Zoja

By ZojaWrobel

207 4 8

Uwaga!! jest to moja pierwsza opowieść, więc bardzo przepraszam za wszystkie błędy, powtórzenia i zawirowania... More

Mapa
Prolog i wyjaśnienia
Jesień 2016
rozdział 2
rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Część 2
rozdział 10 (mikołajki)
Rozdział 11 (15.12.2016)
Rozdział 12 (wigilia)
Rozdział 13 (25.12.2016)
rozdział 14 (Sylwester)
rozdział 15 (trzech króli)
Rozdział 16 (wspomnienia mamy o tacie)
Rozdział 17 (znowu 6.01.2017)
Rozdział 18
Rozdział 19 (25.01.2017)
Rozdział 20 (19.02.2017 urodziny Kacpra)
Rozdział 21 (20.02.2017)
Rozdział 22
Rozdział 23 (28.02.2017)
Rozdział 24 (03.03.2017)
Rozdział 25 (8.03.2017)
Rozdział 26
rozdział 27 (10.03.2017)
Część 3
Rozdział 28 (Wielkanoc 2017)
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33

Rozdział 3

12 1 3
By ZojaWrobel


Rano obudziły mnie promienie słońca i przeczucie, że muszę już wstawać. Słońce właśnie wschodziło, wyciągnęłam plecak spod biurka, gdzie wczoraj go wrzuciłam i wsadziłam zeszyt, pióro z nabojami, oraz ściągnięty z drzwi plan lekcji. Zarzuciłam plecak na plecy i wymknęłam się z pokoju. Drzwi i tak zaskrzypiały, ale na szczęście nikt chyba tego nie usłyszał. Zbiegłam cicho po schodach, w sam raz by zderzyć się z tym czarnowłosym chłopakiem z wczoraj. Właśnie wychodził z łazienki i chyba się mnie nie spodziewał.

-Uważaj, jak lecisz! - wrzasnął za mną i odskoczył.

Nie powiem trochę zabolało, ale tylko mruknęłam- przepraszam i wyszłam przed blok. W sam raz by wpaść na Karola, który właśnie wchodził do budynku. Czyli nici z przejażdżki przekazałam Krystkowi, który właśnie wynurzył się z kłębiących się na niebie chmur. Karol miał w dłoni gwizdek i w chwilę po przekroczeniu progu zagwizdał i wrzasnął: pobudka, śniadanie za 15 minut! Jako że stał tuż obok mało nie ogłuchłam. Zanim odzyskałam słuch i przestało mi brzęczeć w głowie minęła dłuższą chwilą. W łazience było słychać szum wody i inne odgłosy, oraz kłótnię o kolejkę. Karol poszedł ich uspokajać, a ja usiadłam opierając się o ścianę i wyciągając przed siebie tylne łapy. Jednak nici z mojego spokoju, pomyślałam widząc, że z budynku wychodzi i siada obok mnie chłopiec z brązowymi, kręconymi włosami i niebieskimi oczami.

- Też masz dość hałasu? - zapytał

-Ano, nie do wiary jak głośno mogą być ludzie- potwierdziłam

- Ci są jeszcze w miarę ok, bo poruszamy się całą bandą po sporej przestrzeni, ja mam w sumie piątkę rodzeństwa, ci to potrafią dać w kość- oznajmił

- A tak w ogóle to jestem Zoja, ale mama mnie nazywa Wichrem-przypomniało mi się, że powinnam się przedstawić

- Kacper- odparł

W tym momencie z budynku wyszedł Karol z resztą grupy i musieliśmy przestać rozmawiać. poszliśmy na śniadanie, gdzie dostaliśmy po misce jajecznicy.

 Na śniadaniu odkryliśmy z Kacprem, że siedzimy obok siebie, naprzeciwko niego siedział mały chłopiec. Wczoraj nie zwróciłam na to uwagi, ale teraz wyraźnie czułam, że się w coś zmienia. Miał strasznie jasne włosy i oczy. Jak mi Kacper wytłumaczył dobrze zrozumiałam wczoraj plan lekcji, a sala do nauki nazywa się klasa. Po śniadaniu Karol nas zaprowadził na 1 piętro, do naszej klasy. Nasza grupa miała być podzielona na dwie części. Ja byłam w tej drugiej, razem z Kacprem, tym chłopcem ze śniadania oraz 17 innymi osobami. W klasie czekała na nas wyglądająca na miła nauczycielka. Powiedziała, że będzie nas uczyć historii i innych przedmiotów humanistycznych, pierwszy raz usłyszałam tą nazwę, więc obiecałam sobie po lekcji dopytać o nią Kacpra.

Nauczycielka zaczęła od wytłumaczenia nam czym jest historia i podziale na okresy. W ten sposób dowiedziałam się, że ludzie jako gatunek są naprawdę starzy. Oraz iż nauka rozwijała się dziwnie, bo na początku powoli, a później coraz szybciej. Kiedy nam to tłumaczyła zorientowałam się w końcu czemu po Górzysku tak wiele osób chodziło z wydzielającymi wibracje urządzeniami. Jak tylko skończyła o tym mówić, usłyszałam dziwny dźwięk.

-Hej! Wicher, wszystko gra to tylko dzwonek. Nie musisz wyciągać pazurów- to Kacper szeptał mi do ucha. Faktycznie wysunęłam pazury, i to u wszystkich łap! Często mi się to zdarzało, kiedy się wystraszyłam, w sumie lepsze to niż palenie wszystkiego, a to się działo, kiedy się zdenerwowałam.

- Ej, a co to ta humanistyka? - spytałam, kiedy pani wyszła z klasy i zostawiła nas samych.

- wszystkie nauki związane z językami i relacjami międzyludzkimi- odparł

-Masz- stwierdził widząc, że z powodu nadmiernego hałasu kulę uszy. Mówiąc to wsadził mi coś do ucha. Leciały z tego różne piosenki, a sznurek wybiegający z niego łączył się z podobnym sznurkiem wystającym z ucha Kacpra i później z jego urządzeniem.

-też chcesz? - spytał tego zmiennokształtnego chłopca, który na posiłkach siedział naprzeciwko niego, a teraz przed nami, bo usiedliśmy na samym końcu klasy.

-chętnie- odparł chłopak, a Kacper wyciągnął z plecaka trzeci komplet i dokręcił do urządzenia.

I tak sobie siedzieliśmy do następnej lekcji, Matmy.

Matematyczką, czyli pani od matmy była chudą blondynką z włosami związanymi z tyłu głowy gumką. Nie traciła czasu tylko wyłożyła nam szybko prawa ucznia i sposób oceniania po czym przeszła do zadań na prostych działaniach. Mogłam odpłynąć i skończyć spisywać informacje do zeszytu. Na jednej stronie miałam historię, a na drugiej sprawy matematyczne. Na gadanie przy tablicy nie zwracałam uwagi i jak mnie pani wywołała do do zadania to byłam lekko skołowana. Ale dzięki targowiskom bez trudu rozwiązałam zadanie. Pani chyba miała ochotę na przyłapanie kogoś jak buja myślami. Niestety, przy mnie miała pecha, więc tylko odesłała mnie na miejsce.

Później wywołała do tablicy inną dziewczynkę, która dzielenia zrobić nie umiała. I się zaczęło jeżdżenie po jej dotychczasowej edukacji. Dziewczynkę ma szczęście uratował dzwonek, bo prawie się popłakała. Na następnej lekcji- przyrodzie pani tłumaczyła rzeczy dla mnie oczywiste, więc niezbyt jej słuchałam. Reszta wyraźnie też już była znudzona, bo nie słuchała w ogóle i mówiła o niczym. Pani się zdenerwowała i zaczęła pytać o wyłożone wcześniej informacje. Dopiero kiedy jeden chłopak ogłosił, że sarny to rośliny zaczęłam chichotać i mruczeć. Na szczęście na tyle cicho, że mało kto to usłyszał. Jeszcze trochę pytań i dzwonek zakończył dzisiejsze lekcje. Wszyscy wylecieliśmy z klasy, wrzeszcząc, tylko Kacper, którego dosięgło najtrudniejsze pytanie, o rozróżnianie drzew, był nie w sosie. Z tego powodu wlókł się z tyłu.

- Każdemu się zdarzy pomylić- stwierdziłam zwalniając kroku by iść obok niego.

- Nie chodzi o pomyłkę, tylko o to, że była zdenerwowana, a reszta klasy się śmiała. - odparł

- Śmiali się z każdego kto się pomylił- to był ten zmiennokształtny chłopiec

- A tak właściwie to jak masz na imię? - zapytał go Kacper.

- Tymek- odparł

- Co wy na to, żeby wpaść do mojej siostry? - zapytał Kacper, kiedy dochodziliśmy już do wyjścia z budynku.

- Masz tutaj siostrę? - zdziwił się Tymek

- Całe moje rodzeństwo tu chodziło, ale obecnie jesteśmy tutaj tylko ja, moja starsza o 2 lata siostra i nasz brat, starszy od niej o rok. -oznajmił nam Kacper

-Dlaczego idziemy do siostry, a nie brata? -zdziwił się Tymek

- Bo z bratem mam na pieńku. Teraz w prawo-stwierdził Kacper, skręcając w dróżkę prowadzącą jak widać do domu szóstoklasistów. Siostra Kacpra ma na imię Zosia, ale w mówią na nią Zofian. Ma takie same jak jej brat, brązowe, kręcone włosy i niebieskie oczy, ale odrobinę jaśniejszą skórę. Mieszkała razem ze swoją współlokatorką w pokoju 14. Jak się okazało układ pokoi we wszystkich blokach był taki sam. Marta, czyli koleżanka Zofiana akurat była nieobecna, kiedy przyszliśmy. Rodzeństwo sobie rozmawiało, widać było między nimi silną więź. Tymek był jakiś przygaszony, ale jak go o to zapytałam to stwierdził, że później mi powie. Na biurku Zofiana leżała jakaś paczka. Zapytana o to, przez Tymka oznajmiła, że ciocia ją zmusza do grania na gitarze podczas gdy ona wolałaby śpiewać. Jak już zaczęliśmy temat muzyki to Kacper przyznał się, że gra na flecie, ale nie idzie mu zbyt dobrze.

Po ostatniej przerwie przyczepiła mi się jedną piosenka, nuciła i nie chciała przestać.

„Znów chmury zmęczone przysiadły na grani

Ciężkimi brzuchami pieszczą górskie grzbiety

Już drzewa jęknęły smagnięte wichrami

I trawy przerażone knują głośne szepty

Umilkły już ptaki w gniazdach cicho siedzą

Świat czeka w napięciu z licem pociemniałym

Zbudziły się biesy z driadami tańczą

Już błysk srebrnej nici zalśnił oniemiały

Pierwsze ciężkie krople dopadły już ziemi

Jak ślepi młocarze chcą powalić wszystko

Już strumienie wody leją się za nimi

Szumiąc potokami spływają z gór szybko

Nowa srebrna nić przecięła czerń nieba

Echo przerażone ryczy dzikim grzmotem

Drzewa w wiatru grani szamoczą się z deszczem

Jak rycerze antyczni zmagając się z sobą

Jak turkot karety znów grzmot się przewalił

I znów atakują kropli wściekłych fale

A te co dopadły straciwszy swą siłę

Strumieniem wezbranym z gór odpływają

I fala za falą i w dół jak lawina

Lecz sił już nie starcza kroplom i wiatrom

I nagle blask słońca przez chmury przenika

I tęcza w deszczowych drobinkach jak flaga

I cisza i spokój i znów świergot ptaka

I słońce szaleje wśród zroszonej trawy

I drzewa co z włosów wytrzepują krople

I wszystko się cieszy po deszczowej kurzawie"


-" Burza" ci się śpiewa, Zoja? - zapytał mnie Kacper

- A, tak się nazywa?

-Tak- odpowiedziała Zofian

Nagle usłyszeliśmy wrzaski, a ja rozpoznałam piosenkę Obławników.

Continue Reading

You'll Also Like

560K 16.3K 39
MALE WEDNESDAY X READER "I love you...Wednesday Addams" The girl cried while hugging him as tight as she could. "I love you too....Amore mio. Please...
19.9K 350 18
⚠️The characters in this story do not belong to me they belong to JC the only two I own is Niri'te and A'teyo ⚠️
303K 7.9K 31
-Dlaczego ty nigdy nie płaczesz ? -zapytał z mordem w oczach - nie wiem ,krzycz , zwyzywaj mnie , uderz , powiedz coś do cholery! -nie jesteś tego wa...
2K 336 11
"ពួកយេីងស្គាល់គ្នានៅថ្ងៃចន្ទ ពួកយើងរាប់អានគ្នានៅថ្ងៃចន្ទ ពួកយើងទាក់ទងគ្នានៅថ្ងៃចន្ទ ពួកយើងថេីបគ្នានៅថ្ងៃចន្ទ..." STARTED:23/08/2023 ENDED: