∞Zaginiona (Merethyl) || Dzie...

Від Queen_OF_Wolves

571K 35.9K 13.4K

Wojna pomiędzy dobrem a złem. Szala zwycięstwa przechyla się na stronę demonów. Panuje chaos i niesprawiedliw... Більше

∞***∞
∞PROLOG|| Tom I∞
∞Rozdział 1|| Tom I∞
∞Rozdział 2|| Tom I∞
∞Rozdział 3|| Tom I∞
∞Rozdział 4|| Tom I∞
∞Rozdział 5|| Tom I∞
∞Rozdział 6|| Tom I∞
∞Rozdział 7|| Tom I∞
∞Rozdział 8|| Tom I∞
∞Rozdział 9|| Tom I∞
∞Rozdział 10|| Tom I∞
∞Rozdział 11|| Tom I∞
∞Rozdział 12|| Tom I∞
∞Rozdział 14|| Tom I∞
∞Rozdział 15|| Tom I∞
∞Rozdział 16|| Tom I∞
∞Rozdział 17|| Tom I∞
∞Rozdział 18|| Tom I∞
∞Rozdział 19|| Tom I∞
∞Rozdział 20|| Tom I∞
∞Rozdział 21|| Tom I∞
∞Rozdział 22|| Tom I∞
∞Rozdział 23|| Tom I∞
∞Rozdział 24|| Tom I∞
∞Rozdział 25|| Tom I∞
∞Rozdział 26|| Tom I∞
∞Rozdział 27|| Tom I∞
∞Rozdział 28|| Tom I∞
∞Rozdział 29|| Tom I∞
∞Rozdział 30|| Tom I∞
∞Rozdział 31|| Tom I∞
∞Rozdział 32|| Tom I∞
∞Rozdział 33|| Tom I∞
1 miejsce w rankingu Fantasy!!!!
∞Rozdział 34|| Tom I∞
∞Rozdział 35|| Tom I∞
∞Rozdział 36|| Tom I∞
∞Rozdział 37|| Tom I∞
∞Rozdział 38|| Tom I∞
∞Rozdział 39|| Tom I∞
∞Rozdział 40|| Tom I∞
∞Rozdział 41|| Tom I∞
∞Rozdział 42|| Tom I∞
∞Rozdział 43|| Tom I∞
∞Rozdział 44|| Tom I∞
∞Rozdział 45|| Tom I∞
Dodatek do księgi I
Nowe opowiadanie fantasy!

∞Rozdział 13|| Tom I∞

8.3K 711 253
Від Queen_OF_Wolves

Dziewczyny wzięły na poważnie słowa Theo i już następnego dnia zostałam wczesną porą wyciągnięta z łóżka i pognana na salę treningową.

— Jeszcze nie ma szóstej — ziewnęłam zaspana.

— Wasza Wysokość się wyśpi, kiedy skończymy trening — odpowiedziała Lia, za co zgromiłam ją wzrokiem, a Charlotte zaśmiała się, szykując liny.

— Nie mogłybyśmy zacząć tego za dwie godziny?

— Za dwie godziny to my nawet w połowie nie będziemy, kochana.

Spojrzałam się ze strachem na kotołaczkę, a później na driadę, aby sprawdzić, czy żartuje.

Niestety, dziewczyna nie żartowała, o czym przekonałam się boleśnie na własnej skórze. Przez godziny miałam skakać po zawieszonych drewnianych belkach i blokować, parować oraz wyprowadzać kontry. Obserwując, jak Char z kocią gracją wspina się i przeskakuje po poziomach, czułam, jak zazdrość zjada mnie od środka. Owszem byłam anielicą, ale bez mocy i skrzydeł. Kiedy wieczorem na salę wszedł Theo, miałam, po raz pierwszy w życiu, ochotę go uściskać.

— Porywam tę białowłosą piękność. — Wskazał na kotołaczkę z uśmiechem.

— Tak, jest panie dowódco. — Puściła mi oczko Lia. — Zajmę się naszą nowicjuszką.

— Wspaniale. — Uśmiechnął się do swojej ukochanej. — Gotowa?

— Mhm... — odpowiedziała, wtulając się w bruneta.

— Oni tak zawsze? — Wskazałam na drzwi, które zamknęły się za parą.

— Przyzwyczaisz się po jakimś czasie, a teraz łap za broń i stawaj.

Jęknęłam i poczłapałam w kierunku stojaka z bronią.

***

Gdy tylko opuścili salę treningową, Theo stanął za dziewczyną i zawiązał jej oczy chustką. Gdy upewnił się, że dziewczyna nic nie widzi, zaczął ją prowadzić korytarzami.

— Theo, jak mi zaraz nie powiesz, co kombinujesz, to przysięgam...

— Ciii... Już niedaleko. — Przerwał gorączkującej się dziewczynie.

— Wiesz przecież, jak nie cierpię niespodzianek!

— Ta na pewno ci się spodoba — odpowiedział z uśmiechem. - Teraz stój i poczekaj. Tylko nie podglądaj.

— Mhm.

Brunet pomachał parę razy przed twarzą dziewczyny, po czym cicho otworzył drzwi do pokoju.

— Dobra idziemy dalej, powoli. Skręć teraz w prawo, nie to prawo.— Roześmiał się, kiedy Charlotte skręciła w lewo.

— W pociemku trudno się rozeznać — usprawiedliwiła się kotołaczka prowadzona za ramiona przez Theo. — Mogę już ściągnąć tę przepaskę z oczu?

— Teraz już tak. — Uśmiechnął się czarująco, stając przed nią.

Kiedy dziewczyna ściągnęła chustkę, zobaczyła, że jest w pokoju Theo. W kominku wesoło trzaskał ogień, a na ławie, przy której stała sofa znajdował się świecznik obok, którego stała butelka wina i smakołyki.

— Romantyczny wieczór we dwoje, ze słodkościami i czerwonym winem? Czym sobie na to zasłużyłam? — Charlotte podbiegła i uściskała bruneta.

— Tym, że jesteś. — Chłopak objął białowłosą, podnosząc ją, a sam się pochylił. Ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Charlotte zatopiła ręce w czarnych włosach chłopaka, a on przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie. Dziewczyna pisnęła zaskoczona, gdy uniósł ją i zaniósł na sofę. Brunet usiadł, nie przerywając pocałunku i usadowił sobie dziewczynę na kolanach. Kiedy zabrakło im powietrza, oderwali się od siebie. Chłopak patrzył na kotołaczkę z tajemniczym uśmiechem i iskrą w szarych oczach, a Charlotte przyłapała się na tym, że znowu powtarza sobie w myślach, że uwielbia jego oczy z czarnymi skazami.

— O czym myślisz? — zapytała dziewczyna, przygryzając jego płatek ucha.

— O tobie, o nas. — Złapał dłoń dziewczyny i splótł swoje palce z jej, całując wierzch jej dłoni. - Wina, ukochana?

— Mhm... — zamruczała i ześlizgnęła się na poduszki obok chłopaka.

Brunet chwycił butelkę i już miał odkorkować, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Z rozmarzonym wzrokiem spoczywającym cały czas na białowłosej, skierował się do drzwi. Gdy otworzył, jego maślany wzrok spoczął na dwóch elfach. Bliźniacy widząc to, wyszczerzyli się w odpowiedzi, na co Theo potrząsnął głową, jakby strzepywał wodę z włosów i spojrzał na przybyszów podejrzliwym wzrokiem.

— Czego chcecie?

Ninor wyszczerzył się jeszcze bardziej.

— Mirage wie, że popijasz po godzinach. - Wskazał na trzymaną przez chłopaka butelkę.

Brunet zmarszczył groźnie brwi.

— Nie macie nic innego do roboty, tylko przeszkadzać porządnym ludziom?

— Mhm, my już wiemy, jaki ty porządny jesteś i co ci chodzi po głowie — dodał Minor.

Theo sapnął zirytowany i zatrzasnął drzwi bliźniakom przed nosem, po czym wrócił do stolika, odstawił wino i opadł na sofę obok czekającej cierpliwe Charlotte. Oparł ręce na kolanach i schował twarz w dłoniach.

— Ani chwili spokoju... — sapnął i zamruczał, kiedy poczuł, jak Charlotte masuje mu barki.

— No już nie denerwuj się tak — szepnęła mu do ucha uwodzicielsko.

— Ty wiesz co dla mnie najlepsze. — Spojrzał na dziewczynę, która uśmiechnęła się w odpowiedzi. — Co ja bym bez ciebie zrobił?

Ponownie rozległo się pukanie, a zdenerwowany brunet podszedł do drzwi i otworzył je z rozmachem.

— Czego?!- krzyknął na bliźniaków.

— Chcieliśmy ci zameldować, że to, co kazałeś nam zrobić, już jest gotowe i nie mamy co robić.

Wyprowadzony z równowagi do granic możliwości, zatrzasnął drzwi, po czym skierował się do łazienki, mrucząc pod nosem coś o poszanowaniu prywatności. Kiedy wrócił, wręczył elfom po szczoteczce do zębów, a ci spojrzeli się na niego zdziwieni.

— Co my mamy z tym zrobić?

— Wyszorować toalety na końcu korytarza.

— Chyba żartujesz — powiedzieli jednocześnie oburzeni.

— Nie, miłego wieczoru — odpowiedział ze złośliwym uśmiechem, zamykając drzwi, oparł się o nie i spojrzał na dziewczynę leżącą na jego sofie.

— To, na czym skończyliśmy? - spytał z łobuzerskim uśmiechem.

— Zaraz odświeżę ci pamięć. — Skoczyła w stronę bruneta, który ją złapał i pocałował. Ściskając w ramionach i całując swoją miłość, skierował się w stronę sypialni.

***


Po kolacji wracałam do pokoi razem z Lią i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Byłam tak wykończona, że słucham ją tylko jednym uchem.

— Wiesz, co on wtedy mi powiedział?

— Nie mam pojęcia, ale coś czuję, że zaraz się dowiem. — Spojrzałam na nią figlarnie, a ona trzepnęła mnie w ramię, po czym roześmiałyśmy się obie.

Dziewczyna już miała kontynuować, kiedy wpadłyśmy na naburmuszonych bliźniaków, idących ze szczoteczkami do zębów trzymanymi przez nich jak miecze. Spojrzałyśmy na nich, po czym wymieniłyśmy zdziwione spojrzenia.

— Co wy zamierzacie zrobić z tymi szczoteczkami, bo znając was, na pewno nie idziecie myć zębów?

Spiorunowali ją wzrokiem, na co niewzruszona uniosła brew.

— Nasz kochany dowódca, zlecił nam bardzo ważną misję.

Driada spojrzała na nich z politowaniem.

— Niech zgadnę, macie wyszorować toalety?

Uniosłam ze zdziwienia brwi.

— Nie macie tutaj czegoś takiego, jak szczotki do toalet, tylko musicie używać do tego szczoteczek do zębów?

Lia wybuchnęła głośnym śmiechem, a elfy jeszcze bardziej się nachmurzyły.

— Mamy, tylko pewnie zaleźli znowu Theodorwi za skórę — odpowiedziała, wycierając łzy rozbawienia.

— Jak wam tak wesoło, to może dołączycie do nas?

— O nie, dziękuję, ja już mam zaplanowany wieczór, a ty Kayla?

— Ja również, muszę pogadać z Miragem, więc do zobaczenia jutro. — Pomachałam im, biegnąc korytarzem w kierunku pokoju nauczyciela.

Po paru minutach stanęłam przed czarnymi mahoniowymi drzwiami i zamarłam z ręką uniesioną do pukania. Poczułam niepokój, który nie oznaczał niczego dobrego. Opuściłam dłoń i już miałam odejść, kiedy stanął przede mną mężczyzna z brązowymi oczami, który wpatrywał się we mnie z troską.

— Ang... Ekhem. Kayla, dziecko czy coś się stało? — spytał Mirage.

Coś we mnie pękło, gdy usłyszałam jego zaniepokojony głos, przytuliłam się do niego spragniona ojcowskiego ramienia i zaczęłam łkać. Zaskoczony nauczyciel objął mnie niezdarnie i zaczął głaskać po plecach.

— Kayla, co się stało? — Ponowił pytanie.
— Mirage... Boję się... — odpowiedziałam, przecierając twarz ręką.

— Ciiii... — Starszy mężczyzna wprowadził mnie do swojego pokoju i posadził na sofie, po czym zniknął na chwilę w sypialni. Po chwili wrócił, niosąc filiżankę z parującym napojem.

— Wypij to, dobrze ci zrobi. — Podał mi naczynie, a ja spojrzałam na to, co jest w środku.

— Kakao?

— Czekolada zawsze pomaga na wszystkie smutki. — Wzruszył ramionami, a ja uśmiechnęłam się, przyglądając mu się dokładnie. Miał na sobie ciemnie spodnie, fioletową koszulę i ciemną marynarkę. — To opowiesz mi, co się stało?

Usadowił się naprzeciw mnie w ciemnozielonym fotelu i złożył ręce w piramidkę. Poczułam się dosłownie jak u psychologa.

— Boję się, od paru dni śnią mi się urywki czyiś wspomnień, a ostatnio zobaczyłam co stało się na Hearf. Zastanawiam się jakim cudem. Jak ja to widzę? Czemu ja i na końcu pojawia się myśl, że przestaję nad tym panować.

Brązowooki pogładził się po brodzie, na której znajdował się czterodniowy zarost.

— Zajmę się tym i zaczniemy nad tym pracować wspólnie, abyś opanował swoją moc.

— Moc?

— Tak jeszcze nie wiem co, to jest, ale z tego, co mówił Theo, twoje zdolności zaczną się przebudzać w najbliższym czasie. — Uśmiechnął się pocieszająco. — Nie martw się tym i nie bój się, pomogę ci, od tego tu jestem.

Trudno w to uwierzyć, ale faktycznie przestałam się martwić, a na sercu zrobiło mi się cieplej. Upiłam łyk kakao, delektując się, jak smak eksploduje mi w buzi. Uśmiechnęłam się zadowolona i spojrzałam na Miraga, który przyglądał mi się badawczo.

— Mogę cię o coś prosić? — spytałam.

— O co tylko chcesz.

— Opowiedz mi o tamtym dniu, kiedy demony zniszczyły moją rasę.

Nauczyciel wypuścił powoli powietrze, podrapał się po głowie, po czym zaczął.

— Na początek musisz wiedzieć, że wszystko było świetnie zaplanowane przez te stworzenia. Anioły nawet nie zorientowały się, że ktoś szykuje najazd na ich świat. Najsilniejsze demony udały się do przywódców różnych ras i sprowokowały do ataku. Tylko jeden lud odmówił i stanął po stronie aniołów.

— Elfy?

— Nie. Elfy i syreny, dwa z najpotężniejszej czwórki, mieszkały za daleko, aby wspomóc twoją rasę.

— Przecież macie teleportację?

Starszy mężczyzna pokiwał głową przecząco.

— Teleport, działa tylko na pojedyncze osoby, tak jak wtedy, kiedy udaliście się na Florę. Była was tylko szóstka więc bez problemu się przeteleportowaliście. Jednak, kiedy chodzi o całą armię potrzeba statków, aby przenieść wszystkich wojowników i sprzęt. Dlatego ani elfy, ani syreny nie zdążyły pomóc aniołom.

— Nie wiedziały o ataku wcześniej tak, jak inne rasy?

— Demony były świetnie zorientowane, wiedziały, że pradawne rasy nigdy nawzajem się nie zaatakują, żyły ze sobą w zgodzie i harmonii. Wracając do ataku i do rasy, która stanęła ramie w ramię z twoimi pobratymcami. Byli to draconi. Walka toczyła się na początku z dala od twojego pałacu rodzinnego i draconi wygrywali bitwę, aż do momentu pojedynku ich władczyni z jednym z najpotężniejszych demonów. Sklaver jest stworzeniem, które na głowie ma rozszczepione poroże, nie ma oczu, ani ust, ale za to ma doskonały węch. Z jego przedramion sterczą łańcuchy, które kończą się w częściach ciała dwóch innych demonów. Te dwa są od niego o wiele mniejsze, ale są z nim związane, nie tylko przez łańcuch. Są jego oczami. Sklaver ma również skrzydła, które zakończone są ostrymi kolcami. Demon ten wykorzystuje strach, zrezygnowanie i smutek swojego przeciwnika. Dwa mniejsze miały za zadanie odwrócić uwagę Królowej i sprawiły się doskonale. Dalsza walka była tylko formalnością. Sklaver podszedł i z zimną krwią i charakterystycznym dla nich upodobaniem zamordował draconkę. Armia, która miała wspomóc twoją rasę, załamała się i rozproszyła. Wrócili na swoją planetę z ciałem swojej królowej, a przed demonami i innymi rasami nie stała już żadna przeszkoda. Wymordowanie mieszkańców miasta demoniczne stworzenia zleciły rasom, a same pognały do pałacu.

Słuchałam Miraga i na nowo przeżywałam to, co widziałam w pałacu, w moim domu. W międzyczasie wypiłam całe kakao i odstawiłam filiżankę na stolik.

— Mówisz o tym tak, jakbyś tam był- zwróciłam uwagę.

Nauczyciel uśmiechnął się.

— Osobiście nie byłem tam, ale znam kogoś, kto brał w tym udział.
Wytrzeszczyłam oczy.

— Mirage, przecież to niemożliwe.

— Dlaczego?

—Ile mogłam mieć lat, jak to się stało?

— Cztery.

— No właśnie, a teraz mam dwa tysiące. Czyli działo się to tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt sześć lat temu! Jakbyś znał tę osobę, to byłaby jeszcze starsza ode mnie!
Nauczyciel nachylił się do mnie, po czym powiedział:

— Kayla, to się działo szesnaście lat temu.

Zamurowało mnie.

— Mirage co ty wygadujesz? Przecież spędziłam na Ziemi z tysiąc sześćset lat, czyli nawet wtedy miałabym...

— Kayla, dziecko — przerwał mi starszy mężczyzna. — Po wielkiej katastrofie wygnano całą galaktykę, w której mieszkają ludzie i nałożono dodatkową karę. Oprócz tego, że cofnięto ludzkość w rozwoju, spowodowano również, że czas płynie tam szybciej, przez co ludzie żyją krócej. Na ciebie to nie zadziałało, gdyż jesteś aniołem.

— Czyli to oznacza, że... - jąkałam się.

— Że masz dwadzieścia lat.

Witajcie :D 

Na zdjęciu Mirage przedstawiam wam Mirage'a :D Jak ja lubię ten rozdział <3 Mam nadzieję, że też go polubicie ;p Zaskoczeni? Kayla w rzeczywistości ma 20 lat ^^

Co wydarzy się dalej? Przekonacie się w następnym rozdziale ;)

Продовжити читання

Вам також сподобається

822K 52.9K 191
Zostałam oskarżona o próbę zabicia mojej młodszej siostry. Nikt we mnie nie wierzył, nikt nie przyszedł mi pomóc. Nawet moja własna rodzina. Byłam...
5.7K 486 23
Jest Dalia. Jest babcia. Są Święta Bożego Narodzenia i cała ich magia. Jest i kufer na stryszku, który za pomocą cudownego zapachu lawendy przenosi...
35.5K 2K 168
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...
4K 212 26
-Co się z tobą stało?- zawołałem.- Zmieniłeś się. -Nie zmieniłem się- warknął.- Pokazałem tylko moją prawdziwą twarz. Niby wszystko było idealnie, al...