Przyszłość || Reylo

By najwieksza_fanka

41.4K 2.2K 936

Ciemna Strona Mocy w końcu została zniszczona. To koniec walki. Koniec wojny. Ben i Rey mogą w końcu rozpoczą... More

1
2
3
4
6
7

5

5.3K 288 93
By najwieksza_fanka

Rey usiadła skołowana przy stole w kuchni. Cieszyła się bardzo, ale z drugiej strony...na Moc, co to będzie?
Czekała na Bena, który pomagał mistrzowi Skywalkerowi przy bazie. Jak na razie to była jego tymczasowa praca, ponieważ jego wuj nie był za bardzo tym zainteresowany i większość obowiązków zrzucał na siostrzeńca. Chciał mieć spokojną emeryturę, ale teraz wszystko się zmieniało i znów nie było czasu na odpoczynek.
Gdy Rey usłyszała odgłos rozsuwanych drzwi, serce podskoczyło jej do gardła.
Ben zastał ją w kuchni bladą jak kreda.

- Coś się stało? - zapytał zaniepokojony.

- Ben... - dziewczyna chwyciła jego dłoń, a on przybliżył się do niej.

- Co jest maleńka, mów - powiedział łagodnie.

Rey przełknęła ślinę i wzięła głęboki oddech.

- Ben, jestem w ciąży.

Mężczyzna oniemiał - czegoś takiego się nie spodziewał.

- To...to wspaniałe! - wykrzyknął uradowany i pocałował Rey.

- Tak, wiem - wyszeptała dziewczyna z lekkim uśmiechem. - Tylko boję się, co to będzie, wiesz?

- Spokojnie, jakoś sobie poradzimy.

- Tylko...Ben, przepraszam, ale ja się trochę boję o bezpieczeństwo naszych dzieci.
Młody Solo spochmurniał.

- Ale kiedy ostatnio się wściekłem?

- Jakiś miesiąc temu...

- Dobrze. Poproszę wuja Luke'a, by powtórzył ze mną tą "terapię" na furię i nasze dziecko będzie bezpieczne.

Rey przytuliła się do niego i odetchnęła głęboko - miała nadzieję, że Ben dotrzyma obietnicy.

Po paru miesiącach brzuch Rey uwypuklił się mocno. Był to istny koszmar dla Bena jak i dla niej.

- Ben, czy ty możesz być ciszej?! - krzyknęła poirytowana Rey.

Ben spojrzał na nią zaskoczony - leżał obok niej na łóżku i czytał o swojej matce na datapdzie.

- Duszno tu, otwórz mi okno - warknęła Rey. - Na Moc, jak tu zimno - gdy tylko Ben znów się położył dopływ świeżego powietrza zaczął jej przeszkadzać.

- Czy ty możesz się w końcu zdecydować? - sapnął poirytowany młody Solo.

Rey cały czas chodziła w szlafroku i praktycznie nigdzie nie ruszała się z domu. Jedynie na spacery, bo przecież nie mogła ćwiczyć, ani pomagać przy bazie. Kłóciła się ostro z Benem i często wieczory kończyły się płaczem. Nad ranem znów się godzili, a pod koniec dnia znów trwała kłótnia.

Polecieli do matki Bena, by powiedzieć jej, że zostanie babcią. Kobieta niezmiernie się ucieszyła, sprawiała wrażenie najszczęśliwszej pod słońcem.
Tego samego dnia Rey poszła na USG. Okazało się, że będzie to dziewczynka.

- Więc Padme - wyszeptał Ben, wpatrując się w krajobraz za oknem w ich domu.

- Nasza mała Padme - powiedziała Rey z uśmiechem i pogłaskała swój brzuch.

Słyszał krzyki z sali, w której rodziła Rey. Powinien tam być, powinien tam być, ale...bał się.
W końcu otworzył Mocą drzwi i wkroczył do pomieszczenia. Kiedy zobaczył rozgrywającą się tam scenę mało nie zemdlał - taki widok to chyba było dla niego za dużo.
Jednak podszedł do Rey i delikatnie chwycił jej dłoń. Zaczął pocieszać dziewczynę, patrząc na jej cierpienie z uczuciem bezsilności. Ale wiedział, że z tego bólu wyniknie coś dobrego - nowe życie.
Nagle Rey umilkła, a powietrze rozdarł przejmujący płacz dziecka. Ben odebrał delikatnie dziecko z mechanicznych rąk droida medycznego.
Rey spojrzała na niego - jeszcze nigdy nie widziała u Bena tak szerokiego uśmiechu i przepełnionego taką dumą. Po chwili podał płaczące dziecko matce, która przytuliła je do siebie.

- Padme. Nasza mała Padme - wyszeptał Ben, a Rey tylko lekko się uśmiechnęła. Na nic więcej nie było ją stać.

- Jestem ojcem! - wrzasnął młody Solo, wbiegając do domu swojej matki. Na razie mieszkał u niej, ponieważ Leia wręcz zażądała, żeby się tutaj przeprowadzili, gdy Rey była w zaawansowanej ciąży. Tłumaczyła się tym, że szpital będzie blisko, a na D'Qar jeszcze nic nie ma. To akurat było prawdą - jak na razie powstała tam tylko niewielka osada.

- Maz! Słyszałaś? Mam wnuczkę! - wykrzyknęła uradowana Leia, a Maz uśmiechnęła się swoim dobrodusznym uśmiechem. Chwbacca zaryczał.

- Z Rey wszystko w porządku, ale jest zmęczona. Mała też zdrowa - odpowiedział Ben, którego ciągle szczęście rozpierało od środka.

Następnego dnia wszyscy, nawet mistrz Skywalker przylecieli, by podziwiać nowego członka rodziny.
Leia z dumą chodziła z Padme na rękach i czule do niej przemawiała.

- Kto pomoże chronić galaktykę? No jasne, że ty. Potężna Padme - Ben wzniósł oczy ku niebu. Tylko jego matka umiała coś takiego wymyślić.

- Moc będzie w niej silna - powiedział Luke, gdy przyglądał się dziewczynce.

- Też to czuję - powiedziała cicho Rey. Nadal była wyczerpana. Tak, Padme z pewnością będzie potężna.

- Ben, błagam, teraz ty ją weź - powiedziała Rey. Nosiła już Padme od godziny, a ona wciąż płakała, płakała i płakała.

- Dobra, daj ją tu - mruknął zaspany Ben. Mała dawała im niezły wycisk po nocach.

- Ciiicho mała - szeptał, chodząc z nią i kołysząc w ramionach, po całym domu. - Była sobie raz królewna, pokochała szmuglera. Jedi wyprawił im wesele, ot i cała walka. Była sobie Rey złomiarka, spotkała droida. A ten droid był niezwykły, cyt, iskierka zgaaaasłaaa. - Ben śpiewał szeptem kołysankę wymyśloną na szybko. Zauważył, że Padme się uspokoiła. Więc powtarzał ją w kółko i w kółko, aż w końcu mała oddychała miarowo i spokojnie. Jak najdelikatniej odłożył ją do kołyski. Przysiadł przy niej, by poczekać czy Padme się obudzi. Jednak ona spała dalej. Młody Solo nawet nie wiedział kiedy, zasnął na siedząco przy kołysce.

- Taaak. Śliczna Padme, a ku ku! - Ben zastał Rey razem z córką w salonie. Oboje wyglądali fatalnie - mieli podkrążone oczy, byli potargani, niewsypani, ale takie chwile wszystko wynagradzały.
Ben przysiadł się do dziewczyn i uśmiechnął się.

- Czym ją tak szybko uśpiłeś? - zapytała Rey, delikatnie łaskocząc Padme.

- Kołysanką - mruknął i zdmuchnął kosmyk ciemnych włosów z czoła.

- Nigdy nie słyszałam jak śpiewasz - powiedziała zaskoczona Rey.

- A ty coś umiesz śpiewać?

- Coś tam umiem. Ale wolę opowiadać bajki. Nie mam głowy do tekstów.

- Mój tata opowiadał superbajki. A dokładniej historie i przygody jakie przeżywał. Jak poznał mamę, jak polubił się z wujem Luke'iem.

- Może ty też jej to kiedyś opowiesz?

- Jasne. Ale jak będzie starsza.

To była późna noc. Rey usłyszała podejrzane odgłosy na dole. Po chwili do pokoju wpadł Ben.
Wystraszona dziewczyna krzyknęła - w jego oczach znów było szaleństwo.

- Gdzie ona jest?! - wrzasnął. Rey nie wiedziała, czy chodzi o nią, czy o Padme. Podbiegła do kołyski i chwyciła małą na ramiona.

- Ben, o co ci chodzi?! - krzyknęła wystraszona Rey. - Odłóż ten miecz!
Ben obserwował ją i Padme jak wygłodniałe zwierzę obserwuje swoją przyszłą zdobycz.

- Rey. Rey. To dziecko może mnie znienawidzić. Mogę ją sprowadzić na Ciemną Stronę...

- Ben! Opanuj się!

W odpowiedzi młody Solo zaczął stanowczym krokiem iść w stronę Rey. W oczach dziewczyny pojawił się niebezpieczny błysk - matka zawsze jest gotowa bronić swoich dzieci.
Coś srebrnego przeleciało przez pokój i Rey już dzierżyła w dłoni miecz świetlny.

- Znowu jesteś potworem! - krzyknęła. - Znowu jesteś Kylo Renem! Nie nadajesz się na ojca! - ostatnie słowa wypowiedziała łamiącym się głosem.

Ben wrzasnął jak zranione zwierze i ruszył na Rey. Dziewczyna uaktywniła swój miecz świetlny i cięła z boku. Była ogromnie zdesperowana. W końcu, gdy Ben brał większy rozmach, wzięła rozbieg i silnym kopniakiem w klatkę piersiową, powaliła młodego Solo na ziemię.
Wybiegła z domu, ze strachem oglądając się czy Ben je ściga. Niestety po chwili zobaczyła błysk jadowicie zielonego ostrza. Pobiegła w las, przyciskając do piersi Padme i swój miecz świetlny.

- Rey! Chodź tutaj! Rey! - dziewczyna przyspieszyła, widząc zataczającego się pod wpływem tej wściekłości Bena. W końcu znalazła wyrwane drzewo i ukryła się za jego korzeniami, wystającymi ponad ziemię. Osłoniły ją gęste krzaki.
Padme jęknęła, zaczynając swój wstęp do płaczu.

- Cicho, cicho malutka - wyszeptała Rey drżącym głosem, przyciskając dziewczynkę do piersi, w której tłukło się serce. Dziecko zamilkło, jakby uspokojone przez to szaleńcze łomotanie przy jej uchu.
Rey zakłóciła swoją Moc, by Ben nie mógł jej wyczuć. Gdy jego krzyki ucichły i dziewczyna była pewna, że nie ma go w pobliżu, wyszła z ukrycia i okrężną drogą pognała do byłej bazy Ruchu Oporu.
Mocno zapukała do drzwi, nerwowo rozglądając się na boki.
Otworzył jej zaspany mistrz Skywalker. Gdy zobaczył na progu przerażoną Rey razem z małą Padme był tak mocno zdziwiony, że przez chwilę stał, patrząc się na nie.

- Wpuść mnie mistrzu - wyszeptała Rey drżącym głosem. - Błagam, wpuść.
Mistrz Luke zaprosił dziewczynę gestem do środka. Ta usiadła wyczerpana na jednej z kanap.

- Rey, co się stało? - zapytał starzec łagodnym głosem.

Z oczu dziewczyny poleciały wstrzymywane wcześniej łzy przerażenia i smutku.

- Och, mistrzu, z kim ja mam dziecko? - załkała. - On nadal jest potworem. Chciał zabić Padme, bo boi się, że go znienawidzi, gdy dowie się, co zrobił, albo, że on sprowadzi ją na Ciemną Stronę Mocy. Na Moc, dlaczego on ciągle myśli o sobie?
Mistrz Skywalker milczał przez dłuższy czas.

- Przez tyle czasu wspomagał swą Moc nienawiścią, więc teraz trudno to mu wyplenić. Kiedy ostatnio miał atak szału?

- Jak byłam z Padme w piątym miesiącu. Ale to wtedy ja przeholowałam.
Mistrz spojrzał na nią z powątpiewaniem, ale nie skomentował tego.

- Nasiliła się w nim wściekłość i wyrzuty sumienia...Rano lecimy do ambasady, tam będziecie bezpieczne. Prześpij się. W pokoju obok masz łóżko.
Rey weszła do pokoju swego mistrza. Zaczęła karmić Padme. Jutro wylatują do ambasady. Chciała, żeby ten nowy koszmar już się skończył.

Mistrz Luke poleciał razem z nimi do ambasady. Zdał siostrze sprawozdanie, jak się sprawy mają i odleciał. Leia przyjęła swoją synową i wnuczkę. Tak bardzo było jej przykro, że Rey boi się jej syna...

Ben obudził się bardzo późno. Gdy usiadł na trawie, poczuł tępy ból gdzieś przy czole. Pamiętał, że upadł i uderzył się w głowę, goniąc Rey, bo chciał zabić Padme...GONIĄC REY I CHCĄC ZABIĆ PADME.
Zerwał się na równe nogi i pobiegł do domu. Ani Rey, ani jego córki tam nie było. Nie wiedział, co mu wtedy strzeliło do głowy, ale Ciemna Strona odebrała mu zdolność logicznego myślenia.
Nie, nie, nie! Nie mogłem ich zabić!
Biegał jeszcze przez długi czas po lesie, nawołując Rey. Najbardziej niepokojące było to, że nie wyczuwał jej obecności. Jakby była na innej planecie.
W końcu pobiegł do wuja.

- Na Moc, powiedz mi, że wiesz, gdzie jest Rey! - krzyknął, gdy tylko zobaczył jego postać w pobliżu.

Luke zmierzył go lodowatym spojrzeniem, co sprawiło, że Ben stanął parę metrów od niego.

- Wiem gdzie są.

- Czyli są bezpieczne?

- Teraz już tak.

- Czy ty coś sugerujesz?

Mierzyli się przez chwilę wzrokiem.

- Na Moc, Ben, co tobą kierowało, że chciałeś zabić własną córkę?

Ben pobladł.

- Ja...ja nie wiem, co mnie wtedy opętało - powiedział drżącym głosem. - Ale boję się, że gdy Padme dowie się, kim byłem, znienawidzi mnie. Albo co gorsza, sprowadzę ją na Ciemną Stronę Mocy - odwrócił głowę, by ukryć łzy, cisnące się mu pod powieki.
Mistrz Skywalker spojrzał na niego ze współczuciem.

- Powiem ci gdzie jest Rey i Padme, dopiero, kiedy nauczysz się panować nad nienawiścią i wściekłością.

- Więc naucz mnie tego.

- Więc będę cię uczył.

Continue Reading

You'll Also Like

12K 738 36
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
1.6K 60 29
Można tu zaadoptować postać i zaproponować następny styl adopcji. Również będą adopcje 'niespodzianki' w których wybierze się np. motyw kolorów i po...
46.5K 2.5K 98
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
214K 7.9K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...