Paparazzo

By Scarlett_Bray

5.9K 729 201

Scarlett Bray jest młodą piosenkarką, która całkiem niedawno wydała swoją pierwszą płytę i odniosła wielki su... More

Prolog
01 - Barnersville
02 - Nieszczęsny wywiad
04 - Wątpliwości i refleksje
Wielki powrót?
05 - Zakupy z przyjaciółką
06 - Central Park
07 - Pierwsze spotkanie
halo halo

03 - Wielkie nadzieje

590 75 29
By Scarlett_Bray

Wielkie nadzieje, kiedy odpuszczasz, wychodzisz i zaczynasz od nowa.

Wielkie nadzieje, kiedy to wszystko zmierza ku końcowi

Świat wciąż się kręci...

Tak, świat wciąż kręci się wokół... — śpiewał głos Scarlett Bray w radiu.

Jim zaparkował swoim czerwonym samochodem na parkingu przed restauracją Vivenne Classic, gdzie, według informacji, których udzieliła mu sekretarka pana McBerry'ego, Scarlett Bray miała udzielić wywiadu. Nie miał pojęcia, czy dziewczyna już się tam znajdowała, ale planował wejść do środka budynku, udając zwykłego chłopaka i to sprawdzić.

Zdążył jeszcze pomyśleć, że wręcz śmiesznym zbiegiem okoliczności w radiu puścili piosenkę tej młodej piosenkarki właśnie w takiej chwili. Swoją drogą, musiał przyznać, że była ona posiadaczką naprawdę ładnego, czystego głosu. Podobała mu się także sama piosenka i jej tekst.

Już miał wychodzić z pick—upa, kiedy jakiś ruch przykuł jego wzrok. Popatrzył w stronę drzwi restauracji. Oto sama Scarlett Bray stamtąd wychodziła, a właściwie wybiegała. Z jej twarzy można było wyczytać, że jest nieźle wkurzona.

Brunet pomyślał, że los się do niego uśmiechnął. Czym prędzej złapał aparat leżący na siedzeniu obok niego i wyszedł z samochodu. Celowo nie zamknął od niego drzwi, chowając się za nimi i przykucając z urządzeniem w dłoniach, skąd miał doskonałą perspektywę na wejście do restauracji.

Szybko włączył aparat i zaczął robić zdjęcia. Cyk, cyk. Scarlett dalej szła, wściekła na coś lub na kogoś. Cyk, cyk. Wydawało mu się, że zrobił kilka dobrych zdjęć uchwycających jej gniew.

Nagle z Vivenne Classic wyszła blondynka w średnim wieku, elegancko ubrana.

— Zaczekaj! A co z wywiadem? — krzyknęła, na co dziewczyna odwróciła się gwałtownie do niej i powiedziała coś, czego Jim nie zdołał usłyszeć.

Cyk, cyk. Robił kolejne fotografie uwieczniające tę sytuację. Szef będzie z niego zadowolony.

Chwilę potem obok Scarlett i kobiety pojawił się umięśniony mężczyzna, który już z daleka wyglądał groźnie. Krzyknął on coś do blondynki, a ona odwróciła się i po prostu sobie poszła. Jim od razu zorientował się, że był on najprawdopodobniej ochroniarzem młodej piosenkarki.

Mężczyzna skierował się w stronę czarnej limuzyny, stojącej niedaleko obok nich, a Scarlett szła przy nim. Wsiedli do niej i niemalże natychmiast odjechali z piskiem opon.

Kiedy limuzyna wyjechała z parkingu i znalazła się na drodze, Jim podniósł się do pozycji stojącej i rozejrzał się dookoła. Nic nie wskazywało na to, że ktokolwiek go widział. Świetnie.

Wsiadł do swojego pick—upa i przejrzał zdjęcia, które wykonał. Idealnie obrazowały one poszczególne sceny, których był świadkiem. Jim miał pewność, że wystarczy tylko odpowiednio dobrana historia, a do tego te fotografie i powstanie artykuł, na który ludzie będą się dosłownie rzucać, tym samym podnosząc sprzedaż i popularność magazynu Stars.

Był zadowolony z siebie, że wykonał te zdjęcia, które z pewnością zadowolą pana McBerry'ego. I choć wciąż gdzieś tam w głowie kołotały mu się lekkie wyrzuty sumienia, to jednak starannie je ignorował. Obiecał sobie przecież, że nie będzie do tego zadania przywiązywać takich uczuć.

Tymczasem w samochodowym radiu zaczęła lecieć jakaś piosenka z wyraźną wzmianką o poczuciu winy. Większego zbiegu okoliczności już nie mogło być, pomyślał Jim i zirytowany je wyłączył, by mieć święty spokój.

***

— Co tam się stało? — zapytał Tom, kiedy razem ze Scarlett wsiedli do auta i odjechali spod restauracji.

— Ta kobieta... — zaczęła Scarlett, biorąc głęboki oddech. — Ta kobieta pytała mnie o to, komu zapłaciłam za zdobycie takiej wielkiej sławy.

— Co za bezczelność — oburzył się mężczyzna

— No tak. Dziwne. Coś chyba było z nią nie tak — westchnęła dziewczyna, próbując się uspokoić.

— Spokojnie, nie przejmuj się tym zbytnio. To nic nie znaczy — pocieszył ją Tom.

— Tak, ale teraz boję się, co o mnie napisze w tym czasopiśmie.

— To da się przecież załatwić. Nie martw się, zapłacimy redakcji za milczenie i dopilnujemy, by nie napisali o tobie złego słowa — powiedział.

— My? — zapytała Scarlett.

— My, czyli twoja ekipa do różnych zadań. Wiesz, menedżer, ochroniarz... — Uśmiechnął się.

— Dziękuję.

— Nie dziękuj już więcej. To nasza praca, dbać o ciebie i twój wizerunek — odpowiedział.

— Muszę dziękować, bo lubię to robić. Poza tym to z grzeczności i jeśli tego nie zrobię, to wtedy czuję się niezręcznie. — Scarlett poprawiła swoją kolorową bransoletkę na nadgarstku.

— Dobrze, skoro tak jest, ja nie mam się co wtrącać. — Tom przeciągnął się na siedzeniu i pomyślał, że Scarlett jest naprawdę uprzejmą dziewczyną, ponieważ poprzednie gwiazdy, dla których pracował, nigdy mu nie dziękowały. Ba, nawet nie zwracały na niego większej uwagi, nie rozmawiały z nim, odzywały się tylko w konieczności. Scarlett Bray bez wątpienia była wyjątkową osobą.

***

— Dzień dobry — przywitał się Jim, wchodząc do przestronnego gabinetu szefa następnego dnia.

Mimo tego, że była niedziela, teoretycznie dzień wolny od pracy, to pan McBerry wyraźnie nakazał Jimowi spotkać się właśnie w ten dzień rano. Wytłumaczył, że takie sprawy jak te nie mogą czekać. Oczywiście.

— Witaj, Jimie — odpowiedział McBerry, jak zwykle siedząc przy swoim biurku na skórzanym fotelu, ubrany w garnitur. — Co dla mnie masz?

W odpowiedzi chłopak położył na blacie przed nim aparat, który ze sobą przyniósł.

— Proszę, siadaj — rzekł szef, sięgając po urządzenie i go włączając.

Jim niepewnie usiadł na drewnianym krześle, stojącym tuż naprzeciwko pana McBerry'ego. Dzieliło ich tylko biurko.

McBerry począł przeglądać zdjęcia. Te kilkanaście decydujących sekund dłużyło się dla Jima w nieskończoność. Bardzo chciał wiedzieć, czy zdjęcia zadowolą jego szefa, tak jak myślał.

— Widzę, że jak na razie doskonale się wywiązałeś. — Szef odłożył lustrzankę, a na jego ustach pojawił się uśmieszek.

Jim odetchnął z ulgą.

— Te zdjęcia wywołają mały skandal. Dodajmy do tego odpowiedni opis, a sprzedaż pójdzie w górę. Medialny szum, tak to fachowo się nazywa — ciągnął mężczyzna. — Pojawią się na okładce w jutrzejszym numerze. Zaraz Ella, specjalistka od marketingu w naszej redakcji, coś wymyśli. — Podniósł słuchawkę telefonu, który stał na biurku i wykręcił jakiś numer.

— Halo? To ja, McBerry. Przyjdź natychmiast do mojego biura. — I nie czekając na odpowiedź, rozłączył się.

— W takim razie ja już sobie pójdę — Jim wstał.

— Chciałbym, żebyś przyszedł jutro rano, mniej więcej o 7.00.

— Dobrze, pojawię się — zgodził się czarnowłosy chłopak i wyszedł.

***

W niedzielę Scarlett umówiła się z Rose, swoją koleżanką z czasów szkolnych. Praktycznie miały się spotkać w sobotę, ale Scarlett, ze względu na wywiad, nie miała czasu. Ucieszyła się niezmiernie, kiedy Rose zadzwoniła w sobotni wieczór i powiedziała, że jeśli ona nie ma nic przeciwko, to mogą spotkać się jutro.

Czy Scarlett miała coś przeciwko? Oczywiście, że nie. Ta niedziela była dla niej wolna od obowiązków. Pragnęła także z kimś normalnie pogadać i poczuć się jak zwykła, młoda dziewczyna.

Równo o 13:30 w nowym domu Scarlett Bray zadzwonił dzwonek do drzwi. Jego właścicielka prędko pobiegła je otworzyć.

— Cześć, Scarlett. Miło cię widzieć — powiedziała Rose na przywitanie.

— Rose! Ja także cieszę się, że cię widzę — zaszczebiotała piosenkarka, po czym obie się przytuliły.

— Wejdź do środka — zaprosiła koleżankę Scarlett.

Umówiły się specjalnie w domu Scarlett dlatego, że dziewczyna wolała nie ryzykować rozpoznania w miejscu publicznym. Chciała również pokazać Rose swoją nowo nabytą willę.

Rose była posiadaczką kasztanowych włosów i bardzo smukłej budowy ciała. Jeszcze za czasów szkolnych Scarlett namawiała ją, by została modelką, ale jej moda i tego typu rzeczy zwyczajnie nie interesowały. Od zawsze pasjonowała się natomiast zwierzętami, dlatego też obecnie studiowała weterynarię.

— Dawno cię nie widziałam. Jak tam na studiach? — zapytała wesoło Scarlett, kiedy usiadły razem w dużym salonie przy stoliku.

— Ciężko, ale daję radę. W końcu to moja pasja — odpowiedziała Rose. — Szkoda, że ty nic nie studiujesz. Ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że po prostu nie masz na to czasu.

— Tak — westchnęła szatynka. — Może kiedyś... Teraz jednak mam napięty grafik wywiadami, koncertami, spotkaniami, a to wszystko w ramach promocji płyty.

— A właśnie, jak tam wczorajszy wywiad? — zapytała ciekawsko Rose.

— Wolisz nie wiedzieć.

— Aż tak źle? Co się stało?

— Redaktorka chciała wiedzieć, komu zapłaciłam za zyskanie popularności. Przerwałam tę rozmowę. Szkoda gadać — powiedziała nieco oburzona Scarlett.

— Nie wiem, skąd się biorą tacy ludzie — przyznała Rose. — To znaczy, że nic o tobie nie napiszą w tej gazecie?

— Mam nadzieję. Tom, mój ochroniarz, powiedział, że moja ekipa zajmie się tym, by nie napisali o mnie złego słowa.

— Ty to masz dobrze. Latają koło ciebie, przygotowują cię na na wielkie wyjścia i w ogóle...

— Nie jest tak kolorowo. Sława ma dobre i złe strony, tak jak prawie wszystko — rzekła z przekonaniem brązowowłosa.

— Ale mimo wszystko ci zazdroszczę.

— Cóż, nie jesteś jedyna — zaśmiała się dziewczyna.

Potem obie znajome jeszcze długo rozmawiały i to nie tylko o swoich osobistych sprawach. Miło było znów poczuć się jak normalna osoba, udawać choć przez chwilę, że nie jest się sławnym. Spotkanie z Rose było dla Scarlett potrzebne do zachowania równowagi pomiędzy sławą a normalnym życiem.

***

Nie mógł zasnąć w nocy. Z jednej strony wyczekiwał jutrzejszego dnia, a z drugiej się go obawiał. Co poczuje, gdy zobaczy swoje zdjęcie na okładce Stars? Radość, dumę, czy wręcz odwrotnie? Ale przecież nie miał być z czego dumny. Patrząc na tę sprawę obiektywnie, uprzykrzał tylko życie Scarlett Bray.

Być może miał słabą psychikę. Być może za bardzo się przejmował. Tak, zdecydowanie za bardzo brał to do siebie.

Mimo że przecież obiecał sobie, że nie będzie się zamartwiał, nie potrafił do końca tego zrealizować. Musiał nad tym popracować. Nie mógł przez cały czas mieć wyrzutów sumienia. Ostatecznie z tym koniec, pomyślał. Weźmie się w garść i nie będzie o tym myślał. To tylko praca.

Zasnął z tą myślą.

*

Witam, witam, po długiej przerwie :D.
Właściwie powinnam Wam się wytłumaczyć. Było to tak: najpierw nie miałam weny, potem nie miałam czasu i tak jakoś wyszło. Tyle. Typowe problemy pisarza.
Rozdział miał być w niedzielę, ale Wattpad nie chciał ze mną współpracować. Swoją drogą, też macie w powiadomieniach takie coś, że Wam tak jakby je ucina od dołu, a przeczytane dalej są nieprzeczytane? Fatalna sprawa, nie polecam. I dalej się nie naprawiło. Lajf is brutal and ful of zasadzkas.
Mam nadzieję, że rozdział Wam mniej więcej przypadł do gustu (nawiązując do jego tytułu i piosenki). No właśnie, piosenka: polecam posłuchać, bo chociaż do rozdziału nie do końca pasuje, to jest naprawdę piękna i dobrze mi się przy niej pisało. I w opowiadaniu, żeby nie było spin, przypisałam tę piosenkę do Scarlett Bray. Przepraszam, nie umiem pisać tekstów utworów.
Teraz mam ferie i będę pisać, ile wlezie. Serio, nawet na zapas. Akurat złapałam wenę, więc...
Nowy rozdział? Jeśli dobrze pójdzie, to za dwa dni.
Swoją drogą, piszę też opowiadanie na konkurs, więc życzcie mi powodzenia.
Oczywyście zachęcam do wyrażenia swojej opinii na temat rozdziału w komentarzu.
Wow, ale się rozpisałam. Ciekawe, czy ktoś to przeczytał do końca.

Continue Reading

You'll Also Like

225K 5.7K 46
Aurora Freeman, obiecująca lekkoatletka, za sprawą stypendium zyskuje możliwość wkroczenia w mury nowego liceum. Z pozoru całkiem normalna sprawa, je...
318K 22.4K 150
❗️NIE jestem autorem, ja tylko tłumaczę❗️ Alternatywny tytuł: I Am No Heroine AUTOR: Yehwon, 예훤 ARTIST: Harara, 하라라, Salaman OPIS: Stałam się czarn...
214K 13.7K 113
❗️NIE jestem autorem, ja tylko tłumaczę❗️ AUTORS: Lee Heen, Yoon Seul ARTISTS: Pig Cake, 돼지케이크 OPIS: Tajemnica, którą przypadkowo usłyszałam ja, służ...
20.2K 4.3K 27
Drogi Czytelniku Niech Cię nie zwiedzie początek tej historii. Poznasz bowiem bohaterów, którzy zmuszeni są ukrywać swoje prawdziwe oblicza. Jedno z...