W drodze do miłości

By ksiezniczkapotworow

15.6K 465 37

Ashley od 4 lat jest w rodzinie Crossów i czuję się w niej jak w prawdziwej i nie wyobraża sobie innej rodzin... More

PROLOG
~1~
~2~
INFO
~3~
~4~
~5~
~6~
~7~
~8~
~9~
~10~
~11~
~12~
~13~
~14~
~15~
~16~
~17~
~18~
INFO
~19~
~20~
~21~
~22~
INFO
~23~
~24~
~25~
~26~
~27~
~28~
~29~
~30~
~31~
~33~
~34~
~35~
~36~
~37~
~38~
INFO
~39~
~40~
~40.5~
~41~
~42~
~43~
Epilog
Dodatek #1

~32~

211 8 0
By ksiezniczkapotworow

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w swoim pokoju ale w Nowym Jorku. Kurwa co jest? Zeszłam i poszłam do kuchni. Wszytko było jakby przez mgłę i wszytko trochę rozmazane. Kiedy dotarłam do pomieszczenia zobaczyłam jakąś kobietę. Kiedy się odwróciła miałam łzy w oczach. To była moja mama.

-Mamo- powiedziałam i przytuliłam ją

-Boże Ashley- powiedziała i oddała gest

-C...czy- nie mogłam dokończyć bo mi przerwała

-Tak kochanie jesteś tutaj- uśmiechnęła się

-Ale jak?- mówiłam z łzami

Nadal nie mogłam uwierzyć, że wreszcie ją widze.

-Miałaś wypadek i teraz wszytko zależy od ciebie- powiedziała patrząc się w moje oczy- chcesz tutaj zostać to oznacza, że tam umrzesz- moje serce zabolało mnie- a jeżeli tam być to znikniesz tutaj- powiedziała, a do środka weszła babcia z Sabą

Podeszłam do nich i przytuliłam ich. Muszę zdecydować. A...ale to trudne. Jakbym tutaj została była bym z swoją prawdziwą rodzina ale nie widziała bym Toma, Jeny, Sofii, Evansa, Andresa...i Mike. A jeżeli zostanę tam to nigdy już nie mogę tej trójki zobaczyć.

-Kochanie masz mało czasu- powiedziała babcia

-Jesteś piękna- usłyszałam znajomy głos. Czy t..to Mike?

-On cię serio kocha- powiedziała mama- my tutaj wszytko widzimy- uśmiechnęła się

-Oraz słyszymy więc wiemy co on mówił- dokończyła babcia

-w tobie się właśnie zakochałem- znowu usłyszałam jego głos

-Kochanie idź do pokoju i podejmij decyzję- powiedziała Anna

-Dobrze mamo- powiedziałam i się pożegnałam

Kiedy byłam już w pokoju wiedziałam co zrobić. Kiedy wciągu dwóch minut nie położę się do łóżka zostanę tutaj, a jeżeli położę się i zamknę oczy to wrócę tam. Westchnęłam ciężko i położyłam się do łóżka. Zamknęłam oczy i po chwili poczułam dziwnie uczucie.

Kiedy chciałam otworzyć oczy poczułam kogoś usta na moich. Kiedy otowrzyłam oczy zobaczyłam Mike. Bez wątpienia oddałam pocałunek zamykając oczy. Chłopak odrazu się odsunął.

-A...Ashley obudziłaś się- miał tak piękny uśmiech

-Jak widać- powiedziałam z chrypa

-Kurwa nie wiesz jak się cieszę- widziałam iskierki szczęścia w jego zielonych oczach

-Domyślam się- uśmiechnęłam się

Po pięciu minutach w sali był każdy. Nawet Sofia i Evans. Byłam szczęśliwa. Rozmawialiśmy i czekaliśmy na lekarza, który powie nam co i jak.

-Dzień dobry- usłyszałam głęboki głos

-Dzień dobry- każdy powiedział

-Widze, że nasza Ashley się obudziła- uśmiechnął się lekarz

Był łysy i stary. Miał z sześćdziesiąt lat. Był ubrany na biało. Nosił okulary oraz lekki zarost. Był z pięć centymetrów odemnie wyższy.

-Na szczęście- powiedział Mike ściskając mi rękę

-Wiec teraz słuchajcie mnie- spojrzał na każdego- potrzebujesz teraz dużo odpoczynku. Jutro możesz wracać do domu i przez tydzień zero sportu i wysiłku- spojrzał na mnie- w śpiączce byłaś dwa dni- spojrzał się na kartkę- zrobimy ci różne badania i inne takie aby zobaczyć czy wszytko git- powiedział- więcej nie przeszkadzał do widzenia- pożegnał się i wyszedł

-Kochanie tak się cieszę, że się obudziłaś- powiedział Andres, a ja poczułam jak mięśnie Mike się napinają

Ktoś jest tutaj zazdrosny.

-Wiem skarbie- uśmiechnęłam się do chłopaka

Mike bardziej się napiął, a ja byłam dumna z tego.

-Ja i Tom pójdziemy załatwić potrzebne rzeczy- powiedziała Jena i wyszła z mężczyzną

-Ja i Sofia pójdziemy do niej bo spać jej się chce- powiedział Evans i po pożegnaniu wyszli

-A ja pójdę kupić coś ci do jedzenia i picia- powiedział Andres i wyszedł. Ale wiedziałam, ze specjalnie każdy wyszedł abym została sama z Mike'm.

Spojrzałam się na chłopaka z uśmiechem. Chłopak patrzał się na moją twarz i pocałował moją dłoń. Przez moje ciało przeszło tysiąc iskierek i poczułam motylki w brzuchu. Jestem szczęśliwa, że wybrałam dobrze.

-Mam nadzieję, że nie pójdziesz tak szybko spać- powiedział brunet

-Nie- zaprzeczyłam głową- kiedy będę śpiąca to wtedy pójdę- uśmiechnęłam się

-Nie wiesz jak się cieszę, że się już obudziłaś- przybliżył się do mnie

Zrobiłam mu miejsce na łóżku, a chłopak odrazu położył się obok mnie. Wtuliłam się w jego bok.

-A ty wiesz, że to co mówiłeś słyszałam- spojrzłam się na niego

Chłopak miał rumieńce. Mike miał rumieńce na policzkach. Uśmiechnęłam się na to.

-Uuuu ktoś się rumieni- dostał w bok

-Weź daj spokój - nadąasał się jak dziecko

-Oj nie obrażaj się- pocałowałam się go w policzek

-Teraz już nie umiem- uśmiechnął się

Po dwóch godzinach skończyłam badania i takie inne gówna. Wróciłam do sali. Leżałam na łóżku i odpoczywałam. Do sali wszedł Andres z dziwną miną.

-Co ci?- usiadłam na łóżku

-N...no bo Amber napisała mi c...czy chce się spotkać jutro- usiadł z przenietą miną

-No kurwa- powiedziałam patrząc się- zgódź się debilu- wyrwałam mu telefon z ręki

-Ej co robisz?

-Załatwiam ci dziewczynę- powiedziałam szukając wiadomości z dziewczyną

Ja:
Chętnie się spotkamy jutro

Amber:
Bardzo się cieszę 😁

Amber:
A gdzie?

Ja:
Możemy w parku obok szkoły. Jest taka ławka na górce gdzie jest dużo kwiatów

Amber:
Boże wspaniałe ❤️ to może o 16?

Ja:
Wspaniałe 😁 nie mogę się doczekać

Amber:
Ja również do zobaczenia

Ja:
Papa

Oddałam urządzenie chłopakowi z uśmiechem. Patrzyłam się jak czyta wiadomości. Spojrzał się na mnie i przytulił mocno.

-Kurwa kocham cię- pocałował mnie w czoło

-Wiem słońce- uśmiechnęłam się- ja ciebie też

Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Mówił mi co się stało w szkole j takie inne. Dowiedziałam się, że Kaia czyli przyjaciółka Amber będzie miała rodzeństwo, księdza co nas uczy Religi przeniesiono do innej parafii oraz nasz trener złamał nogę i przez miesiąc będzie nas uczył jakiś inny nauczyciel, który jest wymagający. Na szczęście nie będę musiała ćwiczyć.

Sofia już nie wyjdzie z szpitala bo jej stan jest ciężki. Więc do jej ostatniego dnia będzie tutaj, a ja będę codziennie ją odwiedziła.

Poszłam się umyć i wróciłam do łóżka. Czuję się taka lekka. Podobno mnie myto ale wątpię, że dobrze. Kiedy leżałam na łóżku do sali wjechała Sofia na wózku. Uśmiechnęłam się na jej widok.

-Hej piękna- uśmiechnęła się

-Witam ślinczną- powiedziałam siadając

-Gdzie ja śliczna?- prychneła

-Napewno ładniejsza niż ja- przewróciłam oczami

-Ta już ci wierzę- powiedziała

-Jak się czujesz?- zapytałam zmartwiona

-Chujowo szczerze mówiąc- westchnęła- ale nie jest tak źle- zaśmiała się lekko

Lubiłam jak się śmiała. Jej śmiech był przyjemny dla uszu nawet jak wydawała dziwne dźwięki. Nie mogę uwierzyć, że właśnie to ona musi umrzeć. Wiele złych ludzi powinno to spotkać, a nie nią. Ona na to nie zasługuje. Przed nią jeszcze tyle lat ale nie dano jej tego.

-A ty jak?- zapytała patrząc się w moje oczy

-O wiele lepiej jak się umyłam- zaśmiałam się- ale myślam, że będę źle się czuć ale nie jest źle- wzruszyłam ramionami

-Mam nadzieję, że dożyje twojego i jego związku- uśmiechnęła się cwanie

-ha ha ha- zaśmiałam się- ja sama nie wiem czy będziemy razem- wzruyszyłam ramionami- mówił mi, że mnie kocha ale czy ja wiem

-Kochanie on ciągle siedział przy tobie- patrzyła się troska na mnie- pojechał tylko raz do domu aby sprawdzić co z Mią i worcil po pół godzinie- byłam zdziwiona- umył się pewnie na szybko bo już nie śmierdział- zaśmieliśmy się obie- więc jeżeli watpisze, że on cię kocha wiedz , że kocha i nie wiem jaką idiotka musisz być aby myśleć inaczej

-Duzą idiotką- zaśmiałam się- na imprezę w piątek napewno nie pójdę bo stroju nie mam- położyłam się- nawet jakbym miała to bym nie umiała się bawić- wzięłam głęboki wdech

-Słuchaj- złapała mnie za rękę- baw się jakby jutra nie było- uśmiechnęła się ciepło- nie przejmuj się przeszłością ani mną bo ja jeszcze żyje- patrzyła się głęboko w moje oczy- więc idź się baw i odstresuj się bo ci się należy- pocałowała mnie w policzek

-Dzieki kochanie- uśmiechnęłam się

Pogadaliśmy jeszcze i dziewczyny wróciła się siebie. Była dwudziesta trzecia. Mike już spał obok mnie, a ja leżałam. Nie mogę uwierzyć, że on mnie kocha.

Nie wyobrażam go kochającego kogoś oprócz jego rodziny. Andres, Evans, Tom i Mike jakoś się zbliżyli się do siebie przez te kilka dni. Westchnęłam i zamknęłam oczy. Czułam jak serce chłopaka spokojnie bije. Kochałam ten dźwięk, a zwłaszcza jego serca. On mnie kocha, a ja go. Na początku myślałam, że go znienawidze ale okazało się przeciwnie bo się zakochałam w nim.

Jestem szczęśliwa, że mam przy sobie osoby które są dla mnie bardzo ważne. Nie wiem czy przeżyje jak Sofia umrze. Może i nie gadaliśmy i spotykaliśmy się jakoś dużo czy coś ale była dla mnie jak siostra. Kochałam ją bardzo mocno i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nie wiem co musi czuć Evans. On jest jej chłopakiem. On serio musi cierpieć. Domyślam się, że jak nikt nie widział ani nie słyszał pewnie płakał. Bo to normalne, że się płaczę. Nawet chłopaki muszę płakać bo to natura człowieka i nic nie można z tym zrobić.

-Czemu nie śpisz?- usłyszałam głos bruneta

-Bo nie mogę zasnąć- wzruyszyłam ramiona

-Bo pewnie nad czymś myślisz jak zawsze- spojrzał się na mnie z góry

-A żebyś wiedział- przyznałam mu rację

-Wiec o czym?

-O tym co musi czuć Evans- westchnęłam- mi jest ciężko pogodzić się z tym, że Sofia umrze, ajuz nie chce wiedzieć co musi czuć on- przytulałam się mocniej do boku chłopaka- on serio musi cierpieć

-To zrozumiałe, że cierpi- jeździł palcami po mojej ręce- każdy z nas kogoś ważnego dla nas stracił- jego dotyk był taki przyjemny- ja straciłem mamę nie potrzebnie ty również a te wszystkie śmierci, mają swój cel

-Jaki niby?- zapytałam z kpiną

-No na przykład taki, że jakby twoja mama by nie umarła to byśmy się nie spotkali- uśmiechnął się- tak samo jak moja- poczułam coś dziwnego w środku- jakby nie umarła nie przeprowadził bym się z drugiego końca kraju tutaj i nie poznał bym cię- uśmiechnął się ciepło

-Czyli gdyby nie ich śmierć to byśmy się nie znali- westchnęłam

-Dokładnie tak piękna- na ostatnie słowo poczułam ciepło na sercu- więc się nie przejmuj bo jeżeli Sofia umrze to coś po sobie zostawi- pocałował mnie w czubek głowy- zostawi po sobie pamiątki k wspomnienia- zamknął oczy

Nic już nie mówiłam. Próbowałam zasnąć ale jego słowa nie dawały mi spokoju.

On miał rację. Gdyby nie śmierć naszych matek to byśmy się nie znali i nie kochali. Jestem ciekawe co musiał czuć jak się dowiedział, że jego mama nie żyje. Ja doskonale wiem jaki to ból. Ale jego mamę zamordowała jej przyjaciółka bo jego ojciec nie chciał jej tylko jego mamę. Kiedy gadaliśmy wcześniej powiedział mi co mu ojciec mówił.

Byłam serio zdziwiona. Nie domyśliła bym się, że jego ojciec serio się tak czuję jakby ją zdradził. Minęło już cztery lata. Ja właśnie tyle lat temu jeszcze byłam w domu dziecka, a trzy lata temu byłam w rodzinie Crossów i kochałam ich tak mocno, że nie mogę tego powiedzieć. Nie wymieniła bym ich za nic. Jakbym miała okazję być w rodzinnie kogoś sławnego j tak bym tego nie zrobiła ponieważ Tom i Jena są dla mnie jak prawdziwi rodzice i rodzina.

Wróciłam z łazienki i położyłam się spowrotem do łóżka. Przytuliłam się do chłopaka i słuchałam bicia jego serca.

Moje powieki z każda sekunda robiły się ciężkie aż je zamknęłam. Po chwili odpłynełam do krainy Morfeusza.

******
Oto nowy nowy dział

Myślę, że skończę w lutym ją pisać.

Niedługo wracam do szkoły więc działy będą rzadziej ale postaram się aby były.

Kolejny dział w tygodniu.

Miłego czytania ❤️

Continue Reading

You'll Also Like

8.4K 276 14
Ona była po prostu uzależniona. A on myślał o niej bezprzerwy, na przerwach.
44.7K 1.3K 21
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...
65K 2K 28
Może to i tak niczego nie zmieni, kiedy złapiesz się na poczuciu braku, ale wiem, że teraz łatwiej nam będzie tęsknić, niż fizycznie być obok. Zrobil...
133K 2.3K 186
Hejo, wrzucam tutaj opowiadanie z rodziną monet. Czasem jest Instagram i zdjęcia ale głównie jest opowiadanie.