Nowa codzienność

By Mysza0123

3.7K 169 7

Co by było gdyby okazało się, że Berlin ma jeszcze córkę, która po jego śmierci została całkowicie sama? And... More

Prolog
Zła wiadomość
Nowa szansa
Kąpiel w morzu
Martwię się
Państwo Marquina
Dobra zabawa
Kim jesteś?
Poznanie
Wspaniała nowina
Vigo
Młodszy brat
Ojciec i córka
Bella ciao
Jak dawniej
Przepraszam
Zły pomysł
Rozmowa
Powrót
Spotkanie z wrogiem
Ostatnia deska ratunku
W końcu bezpiecznie
Złe myśli
Tajemnica
Wycieczka
Znowu jest źle
Stypa czy wesele?
Wspólne popołudnie
Rodzinne chwile
Obietnica
Nowy początek
Drugi dzień
Nie rozwalcie domu
Kryzys i wsparcie
Tylko przyjaciele?
Czarna czy czerwona?
Może to początek czegoś dobrego?
Wszyscy w komplecie
Propozycja
Zazdrość
A ty zmieniłabyś decyzję?
Niebiologiczna córka
Życie w kłamstwie
Jesteś wspaniałym tatą, Sergio
Siostra
Daj im szanse
Więc jestem twoja?
Dom
Tylko my dwoje
Spotkanie po latach
Wspólna przyszłość
Jeden powód
Może po prostu nie umiem kogoś kochać
Pomoc w potrzebie
Więc bądźmy słabi razem i razem uczmy się być silnymi na nowo
Ogromny błąd
Szczera prawda
Dlaczego akurat Palermo?
Epilog
Zakończenie

Kochasz go?

51 4 0
By Mysza0123

- Cześć - przywitała mnie Raquel kiedy weszłam do kuchni.

Zignorowałam to i usiadłam ze szklanką wody przy blacie. Wydawało mi się, że kobieta jeszcze coś do mnie mówiła.

- Przepraszam, ale naprawdę nie mam dzisiaj ochoty na rozmowę - powiedziałam i spojrzałam na nią błagalnie.

- Rozumiem - uśmiechnęła się - Idź się połóż i odpocznij. Zrobię Ci herbatę i coś do jedzenia - dodała.

Chodź nie do końca byłam przekonana do tego pomysłu zrobiłam tak jak powiedziała. Wróciłam do pokoju, gdzie położyłam się na łóżku tylem do drzwi.

Po jakimś czasie usłyszałam ciche pukanie, a po chwili Raquel weszła do środka z tacką, na której były kanapki i herbata. Położyła je na stoliku obok łóżka. Kiedy już prawie wychodziła, zatrzymała się przy drzwiach.

- Jeśli będziesz chciała porozmawiać to zawsze możesz przyjść - powiedziała cicho i wyszła z pokoju.

POV SERGIO
Siedziałem w kuchni przy stole, a Raquel przygotowywała kolację. Czytałem książkę.

- Rozmawiałeś dzisiaj z Andi? - spytała w pewnym momencie.

- Nie, a coś się stało? - zapytałem.

- Chyba tak - powiedziała, na co ja automatycznie przerwałem  i spojrzałem niepewnie na nią - Nie zauważyłeś, że się jakoś inaczej zachowuje od wczoraj?

- Oprócz tego, że za bardzo się nie odzywa to nie - stwierdziłem.

- No właśnie - odparła i odłożyła ścierkę na blat - Nie było jakieś rocznicy? - zastanowiłem się.

- Nie, napewno nie - zapewniłem pewny - To co się mogło stać?

- Pokłócili się z Rio? Nie widziałam ich razem od wczoraj - zaproponowała.

- Porozmawiam z nią  - powiedziałem bez zastanowienia i kiedy miałem już iść poczułem czyjejś dłonie na swoich. Spojrzałem na Raquel.

- Damy radę pamiętasz? - uśmiechnęła się.

- Damy radę - odwzajemniłem uśmiech i poszedłem do dziewczyny.

POV ANDREA
Leżałam tyłem do drzwi, które w pewnym momencie się otworzyły. Nie obróciłam się, a patrzyłam jedynie przed siebie. Poczułam jak materac się ugina i ktoś siada na łóżku. Przymknęłam oczy.

- Śpisz? - usłyszałam głos Sergio - Andi? - położył dłoń na mojej głowie - Wiem, że nie - westchnął ciężko - Proszę Cię porozmawiajmy.

- Nie chce rozmawiać - stwierdziłam.

- Porozmawiajmy - nalegał - Nie chce, żeby skończyło się to tak jak ostatnio - spięłam się.

- Sergio, proszę Cię daj mi spokój.

- Nie wyjdę stąd dopóki nie porozmawiamy jak dorośli. Chcesz żeby cię tak traktować, kiedy sama zachowujesz się jeszcze jak dziecko - westchnął po czym położył się obok.

- Proszę - szepnęłam prawie błagalnie, czując łzy które napłynęły mi do oczu.

- Nie Andi. Nie będę udawać, że nic się nie stało. Nie chce czuć znowu tych wyrzutów sumienia kiedy mogłem coś zrobić, a tego nie zrobiłem - powiedział.

Siedzieliśmy przez jakiś czas w totalnej ciszy, w której było jedynie słychać nasze oddechy.

- Co się stało? - szepnął.

- Pokłóciliśmy się z Rio - wyrzuciłam to wreszcie z siebie - Robi jakieś sceny zazdrości - odwróciłam się na plecy.

- A próbowałaś z nim najpierw o tym porozmawiać? Zrozumieć, dlaczego tak sie zachowuje?

- Jak kłótnie można nazwać rozmową, to tak - powiedziałam - Jest zazdrosny o praktykanta. Rozumiesz?  O nauczyciela? - parsknelam kpiąco.

- Jak mu na tobie zależy, jest zazdrosny o każdego - stwierdził. Spojrzałam na niego niepewnie - Zależy mu i to widać. Każdy z nas to widzi.

- Skąd wiedziałeś, że kochasz Raquel? - zapytałam zmieniając temat. Lekko się uśmiechnął, patrząc na mnie.

- Kiedy ją poznałem nie planowałem się w niej zakochać. Byłem w środku napadu, który tak naprawdę ona miała zakończyć co prawie jej się udało, ale pomogła mi. Miałem zabić jej matkę, ale nie mogłem jej tego zrobić. Miała ją i córkę. Rozwodziła się z mężem i walczyła o opiekę. Podczas tych kilku dni czułem, że odżyłem. Czułem coś, czego nigdy wcześniej nie poczułem. Zakochałem się - odrzekł.

- Kochasz go? - zapytał cicho i odwrócił głowę, żeby na mnie spojrzeć. Zapadła cisza.

- Nie wiem - szepnęłam po chwili prawie nie słyszalnie - Mam siedemnaście lat i tak naprawdę gówno wiem o miłości - przetarłam zmęczoną już twarz - Ale przy nim czuje się inaczej, jestem szczęśliwsza. Chcę się z nim widzieć, by się przy nim śmiać i czuć się dobrze. Cieszę się z jego towarzystwa, inaczej niż z towarzystwa ludzi, których znałam kiedyś. Nie tęsknię już tak za Madrytem i osobami, które tam zostawiłam. Chcę by był w moim życiu - przez cały czas czułam na sobie spojrzenie Sergio. Spojrzałam na niego.

- W takim razie znasz odpowiedź i wiesz co robić - powiedział, a ja wiedziałam co miał na myśli.

Kolejne dni były podobne do siebie. Wstawałam, zbierałam się, praktycznie z nikim nie rozmawiałam, jechałam do szkoły, spędzałam w niej po osiem godzin, podczas których próbowałam chociaż udawać, że było dobrze. Później wracałam do domu, raczej męczyłam niż jadłam obiad, uczyłam się do późna i szłam spać, co i tak mało dawało bo raczej nie przesypiałam za wiele.

Zaczęłam się powoli przyzwyczajać do tego stanu. Nie chciałam się nad sobą użalać i wolałam udawać, że jest okej.

Przez kilka dni z Rio w ogóle nie rozmawialiśmy. Nie mogłam tak już dalej funkcjonować, więc postanowiłam w końcu do niego iść.

Udałam sie do domu obok, z nadzieją, że znajdę tam chłopaka, jednak ku mojemu zdziwieniu nie zastałam go.

Postanowiłam iść do jeszcze jednego miejsca.

Kierowałam się w stronę molo. Już z oddali zobaczyłam postać stojąca przy barierce. Idąc pomostem zauważyłam do połowy pustą butelkę alkoholu i przymruzylam delikatnie oczy.

Szłam najciszej jak mogłam, a już po chwili stanęłam obok niego patrząc przed siebie. Kątem oka widziałam, że chłopak na mnie zerkną jednak szybko odwrócił wzrok.

- Piłeś? - spytałam, ale nie odpowiedział - W takim razie pogadajmy na równo - chwyciłam za butelkę, z której trochę upiłam. Skrzywiłam się.

- To źle się skończy - odparł.

- Poradzę sobie - parsknęłam kpiąco.

- O czym? - usłyszałam jego głos po chwili. Spojrzałam na niego zdezorientowana - O czym chcesz rozmawiać.

- O nas - spojrzałam na niego, a on jedynie mruknął - Wiesz związek opiera się na zaufaniu - kontynuowałam powoli - Ufasz mi? - liczyłam, że  usłyszę odpowiedź, która mnie usatysfakcjonuje.

- Chyba tak - wyszeptał, a w jego głosie było słychać nie pewność.

Był inny niż zwykle. Nie wiem czy to przez alkohol, który do tej pory wypił czy przez powody do zazdrości jakie mu dawałam. Widzialam, że zbiera się w sobie, żeby coś powiedzieć.

- Chcesz mi o czymś powiedzieć? - zapytałam, a on na chwilę zamilkł.

- Boję się, że ciebie stracę tak jak straciłem najpierw rodziców, a później Tokyo - westchnął smutno i po raz pierwszy na mnie spojrzał -  Mam dużo wad i nie jestem idealny. Wiem to. Boję się, że mnie zostawisz i znajdziesz sobie kogoś innego. Jest wielu ludzi lepszych odemnie - dodał.

- Nie chce nikogo innego. Zależy mi na tobie. Dla mnie jesteś ideałem, bo.. - nabrałam powietrze i spojrzałam na niego. Nie umiałam mówić o uczuciach, a to co doświadczyłam w stosunku do niego było dla mnie czymś zupełnie nowym - Kocham Cię. Nikt inny nie ma dla mnie znaczenia - powiedziałam i przejechałam ręką po jego włosach, a Rio patrzył przed siebie jakby przetwarzał moje słowa. Milczał.

Zrobiłam krok do tyłu i chciałam go zostawić, by mógł wszystko przemyśleć.
Pokonałam może metr, kiedy pociągnął mnie delikatnie za rękę i zetknął razem nasze usta. W pocałunku przekazaliśmy wszystkie emocję - tęsknotę, miłość, obawe i strach. Położyłam swoję dłonie na jego klatce piersiowej, a po chwili przeniosłam na policzki chlopaka, które na sam koniec pocałunku delikatnie pogladzilam. Sama poczułam jego dłonie na moich biodrach.

- Ja ciebie też kocham - szepnął kiedy oderwaliśmy się od siebie. Oparł o siebie nasze czoła.

Przymknęłam oczy wtulajac się w jego tors, a ręce Rio szybko mnie do niego jeszcze przytuliły.

- Mogę poprosić o zmianę nauczyciela albo zrezygnować z tego... - odezwałam się po chwili.

- Nie - przerwał mi - Ufam Ci - dodał na co się lekko uśmiechnęłam.

- Przepraszam, że byłem zły o taką głupotę - westchnął cicho brunet, który leżał na moim łóżku.

Podniósł się i usiadł opierając się o ścianę. Spojrzał na mnie.

- To ja przepraszam. Ty nie masz za co - odwróciłam wzrok od biurka, obracając się na krześle i na niego popatrzyłam.

- Mam bo Ci nie ufałem - odparł.

- Ale teraz wiesz, że nie masz powodów, żeby mi nie ufać - stwierdziłam.

- Teraz już wiem - chciałam się odwrócić z powrotem, ale zatrzymał mnie głos chłopaka - Przyjdziesz tu? - poklepał miejsce na łóżku obok siebie.

Uśmiechnęłam się lekko. Wstałam i podeszłam do bruneta.

Chciałam usiąść koło niego, ale pociągnął mnie tak, że usiadłam pomiędzy jego nogami opierając się o jego tors. Położył swoje dłonie na moim brzuchu, a ja położyłam swoje na jego. Siedzieliśmy w ciszy, która mimo wszystko była bardzo przyjemna.

Poczułam, że jego klatka piersiowa unosi się delikatnie. Usnął. Sięgnęłam po koc, przykrywając siebie, a przy okazji też jego i również usnęłam, w ramionach osoby która z dnia na dzień stawała się dla mnie coraz bardziej ważniejsza i nie wyobrażałam sobie jego braku w swoim życiu.

Szłam brzegiem morza razem z Sergio, który zaproponował spacer. Chcąc nie chcąc i tak nie miałam co robić więc się zgodziłam. Obydwoje milczeliśmy. 

- Dlaczego to robisz? - zapytał prawie nieslyszalnie.

- Co robie? - zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co mu dokładnie chodzi.

- Nie jesz - zatrzymałam się, a brunet wraz ze mną - Dlaczego to robisz? Nie mogę już patrzeć jak sie krzywdzisz.

- To nie tak - pokręciłam głową, a wzrok odwróciłam w stronę morza.

- A jak? - założył ręce na piersi, wyczekując ode mnie jakiej kolwiek odpowiedzi.

- Moje życie po śmierci taty zmieniło się o 180°. Dni stały się rutyną, a ja chciałam mieć chociaż nad jedną rzeczą poczucie kontroli i niestety padło na jedzenie. Na początku było wszystko dobrze, później.. -  zaczęłam.

- Straciłaś kontrolę - dokończył, na co przytaknęłam.

- To nie miało się tak skończyć - westchnęłam cicho.

Sergio zrobił krok w moją stronę, że odległość jaka nas dzieliła była na wyciągnięcie ramion. Dotknął delitkanie mojej dłoni, przez co spojrzałam na niego pierwszy raz od zaczęcia naszej rozmowy.

W jego oczach pojawiły się łzy.

- Pomogę Ci - obiecał - Pomogę ja, pomoże Raquel.

- To nie jest łatwe, Sergio - odparłam - Myślisz, że nie próbowałam? To jest silniejsze ode mnie.

- Ale razem damy radę, pamiętasz? - zapytał, na co niepewnie skinęłam głową - Nie zostawie Cię z tym samej.

Po chwili poczułam jak jego ramiona przytulają mnie mocno, przyciskając jeszcze bliżej siebie.

- Kocham Cię - szepnęłam i poczułam jak Sergio mocniej mnie obejmuje.

- Ja ciebie też. Najmocniej.

Odkąd z nim zamieszkałam nie byłam wstanie mu szczerze tego powiedzieć ani nic na nie odpowiedzieć kiedy mi je mówił. Może czułam do niego żal albo złość? Albo nie czułam kompletnie nic? Nie wiem, ale nie byłam w stanie ich wypowiedzieć. Dopiero po tak naprawdę czterech miesiącach, potrafiłam to szczerze powiedzieć, a nie jak zwykle ignorować te słowa. Pomimo, że kiedyś był jedną z trzech najważniejszych osób w moim życiu, musiałam mu od nowa zaufać i on o tym wiedział. Musiało minąć trochę czasu, bym zrozumiała, że od zawsze mu ufałam. Po tak długim czasie znowu potrafiłam coś czuć. Byłam szczęśliwa. A to uczucie było niesamowite.

Kto się spodziewał takiego zakończenia?
Dajcie znać w komentarzach jak odczucia po rozdziale. Nie będe za wiele zdradzać, ale będzie się niebawem dużo działo!!
Miłego dnia/wieczoru 😘

Continue Reading

You'll Also Like

34K 1K 47
( uwaga w książce mogą pojawić się błędy ortograficzne bo jestem dyslektykiem i czasem i się to zdarza ) A co gdyby Hailie pochodziła z patologiczne...
213K 4.9K 32
Książka opowiada o 14 letniej Julii Miller, która właśnie rozpoczyna swój pierwszy rok w liceum razem ze swoim bratem bliźniakiem Johnatan'em. W tym...
19.4K 345 14
20 letnia Maja Matczak (siostra maty) po dołączeniu do hotelu SBM zostaję obiektem westchnięć jednego z raperów.