Radio Interview [Louis Tomlin...

By Michasiaa

37.8K 2.4K 98

{W trakcie} - Stracił kobietę, którą kochał, z powodu swojej sławy. Po tym wszystkim przyrzekł sobie, że już... More

Prolog ~ Louis
Rozdział 1 ~ Havi
Rozdział 2 ~ Louis
Rozdział 3 ~ Havi
Rozdział 4 ~ Louis
Rozdział 5 ~ Havi
Rozdział 6 ~ Louis
Rozdział 7 ~ Havi
Rozdział 8 ~ Louis
Rozdział 9 ~ Havi
Rozdział 10 ~ Louis
Liebster Awards
Rozdział 11 ~ Havi
Rozdział 12 ~ Louis
Rozdział 13 ~ Havi
Rozdział 14 ~ Louis
Rozdział 15 ~ Havi
Rozdział 16 ~ Louis
Rozdział 17 ~ Havi
Rozdział 18 ~ Louis
Rozdział 20 ~ Louis
Rozdział 21 ~ Havi
Rozdział 22 ~ Louis
Rozdział 23 ~ Havi

Rozdział 19 ~ Havi

1K 91 3
By Michasiaa

Wszystko to wydawało się snem, idealnym snem i bałam się, że w pewnym momencie ktoś wejdzie do środka i zniszczy to wszystko, przywracając mnie z powrotem do rzeczywistości, gdzie Louis wcale nie był ze mną w moim mieszkaniu, jego ramiona wcale nie oplątywały mnie mocno, jego ciepły oddech nie muskał mojego ucha, kiedy oglądaliśmy powtórkę Przyjaciół w telewizji. Wydawało mi się to takie naturalne, kiedy razem oglądaliśmy telewizję i tuliliśmy się na kanapie, śmiejąc się z szalonych pomysłów bohaterów programu.

Louis wyłączył swój telefon, zaraz po wysłaniu wiadomości do Harrego, że wróci dzisiaj trochę później. W tym momencie chcieliśmy być po prostu razem i chcieliśmy następne kilka godzin spędzić w spokoju, po prostu ciesząc się tą chwilą. Dużo rozmawialiśmy o tym, co z nami będzie, a szczególnie o tym, co bycie z nim oznacza dla mnie. On nie pytał się mnie, czy chce by jego dziewczyną czy coś w tym stylu, ale to było niepotrzebne i bez tego rozmawialiśmy już o tym, jak będziemy wychodzić gdzieś razem, ale ciężko było nam pomyśleć o jakimś miejscu, w którym nie będziemy przyciągać uwagi mediów. Więc jak na razie mieliśmy razem spędzać czas w jego lub moim mieszkaniu albo w stacji radiowej. A mi w zupełności to wystarczało.

Wiedziałam, że nie będzie mi łatwo być w związku z gwiazdą pop, od zawsze to wiedziałam i właśnie dlatego walczyłam z moimi uczuciami do niego na początku, ale jak mogłam tak po prostu wybrać prostą drogę? Czułam, że wszystko było warte bycia z nim. Dopóki byłam z nim, byłam gotowa walczyć z nienawiścią jego fanów.

Wydawało mi się to tak nierealistyczne, że Louis czuł do mnie to samo, co ja do niego, że patrzył na mnie w taki sposób o jakim zawsze marzyłam. Chciałam śmiać się z samej z siebie, że nie zauważyłam tego wcześniej i że tak długo się przed tym powstrzymywałam. Może jeżeli na samym początku powiedziałabym mu, co do niego czuję, uniknęłam bym całej tej dezorientacji spowodowanej jego zachowaniem.

W każdym razie na pewno wyciągnęłam wnioski z tego wszystkiego: trzeba ryzykować, jeżeli czegoś się chce. Albo, jak w tym wypadku, kogoś.

Dobrą rzeczą było to, że w końcu byliśmy już razem i mogłam otwarcie - choć jeszcze nie publicznie - okazywać mu swoje uczucia. Mogłam go przytulać kiedy chciałam, mogłam trzymać go za rękę, a nawet go całować, bo on odwzajemniał moje uczucia. Nie mogłabym prosić o coś więcej. Nie było idealnie, bo oczywiście chciałabym mieć możliwość wyjścia z nim na miasto, bez martwienia się o to, co powiedzą o nas media albo o reakcję fanów. Oczywiście, że chciałam normalności w swoim życiu, ale wszystko miało swoją cenę i jeżeli taką musiałam zapłacić za bycie z Louisem, byłam gotowa to zrobić. Szczerze wierzyłam w to, że dam radę. Musiałam po prostu ignorować to, co będą o mnie mówić jego szalone i obsesyjne fanki i skupić się na swoim życiu. To nie może być takie trudne, prawda?

„Tak sobie myślałem" odezwał się Louis, nagle przerywając moje myśli. „Jak udaje ci się pogodzić twoją pracę i studia? Szczególnie teraz, kiedy masz tyle pracy z całym tym konkursem. Dajesz sobie radę? Trochę się o to martwię." Uśmiechnęłam się, słysząc niepokój w jego głosie i delikatnie pocałowałam go w policzek.

„Mam tylko kilka zajęć w tym semestrze i to wcale nie jest dla mnie takie trudne, w sensie te zajęcia. Czasami musiałam się naprawdę dużo uczyć i bałam się, że nie wyrobię się ze wszystkim, ale zawsze udawało mi się oddawać prace w odpowiednim terminie i na egzaminach też idzie mi całkiem nieźle" wytłumaczyłam mu z uśmiechem, splatając nasze palce. „Teraz wszystko komplikuje jeszcze ten konkurs, ale mam przecież Joy i razem tworzymy świetny zespół."

„Jesteś niesamowita" wyszeptał z ciepłym i jednocześnie uroczym uśmiechem, co sprawiło, że moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej, a dinozaury w moim brzuchu zaczęły szaleć. Nadal były dla mnie wyjątkowe. „To naprawdę dużo pracy."

„Dzięki" odpowiedziałam, nieco bardziej się w niego wtulając. „To co ty robisz także jest niesamowite. Dzięki temu konkursowi zauważyłam, jak wielki wpływ macie na życie wielu waszych fanów. To musi być ogromna presja."

„Staram się o tym za dużo nie myśleć. Oszalałbym, gdybym tak robił" zaśmiał się cicho, a ja doskonale go rozumiałam. Radzenie sobie z tak wielką sławą i jednocześnie pozostawanie wiernym samemu sobie nie mogło być łatwe.

Czasami ludzie odrzucali od siebie sensacje pop, no bo były one tylko sensacjami; bo wydawało się, że wszyscy lubią ich zwykła muzykę pop, która nie ma znaczenia; ale nie zauważali, że to wcale nie chodzi o muzykę czy teksty piosenek; tu chodziło o to, co ta sławna osoba może wprowadzić w życie zwykłych ludzi. I One Direction nieśli ze szczęście, marzenia, nadzieję, śmiech i wiele innych, dobrych rzeczy. Patrzenie na to z tej perspektywy wszystko zmieniało, sprawiało, że zaczynałeś doceniać to, co oni robili.

Odkąd ich poznałam, moja opinia na ich temat drastycznie się zmieniła. Nauczyłam się ich kochać i to, co zrobili, nauczyłam się szanować ich pracę; i ta nauka sprawiła, że w ten sam sposób zaczęłam patrzeć też na innych artystów. Po za tym miałam szansę poznać piątkę niesamowitych i szalonych chłopców, a nawet zakochałam się w jednym z nich.

Nim zdążyłam dodać coś jeszcze do jego wypowiedzi, drzwi otworzyły się i niesamowicie podekscytowana Joy wpadła do środka, nie koniecznie zdając sobie sprawę z tego, że nie jestem sama w mieszkaniu. „Pan Boss nas kocha! Nie możesz sobie nawet wyobrazić tych wszystkich dobrych rzeczy, jakie o nas mówił, jestem pewna, że po tym wszystkim będziemy- Louis?" I w końcu zobaczyła chłopca siedzącego na kanapie i przytulającego mnie do siebie mocno.

Usłyszałam jak śmieje się cicho i w tym samym czasie poczułam, jak moje policzki zaczynają płonąć. „Cześć, Joy" odpowiedział jej radosnym tonem, nawet nie wypuszczając mnie ze swojego silnego uścisku.

Wyraz twarzy Joy był bezcenny. Na jej twarzy widziałam tylko zdezorientowanie, jej brwi były lekko zmarszczone, a jej usta otworzyły się w idealną literkę O. Poruszała lekko rękami, jakby próbowała ogarnąć, co tak naprawdę tu się dzieje, a ja siedziałam w ciszy, czekając cierpliwie aż coś powie. Louis śmiał się z jej reakcji, a jego śmiech był naprawdę zaraźliwy. Po chwili ja też chichotałam. Wiedziałam, że Joy nie będzie przeciwko nam, wręcz przeciwnie, zawsze wspierała pomysł mojego związku z Louisem, ale to zdecydowanie wytrąciło ją z równowagi.

„Kiedy to się stało?" zapytała szeptem, machając lekko ręką w kierunku Louisa.

„Jutro" odpowiedział Louis, a jego odpowiedź chyba wybudziła ją z dziwnego transu, w jakim się znajdowała. Joy szybko potrząsnęła głową, zamykając usta, a potem spojrzała na chłopaka, marszcząc brwi.

„Mówię poważnie. Ostatnim razem jak sprawdzałam, byliście na tym głupim etapie 'tylko przyjaciele'. Nie chce nic mówić, ale wszyscy wiedzieli, że to wam się nie uda. Więc, kiedy sam to zrozumiałeś?" Zachichotałam, a Louis zaśmiał się głośno, słysząc jej słowa.

„Harry mi to tak jakby wytłumaczył" odpowiedział Louis, a ja podziękowałam w myślach chłopakowi z loczkami.

„W końcu" skomentowała blondynka, kładąc sobie ręce na biodrach, a ja znowu tylko zachichotałam. Jej poważna mina powoli zaczęła znikać, aż w końcu została zastąpiona promiennym uśmiechem, kiedy dziewczyna zaczęła klaskać tak, jakby przedstawienie się skończyło i bardzo jej się podobało. „Tak się cieszę!" Doskoczyła do nas w mgnieniu oka i mocno przytuliła nasz dwójkę. Louis i Joy dosłownie zgnietli mnie między sobą, kiedy oby dwoje śmiali się, a ja w tym czasie rozpaczliwie walczyłam o oddech.

Podobało mi się to, że Louis tak dobrze się z nią dogadywał i cieszył się razem z nią. Joy odsunęła się od nas, pozwalając mi swobodnie odetchnąć, a potem spojrzała na Louisa znowu z powagą na twarzy. „Teraz, Louis. Jako iż jej rodziny nie ma w pobliżu, ja jestem odpowiedzialna za to, żeby ci to powiedzieć: skrzywdź ją, a ja wyrwę ci serce z piersi. Nie obchodzi mnie to, że jesteś sławny i masz za sobą całą armię, która cię obroni. Znajdę cię i zapłacisz za jej krzywdę. Zrozumiano?" zakończyła z promiennym i niewinnym uśmiechem, który dość mocno kontrastował z wypowiedzianymi przez nią przed chwilą słowami.

Louis uśmiechnął się i skinął głową. „Rozumiem. I obiecuję, że będę się starał jak tylko będę mógł, żeby była bezpieczna." W tym momencie czułam, że mówił poważnie, bo jego głos się zmienił, a jego ramiona mocniej mnie objęły, jakby tym miał ochronić mnie przed całym złem na świecie.

„To właśnie chciałam usłyszeć" Joy znowu się uśmiechnęła, a ja oparłam się wygodnie o pierś Louisa, uśmiechając się do mojej przyjaciółki. Wiedziałam, że gdy tylko Louis opuści moje mieszkanie, czeka mnie poważna rozmowa z moją przyjaciółką. A skoro tym mowa, spojrzałam na zegarek i zauważyłam, że dochodzi już dziewiąta; Louis musiał już iść.

On chyba zauważył, że spoglądam na zegarek, bo on tez spojrzał w jego kierunku i momentalnie wyczułam, jak jego mięśnie się napinają. „Ugh, nie chcę iść" wymamrotał, wtulając nos w moje włosy. „Chłopaki mnie zabiją, a Harry będzie mnie przesłuchiwał. To nie będzie miłe." Zaśmiałam się, bo wyobraziłam sobie Harrego przywiązującego Louisa do krzesła i zadającego mu pytania w zaciemnionym pokoju. Niczym w prawdziwym filmie.

„O której musisz tam być?" zapytałam delikatnie. Joy przyglądała się nam uważnie, a jej uśmiech był tak szeroki, że aż trochę mnie przerażał.

„O siódmej. Nie będą szczęśliwi i założę, że już teraz mam na telefonie miliony wiadomości głosowych i SMS'ów" odpowiedział, wzdychając głęboko.

„Przepraszam" powiedziałam całkowicie szczere. Mówił mi, że musi iść, nie powinnam była go zatrzymywać.

„Nie, nic się nie stało! Chciałem zostać. Wcale nie żałuję tego, że zostałem z tobą troszkę dłużej." Jego uśmiech był szczery i ciepły i od razu złagodził moje wątpliwości.

„Oh, jesteście tacy uroczy!" Moja przyjaciółka postanowiła nagle dołączyć do naszej rozmowy.

„Okay, musze już iść" powiedział Louis, wstając z kanapy i podnosząc mnie razem z nim.

„Odprowadzę cię do drzwi" odezwałam się do niego, kiedy splótł nasze palce razem. Spojrzał na Joy stojącą nad nami i pożegnał się, machając jej lekko wolną ręką. Razem podeszliśmy do drzwi i zatrzymaliśmy się przed nimi. „Zobaczymy się niedługo?" zapytałam, kiedy ujął także moją drugą dłoń i przyłożył oby dwie do swojej piersi.

„Masz czas jutro? Może mógłbym do ciebie przyjść, a wtedy Joy pojechałaby do mojego mieszkania do Harrego? Coś byśmy razem porobili" zaproponował, a ja myślałam nad jego słowami przez chwilę.

„Pogadam o tym z Joy, żeby dowiedzieć się, co ona o tym myśli. Dam ci znać, okay?" Pokiwał głową, a ja uśmiechnęłam się, wspinając się na palce i delikatnie muskając jego wargami jego usta. „W każdym razie, zobaczymy się jutro."

„Podoba mi się to" odpowiedział, stykając się ze mną ustami, a potem jego dłoń zsunęła się na tył moich pleców i przyciągnął mnie bliżej do siebie. Po chwili nasze wargi poruszały się razem, bardzo powoli. Przeczesałam palcami jego włosy, delektując się ich miękkością, kiedy muskały opuszki moich palców.

Kiedy odsunęliśmy się od siebie, jego spojrzenie było naprawdę intensywne i miałam wrażenie, że w jego oczach jest tyle rzeczy, które chciałby mi powiedzieć, tak wiele rzeczy, które chciałabym już od niego usłyszeć, ale to nie był odpowiedni czas. Zrozumiałam to. „Do zobaczenia" wyszeptał, jeszcze raz szybko muskając moje usta, a potem opuścił mieszkanie.

Stałam tam przez chwilę, patrząc na zamknięte drzwi, a potem usłyszałam za sobą kroki i odwróciłam się, żeby zobaczyć za sobą uśmiechniętą Joy, jednak w jej oczach widziałam także niepokój. Westchnęłam i podeszłam do niej, po czym objęłam ją ramieniem i poprowadziłam w kierunku sofy.

„Jesteś pewna?" zapytała mnie, kiedy tylko zasiadłyśmy na kanapie.

Wzięłam głęboki oddech, a potem odpowiedziałam. „Tak. Chce być z nim i dam sobie radę. Ja-" urwałam nagle, nim zdążyłam dodać coś jeszcze. Oczy Joy cały czas zwrócone były na mnie, kiedy dziewczyna uważnie mnie obserwowała. „Joy, zakochuję się w nim. Sposób, w jaki się czuję kiedy jestem z nim... Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułam. Przysięgam, ja nie mam motylków w brzuchu, tylko prawdziwe dinozaury!" Zaśmiała się z mojego porównania, ale ja w tym momencie byłam poważna. „Nie chce przegapić czegoś takiego, tylko dlatego, że się boję. Wiem, że to będzie trudniejsze od moich poprzednich związków, ale myślę, że to jest tego warte."

„Jeżeli tak myślisz, to masz moje pełne wsparcie" powiedziała, uśmiechając się do mnie szczerze, a ja przytuliłam ją. Miałam ją tutaj, gdyby coś się nie udało albo gdybym nie mogła dłużej tego znieść. Miałam Louisa i miałam moją najlepszą przyjaciółkę.

W tym momencie czułam się naprawdę silnie.

Ale czucie się na tyle silnym, żeby stawić czoła trudnym sytuacjom i nie dać się nienawiści fanów Louisa było jedną jedna rzeczą; doświadczanie tego na własnej skórze było zupełnie inne.

A ja nauczyłam się, że to będzie trudna droga.

-:-:-:-:-

Rozdział z jedno dniowym opóźnieniem, ale niestety nie dałam rady dodać go wczoraj, bo miałam za dużo nauki. Ale jest już dzisiaj!

Enjoy ^^

Continue Reading

You'll Also Like

233K 8.4K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
87.5K 3K 48
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
179K 10.2K 130
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, rozdziały tworzą his...
8.1K 431 22
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...