Czterech Ojców River Conway |...

By jbovska

332K 36.5K 8K

River Conway staje przed trudnym wyborem. Próbuje zerwać z przeszłością, ale ta kurczowo się jej trzyma. Prze... More

INFORMACJA
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Epilog
Podziękowanie
DODATEK I
DODATEK II
DODATEK III

Rozdział 13

7.7K 905 176
By jbovska

Podczas trwania swojego krótkiego życia, River nauczyła się kilku rzeczy. Zawsze rozglądać się na przejściu dla pieszych, zawsze nosić podpaski i tampony w plecaku, wyciągać łyżeczkę zanim zacznie się pić herbatę, nie pozwalać Isaakowi robić prania, wstrzymywać oddech podczas krojenia cebuli, robić zdjęcia rozłączonego żelazka, żeby potem nie martwić się o to, że spłonie całe mieszkanie. Nauczyła się też, że sprawy trzeba rozwiązywać od razu. To nowa umiejętność, więc nie zawsze szło po jej myśli. Tak jak tym razem.

Powinna zostać na parkingu i dowiedzieć się co Russell tam robił.

Chciała krzyknąć, żeby Ellie się zatrzymała. Zawróciła. Żeby znowu znalazły się w tamtym miejscu. Chciała dowiedzieć się co Russell tam robił i dlaczego rozmawiał z Northem. Czy to przypadek? Nie, nie wyglądało jakby spotkali się przypadkowo. Wyraźnie o czymś rozmawiali. Tylko o czym? Co mogło ich łączyć?

Nagle zrobiło się jej gorąco.

Co, jeśli North powiedział Russellowi, że się z nią spotkał? Ukrywanie prawdy miała to do siebie, że bardzo łatwo popełnić pomyłkę. A jej pomyłką był North. Nigdy nie powinna się z nim spotykać. Mogła ignorować jego wiadomości tak długo, aż sam by odpuścił. Dlaczego musi być tak nawinie głupia? Russell miał rację, gdy o tym wspomniał. Naiwnie wierzyła w ludzi i ich dobre intencje. Była tak naiwna, że podchodziło to pod głupotę. A teraz musiała zapłacić za to wysoką cenę.

Nagle przestrzeń w samochodzie stała się za mała. Nie mogła oddychać. Było jej ciepło i niewygodnie. Ktoś właśnie zamknął ją w kryształowej kuli mocno potrząsał.

— Wszystko gra? — Ellie zapytała, gdy zatrzymała samochód na światłach. Razem z samochodem zatrzymał się jej świat. Już nic się nie kręciło.

— Trochę gorzej się poczułam — odparła. — To chyba przez zmianę ciśnienia — miała nadzieje, że brzmi wiarygodnie. Nigdy nie była za dobra w kłamaniu. Ale Ellie nie znała jej aż tak dobrze, żeby je rozpoznać. Chyba.

Kobieta przyglądała się jej przez kilka chwil, a potem skinęła głową i ruszyła, gdy światła zmieniły się na zielone. I albo jej uwierzyła, albo szanowała jej decyzje o kłamstwie.

Myślami wróciła do Russella. Czy to, dlatego pytał jakie ma plany na dziś? Chciał upewnić się, że nie będzie jej w pobliżu galerii? Z drugiej strony zawsze pytał jak mijał jej dzień i jakie ma plany na jego pozostałą część. Nie było w tym pytaniu niczego podejrzanego. Ciężko było jej uwierzyć, że chłopak robi coś za jej plecami. Ale przecież sama to zrobiła, prawda? Nie powiedziała mu o spotkaniu z Northem. Nikomu o tym nie powiedziała. Więc dlaczego teraz czuła się z raniona? Bolało ją to, że Russell coś przed nią ukrywa. Bolało ją strasznie. Potwornie mocno.

Chciała się rozpłakać, ale wiedziała, że nie może tego zrobić. Nie, gdy Ellie siedziała obok. Musi jak najszybciej dostać się do swojego pokoju i pozwolić sobie na płacz. Żeby trochę z niej uszło. Żeby nie była tak przepełniona smutkiem. Do którego nie miała prawda. Bo zrobiła mu to samo. Jedyna różnica była taka, że ona wiedziała, a Russell nie miał pojęcia.

Dostały się do budynku, a potem wjechały na odpowiednie piętro. Potem pożegnały się, a River weszła do mieszkania. Rzuciła buty w kąt i ruszyła w drogę do pokoju. Zrobiła dwa kroki, a przed nią pojawił się Isaak.

— Cześć.

— Cześć — wymamrotała.

— Co się dzieje?

Isaak zdjął kaptur z głowy i poprawił swoje włosy, które i tak zawsze żyły własnym życiem.

— Źle się czuje — powiedziała i ze wszystkich sił starała się nie rozpłakać.

— Tylko?

— Co? — zamrugała.

— Tylko źle się czujesz czy to coś więcej?

— Tylko źle się czuje — powiedziała.

Ile razy jeszcze skłamie?

Chciała dostać się do swojego pokoju i napisać wiadomość do swojego chłopaka. Jeszcze nie wiedziała co dokładnie napisze. Może powie, że go widziała i zażąda wyjaśnień. A może poprosi o spotkanie i wtedy z nim porozmawia. Nie mogła ukrywać tego, że wie. To tylko by pogorszyło relacje między nimi. A tego nie chciała. Nie, kiedy zaszli tak daleko.

— River.

— Hm?

— Co się stało? — Isaak wyglądał na prawdziwie zmartwionego, a to dobiło ją jeszcze bardziej.

— Nic — powiedziała. — Jestem zmęczona.

— Mówiłaś, że źle się czujesz.

— Źle się czuje, bo jestem zmęczona — powiedziała, a jej puls przyśpieszył. — Mogę iść do swojego pokoju czy dalej chcesz przeprowadzać przesłuchanie?

— To nie jest przesłuchanie.

Nawet, jeśli Isaak był zraniony lub zły, to nie dał tego po sobie poznać.

Nastolatka spuściła spojrzenie na swoje stopy i zaczęła odliczać od stu w dół. Próbowała znaleźć sposób na uspokojenie się, ale nic nie działało. Nawet szczypanie przedramię.

— Przepraszam — powiedziała szczerze. — Wiem, że to nie jest przesłuchanie.

— W porządku — powiedział.

— Naprawdę mi przykro i...— nie mogła skończyć, bo mężczyzna przygarnął ją do uścisku. — Przepraszam.

— Masz szczęście, że nie trzymam długo urazy.

Dziewczyna pokiwała głową.

Bo faktycznie miała szczęście. I to nie tylko w tym.

— Idź, a gdybyś coś potrzebowała to daj znać — powiedział. — Znam dobre miejsce do zakopania ciała i mogę załatwić nam alibi.

River zaśmiała się krótko.

Nie wiedziała jakim cudem tak łatwo Isaak poprawił jej humor. Oczywiście było to tylko chwilowe, a w je głowie wciąż był niepokój. Ale chociaż na chwilę zabrał od niej to koszmarne uczucie. Skierowała się w stronę swojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Wyciągnęła telefon i od razu odnalazła numer Russella.

River: Możemy się spotkać i porozmawiać?

Russell: Pewnie.

Russell: Coś się stało?

River: Potrzebuje się z tobą zobaczyć.

Russell: Mogę być u ciebie za pół godziny.

River: Spotkajmy się w tym parku niedaleko biblioteki, dobrze? Za dwadzieścia minut?

Russell: W porządku.

Cała rozmowa była sztywna i nieprzyjemna. River zastanawiała się czy tak samo będzie wyglądała ich rozmowa na żywo. Bała się tego spotkania i zmierzenia z prawdą. Ale wiedziała, że unikanie rozmowy na ten temat na pewno nie będzie działało na ich korzyść. Mało wiedziała o związkach i średnio radziła sobie z emocjami, ale wiedziała, że kłamstwo i ukrywanie prawdy nie jest czymś co powinno się robić. 

Russell: Przepraszam, jednak nie dam rady. Coś mi właśnie wypadło.

Dziewczyna przełknęła ślinę i poczuła jak u dołu jej gardła formuje się gula. Teraz miała pewność, że coś było nie tak. Była przekonana, że North powiedział Russellowi o ich spotkaniu. I była pewna, że Russell jej na nią zły. Dlatego nie chce się spotkać. Dlatego rozmowa była tak dziwna.

Zrobiła jedyną rzecz, która zawsze jej pomagała. Przebrała się w ubrania do biegania, zabrała słuchawki i telefon. Wyszła z pokoju i odnalazła Isaaka, który siedział w salonie i oglądał reklamy. Obok niego siedział klapek, który zjadał chrupki, którymi karmił go mężczyzna.

— Idę pobiegać.

— Uważaj na siebie — powiedział i przeskanował ją wzrokiem, jakby upewniał się czy jest z nią wszystko okej. — Pójść z tobą?

— Od kiedy biegasz?

— Od teraz, jeśli potrzebujesz towarzystwa — odparł.

— Dziękuję — posłała mu wdzięczny uśmiech. — Ale chcę pobiegać sama.

Isaak wypuścił powietrze z płuc.

— Całe szczęście, bo serio nie mam ochoty, żeby ruszyć się z kanapy — powiedział i podał Klapkowi kolejnego chrupka. — Ale chciałem być miły.

— I byłeś — powiedziała i pożegnała się z nim. Wyszła z mieszkania, a potem z budynku. Ruszyła standardowo w stronę pobliskiego parku, który był idealny do biegania. Puściła muzykę i pozwoliła sobie na odepchnięcie wszystkich niepotrzebnych myśli.

Wiedziała, że jej organizm dużo nie wytrzyma, ale chciała sprawdzić swoje granice wytrzymałości. Biegła i mijała innych ludzi. Niektórzy przyszli tu na spacer z psem, a jeszcze inni po prostu siedzieli na pobliskich ławeczkach i rozmawiali. Była też para, która siedziała na trawie i z czegoś się śmiała. Nie mogła tego słyszeć, bo miała tak głośno puszczoną muzykę, ale wywnioskowała to po ruchach ich ciała.

Coraz ciężej wykonywała kolejne ruchy. Może przebiegła tylko kilometr, a może dziesięć. Nie miała pojęcia, bo całkowicie skupiła się na odczuwanym zmęczeniu. Chciała całkowicie wyczyścić swoją głowę i pozostawić w niej tylko tą jedną rzecz.

Zmęczenie, zmęczenie, zmęczenie.

Nie chciała już myśleć o swoim chłopaku, o szkole, o rodzinie i przyjaciołach. Nie chciała analizować swojego złego postępowania, kłamstw i tajemnic. Chciała mieć magiczną gumkę, dzięki której wymaże swoje wszystkie występki. Wszystko to co sprawiało jej dyskomfort i czym mogła zranić swoich bliskich. Chciała też wymazać zranienia jakich sama doświadczyła. Może powinna przyśpieszyć kolejną wizytę u psychologa? Może nie była ich ogromną fanką, ale przynosiły efekty. A Pani Lee uczyła ją w jaki sposób powinna zarządzać swoimi myślami, żeby nie były tak uciążliwe.

W pewnym momencie muzyka w jej słuchawkach zniknęła, a pojawił się dźwięk oznaczający przychodzące połączenie. Odebrała połączenie i usłyszała głos Vincenta.

— River, wracaj do domu.

— Co? Co się stało? — zatrzymała swój bieg i oparła się dłońmi o kolanach. Płuca ją paliły od wysiłku, ale cieszyła się z tego. Zmęczenie sprawia, że nie mamy siły na myślenie o niektórych rzeczach. Tych przykrych. Jak to co zobaczyła dzisiejszego popołudnia.

— Po prostu wróć do domu — głos Vincent był napięty. Bardziej sztywny niż zazwyczaj. A jednak wyczuła w nim nutkę paniki i zdenerwowania. Coś poważnego musiało się stać.

Usłyszała gdzieś w oddali głośne syreny.

Miała dziwne przeczucie, że telefon Vincenta jest z tym związany.

I wtedy w jej głowie pojawiła się jedna myśl. Przerażająca i samolubna.

Czy świat może dać mi spokój choć na jedną chwilę?

jbovska. 

Continue Reading

You'll Also Like

714K 19.8K 38
xxharoldxx: idziesz się bzykać? babygirl: jasne, a później zamieszkamy w nibylandii ^^^ Znajdują się wulgaryzmy. Opowiadanie w pełni mojego autorstwa...
21.2K 736 17
Dominic nie był dobrym człowiekiem. Miał żonę, która go kochała, ale on nie umiał tego szanować. Zdradzał ją. Jednak któregoś dnia, jego zdrady przyn...
2.5K 89 7
14 letnia Lily Rowan w wieku 5 lat zostaje odebrana rodzicom przez interesy ojca.Mieszka z siostrą matki w USA ,która nienawidzi jej bo przypomina je...
1.4M 40.8K 63
- Co ty ze mną robisz, Iskro? - spytał, zaczesując mi kosmyk włosów za ucho. Wzruszyłam ramionami i usiadłam na łóżku, przez co cienkie prześcieradło...