedstawiła się, a ja uniosłem brew, bo nie spotkałem się jeszcze z osobą o takim imieniu. - Uwielbiam rysować, maluję od kiedy nauczyłam się prosto trzymać kredkę. - Wywróciła oczami.

- Dogadałabyś się z Gabie - zaśmiałem się. - Hej, jesteś zajęta? - spytałem.

Brooklyn spojrzała niepewnie, jakby zastanawiała się czy nie jestem mordercą albo Bóg wie kim. Widziałem w jej oczach błyskającą ciekawość, więc uśmiechnąłem się tylko zachęcająco.

- Nie - odpowiedziała w końcu.

- Może wejdziesz na kawę? - Wskazałem skinięciem głowy lokal obok nas, a ona po prostu podeszła do drzwi. Naprawdę nie wiedziałem czemu ją zaprosiłem, ale cóż, zdecydowanie byłem z tego zadowolony.

x x x x

- Słyszałam waszą muzykę - powiedziała, śmiejąc się melodyjnie.

Objęła swoimi delikatnymi dłońmi kubeczek z parującą kawą i spojrzała na mnie z rozbawieniem. Nawet nie wiedziałem, że przesiedziałem w tej kawiarni już jakieś pół godziny.

- Naprawdę? I jak? - zapytałem, przechylając lekko głowę i mierząc ją zaciekawionym spojrzeniem.

- Całkiem nieźle. Moja kuzynka jest waszą fanką - odparła. - Och, w ogóle, mógłbyś coś dla niej nagrać? Byłaby przeszczęśliwa.

- Pod jednym warunkiem - rzuciłem, a ona wydęła dolną wargę.

- Umówisz się ze mną na jeszcze jedną kawę.

- Nie ma problemu. Bardzo dobrze się z tobą rozmawia, Ashtonie Irwinie - powiedziała, po czym chwyciła moją dłoń i wyjęła pisak z torebki, kreśląc na moim nadgarstku swój numer telefonu.

Uśmiechnąłem się do niej, a ona to odwzajemniła. Dopiłem kawę, po czym nagrałem pozdrowienia dla jej kuzynki i w końcu ruszyliśmy w stronę wyjścia.

- Słyszałam o Luke'u - powiedziała w pewnym momencie, kiedy wracaliśmy w stronę domów. Brooklyn mieszkała dwie ulice wcześniej niż ja. - Wszystko w porządku?

- Tak, już tak - odparłem. - Na początku było naprawdę ciężko, ale teraz Hemmo wraca do formy.

- Cieszę się - rzuciła i zabrzmiało to naprawdę szczerze, a ja skrycie cieszyłem się, że poszedłem na tą głupią kawę. Dzięki niej poznałem Brooky, która wydawała się być cholernie ciekawą osobą.

- Co ty na to, żeby poznać resztę? - zapytałem, zerkając na nią wesoło.

- W sensie, twoich przyjaciół?

- I moją siostrę, i dziewczynę Mike'a - dodałem.

- No nie wiem - westchnęła.

- Nie masz czym się martwić. Są świetni.

- Dogadamy się jeszcze, okay?

- Okay.

Odprowadziłem ją kawałek, po czym sam, prawie skocznie wróciłem do domu. Otworzyłem drzwi kluczem, ponieważ spodziewałem się, że Gabie się zakluczy. Wszedłem do środka, słysząc śmiechy. W liczbie mnogiej. Zmarszczyłem brwi, kiedy zdałam sobie sprawę, że znam ten drugi głos. Męski.

Skierowałem się w stronę salonu, a potem przystanąłem w progu.

- Calum, co ty w tej chwili odpierdalasz - jęknąłem.

- - -

Przepraszam za błędy! xx

Dziękuję za wyświetlenia, gwiazdy i liczne komentarze. Kocham xx

Continue Reading

You'll Also Like

73K 3.8K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
266K 1.5K 101
2 część Słoneczka ☺️ liss_mccurdy - jesteś moim promyczkiem Zalecam przeczytać najpierw 1 część, ale nie jest to konieczne 😘
1.3K 113 12
"Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy. " Może coś więcej? Owsz...
857 106 43
Oliwia pragnie zostać malarką. Z rodzinnego Kołobrzegu wyjeżdża na studia do innego miasta. Niestety, przewrotny los ma dla niej inny plan. Jak mło...