OKULARY SHINIGAMI

By AnnaCrevan

47.8K 3.9K 1.1K

Opowieść o nie znanych dotąd losach Adriana Crevana vel Undertakera Typowy FF pod znaną mangę i anime Kuro... More

Rozdział 1 część 1 - Spotkanie
Rozdział 1 część 2 - Spotkanie
Rozdział 2 część 3 - Spotkanie
Rozdział 2 część 1 - Pakt
Rozdział 2 część 3 - Pakt
Rozdział 2 część 4 - Pakt
Rozdział 2 część 5 - Pakt
Rozdział 3 część 1 - Razem
Rozdział 3 część 2 - Razem
Rozdział 4 część 1 - Zagrożeni
Rozdział 4 część 2 - Zagrożeni
Rozdział 4 część 3 - Zagrożeni
Rozdział 4 część 4 - Zagrożeni
Rozdział 4 część 5 - Zagrożeni
Rozdział 4 część 6 - Zagrożeni
Rozdział 4 część 7 - Zagrożeni
Rozdział 5 część 1 - W ukryciu.
Rozdział 5 część 2 - W ukryciu.
Rozdział 5 część 3 - W ukryciu.
Rozdział 5 cześć 4 - W ukryciu.
Rozdział 5 część 5 - W ukryciu.
Rozdział 5 część 6 - W ukryciu.
Rozdział 5 cześć 7 - W ukryciu.
Rozdział 5 część 8 - W ukryciu.
Rozdział 5 część 9 - W ukryciu.
Rozdział 6 część 1 - Ostatni
Rozdział 6 część 2 - Ostatni
Rozdział 6 część 3 - Ostatni.
xxx

Rozdział 2 część 2 - Pakt

2.2K 188 68
By AnnaCrevan

Agnes w tym samym czasie wędrowała do domu jak zawsze przez park. Tym razem jednak szła ze spuszczoną głową, szurając nogami po asfaltowej alejce, a jej torebka niemal wlokła się za nią po ziemi. Głucha i ślepa na uroki otaczającej jej przyrody, co w innych okolicznościach byłoby dla niej czymś niespotykanym. Zawsze uroki Central Parku bardzo cieszyły jej oczy i umilały drogę do domu.

Naprawdę mnie dopadło –myślała krytycznie, mając wciąż przed oczami obraz przystojnego Adriana Crevana. Czuła dziwny ból w sercu i pustkę w głowie, jakby cały świat stracił swój urok. Na samą myśl, że nigdy go już nie zobaczy ból przeszywał jej wszystkie zmysły. Jakże ogromnie było jej zdziwienie i wielka radość kiedy nagle naprzeciw niej w parkowej alejce zobaczyła znajomą sylwetkę.

Serce jej drgnęło, była niemal pewna, że nawet stanęło na chwilę, aby zaraz potem przyspieszyć jak szalone. Spłonęła rumieńcem, przekonana, że on usłyszy jak bardzo ono łomoce. Uśmiech jakim ją obdarzył ukoił jej cały ból.

- Dobry wieczór Agnes.

- Adrian, a jednak się spotkaliśmy. Dobry wieczór.

- Właśnie tak sobie pomyślałem, że na pewno cię tu spotkam o tej porze i cieszę się, że się nie omyliłem.

Agnes zapatrzyła się w jego piękne oczy i zupełnie zapomniała języka w gębie. Czy on musi aż tak na nią działać?

- Wczorajszy wieczór był naprawdę miły, może dziś też zaszczyciła byś mnie swym towarzystwem?

Zabawny był i wyrażał się w troszkę staroświecki sposób, co było dziwne, ale urocze. Agnes jednak bardzo chciała tego ponownego spotkania. Tak jak to przewidziała Barbara, to on sam znalazł ją i ponownie miała spędzić z nim wieczór, a tego przecież pragnęła.

- Z przyjemnością spędzę z tobą dzisiejszy wieczór Adrianie – uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił ten uśmiech.

- Chodźmy więc – i podał jej ramię, co również ją rozbawiło, ale wsunęła rękę pod jego rękę i tak niespodziewanie znalazła się bardzo blisko niego.

- Dokąd więc pójdziemy?

- Dokądkolwiek zechcesz, masz może jakiś pomysł jak spędzić razem czas?

Agnes zastanowiła się przez chwilę.

- Może kino? Od dziś wchodzi nowy repertuar. Dawno nie byłam w kinie.

On milczał jakby rozważając jej propozycję, ale dziewczyna czuła że to nie to. Wydawał jej się dziś zupełnie inny niż wczoraj, jakby wydarzyło się coś strasznego. Nie znała go aż tak jakby tego chciała, jednak jej kobieca intuicja, a zwłaszcza jej serce podpowiadały jej, że coś jest nie tak. Nie chciała teraz roztrząsać tego problemu, wolała cieszyć się jego towarzystwem szczęśliwa, że ponownie się spotkali. Zresztą przed nimi był cały wieczór.

- A może masz inny pomysł? – zapytała widząc jego minę.

Adrian znów uśmiechną się zabójczo i błysnął jasnymi oczami.

- Zabiorę cię dziś do teatru, moja śliczna Agnes – i jak powiedział tak zrobił.

Wspólny wieczór był dla Agnes jak epizod wyjęty z bajki o kopciuszku, a Adrian naprawdę bardzo przypominał księcia, nie tylko swym zewnętrznym wyglądem, ale i manierami. Po spektaklu, poszli do tej samej co wczoraj restauracji na kolację, a potem szli pieszo, pod rękę przez opustoszałe ulice Manhattanu. On milczał, ona trajkotała jak nakręcona, opowiadając mu o sobie, swoim życiu, swej pracy i swych pasjach i wszystkim tym co wiązało się do tej pory z jej życiem. On tylko słuchał, zdziwiony jak bardzo barwne i ciekawe jest ludzkie życie. Mieli tyle możliwości, tyle wyborów, ile im ofiarował świat i tak mało, tak bardzo mało czasu by móc się tym wszystkim cieszyć. I nagle poczuł żal, co było dla niego czymś nowym, ponieważ takie uczucia nie były znane bogom śmierci. Jak zresztą wszystkie inne ludzkie uczucia. Shinigami nie znali żalu, ani strachu, ani miłości. Nie wiedzieli co to tęsknota, rozpacz czy szczęście. Adrian poczuł, że zazdrości ludziom ich życia, jakkolwiek krótkie by ono nie było. Agnes zupełnie nie świadoma jego myśli, trajkotała jak najęta, kiedy nagle znaleźli się tuż pod jej domem. Wtedy zamilkła wpatrując się w niego z nadzieją, że to jeszcze nie koniec, że zaraz ona zaprosi go do siebie, a on się zgodzi i kto wie ... Lub też może zaproponuje jej następne spotkanie, a potem kolejne i jeszcze jedno. Kto wie co będzie potem ....

Jednak Adrian milczał zupełnie jak poprzedniego wieczoru, jakby zły o coś lub nagle zmartwiony. Nie wiedząc co począć, w obawie, że powtórzy się historia z poprzedniego wieczoru, Agnes wbrew samej sobie zapytała.

-Może wejdziesz na chwilę?

Zaraz jednak pożałowała swych słów, bo spojrzał na nią zupełnie inaczej niż do tej pory. Spoważniał, a jego oczy zabłyszczały – jak się Agnes wydawało – złowrogo. Trwało to ułamek sekundy, ale nie uszło jej uwadze.

-Chyba nie mogę – odparł – nie powinienem.

Dziewczynę zalała fala złości, czy znów będzie musiała go stracić?

-Chyba raczej nie chcesz, prawda? – odparowała i natychmiast pożałowała swych słów. Tak smutnego nie widziała go do tej pory, bo jak dotąd zawsze uśmiechał się do niej. Chyba go dotknęła tym swoim głupim wyskokiem, ale nim zdążyła coś powiedzieć on odezwał się pierwszy.

- Tak też to można ująć – spojrzał jej prosto w oczy, przysuwając swą twarz bardzo blisko, niebezpiecznie blisko jej twarzy.

- Posłuchaj mnie – wyszeptał – znajomość ze mną niczego dobrego ci nie przyniesie. Nie jestem dla ciebie odpowiednim facetem. I choć jest mi niezmiernie przykro z tego powodu myślę, że lepiej będzie dla ciebie jeśli się już nie spotkamy.

- Co takiego?

Agnes nagle ogarnął ból tak wielki, że ugięły się pod nią kolana i gdyby jej nie złapał pewnie by upadła.

-Ale dlaczego? – wyjąkała, bo łzy były już tuż, tuż pod powiekami i zupełnie wbrew jej woli potoczyły się po policzkach. Adrian który po raz pierwszy w tak niespodziewanych okolicznościach trzymał w ramionach dziewczynę, bardzo się wzruszył.

- Nie płacz – poprosił – to i tak niczego nie zmieni, nie zrozumiesz tego, a ja nie mogę powiedzieć ci nic więcej. Nie możemy się spotykać, tak będzie najlepiej, uwierz mi.

- Nie mogę – łkała Agnes zupełnie nie panując nad sobą – nic nie rozumiem – i rozpłakała się już na dobre.

On przytulił ją mocno do siebie, co sprawiło, że jego serce jakoś dziwnie zabolało. Dziewczyna ufnie wtuliła się w niego, a on pogłaskał jej długie, jasne włosy. Trwali tak przez chwilę, bo Adrian zupełnie stracił głowę, sam nie mogąc zrozumieć co się z nim dzieje. Wiedział jedno, że nie powinien tego robić, nie wolno mi przecież angażować się w związek z śmiertelniczką, a na dodatek śmiertelniczką której miał wkrótce odebrać życie. Dzisiejsze spotkanie, które miało dać mu pewien obraz jej życia i upewnić w tym co musiał z nim zrobić, zupełnie wymknęło mu się spod kontroli. Opanował się jednak wbrew sobie, bo wiedział, że musi to zakończyć jak najszybciej. Odsunął ją od siebie i mimo woli starł dwie krople, które spłynęły jej po policzkach. Łzy były kolejną z ludzkich słabości, której dotąd nie znał. Miała delikatną cerę niczym płatki róż, a jej niebieskie oczy aż błyszczały od tych łez. Sam nie wiedząc dlaczego pochylił się nagle i pocałował jej śliczne, karminowa usta. Dziewczyna zareagowała natychmiast oddając pocałunek. Jakaś nieznana siła, jak fala ciepła zalała jego zmysły, czego zupełnie się nie spodziewał. No nie Adrianie Crevan, jesteś shinigami i nie możesz tak stać tu i całować się ze śmiertelniczką. Zwłaszcza, że masz wkrótce zakończyć jej życie. Tylko uświadomił sobie właśnie, że wcale tego nie chce. Nie może zabić Agnes French i zabrać jej duszy. Zakończyć życie tak cudownej istoty, tak bezbronnej, tak mu ufającej? To prawie jak zdrada. Wiedział już, że wbrew wszelkim zasadom znanym bogom śmierci, niespodziewanie nawet dla niego samego nagle zaczęło obchodzić go życie tej dziewczyny. Co gorsze czuł, że chce być przy niej, że musi jej bronić i ją ochraniać. Wiedział też, że nie może tego zrobić, jego zadanie polegało na decydowaniu o tym jak i kiedy ma umrzeć, a nie czy w ogóle ma ją pozbawić życia. Klamka zapadła już w gabinecie Willa. Jeśli nie wykona swego zadania, ucierpi nie tylko jego reputacja jako idealnego shinigami, ale co ważniejsze narazi siebie na ogromne niebezpieczeństwo, a jej los i tak się nie odmieni. Musisz to przerwać – powiedział sobie – ale już! To musi się zakończyć tutaj, zaraz, teraz. I z tą myślą odsunął się od niej.

Agnes zupełnie już się pogubiła. Najpierw mówi je, że nie mogą się więcej spotykać, chwile potem całuje tak, że w głowie jej się kręci, a ziemia ucieka spod stóp, a teraz znów ją odpycha.

- Adrian? – zapytała zbolałym głosem wpatrując się weń jak w obraz. Pokręcił głową, aż jasna grzywka znów zasłoniła mu oczy, cofnął się o krok, i jeszcze o jeden.

- Nie, moja śliczna – tak będzie lepiej dla nas obojga, a zwłaszcza dla ciebie.

W Agnes jakby grom uderzył, nie była w stanie wykrztusić ani słowa, nie mogła nawet ruszyć się z miejsca.

- Żegnaj – powiedział już tylko on i podobnie jak poprzedniego wieczoru zniknął, jakby rozpłynął się we mgle.

W Agnes wszystkie uczucia puściły jak tama, czuła jak zalewa ją fala rozpaczy i upadła na kolana.

- Nie zostawiaj mnie Adrianie, proszę – wyszeptała choć wiedziała, że on już jej nie słyszy. Zszokowana ostatkiem sił podniosła się z miejsca.

Nie mogła go zatrzymać, odszedł, tym razem na dobre i nigdy już go nie zobaczy.

............................................................................................................

Adrian zły sam na siebie usiadł w pustym pokoju ogromnej biblioteki shinigami. Przed nim leżało cinematic record Agnes. Zamierzał właśnie zapoznać się z historią całego jej życia. Po dzisiejszych wieczornych, dziwnych jak dla niego przeżyciach czuł się niezwykle zagubiony. Może kiedy obejrzy to w końcu, tak jak powinien był zrobić od razu, będzie mógł zrozumieć co się z nim dzieje. Bardzo chciał odzyskać dawną pewność siebie. Może potem zdecyduje co ma dalej robić. Tak naprawdę chciał po prostu popatrzeć na nią raz jeszcze, do czego nie przyznał się nawet sam przed sobą.

i

Continue Reading

You'll Also Like

9.6K 972 5
❝był takim smutnym chłopcem❞ bo kenma znał różne oblicza samotności [ 2019 ]
1.1K 51 18
Akcja opowiadania dzieje się w naszym świecie. Jesteście przyjaciółkami od podstawówki. Do Liceum im.Stowarzyszenia Łowców pojawia się nowy uczeń Ki...
3.3K 125 10
Jesteś w damskiej drużynie siatkarskiej wolisz grać na psp niż spotykać się z ludzimi. Pewnego razu gracie z męską drużyną podczas tego meczu zauważa...
454 68 10
Talksy z Kimetsu no yaiba | headcanony i wszystko inne o Kny! jak wymyślę jakiś talks sama to robię fikołka. Tak czy inaczej zapraszam!