Lepszy początek || Magcon

Par zmierzchur5

90.1K 4.9K 833

Zawsze wydawało mi się, że życie jest piękne. Szczęśliwa rodzina, przyjaciele, wymarzony chłopak oraz rozwija... Plus

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Szkoła...
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
W naprawie...
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100/epilog
Podziękowania
NOWE FF O JACKSACH!
Nie Chcę Cię || Jack Johnson Nowy Fanfiction

Rozdział 11

1.2K 61 14
Par zmierzchur5


Siedziałam na ławce w parku. Nie miałam pojęcia, która była godzina. Telefon zostawiłam w kuchni. Nie płakałam. Nie było sensu. Czułam pulsowanie w ręce. Ściereczka zmieniła barwę na czerwoną, moje spodnie oraz chodnik również. Nie przejmowałam się tym. Latarnie świeciły słabo. Wokół panowała cisza, przerywał ją jedynie mój oddech i bicie serca. Nikogo nie widziałam. Patrzyłam w oddal. Nie czułam nic. Zupełnie, jakbym wyłączyła emocje. Wszystko było mi obojętne.

- Hej, coś się stało? - Usłyszałam nagle znajomy głos. - Lili?! Co ty tu robisz?! Co ci się stało? - zaczął zadawać brunet, pojawiając się obok mnie. Ukląkł i obejrzał dokładnie moją rękę. - Lili, co się stało do cholery?!

- Nie wiedziałam, że taki romantyk potrafi przeklinać - rzuciłam, tym samym wybudzając się z transu.

- Lili, co się stało? -  powtórzył pytanie, a ja spojrzałam na zakrwawioną rękę.

- Pokłóciłam się z bratem. - Wzruszył ramionami. 

- Co on ci zrobił? Siekierą walnął? - zadał kolejne pytanie, a ja parsknęłam śmiechem.

- Nożem. I nie fizycznie. Strasznie się na niego wkurzyłam, bo nie...- zaczęłam.

- Czekaj. - Przerwał mi Shawn. - Chodźmy do mnie, wszystko mi opowiesz - dodał i podał mi rękę. Przyjęłam ją z wdzięcznością, po czym wstałam. Mendes objął mnie lekko, a ja wtuliłam się w jego bluzę. Pachniała męskimi perfumami.

- No więc... Wkurzyłam się na niego, bo nie zapłacił rachunków i odcięli nam prąd - westchnęłam.

- Czekaj znowu - ponownie przerwał mi chłopak. - Co w tym złego? I niby czemu on ma płacić? Nie robią tego twoi rodzice?

- Oh... - jęknęłam - Ty nic nie wiesz. Moi rodzice... - Wzięłam głębszy wdech. - Zginęli w wypadku samochodowym kilka miesięcy temu. Zapisali bratu w testamencie dom, lecz on się naćpał i spowodował pożar. Postanowiliśmy się przeprowadzić tutaj.

- Lili, tak strasznie mi przykro. Na pewno jest ci ciężko... Przepraszam. Ja nie chciałem - zaczął chłopak i przytulił mnie mocniej.

- Nic się nie stało - odparłam ze smutnym uśmiechem.

- A co się stało z twoją ręką?

- Kroiłam pomidory na kolację - westchnęłam, ciągle czując ból - I, gdy usłyszałam, że Chris nie zapłacił rachunków, wkurzyłam się... To był czysty przypadek - odrzekłam.

- Tu mieszkam. Zapraszam - oznajmił nagle chłopak, otwierając małą furtkę.

- Czekaj... Twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko?

- Nie. Nie ma ich. Wyjechali do Kanady na tydzień. Sprawy rodzinne i te inne pierdoły - zaśmiał się.

Weszliśmy do środka i Shawn zapalił światło. Ujrzałam ładnie przyozdobiony korytarz. Na ścianach wisiało kilka zdjęć. Zdjęłam buty i weszłam głębiej, ujrzałam kuchnię. Blaty były wykonane z ciemnego brązowego drewna.

- Przytulnie tutaj - pochwaliłam.

- Moja mama ma paranoję na temat jednoczenia rodziny i tego, żeby wszystko było przytulne. To strasznie irytujące. - Wywrócił oczami Mendes. - Jesteś głodna?

- Nie, ale napiłabym się herbaty - oznajmiłam - Moja mama miała nawyk, żeby w każdą niedzielę jeździć do babci. Całą rodziną. Kiedyś... Christopher nocował u kolegi i nie wrócił w niedzielę. Ja po raz pierwszy miałam złamane serce i nie chciałam jechać. Pokłóciłam się z rodzicami i poszłam do przyjaciółki. A potem... Dostałam telefon, że rodzice mieli wypadek.

- Szkoda, że jesteś zaklepana - szepnął do siebie brunet, kiedy mnie przytulał.

- Czekaj, co? - zapytałam, odsuwając się od niego.

- Nic, nic - zbył mnie szybko.

- Mów, bo sobie pójdę - zarządziłam. Shawn milczał przez chwilę. Wyłączył wodę i wlał ją do kubków. Po kilku sekundach poczułam mocny aromat pomarańczy.

- Chodzi o to, że... Jakby ci to wyjaśnić? - zapytał sam siebie, drapiąc się po karku. Był ewidentnie zmieszany.

- Im szybciej, tym lepiej. Co to znaczy, że jestem zaklepana? - powtórzyłam jaśniej pytanie.

- Kiedy poznałaś wszystkich chłopaków z Magconu, spotkaliśmy się następnego dnia... I... No wiesz... Gadaliśmy o tobie... I zawsze robimy tak, że... - jąkał się.

- Shawn, mów do rzeczy! - krzyknęłam.

- Spodobałaś się jednemu chłopakowi! - krzyknął z ulgą - Więc nie możemy cię ruszać. Zależy mu.

- Nie jestem jakąś rzeczą! - oznajmiłam.

- Nie, Lili nie o to chodzi... - zaczął chłopak, łapiąc mnie za rękę. Wyrwałam ją.

- A o co?! - wrzasnęłam, po czym wybiegłam z kuchni.

 Weszłam przez pierwsze drzwi i trafiłam na sypialnię. Po wyglądzie domyśliłam się, iż należała do bruneta. Zapaliłam światło. Zdjęłam bluzę, którą położyłam na łóżku i otworzyłam kolejne drzwi. Ujrzałam łazienkę. Przemyłam twarz zimną wodą, po czym zmyłam makijaż. Związałam włosy w dwa warkocze. Wróciłam do sypialni i położyłam się na łóżku, zaraz po tym, jak zgasiłam światło. Po chwili usłyszałam, jak drzwi się otwierają. Poczułam, jak materac ugina się lekko.

- Lili, śpisz? - Usłyszałam przy uchu.

- Mhm - mruknęłam, udając.

- Wiem, że nie - zaśmiał się, po czym pociągnął mnie na rękę. Usiedliśmy po turecku.

- O co w tym wszystkim chodzi? Mam już dosyć. Nie chcę mieć chłopaka, nie chcę się zakochać - zaczęłam.

- Posłuchaj mnie uważnie. I tak tego nie zrozumiesz. Jesteś dziewczyną. Dajmy na to przykład... - zamyślił się Shawn - Tobie i Lox spodoba się ten sam chłopak, porozmawiacie ze sobą i jedna odpuści, prawda?

- Jasne - przytaknęłam, jakby to było najoczywistszą rzeczą na świecie.

- Tak jest u nas. Pewien chłopak cię zaklepał. Mówimy tak potocznie - oznajmił.

- Niech będzie. Co nie zmienia faktu, że nie chcę się zakochać. - odparłam.

- Obarczanie się winą nic nie zmieni - zaprzeczył chłopak.

- Shawn, ja po prostu... Nie chcę znowu cierpieć - powiedziałam.

- Obiecuję ci, że nie będziesz - powiedział.

- Ale... - zaczęłam, lecz nie było mi dane skończyć.

- Lili, jesteś młoda. Masz prawo się zakochać. Pierwszy raz ci się nie udało, ale następny może się udać - mówił.

- Mój brat zabiłby mnie, gdyby dowiedział się, że mam chłopaka - przytaczałam nowe argumenty.

- Przestań już. Po prostu się rozerwij i zakochaj - rzekł.

- Nie wiem, czy potrafię...

- Uwierz mi, potrafisz - uśmiechnął się promiennie.

- Więc, kto to jest? - westchnęłam.

- Dowiesz się w swoim czasie. A teraz zapomnij o tym. To wszystko ci się śniło. - Usłyszałam w odpowiedzi.

***********

Jak myślicie? Kto to jest? 

~~Zmierzchu :*

Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

12K 1.2K 14
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
652K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
1.5M 72.5K 40
"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, jestem Ruby i umieram"? - zaśmiałam się i...
15.7K 711 27
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...