[T] Love in a time of a Zombi...

Autorstwa A-miss

7.2K 641 59

Zegar tykał nieubłaganie, wskazując na zbliżającą się godzinę zagłady. Po upadku Voldemorta wielu myślało, że... Więcej

Rozdział 1 - Uwolnienie
Rozdział 2 - Projekt 'Gwiazdka'
Rozdział 4 - Wyspa Taransay
Rozdział 5 - Zrozumienie
Rozdział 6 - Złotowłosa
Rozdział 7 - Większe dobro
Rozdział 8 - Najlepiej zaplanowane misje
Rozdział 9 - Bezpieczeństwo
Rozdział 10 - Podejrzliwość
Rozdział 11 - Decyzje
Rozdział 12 - Niezbędne rzeczy
Rozdział 13 - Konflikt
Rozdział 14 - Kraina Żywych
Rozdział 15 - Trzymając się za ręce
Rozdział 16 - Armada
Rozdział 17 - Podpalić stos
Rozdział 18 - Zasady
Rozdział 19 - Przetrwanie
Rozdział 20 - Wszyscy Razem
Rozdział 21 - Ryzyko zawodowe | część 1
Rozdział 22 - Ryzyko zawodowe | część 2
Rozdział 23 - Przebudzenia
Rozdział 24 - Szanse
Rozdział 25 - Ekspozycja
Rozdział 26 - Najazdy
Rozdział 27 - Interwencja
Rozdział 28 - Prawda
Rozdział 29 - Wymiana
Rozdział 30 - Śmierciożerca
Rozdział 31 - Początek
Rozdział 32 - Draco
Rozdział 33 - Wolność | część 1
Rozdział 34 - Wolność | część 2
Rozdział 35 - Strategia
Rozdział 36 - Alexander Amarov
Rozdział 37 - Hermiona Granger
Rozdział 38 - Obietnice
Rozdział 39 - Wyprawa
Rozdział 40 - Ryzyko kontrolowane
Rozdział 41 - Czas

Rozdział 3 - Zaufanie

186 14 1
Autorstwa A-miss

W drodze do piwnicy, Hermiona przy okazji wstąpiła do kuchni. Tam zawsze ktoś był, bez względu na porę dnia. W tej chwili jedna z medyczek zespołu, Honoria Cloot robiła sobie herbatę.

- Słyszałam o waszej małej wycieczce do Azkabanu. Draco Malfoy naprawdę dołącza do zespołu.

- Jeszcze za wcześnie, żeby tak to ująć, ale tak, jest tutaj.

- Przed nami interesujące dni. ━ powiedziała Honoria, dodając cukier do filiżanki.

Hermiona wzięła butelkę wody ze spiżarni. Zazwyczaj po dłuższym korzystaniu z magii czuła się odwodniona. Gdy schodziła niżej, dotarł do niej wyraźny zapach antyseptyku.

Najwyraźniej nie było jej dane odwiedzić Rona w samotności. Gdy podeszła do pierwszej z trzech cel, Padma kończyła wymieniać żywienie pozajelitowe.

Chłoszczyść. ━ rzuciła. Spojrzała w górę i uśmiechnęła się. ━ Cześć.

Hermiona przeszła przez śluzę, która służyła do dezynfekcji. Jej kontur przez chwilę zaświecił na zielono, co kłuło w oczy, ale było mniej uciążliwe, niż pracowanie w odzieży ochronnej.

- Jak się dzisiaj ma? ━ zapytała Padmę.

- Niezbyt dobrze. Jeśli ośrodkowe ciśnienie żylne nadal będzie się obniżać, wejdzie we wstrząs hipowolemiczny. Jego osocze... nie wiem... objętość krwi ciągle maleje. ━ w jej głosie była mocno wyczuwalna frustracja. ━ Ale nie krwawi i nie jest odwodniony. Jeśli dostarczymy mu więcej płynów, zacznie mieć niewydolność serca.

- A co powiedział Wirusolog?

- McAlister twierdzi, że jego objawy nie różnią się zbytnio od zaawansowanej wścieklizny, ale ma masę dodatkowych symptomów, których nikt nigdy nie zaobserwował jednocześnie. Nie mieliśmy dość czasu, żeby to zbadać.

Hermiona podeszła do Rona i odgarnęła mu włosy z czoła. Był blady, stracił na wadze, ale wciąż wyglądał jak Ron. Nie była w stanie zliczyć, ile razy wpatrywała się w niego czekając, aż otworzy swoje niebieskie oczy i uśmiechnie się do niej.

Obydwie kobiety wiedziały z czym się mierzą. Bez względu na to, czy Ron wyzdrowieje, czy jego stan się pogorszy, dostarczał im nowych informacji o infekcji. W tamtej chwili nie rozmawiały o bliskiej im osobie. Bardziej o eksperymencie.

Harry nie rozumiał ich podejścia. Gdy patrzył na Rona, widział w nim swojego najlepszego przyjaciela, a według niego Hermiona powinna zrobić wszystko co w jej mocy, aby go uratować. I tak właśnie robiła, a Harry nie chciał nawet myśleć o tym, że ma w tym dodatkowy interes. Zazdrościła mu czasem. W wielu aspektach życie było dla niego o wiele prostsze.

Padma przeglądała swoje notatki.

- Nie chciałam tego mówić głośno, ale prawdopodobnie zbliżamy się do granicy skuteczności ReGenu.

Hermiona zajrzała przez ramię swojej przyjaciółki.

- Na jakim etapie jesteśmy?

- Trzy tygodnie i pięć dni od momentu, kiedy został ugryziony.

Obie bezmyślnie wpatrywały się w bandaż zawinięty wokół lewego przedramienia Rona. Znajdowało się pod nim ugryzienie, które spowodowało infekcję.

- Jest osobą, która do tej pory przeżyła najdłużej na ReGenie. ━ dodała Padma.

- Cztery tygodnie to wciąż za krótko. Potrzebujemy, aby wytrzymywali przynajmniej trzy razy dłużej, bo inaczej nie będzie to zbyt użyteczne. ReGen jest dość łatwy do wytworzenia i dystrybucji. Ale z docelowym Antidotum będzie trudniej. Zajmie nam co najmniej kilka miesięcy, żeby wyprodukować wystarczającą ilość leku dla całej społeczności zakażonych.

- Hmm ━ zaczęła Padma, stukając paznokciem w dokumenty. ━ Więc wracamy do samego początku, do fazy projektowania ReGenu. Zresztą, gdy warzyliśmy pierwszą partię, nie mieliśmy Yoshidy, McAlister'a, ani Malfoya. Istnieje szansa, że wspólnie uda nam się stworzyć formułę o większej trwałości.

- Jak już wspomniałaś o Malfoy'u... ━ Hermiona ściszyła głos. ━ Harry pokazał mu laboratorium? Wszystko było, hm, w porządku?

- Tak. ━ Padma skinęła głową. ━ I dałam mu cały stos notatek do przeczytania, żeby był na bieżąco. Wciąż nie mogę uwierzyć, że studiował w mugolskiej medycznej szkole, gdy ukrywał się w Rosji.

- Ty też skończyłaś mugolską szkołę medyczną. ━ zauważyła Hermiona. ━ Tak właściwie, to myślę, że jesteście prawdopodobnie jedynymi Czystokrwistymi absolwentami Hogwartu, którzy to zrobili. I podejrzewam, że on tak naprawdę tego nie zrobił.

- Ugh. ━ Padma kręciła nosem. ━ Im mniej mam z nim wspólnego, tym lepiej.

- On nie zrobił tego z altruistycznych powodów. Jeśli chciał sprzedawać eliksiry Mugolom, potrzebował umiejętności, których Medycyna Czarodziejów nie mogła mu dostarczyć.

Padma zastanowiła się nad tym.

- Ravenclaw nie miał zbyt wielu lekcji z Eliksirów ze Slytherinem. Był dobry?

Draco Malfoy zrównał się z Hermioną w SUMach z Eliksirów.

- Tak. ━ powiedziała Hermiona bez wahania.

Padma wciąż była zaniepokojona.

- Zazwyczaj świetnie odczytuję ludzi, ale jego nie mogę rozgryźć. Jedyne, co udało mi się wychwycić, to pogardę i czasami spojrzenie pełne morderczego gniewu, gdy patrzy na Harry'ego.

- Nic się nie zmieniło. ━ Hermiona parsknęła, poprawiając koc Rona.

Kobiety milczały przez chwilę, przyglądając się równemu unoszeniu i opadaniu klatki piersiowej Rona. Nagle kardiomonitor zaczął piszczeć. Saturacja zaczęła spadać. Padma przeszła wokół łóżka, aby to sprawdzić.

- Jest cholernie przystojny, no nie?

- Padma.

Ta spojrzała na nią, poprawiając czujnik na palcu Rona.

- Co? Nie mogę zwracać uwagę na takie rzeczy? Jestem zajęta, a nie martwa.

Hermionie udało się odnaleźć pierwszy prawdziwy uśmiech tego dnia. Albo, co bardziej prawdopodobne, tego miesiąca.

- Nie mów tego Mercerowi. Będzie zazdrosny.

- Mercer... Ten facet jest irytujący. Jaki naukowiec rozrzuca wszędzie okruchy?

- Ale myśli o tobie poważnie. ━ powiedziała Hermiona sztywno.

Padma spojrzała na Hermionę, poważniejąc.

- Mercer uważa, że to najwyższy czas, abyśmy rzucili okiem na mózg Rona.

- Masz na myśli EEG? Pamiętam, że sprowadziłam je dla ciebie.

- Nie, mam na myśli, że musimy zajrzeć do środka.

- Mam nadzieję, że masz na myśli badania in vivo¹?

- Oczywiście. Ron jest dla nas bardziej wartościowy żywy, niż martwy.

- Nienawidzę, kiedy w ten sposób o nim mówisz.

Padma podeszła do Hermiony i objęła ją ramieniem.

- Przepraszam, mi również na nim zależy, wiesz o tym.

Hermiona poklepała ją po dłoni.

- Wiem. Więc czego potrzebujemy?

- Rezonansu magnetycznego.

- Okej, porozmawiam rano ze Scrimgeour'em.

- Hermiona, obawiam się, że to nie jest coś, co możesz ukraść i przynieść. Zapomnij o zainstalowaniu go w tym budynku. Mercer mówi że sam magnes waży około dwunastu ton.

- Sugerujesz, że jeżeli nie możemy przenieść maszyny do Rona, to zabierzemy Rona do maszyny? ━ wydedukowała Hermiona.

- Tak.

- Merlinie. Szykuje nam się wycieczka do szpitala.

Padma od razu zaczęła głośno planować:

- Będziesz potrzebować Mercera do przeprowadzenia skanu i co najmniej czterech innych osób. Dwóch do opieki nad Ronem i dwóch do poradzenia sobie z nieproszonymi gośćmi. Oczywiście ja też się wybieram.

- Ty nie pójdziesz. ━ Hermiona potrząsnęła głową. ━ Musisz zostać tutaj na wypadek, gdybym ja została zjedzona. I nie przeszłaś szkolenia bojowego. Trafienie Śmierciożercy przypadkową Impedimentą w trakcie Bitwy o Hogwart się do tego nie kwalifikuje.

Padma oparła dłonie na biodrach. Była wszechstronnie uzdolniona i nie lubiła, gdy mówiono jej, że nie jest w czymś dobra.

- Jeśli liczy się doświadczenie, to chyba i jego zabierzesz? ━ wskazała na celę na końcu korytarza. ━ Pewnie ma go więcej, niż wy wszyscy razem wzięci.

To prawdopodobnie była prawda. Ale Hermiona nie ufała Malfoy'owi za grosz.

- Jak powiedziałam, skonsultuję to ze Scrimgeour'em.

- W porządku. ━ Padma kiwnęła głową. ━ Idź spać, wyglądasz gorzej, niż Ron.

- Dzięki. ━ westchnęła Hermiona. ━ Dobranoc.

Hermiona obserwowała, jak Padma wychodzi i ponownie podeszła do Rona, aby uścisnąć jego dłoń. Wyszła z celi, zamykając za sobą drzwi. Wchodząc po schodach, usłyszała głos roznoszący się echem po korytarzu.

Zabawne, spodziewała się tego.

- Skrywasz tam coś bardzo interesującego, Szlamo.

Hermiona obróciła się na pięcie i powoli podeszła w kierunku Malfoya.

- Że niby co mnie tak interesuje, Śmierciożerco?

Siedział na łóżku, trzymając rękę na zgiętym kolanie. Uśmiechnął się.

- Ja. Chcesz odpowiedzi.

- Nie sądzę, żeby odpowiedzi były ważniejsze od właściwych pytań.

Wstał i zbliżył się do krat. Cofnęła się o krok, lokalizując różdżkę wewnątrz kurtki.

- A jakie są te właściwe pytania?

- Mogłabym zapytać, ile osób zabiłeś, ale bardziej interesuje mnie "dlaczego"?

- Chciałabyś usłyszeć moją odpowiedź? ━ uniósł kącik ust.

Hermiona udała zainteresowanie. Zmarszczyła brwi i już chciała wypowiedzieć słowo "tak", ale nagle zrezygnowała, wywołując u niego mały, zadowolony uśmieszek.

- Tak naprawdę to nie.

Niech sobie to przemyśli. Te jego głupie gier...

Ta myśl została skutecznie zduszona, ponieważ jego ręka rzuciła się w jej kierunku i zacisnęła wokół szyi. Przyciągnął ją do siebie, drugą ręką chwytając jej nadgarstek. Gdy spróbowała sięgnąć po różdżkę, puścił go i szybko zabrał różdżkę.

Hermiona drapała go paznokciami, zapierając się nogami o kratę. Próbowała się odepchnąć, ale on trzymał ją mocno. Czuła jak palce wciskały się w jej tchawicę.

- Przestań się ruszać, bo będzie bardziej bolało. ━ powiedział takim tonem, jakby rozmawiał z nieposłusznym dzieckiem.

Jego głos brzmiał tak normalnie, że o dziwo uspokoił panikę kobiety. Hermiona przerwała swoje wysiłki, za co została nagrodzona poluzowaniem uchwytu. Niemniej jednak wciąż nie mogła ruszać się zbyt gwałtownie, ponieważ groziło to odcięciem źródła powietrza.

Malfoy zbliżył się do krat na tyle blisko, że jego wargi muskały linię jej żuchwy.

- Dobrze. Gra jest zabawna tylko wtedy, gdy będziesz grać ze mną. ━ szepnął jej bezpośrednio do ucha.

Potarł nosem o jej policzek. Poprzez szczelinę w kratach poczuła jak jego biodro wciska się w jej brzuch.

-  Minęło sześć lat odkąd byłem tak blisko kobiety. Gdy to się w końcu wydarzyło, ma ona zapach płynu do dezynfekcji i ━ wziął głęboki wdech, a ona poczuła jak uśmiecha się tuż obok jej policzka. ━ pastą do zębów. ━ Nie wiem ile osób zabiłem. ━ cofnął się nieco. ━ Ale każda śmierć była potrzebna. Przeważnie ratowała moje życie. Zabijałem, jeśli służyło to moim potrzebom. Więc odpowiedź brzmi: ostateczność, nie chęci.

Hermiona próbowała go odepchnąć, ale powstrzymała się, gdy poczuła koniec różdżki wciskający się w jej brzuch.

- Bycie obywatelem przestrzegającym prawa ━ kontynuował Malfoy. ━ nie wchodziło w grę, biorąc pod uwagę w jakim towarzystwie się obracałem. Ale teraz widzę, że mam więcej opcji. Teraz nie powinienem się zachowywać... tak.

Gdy usunął palce z jej szyi, Hermiona wzięła głęboki oddech. Poczuła jak delikatnie wsuwa różdżkę do jej dłoni. Teraz, uzbrojona, cofnęła się z furią. Wycelowała różdżką w jego kierunku.

Malfoy pozostał w tym samym miejscu, będąc łatwym, nieruchomym celem.

- Nigdy mi nie zaufasz. Zresztą, nawet bym o to nie prosił. A każdy kto to zrobi, jest serio głupi. Ale spróbuj chociaż uwierzyć w moją potrzebę ochrony samego siebie.

Spuścił wzrok z jej twarzy, spoglądając na usta, a później niżej... Aż Hermiona poczuła chęć zapięcia kurtki. Spojrzała na jego podrapaną dłoń, z której krew kapała na podłogę. Wciąż czuła jego palce na szyi, ale wiedziała, że to był za słaby chwyt, aby zostawił po sobie siniaki.

Chciała go ukarać. Nie powinien udowadniać swoich racji w taki sposób. Wtedy zobaczyła książkę, jedyną rzecz, jaką zabrał ze swojej celi w Azkabanie. Musiała mieć dla niego wartość, a teraz leżała na jego łóżku, obok stosu papierów, które pewnie były notatkami od Padmy.

- Accio. ━ przywołała ją. Książka przeleciała przez celę, na chwilę zderzając się z kratami, po czym znalazła się w jej dłoniach.

Malfoy nie wyglądał na zaniepokojonego utratą przedmiotu. Zamiast tego uśmiechnął się.

- Śpij dobrze, Granger. Miłej lektury.

Hermiona praktycznie biegła z powrotem do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i otworzyła książkę. Dłonie jej zadrżały, gdy zdała sobie sprawę z tego, co właśnie ogląda.

Cholerny drań. Czy dla niego wszystko było przemyślaną grą?

To był przepis na stworzenie D.R.A.C.O., ale brakowało mu jednej części, która została wyrwana.

Naprawdę sprytny z niego człowiek.



🔵

¹ ━ in vivo to procesy mające miejsce w żywym organizmie; pozwala na analizowanie interakcji biologicznych i badanie skuteczności działania danego preparatu.

Czytaj Dalej

To Też Polubisz

771 51 17
Wszystko powoli zmierza ku nieuchronnej zagładzie. To wiedziała, kiedy wstępowała w progi tej organizacji, to wiedziała, kiedy wbijała to ostrze w ga...
56.6K 1.9K 55
Siedziałam w rogu przedziału mocno opatulając się sweterkiem. Za oknem sypał śnieg a w środku mimo ogrzewania panował chłód. - Powiesz nam co się sta...
28.7K 1.6K 43
'Może w rzeczywistości, nie chciał przyznać się przed samym sobą do tych cholernych motylków w brzuchu, które pojawiały się ilekroć rozmawiał z Clari...
70.3K 3K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...