[T] Love in a time of a Zombi...

By A-miss

7.2K 642 59

Zegar tykał nieubłaganie, wskazując na zbliżającą się godzinę zagłady. Po upadku Voldemorta wielu myślało, że... More

Rozdział 1 - Uwolnienie
Rozdział 2 - Projekt 'Gwiazdka'
Rozdział 3 - Zaufanie
Rozdział 4 - Wyspa Taransay
Rozdział 5 - Zrozumienie
Rozdział 7 - Większe dobro
Rozdział 8 - Najlepiej zaplanowane misje
Rozdział 9 - Bezpieczeństwo
Rozdział 10 - Podejrzliwość
Rozdział 11 - Decyzje
Rozdział 12 - Niezbędne rzeczy
Rozdział 13 - Konflikt
Rozdział 14 - Kraina Żywych
Rozdział 15 - Trzymając się za ręce
Rozdział 16 - Armada
Rozdział 17 - Podpalić stos
Rozdział 18 - Zasady
Rozdział 19 - Przetrwanie
Rozdział 20 - Wszyscy Razem
Rozdział 21 - Ryzyko zawodowe | część 1
Rozdział 22 - Ryzyko zawodowe | część 2
Rozdział 23 - Przebudzenia
Rozdział 24 - Szanse
Rozdział 25 - Ekspozycja
Rozdział 26 - Najazdy
Rozdział 27 - Interwencja
Rozdział 28 - Prawda
Rozdział 29 - Wymiana
Rozdział 30 - Śmierciożerca
Rozdział 31 - Początek
Rozdział 32 - Draco
Rozdział 33 - Wolność | część 1
Rozdział 34 - Wolność | część 2
Rozdział 35 - Strategia
Rozdział 36 - Alexander Amarov
Rozdział 37 - Hermiona Granger
Rozdział 38 - Obietnice
Rozdział 39 - Wyprawa
Rozdział 40 - Ryzyko kontrolowane
Rozdział 41 - Czas

Rozdział 6 - Złotowłosa

175 18 0
By A-miss

- Delta do Brawo, jestem na miejscu - lekko zniekształcony głos Emily Finch rozbrzmiał w słuchawkach.

- Tu Brawo, zgłaszam. Delta oczekuj na sygnał od Alfy, okej?

- Chyba miałaś na myśli "Przyjął?" - zasugerowała Padma.

- Przyjął?

Padma z Hermioną śledziły przebieg misji z punktu obserwacyjnego na dachu.

- Czy musimy używać radiowego żargonu? - Padma przewróciła oczami.

Hermiona wzruszyła ramionami. Całą uwagę poświęcała obserwowaniu Emily.

Przyszło jej do głowy, że każdy z członków zespołu stosował zupełnie inne standardy wobec młodszych stażem. Można było ich oskarżyć o lekką hipokryzję, biorąc pod uwagę, że Hermiona i Harry regularnie brali udział w niebezpiecznych akcjach jeszcze przed rozpoczęciem okresu dojrzewania. Albus Dumbledore albo był pewny ich umiejętności albo miał bardzo luźne podejście do narażania dzieci na niebezpieczeństwo. Szczerze mówiąc, żadna z tych teorii nie była do zaakceptowania.

- Zgłosiła się na ochotnika - powiedziała Hermiona.

- Przypuszczam, że grono chętnych do wykonania 200-metrowego sprintu było raczej niewielkie.

- Emily była gwiazdą lekkoatletyki w swoim college-u w USA. Pomyślała, że może pomóc.

Szorstki baryton agenta Richardsa rozbrzmiał w słuchawkach.

- Alfa na swoim miejscu. Jesteśmy gotowi.

- Te zestawy słuchawkowe są naprawdę eleganckie.

- Zwracam honor Amerykanom: nie robią rzeczy na pół gwizdka - zgodziła się Hermiona.

Obie kobiety siedziały w milczeniu przez kilka minut, delektując się dawką niczym niezakłóconego porannego słońca, co było rzadkością w Londynie, szczególnie w tych okolicznościach. Padma upiła łyk wody i podała butelkę Hermionie, której jasna skóra była już poparzona słońcem.

- Dlaczego nazwali tę operację Złotowłosa ? Zawsze uważałam tę historię za dość niepokojącą.

- Pomysł Kowboja - powiedziała Hermiona - Najwyraźniej Mercer chciał, aby okaz był "w sam raz".

- I w jaki sposób możemy to zagwarantować? - zapytała Padma - Nie będziemy mieli wpływu na to, co Emily uda się zwabić w tę uliczkę.

Hermiona usiadła w skupieniu, poprawiając lornetkę.

- Delta, Operacja Złotowłosa rozpoczyna się. Merlinie, jest ich dziesięciu! Nie, dwunastu! Richards? To znaczy, Alfa, widzisz ich?

- Tak - powiedział Richards - A co ważniejsze: Delta, zauważyli cię. Finch, przygotuj się, przyjął?

Wszyscy słyszeli chrapliwy oddech Emily.

- O Boże - szepnęła dziewczyna, żeby za chwilę wymamrotać kilka wulgaryzmów.

Hermiona zgadzała się z nimi wszystkimi.

- Nie podoba mi się to - powiedziała Padma.

- Mi też nie - zgodziła się Hermiona.

Minuta.

- Zbliżają się... - przekazała Hermiona.

- Teraz? - syknęła Emily.

- Jeszcze nie - powiedział Kowboj. - Wstrzymaj się,

Trzydzieści sekund.

Hermiona praktycznie wisiała nad balustradą dachu.

- Alfa, jesteś pewien? Przyspieszają.

Dwadzieścia sekund.

- Teraz? - błagała Emily.

- Prawie - odparł Richards - Nie chcemy, aby zrezygnowali z pościgu, gdy tylko zniknie z pola widzenia. Ich wizja opiera się na ruchu. Jak u T-Rexów, pamiętasz?

- No nie do końca - powiedziała Padma - Wizja Tyranozaura Rexa była w rzeczywistości zadziwiająco...

- Teraz, teraz, teraz! - krzyczał Richards, niemalże przebijając błonę bębenkową w uchu Hermiony - Delta, zaczynaj!

Emily zaczęła biec. Zgodnie z przewidywaniem, Zombie ruszyły w pościg. Ich hałas i tempo były zaskakujące, jak na tak niewielką grupę. Warczeli, a podczas ruchu kiwali się na boki: scena mogłaby być całkiem komiczna, gdyby nie była żywcem wyjęta z horroru. Wszyscy członkowie zespołu doskonale zdawali sobie sprawę z tego, co może się wydarzyć, gdy najbardziej ociężała i pozornie nieudolna horda zwęszy świeże mięso.

- Cholera, szybka jest! - zauważyła Padma.

Hermiona poczuła ból w klatce piersiowej od wstrzymywania oddechu.

- I dobrze! Są już prawie przy ogrodzeniu. Wallen! Yoshida! Jesteście gotowi?

Usłyszała łagodny głos Felixa Wallen'a.

- Oczywiście.

Emily przeskoczyła ogrodzenie. Po drugiej stronie czekali na nią jak zawsze spokojni Wallen i profesor Yoshida.

Zombie zderzyły się z metalowym ogrodzeniem tak gwałtownie, że niektórzy z nich od razu zostali zmiażdżeni. Ich dzika żądza krwi eliminowała wszelkie poczucie zmysłu kulinarnego. Niezadeptani członkowie stada zaczęli żywić się swoimi odpowiednikami. Ciężar napierający na ogrodzenie nasilał się.

- Zaraz się przewróci - wyrokowała Padma.

- Teraz, Wallen! - krzyknęła Hermiona.

Wallen i Yoshida rzucili Petrificus Totalus na wszystkich nieumarłych. W krótkim czasie całe stado Zombie leżało bez ruchu. Większość była w kawałkach. Pozostała część zespołu aportowała się na alejkę, po drugiej stronie płotu.

- Było blisko - powiedziała Padma, z ulgą chwytając ramię Hermiony.

Profesor Yoshida przybił Emily piątkę.

Hermiona podeszła do ogrodzenia, próbując odróżnić, gdzie zaczyna się jedno stworzenie, a kończy drugie. Niestety, nie zostało zbyt wielu przydatnych osobników. W wyniku instynktownego szału pożerania, większość posiadała nieodwracalne obrażenia. Po dłuższym poszukiwaniu, udało się odnaleźć jeden nienaruszony okaz. Ostrożnie unieśli go nad płotem. Padma wsunęła nosze pod skamieniałe stworzenie i owinęła je płachtą.

Cała grupa (cięższa o jednego Zombie) deportowała się na Grimmauld Place.

🔵 🔵 🔵

Oczy Aleca Mercer'a rozszerzyły się po ich powrocie do Laboratorium, gdy zaczął oglądać schwytany okaz. Powiedzieć, że zdobyli dużego Zombie byłoby niedopowiedzeniem.

- Prosiłem o odpowiedni materiał do badań, a wy przynieśliście mi Thora.

Hermiona przechyliła głowę, jakby pod innym kątem ten ogromny Zombie miał lepiej dopasować się do jej pola widzenia.

- Nie chodzi o rozmiar, Alec. Chodzi o to, co z tym zrobisz.

Mercer zachichotał.

- Martwiłeś się, że nie włożysz go do maszyny?

- Rozważałem, że niewielki okaz będzie łatwiejszy w transporcie. Bo technicznie rzecz biorąc, wszystko, co musi się zmieścić w urządzeniu, to jego głowa.

Hermiona była w połowie drogi do wyjścia z pomieszczenia. Miała do zaplanowania odprawę.

- Był jedynym członkiem grupy, który jeszcze ją miał.

🔵 🔵 🔵

Po udanej misji, odprawa przed wizytą w szpitalu cieszyła się dużą frekwencją. Następnego dnia, cały personel: badawczy, medyczny, urzędnicy Ministerstwa, dwóch Agentów Rządowych i jeden Minister Magii zebrali się w Sali Konferencyjnej na drugim piętrze. Minister wręczył każdemu kopię planu misji i schemat trasy. Przez około dziesięć minut wszyscy zapoznawali się z nimi. Hermiona stała w kącie pokoju, przy zaciemnionych oknach.

Scrimgeour zaczekał, aż wszyscy ponownie na niego spojrzą, zanim się odezwał.

- Jak widzicie, zdecydowaliśmy się na Welwyn Clinic w Devonshire. Jest to mała Pracownia Radiologiczna z dwoma aparatami do Rezonansu Magnetycznego. Otrzymałem informację, że może pochwalić się imponującą liczbą zapasowych generatorów, które są częściowo zasilane energią słoneczną. Agent Richards i Hermiona Granger byli dzisiaj rano na miejscu w celu sprawdzenia sprzętu, upewniając się, że wszystko działa prawidłowo.

- Jeśli szpital nadal ma prąd, dlaczego miałby pojawić się problem z urządzeniami? - zapytała Honoria Cloot.

- Ponowne ich włączenie zajęłoby bardzo dużo czasu. A on jest bardzo ważny. Konieczne jest szybkie wykonanie skanów - powiedział Richards - Każda dodatkowa minuta naraża nas na niebezpieczeństwo, a my i tak będziemy wolniejsi z powodu taszczenia dwóch okazów.

- Jednego - poprawiła go Hermiona - Jednego pacjenta i jednego okazu.

- Oczywiście - spojrzenie Richards'a było bardzo łagodne.

- Pojawicie się na miejscu w dwóch grupach - kontynuował Scrimgeour - Pierwszy zespół dotrze do wyznaczonego punktu, aby upewnić się, że droga do maszyny jest wolna. Po ustaleniu bezpiecznej trasy, reszta zespołu, wraz z Panem Weasley'em i naszym obiektem, podąży za nimi - tutaj zwrócił się bezpośrednio do Mercera, jedynego Mugola biorącego udział w misji - Jak Pan wie, Doktorze Mercer, deportacja może być przeprowadzona tylko wtedy, gdy wcześniej było się w danym miejscu. Nie dotyczy to towarzyszy. Hermiona i Honoria są już dobrze zaznajomione z całą okolicą, więc będziesz podróżować z boku.

- Doskonale - odparł Mercer - Ostatnim razem zwymiotowałem na buty Doktor Patil.

Padma energicznie skinęła głową.

- Musiałam je wyrzucić.

- W ostatniej chwili do zespołu dołączyły dwie osoby. Jason Lam, jako jedyna osoba z doświadczeniem w... - Scrimgeour zwrócił się do Mercera z prośbą o pomoc w sformułowaniu, które niedawno poznał.

- Obrazowaniu medycznym - podsunął.

- Obrazowaniu medycznym - powtórzył Scrimgeour – Wobec tego, wraz z Doktorem Mercerem będą obsługiwali maszynę. Pod warunkiem, że Pan Lam się nie sprzeciwi tej propozycji. Nie muszę dodawać, że udział w tej misji jest dobrowolny.

- Nie mam nic przeciwko - odparł Lam, który był Mugolakiem, szkolącym się na Uzdrowiciela i protegowanym Mercera.

- Doktorze, jest Pan pewien, że jedna osoba wystarczy, aby wesprzeć Pana w tym zadaniu?

Mercer skinął głową.

- Jason jest tak uzdolniony jak dwóch techników.

- W porządku - powiedział Scrimgeour - Nasze Uzdrowicielki, Honoria Cloot i Mira Khan przetransportują Pana Weasley'a.

Scrimgeour wskazał Aishę Malik, młodą pielęgniarkę urazową, z jaskrawożółtą chustą na głowie.

- Przykro mi Pani Malik. Wiem, że zgłosiła się Pani na ochotnika, jednak różdżki są koniecznością, ponieważ Pan Weasley musi być utrzymywany w stabilnym stanie magicznej petryfikacji.

- Rozumiem - powiedziała krótko Pielęgniarka.

- Pan Lam i Doktor Mercer będą odpowiedzialni za to stworzenie. Agent Richards, Kent, Panna Granger i ja zajmiemy się zapewnieniem bezpieczeństwa.

Zarówno Padma jak i Hermiona zaczęły protestować.

- Z całym szacunkiem - zaczęła Padma - Pamiętam wyraźnie, jak mówił Pan, że co najmniej jeden Starszy Oficer Ochrony ma zostać w tym obiekcie przez cały czas. A co, jeśli otrzymamy wiadomość o Taransay podczas twojej nieobecności?

Wyraźnie poirytowany Minister odwrócił się do Kowboja.

- Agencie Richards, wygląda na to, że miałeś rację w swojej ocenie co do prawdopodobnej reakcji na włączenie mnie do zespołu. Wytłumacz, proszę.

- Nie możesz pójść, bo się do tego nie nadajesz, masz problemy z nogą. W najlepszym wypadku nas spowolnisz. W najgorszym razie narazisz nas na niebezpieczeństwo - powiedział Kowboj.

Hermiona skrzywiła się, słysząc dosadność Richardsa.

Scrimgeour usiadł ciężko, podpierając przed sobą wspomnianą kulawą lewą nogę.

- Hermiono, to prawda?

- Jesteś tu potrzebny - to wszystko, co powiedziała.

Westchnął.

- Potrzebujemy czwartego członka zespołu ds. Bezpieczeństwa. Przez wszystkie lata planowania misji nigdy nie wysłałem zespołu składającego się tylko z trzech osób.

- Czy ja mogę? - odezwała się Emily Finch.

- Nie, nie może Pani. Zrobiłaś dla nas wystarczająco w tym tygodniu. I chyba mam alternatywę.

Oczy Scrimgeour'a podchwyciły spojrzenie Hermiony. Jej wzrok był pełen niedowierzania, gdy uświadomiła sobie kogo planował jako alternatywę.

- Nie - powiedziała Hermiona.

- Malfoy będzie czwartym.

Na sali rozbrzmiały wyraźne protesty.

Hermiona nie dowierzała.

- Jedynym sposobem, w jakim Malfoy może się uwolnić z więzów jest zabicie osoby, z którą jest związany. A jeśli będzie miał dostęp do różdżki, stanie się to bardzo prawdopodobne. W jaki sposób miałby być przydatny w tej misji, jeśli nie będzie mógł się obronić, o reszcie nawet nie wspominając? Bo chyba nie myślisz na poważnie, żeby dać mu różdżkę?

- Różdżkę nie - Scrimgeour potrząsnął głową.

Lekkim skinieniem głowy przekazał Agentce Kent zawoalowaną informację. Otworzyła ona szafkę, do której weszła. Jej front był fasadą do czegoś w rodzaju skarbca. Po chwili wynurzyła się stamtąd i podeszła do biurka Scrimgeour'a, aby niezbyt delikatnie położyć na nim dużą strzelbę.

- Zaproponowaliśmy mu Remingtona 870 - powiedziała zgromadzonej grupie, kierując uśmieszek w stronę Hermiony.

Dłoń Aleca Mercera natychmiast wystrzeliła w górę.

- Czy ja mógłbym też taką dostać?

Continue Reading

You'll Also Like

112K 4.2K 40
"-Kochać to niszczyć, a być kochanym to być zniszczonym Luno, pamiętaj... i nigdy nie kochaj, bo to cię zniszczy" Książka w trakcie poprawy.
23.6K 4K 24
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
10.6K 365 27
Tutaj znajdziecie dość interesującą historie postaci z „Julie and the phantoms" odgrywającej się na instagramie, zapraszam do czytania❤️
4.8K 187 40
a, gdyby tak potacie z hogwartu założyły własny chat