Nasza Muzyka...

By DomiPlacBroni

20 0 0

Natchaniel to piętnastoletniego chłopaka który ma dwie największe obsesję czi deskorolka i muzyka. Pewnego dn... More

1. Niespodziewana zmiana planów
3. Lekki przypał...

2. Mokry przypał...

4 0 0
By DomiPlacBroni


📚Perspektywa Rose📚

Przez następne dni spotykałam się w kawiarni z nim nowym kolegom. Ćwiczyliśmy do mam talent dzień w dzień. Potem rozmawialiśmy o swoich pasjach i takie tam. Podobało mi się. A w szkole... Może to dziwnie zamrzmić ale niezbyt rozmawialiśmy. On gadał z kolegami Alexsem, Jamsem i Willem. Jak się nie mylę. Coś tam o nich mówił a ja z swoimi przyjaciółkami czyli - Larissą i Nicol. Były to moje dwie najlepsze przyjaciółki. Poznałyśmy się już w przedszkolu. Kontakt miałyśmy do tej pory. Chodziłyśmy razem od przedszkola do teraz. Jedna była zakochana... I non stop o nim mówiła czyli Willowi. Jej zdaniem był Miły, uroczy, przystojny i te najlepsze cechy. Minie już czasem od tego imienia mdliło. Ale wracając. Pewnego dnia jak wszystko przeczwiczyliśmy zaczęliśmy rozmawiać o planach na wieczór.

- Ja będę siedziała w fotelu z kocykiem i cherbata no i czytała jakaś dobra książkę. A ty? - zapytałam uśmiechając się. Bez dłuższego namysłu piwiedział pewny siebie:

- Idę na imprezę chcesz ze mną?- spojrzałam na niego zdziwiona. On właśnie mnie zaprosił na imprezę... Nie zdążało się to w moim przypadku często. Spojrzałam an niego a potem na kubek z cherbata stojący przedemna. Wziełam ją do ręki I przylozyłam do ust by się napić. Wzielam mały łyk a potem odłożyłam i powiedziałam z lekkim zdziwieniem oraz zdziwieniem:

- A czemu? Nie idziesz z przyjaciółmi? - spojrzał na mnie I wzruszył ramionami bawiąc się kartkami z tekstem piosenkii akordami do gitary. Przechyliłam głową I zastanowiłam się. Dziś nie miałam żadnych zajęć. Ani nic. Zamyśliłam się i zagryzłam wargi. Był to mój odruch jak byłam zamyślona. Potrzał na mnie już znierpliwiony.

- Idziesz czy nie? - zapytał ponownie po kilku minutach. Spojrzałam w jego niebieskie oczy i pokiwałam głową. Dopytałam jeszcze o której godzinę. On uśmiechnął się I powiedział lekko niepewnie - 18.40 - spojrzałam na telefon który był na stoliku. Była 17.50. Spojrzałam na niego zdziwiona I lekko rozbawiona.

- Tak mówisz na ostatnią chwilę? - pokiwał głową I wstał. Biorąc kartki z nutami i gonate. Też wstałam I wzielam stoję rzeczy wkładając je do torebki.

- Idziemy. - powiedział I ruszyliśmy do niego. Tam odłóżł swoją gitarę i nuty ale wziął deskę i dwa kaski. - Mamy piedizesiąt minut. A do Willa jedzie się długo. Tak na desce dwadzieścia minut. Ale wiesz we dwójkę to trochę dłużej.

- We dwójkę? - powtórzyłam z zdumieniem. Na chodniku położył deskę i stanął na przodzie deki tak ,że miał jeszcze miejsce. Spojrzał na mnie. Zszedł z deski I podszedł do mnie zakładając mi na głowę kask. Był szary. Dopadwał do mojej głowy i poklepał w niego dwa razy. Tak by sprawdzić. Sam zaś założył sobie drugi czarny kask. Ponownie wstał na deskę do przodu:

- Wsiadaj. Do tyłu. - powiedział. Podeszłam niepewnie I stanęłam z tyłu. Objęłam go szybko i odruchowo w pasie. Ruszył. Jechał szybko. Widać było że ma dotego ogromną wprawę. Przez większość drogi jechałam z zamkniętymi oczami a glowe miałam oparta o jego plecy. Mu to nie przeszkadzało. Był skupiony tylko na jeździe. Po długim czasie zatrzymał się. Niestety... na śwoetlach. Potem zatrzymał się jeszcze kilka razy. Potem zatrzymał się I zszedł ja również. Spojrzał na mnie I powiedział - A I jak coś Will ma dwóch braci. Jednego o dwa lata starszego a drugiego o dwa lata młodszego. A i są... Barzdzooooo bogaci. Nająć basen na dwożu oraz mini skate park. - pokiwałam głową domyślając się po co jechaliśmy na desce. - A ta imprezę zorganizowali jego bacia. Zaprosił tylko mnie Jamse ,Alex, Will, ja i jeszcze kilka osób. - ponowie pokiwałam głową. Uśmiechnął się I zaczął ponowie mówić jakiś ciekawostki życiowe które nic nie zmienia w moim życiu. Jakimś cudem z luźnych tematów przeszedł do histori, gerografi a na koniec jakiś ciekawostki o deskach. Słuchałam go z uwaga. Też coś opowiedziałam o różnych rzeczach. Po iluś minutach doszliśmy do dużej otwartej bramy. Była otwarta. Weszliśmy. Szkiśmy brukowana drużka przez kilka metrów a potem naszym oczom ukazała się duża willa z której rozlegała się głośna muzyka. Weszliśmy do budynku i od razu skoczyła na Natchaniela inny chlopak. Od razu powiedział z chcatyzma i energia w glosie:

- Siema Staruszku! Przyszles! - potem przekierował swoje spojrzenie na mnie i spytał bruneta - Kto to?

- To jest Rose. - powiedział wskazując na mnie z uśmiechem. Chloapk wyglondal na zdezorientowanego. Natchaniel przewrucił oczami I powiedział - To co prawie zawsze nie czwoczy na wf. Z Klasy równoległej... - Will pokiwał głową podchodząc do mnie.

- Will Johnson. Miło poznać. - powiedział I podał mi rękę. Miał na sobie białą koszulkę I dżinsy i Jordany. Jego czarne kręcone włosy spadały mu na czoło a niebieskie oczy błyszczały sprytna iskierką. Potrząsnęłam ją delikatnie. Potem puścił I zwrucil się do Natchaniela - Idziemy na ogród. Chłopaki czekają. Założyli się ile kto zrobi trików. Obstawiają ze ty zrobisz bardzooo dużo. - uśmiechnął się na co chlopak odwzajemnił uśmiech. Wziął szybko deskę a mnie złapał za nadgarstek. Przebiegł przez dom na drugą stronę. Niedaleko wyjścia na taras znają się wielki basen oraz dalej rampa. Już wiedziałam po co przyjechaliśmy tu na deskę. Chłopak rozpromieniał. Puścił mnie i pobiegł na rampę. Tam stali już inni z jego brygady. Stanęli na rampie i zaczęli te swoje triki. Patrzyłam na nich   z zainteresowaniem trzymając ręce w kieszeni. Pobili to z taką gładkością. Robili to przez kilkanaście minut (około godzine). Jak skończyli zeszli z rampy. Chciałam podejść do Janosza bo nie chciałam stać sama. Ale w pewnym momencie poczułam że ktoś z całej siły popycha mnie w stronę wody. Ze nie miałam dobrej równowagi wpadłam do wody. Od razu chciałam sie wyniżyć ale nie udawało nie się to. Po kilku długich sekundach udało mi się wypłynąć. Spojrzałam na brzeg z którego spadłam na przodzie stał jakiś chlopak ,który coś krzyczał. Niezbyt słyszałam co bo miałam wodę w uszach. Zaś jak spojrzałam na drugi przek widziałam Natchaniela który wzeszczy z złością na tego kogoś. Reszta... hy... niektóry się śmieli ,niektórzy patrzyli z przerażeniem i wspuczuciem  na mnie a jeszcze inni mieli to gdzieś. Po jakimś czasie zaczełam machnąć nogami i rękami by dopłynąć do brzegu gdzie stał mój przyjaciel. Klękną i pomógł mi wyjść. Trzęsłam się cała z zimna. Chlopak otolil mie lekko swoim ramieniem a potem zawolqm Willa. Razem we trójkę poszliśmy do środku. Tam po schodach do góry. Gdzie było ciszej niż na niższym piętrze. Poszliśmy do jedn3go z pokoju. Można było się od razu domyślić ,że był to pokuj Willa. Na ścianach były przyklejone plakaty a w  pokoju było kilka desek. Brunet (Natchaniel) podszedł do szafy I zaczął coś w niej szukać. Po chwili wyciągnął szara bluzkę, szare krótkie spodenki i białą bluzę. Bez słowa wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą z jego przyjacielem który stał za drzwiami  i patrzał gdzie idzie nasz przyjaciel. Po chwili wrucil w ciuchach które wyciągnął z szafy. Podszedł do mnie I powiedział:

  - Załuż to. Przeciesz nie chcemy byś się przeziębiła. - podał mi swoje ciuchy. Postanowiłam się nie sprzeczać. Wyszłam z pomieszczenie i poszłam do podanej mi toalety przez chłopaka. Przestałam się w ciuchy chłopaka. Jego krótki spodenki sięgały mi za kolano. Brodka bluzka tak do uda i jego czarna bluza też. Wyglondlam jak chlopak. Niepewnie wyszłam z łazienki. Chłopaki juz na mnie czakali. Will wybuchł śmiechem a Natchaniela prawie.

  - Wyglonasz jak mały chłopiec który założył ubrania Natchaniela! - powiedział przez śmiechu. Ściągnęłam kaptur.

  - Lepiej? - spytałam z ironią. Brunet wyciągnął telefon i pokiwał w ekran. Nie robił mi zdjęcia bo nie trzymał na przeciwko mnie - Co robisz? - spytałam z zaciekawieniem  podniusl głowę I powiedział szybko:

  - Nic ważnego. - schował telefon do kieszeni bluzy.  Spojrzałam na niego podejrzliwie lecz postanowiłam nie dopytywać. Kichnęłam cichutko. - Zdrówko. - powiedział do mnie na raz z przyjacielem. Uśmiechnęłam się I podziękowałam. Poszliśmy do wcześniej opuszczonego pokoju a tam usiadłam na łóżko.
Włożyłam ręce do mieszeni. Było mi zimno. Choć w blizie chłopaka ciepłej. Spojrzał na mnie I spytał - Ziemno? - lekko pokiwałam głową. Uśmiechnął się lekko. Will spojrzał na mnie a potem na Natchaniela.

  - Chcecie zagrać w Uno? - przeniosłam swoje spojrzenie na niego I powiedziałam że oczywiśnie. Zresztą brunet też. Graliśmy siedząc na podłoże  w pokoju Willa. Wygrała kilkanaście razy a kilka a kilka razy Will. Ale Natchaniel? On nie wydawał się zainte4esowany grą... Patrzał na telefon i nie mógł się skupić. A ja też On czasu do czasu kichałam. Po kilku kodzinach skończyliśmy grać i rozmawiać. Zeszliśmy na dół i skierowaliśmy się w stronę drzwi. Wyszliśmy. Nie jechaliśmy na jego desce tylko szliśmy. Pod moim domem powiedział do mnie:

  - Napisz jak będziesz się potem czuła ok? 

  - Jasne. To pa! - powiedziałam I Weszłam do budynku. Od razu poszłam do mojego pokoju I położyłam się na łóżko. Chyba zasnelam... Obudziłam się w środki nocy. Wzielam muj telefon z półki i zerknęłam na ekran. Była 4.30. Na dole było kilka nieodczytanych wiadomości. Od Natchaniela. O takie:

  Natchaniel 23.23:
I jak się czujesz?

Natchaniel 23.30:
Halo?

Natchani 24.10:

Rose!! JAK SIĘ CZUJESZ⁉️
 
Natchaniel 24.24:
Lepiej? Nedziesz jutro w szkole??

Spojrzałam na te wiadomości. I odpisałam po chwili namyslu:

  Ty 4.32:
  Nie czuje się lepiej. Nie wiem czy będę w szkole. Od razu jak wrucilam to położyłam się i zasnęła... Więc no...

  Po tym położyłam telefon na swoim mi3jscu u wrucilam do spania...

Continue Reading

You'll Also Like

9.2K 344 33
Nowa uczennica Faustyna przychodzi do nowej szkoły gdzie poznaje pewną grupę przyjaciół i chłopaka o imieniu bartek. Mogą być czasami ❗️18+❗️ zaczyna...
7.3K 231 11
Siedemnastoletnia Lisa Miller uważana jest za zwykłą nastolatkę z idealnym życiem. Jej rodzice finansowo są w stanie zapewnić jej wszystko co najleps...
47.1K 2.7K 61
Emma Watson życie wiele razy dało jej w kość, ma dopiero 21 lat i bagaż ciężkich doświadczeń za sobą. Nie lubi uczuć, ckliwości ani szczerości, nie u...
34.3K 1K 21
Madison Reily~18-letnia dziewczyna, która właśnie skończyła liceum, postanawia się wyprowadzić od swoich nadopiekuńczych rodziców, do swojego starsze...