De Luca

Par Toudini

69.8K 2.5K 126

Czy miłość do dziecka może połączyć dwoje ludzi? Czy ona będzie potrafiła nauczyć go okazywać uczucia i miłoś... Plus

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42

Rozdział 39

1K 59 8
Par Toudini

Zatrzymałam się przed domem ojca, od razu wyskakując z samochodu. Nie zadzwoniłam dzwonkiem, nie zapukałam, po prostu weszłam do środka, od razu kierując się do kuchni, gdzie zastałam Amelię 

-Melody?-spojrzała na mnie zaskoczona-Nie spodziewałam się ciebie 

-Gdzie ojciec, wujek i chłopcy?-zapytałam od razu 

-Cała czwórka jest w gabinecie twojego ojca, akurat mają jakieś ważne spotkanie, ale...-nie dane było jej dokończyć 

Całkowicie zignorowałam gdy ta szła za mną, próbując mnie dogonić i jakkolwiek zatrzymać. Jak oparzona wpadłam do gabinetu nie pukając nawet. W nim dostrzegłam na kanapie i fotelach moich bliskich, oraz jakichś dwój nieznanych mi mężczyzn 

-Musimy porozmawiać-oznajmiłam bez cienia emocji na twarzy czy w głosie 

-Córeczko, co ci się stało i co ty tu robisz?-ojciec podniósł się, kierując w moją stronę 

-Chcę pogadać-powtórzyłam z jadem w głosie 

-Próbowałam ją zatrzymać, ale wpadła tu jak burza-wyjaśniła ciężej oddychająca Amelia 

-Chłopcy zabierzcie naszych gości do salonu-zwrócił się do moich kuzynów 

-Nie, zostaje cała wasza czwórka-spojrzałam na bliźniaków i ich tatę, którzy patrzyli na mnie zmartwieni 

-Amelio, w takim razie ty zabierz naszych gości do salonu-William zwrócił się do swojej gosposi 

Chwilę później zostaliśmy w pomieszczeniu w pięcioro 

-Kochanie, co ci się stało w czoło?-tata ruszył w moim kierunku 

-Nie podchodź-warknęłam na co się zatrzymał-Miałam wczoraj wypadek, ktoś mi wyjechał na czołówkę-wzruszyłam ramionami 

-Dlaczego żadne z nas nic o tym nie wie?-wtrącił wujek 

-Bo to nic poważnego, porozmawiajmy lepiej o tym, czego ja nie wiem-odrzekłam usiłując zachować spokój, co ciężko mi szło 

-Co masz na myśli?-Collin zmarszczył brwi przyglądając mi się 

-Wiem czym się zajmuje Domenico. Jeśli mnie teraz okłamiecie, to już nigdy ale to przenigdy się do was nie odezwę-poinformowałam kiedy samotna łza spłynęła po mojej twarzy-Co macie wspólnego z nim? W jaki sposób wygląda wasza współpraca i czym się zajmujecie?-po tych pytaniach zapadła kompletna cisza 

Przeskanowałam twarz każdego z nich kolejno 

-Nie róbcie mi tego-wydusiłam łamiącym się głosem 

-Każdy z nas ma swój teren. Mamy swoje kluby i handlujemy.... 

-Narkotykami i bronią-dokończyłam za wujka, który pierwszy się odezwał 

-Tak, kiedy szykuje się jakaś większa akcja, to Domenico pomaga nam albo my jemu. Ma jedną z największych mafii w Stanach, mając poparcie kogoś takiego, jesteśmy prawie nietykalni-kontynuował mój ojciec 

-Oj no to chyba wasza taryfa ulgowa się skończyła-oznajmiłam wycierając rękawem oczy 

-Co to ma znaczyć?-spytał Erick 

-Dom jest w szpitalu po tym jak zasłonił mnie swoim ciałem i dostał kulkę w plecy-po tych słowach z moich ust wydobył się szloch 

Nie minęła chwila, a poczułam jak tata mocno obejmuje mnie ramionami, przytulając mnie do siebie 

-Zostaw! Okłamywaliście mnie przez całe życie!-krzyczałam usiłując się wyszarpnąć, albo przynajmniej go uderzyć 

Mężczyzna jednak skutecznie trzymał moje ręce, mocno mnie tuląc do swojego znacznie większego od mojego ciała 

-Wszystko będzie dobrze. Jestem przy tobie córeczko-powtarzał kiedy w końcu poddałam się, po prostu szlochając w jego tors 

-Nic nie będzie dobrze-po dłuższej chwili odepchnęłam go od siebie-Czego wy nie rozumiecie? Okłamywaliście mnie całe życie, Domenico też mnie okłamywał, a to znaczy, że każdy kogo kocham ciągle mnie okłamywał-odsunęłam się od mężczyzny, opierając plecami o ścianę-Każdy-powtórzyłam ciszej 

-Chcieliśmy, żebyś była bezpieczna-dotarł do mnie głos wujka 

-To was nie usprawiedliwia!-krzyknęłam wycierając ponownie oczy-To dlatego matka odeszła?-spojrzałam na Williama, który uważnie mi się przyglądał 

-Nie, Bill miał wtedy silniejszą pozycję w naszym świecie-odparł cichym głosem 

-Muszę wyjść-podniosłam się, czując nagłą duszność 

Ich głosy zaczęły zlewać mi się w jedność, gdy podążałam na zewnątrz. Kiedy tylko wyszłam do ogrodu nagle przed oczami pojawiły mi się mroczki, później nastał upadek i głucha ciemność. 

Obudziłam się czując coś zimnego na moim czole. Gdy otworzyłam powieki, moim oczom ukazał się mój ojciec, który zabrał z mojego czoła zimny ręcznik 

-Jak się czujesz?-przyglądał mi się ze zmartwieniem 

-Do dupy-wychrypiałam podnosząc się do siadu prostego 

-Nie wstawaj jeszcze-poprosił przytrzymując mnie 

Ciężko westchnęłam, opierając głowę na jego ramieniu 

-Nie mogę go stracić-wyszeptałam-Przecież ja go kocham-dodałam cicho szlochając 

-Wiem córeczko-mocno mnie do siebie przytulił, czule cmokając mnie w czubek głowy 

-Chcę wrócić do domu-oznajmiłam odsuwając się od niego 

-Odwiozę cię, lepiej, żebyś nie jechała sama-stwierdził pomagając mi wstać 

Całą drogę przesiedzieliśmy w ciszy. Kiedy tylko weszliśmy do domu, wyrosła przed nami Eleonora 

-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy wszyscy-jej matczyne spojrzenie zagościło na mnie 

-Musiałam porozmawiać z ojcem-rzuciłam omijając ją-Gdzie mała? 

-Z Marią w salonie-usłyszałam za plecami 

Po chwili z moim małym aniołkiem na rękach weszłam do ogrodu. Zajęłam miejsce na leżaku, kładąc sobie małą na zgiętych w kolanach nogach 

-Taty może na razie nie być w domu słonko, ale ja jestem-zaczęłam patrząc na nią z delikatnym uśmiechem-Za kilka dni zabiorę cię do niego, jak tylko trochę mu się poprawi-nie mogłam oderwać wzroku od jej oczu, które odziedziczyła po ojcu-Zajmę się tobą, obiecuje kotku-delikatnie pocałowałam ją w czoło 

-To jest ta mała panna De Luca?-usłyszałam głos mojego ojca 

Podniosłam się z dziewczynką na ręku 

-Tak, to nasza Lili-odparłam z lekkim uśmiechu 

-Cześć maluchu-podszedł niepewnie wyciągając do niej palec 

Ta prawie od razu go za niego chwyciła coś gaworząc po swojemu 

-Jest urocza, pamiętam kiedy ty byłaś taka malutka, nie potrafiłem się od ciebie oderwać-w jego głosie było tyle ciepła, czasami gdy ten zalewał mnie swoimi uczuciami, nie musiałam martwić się, że moja matka mnie nie chciała 

-Kocham ją-wyszeptałam przytulając ją do siebie 

-Wiem, widzę jak na nią patrzysz-mężczyzna złożył na mojej skroni czuły pocałunek-Pomożemy wam, jeśli tylko będziesz czegoś potrzebować, zadzwoń córeczko. Przyjadę o każdej porze dnia i nocy-obiecał gładząc dłonią moje plecy 

Skinęłam głową, na znak, że zrozumiałam 

-Po prostu znajdźcie ludzi, którzy są za to odpowiedzialni-poprosiłam cicho 

-Chłopcy już zaczynają swoje dochodzenie, ja też zaraz pojadę pogadać z paroma osobami-posłał mi pokrzepiający uśmiech

Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

223K 21.7K 18
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...
315K 7.5K 57
Carmen przeżyła nie jedno w swoim życiu. Kiedy zaszła w ciążę, jej własni rodzice wyrzucili ją z domu, gdyby nie jej przyjaciółka to wylądowałaby na...
269K 10.4K 34
William Edevane, świeżo upieczony młody miliarder z wpływowej rodziny próbuje utrzymać swoją pozycję. Jednak jego burzliwa dotychczas reputacja go wy...
273K 6.5K 26
Ona - Julia jest śliczna, ma figurę która nie jedna kobieta jej zazdrości. Ma 24 lata od 2 lat ma własną firmę i ma oczywiście chłopaka od 8 lat, ale...