Pupilek Nauczyciela [18+]

Bởi vvitchi

256K 4.2K 793

Astoria Boruta jest autorką... autorką romansów erotycznych. Wattpadowa artystka pod pseudonimem Yalle, jej t... Xem Thêm

Prolog
I - Nowa obsesja
II - Złapana
III - Będę twoim przewodnikiem
IV - Uwięziona
V - Lekcja pierwsza
VI - Mordercze myśli i masaże
VII - Przygody na stole
VIII - Mały Brudny Sekret
IX - Włamanie
X - Najlepsi przyjaciele
XI - Ciekawość
XII - To nie ja
XIII - Królowa starszych
XIV - Termin ostateczny
XV - Lekcja w potrzebie to lekcja czynu
XVI - Poranek po
XVII - Półprawda
XVIII - Kiedy nadarza się okazja
XIX - Brak szczęścia
XX - Niespodzianka
XXII - O wilku mowa
XXIII - Nocne wyjście
XXIV - Katastrofa
XXV - Serce nie sługa
XXVI - Finalna lekcja
XXVII - Żegnaj Yalle
XXVIII - Makijaż
XXIX - Niepewność
XXX - Teraz i zawsze
Epilog
Bonus - Możesz pocałować pana młodego?
ZAPRASZAM!

XXI - Węże

4.7K 92 5
Bởi vvitchi

UWAGA!

Do czytelników - rozumiem wasze zdezorientowanie, jednak uważam, że czas najwyższy zmienić imiona i nazwiska głównych bohaterów. Dlaczego? Na pewno były na swój sposób oryginalne, jednak zauważyłam, że wiele osób zrezygnowało z czytania właśnie ze względu na nie. Dlatego też przedstawiam:

Główna bohaterka - Astoria Boruta

Główny bohater - Zayn Coldwell.


. . . . . . .


- Co? - Pan Bęben nie brzmiał na przekonanego.

- Zapytaj ją! Ona jest autorką erotyki! - Przekonywał.

- Pornografia i erotyka to bardzo różne rzeczy. Zanim zaczniesz mówić, zapoznaj się z faktami. - Ta uwaga zbiła mnie z tropu, ale bardziej zaskoczył mnie mój obrońca Dawid Micha.

Czy to naprawdę jego plan? A może chciał, żebym go nie podejrzewała?

- Ale wciąż chodzi o seks! Kogo obchodzi, jaki gatunek...?

- Wystarczy! - Mam dość. Próbowałam wstać, poczułam, jak Zayn i Paweł ciągną mnie za sobą. - Co z tego, że piszę erotykę? Skoro wszyscy tutaj nie wstydzą się jej czytać, to po co mi się wstydzić pisać? I nawet nie próbuj temu zaprzeczać. Ostrze to dość małe miasteczko i wiem, skąd przychodzą zamówienia. A jeśli uważasz, że pisanie erotyki to takie przestępstwo, które może być karane tylko przez ****, to całkowicie przestań czytać literaturę! A ze wszystkich tych pisarzy na świecie, wybraliście nękać akurat mnie? Czemu? Inni nie byli wystarczająco dobrzy, czy nie mieli czasu? Jestem pisarzem do cholery i nikt tutaj nie powie mi inaczej! - Zwróciłam się do czterech chłopców. - A wy czworo! Czy jestem jedyną na tej Ziemi, która odważyła się napisać erotykę? Jeśli nie, to idź za innymi, jeśli masz jaja! Twoje matki byłyby dziś z was cholernie dumne. Gratulacje! Idźcie dalej i świętujcie w jakimś barze ze swoimi fałszywymi dowodami tożsamości, że próbowaliście zjebać dziewczynę, bo pisze erotykę! Brawo za największe osiągnięcie w całym waszym pieprzonym życiu! - Cała czwórka spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami. Prawie wszyscy obecni tutaj byli zbyt wstrząśnięci, by mówić lub ze mnie żartować. To był pierwszy raz, kiedy stanęłam w swojej obronie.

Odwróciłam się do osoby, która położyła mi rękę na ramieniu, napotkałam oczy stopionego szmaragdu. Wtedy zobaczyłam dyrektora Bębna stojącego przede mną, jego oczy mówiły mi, że rozumie.
– Panie Coldwell, proszę zabrać panią Borutę do gabinetu pielęgniarek. - Wskazał na drzwi. – A wy czworo macie nagany. Zbierzcie wszystkie swoje rzeczy i wynoście się z mojej szkoły. I nie zadawajcie sobie trudu, by kiedykolwiek wrócić, bo ja złożę zakaz zbliżania się. Wasi rodzice i policja zostaną powiadomieni o waszym zachowaniu.

Poczułam falę ulgi, która przepłynęła przeze mnie, gdy czterej chłopcy wyglądali na gotowych do omdlenia. Przypływ adrenaliny opadł w ciągu kilku sekund. Nie minęło dużo czasu, zanim czarne plamy pokryły moją wizję. Teraz, gdy zagrożenie minęło, po prostu nie miałam już w sobie energii. Ale nie martwiłam się, ponieważ ramiona Zayna wciąż mnie wspierały. Złapie mnie, kiedy upadnę.

- Astoria?

- Astoria!

Astoria...

Otworzyłam oczy ze zdziwienia. Nocne niebo wypełniło moją wizję. Na początku nie rozumiałam, czy to w ogóle nocne niebo. Było tak ciemno, prawie czarne bez gwiazd. Usiadłam.

Nie wiedziałam dlaczego, ale całe to miejsce wydawało się takie złe. Rozmawiałam z kolegami z klasy... Zayn mnie wspierał... tych czterech chłopców... nie to. Nagle rozejrzałam się dookoła. Co to jest? Gdzie ja jestem?

Widziałam pole porośnięte trawą, która rozciągała się bez końca we wszystkich kierunkach. Wszędzie była trawa! Nie było takiego miejsca w naszej szkole, nie było takiego miejsca w Ostrzu! Było tu tak zimno. Marznęłam na śmierć, a ta cholerna lodowata bryza wcale mi nie pomagała. Zimny wiatr zaczynał nabierać tempa, sprawiając, że trawa kołysała się w rytmicznym rytmie, dziwnym tanecznym ruchu. Tam i z powrotem. Tam i z powrotem. Całe to miejsce przyprawiało mnie o ciarki.

- Halo? Jest tu ktoś? Co się dzieje? Gdzie są wszyscy? - Czy to był jakiś chory żart? Czy wszyscy próbowali się na mnie zemścić za to, że ich zbeształam? – Z-Zayn? Paweł?

Ale nikt nie odpowiedział. Wiatr wciąż wiał, mrożąc mnie do szpiku kości. Gdzie byłam? Jak się tu dostałam? I dlaczego, do diabła, było tu tak zimno?

Próbowałam podnieść ręce, żeby pocierać ramiona, żeby wytworzyć trochę ciepła, ale nie mogłam się ruszyć. Coś mnie przygniatało... coś ciężkiego... i mokrego i dlaczego, u licha, miałam odsłonięte ramiona?

Spojrzałam na siebie i moje serce prawie przestało bić. Nie było mi zimno tylko z powodu wiatru. Spojrzałam w dół... i krzyknęłam.

Siedziałam na niekończącym się, opuszczonym trawiastym polu, zupełnie naga, ale nie to sprawiło, że moje serce łomotało ze strachu. Po całym moim ciele pełzało kilka ogromnych czarnych, oleistych i łuszczących się węży z rozwidlonym językiem wysuwającym się z szerokich ust, wydając agresywne syczące dźwięki, które nie tylko mnie przytrzymywały, ale także powoli zaciskały wokół mojego ciała... odcinając oddech, miażdżąc kości.

Nie!
- Niech ktoś pomoże! Zayn! Paweł! Mamo! Tato! Edyta!

Zawołałam bezradnie, ale nikogo tu nie było. Nikt nie usłyszy mojego płaczu, gdy te stworzenia wyciskają ze mnie życie.

Ale nagle powietrze się zatrzymało.

- Astorio!

- Astorio!

- Au! - Jęknęłam, odwracając się na bok.

W głowie mi waliło, a na dolnej wardze było coś, co uniemożliwiało mi jej szersze otwarcie, gdy oddech zaczął być bolesny.

- Astorio? - Ręka dotknęła mojego czoła. - Jak się czujesz? Potrzebujesz trochę wody? Czy-

- Musisz się zamknąć, Paweł! Boże, boli mnie głowa! - Potarłam skroń, aby złagodzić walenie.

- Masz pękniętą wargę. Pielęgniarka dała ci trochę środków przeciwbólowych, ale kazała ci odpocząć przez kilka dni. Kilka zadrapań, ale poza tym nic ci nie jest. Potrzebujesz jednak odpoczynku. - Paweł powiedział ze współczuciem. - Oh! I dobra wiadomość jest taka, że ​​nie masz wstrząśnienia mózgu. Trochę opuchlizny, nic poważnego. Więc nie musisz iść do szpitala.

– Nic mi nie będzie, Paweł. Która jest godzina? – zapytałam, próbując usiąść. Pomachałam mu, kiedy Paweł próbował mi pomóc i sama zdołałam to zrobić.

- Osiemnasta. Nie było cię prawie cztery godziny.

- Co... au! - Żadnych szybkich ruchów głową, to pogarszało mój ból głowy.

- W porządku? - zapytał zmartwiony Paweł i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, poszedł wezwać pielęgniarkę.

Przybyła wkrótce potem wraz z dyrektorem Bębnem i Zaynem. Pielęgniarka, pani Palma, sprawdziła, czy nie ma poważnych siniaków i w końcu wypuściła mnie po wręczeniu mi paczki środków przeciwbólowych i ogromnej prelekcji na temat oddychania i zimnego okładu.

- Pani Boruto, ma pani moje pozwolenie na następne dwa dni wolnego. Pan Syper zgłosił się na ochotnika, aby dostarczyć pani wszystkie prace domowe i projekty oraz przesłać ukończoną pracę w pani imieniu. Wykorzystaj ten czas na naukę i leczenie. Rozmawiałem z twoją matką, żeby się nie martwiła. Możesz już iść do domu - powiedział mi pan Bęben i wyszedł z pomieszczenia. Ale zostawił mnie głęboko w gównie. Zaproponował mi dwa dni urlopu, ale co miałam mu powiedzieć? „Dziękuję za poinformowanie mamy i ujawnienie jej mojego największego sekretu?" Ta, nie ma szans.

- Chodź Ast, zabiorę cię do domu...

- Zabiorę ją do domu, panie Syprze. Podróżowanie pieszo lub na rowerze nie jest dla niej bezpieczne. Muszę też wszystko wyjaśnić panu i pani Boruta. - Zayn uciął słowa Pawła ku jego irytacji. Paweł wpatrywał się w Zayna, ale celowo unikał kontaktu wzrokowego.

- On ma rację, Paweł. Nie jestem w stanie chodzić. Idź do domu. Mama będzie się martwić. - Namawiałam go. Wiedziałam, że postąpiłam niesprawiedliwie, wykorzystując jego mamę, ale potrzebowałam Zayna przy sobie, kiedy spotkam się dziś wieczorem z rodzicami.

- Dobrze - zgodził się niechętnie Paweł. - Uważaj na siebie. - A potem zaskoczył mnie, całując mnie w policzek na oczach Zayna, po czym uciekł do domu.

Ku mojemu zaskoczeniu, Zayn niczego nie kwestionował... przynajmniej dopóki nie byliśmy sami w jego samochodzie.

- Co to było? - Zayn spojrzał na mnie podejrzliwie.

- Co masz na myśli? - Zapytałam.

- Paweł. - Wyjaśnił. - Czy on cie lubi?

- Oczywiście, lubimy się Zayn. Jesteśmy przyjaciółmi od przedszkola!

- Astorio, miałem na myśli 'lubi' jak coś więcej niż przyjaciele.

Zmarszczyłam brwi na śmieszność tego pomysłu.
- Oczywiście, że nie! To będzie jak polubienie własnej siostry!

- Cóż, mogę powiedzieć, że nie myśli o tobie jako o swojej siostrze Astoria.

- Zayn – powiedziałam spokojnie. - Znamy się od zawsze. Nie może tego przede mną ukryć. Uspokój się, przyprawiasz mnie o ból głowy.

- Cholera! Tak mi przykro! - Zayn zatrzymał się na poboczu i pociągnął mnie na swoje kolana. - Czy wszystko w porządku? Astorio, możesz ze mną porozmawiać.

Nie miałam pojęcia, dlaczego poczułam nagłą potrzebę płaczu, ale nie powstrzymywałam się. Ponieważ to był Zayn. Więc zwinęłam się na jego kolanach i wypłakałam się z upokorzenia, z którym musiałam się zmierzyć i z jakimi wyzwaniami będą musieli się zmierzyć moja mama i tata, kiedy wiadomość się rozejdzie.

- Jak bardzo jest źle? - Zapytałam Zayna, kiedy siedzieliśmy w jego samochodzie, tuż przed moim domem. Chwilę zajęło mi uspokojenie się, ale Zayn cierpliwie trzymał mnie, pozwalając mi utopić jego koszulę we łzach, podczas gdy on wypowiadał uspokajające słowa do moich uszu.

- Pan Bęben poprosił najpierw o rozmowę z twoim ojcem, ale twoja mama powiedziała, że ​​musi wyjechać z miasta w nagłym wypadku, więc to ona odebrała telefon. - Powiedział. - Jak bardzo masz kłopoty? - Zayn celowo jechał bardzo wolno, dało mi to wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się na to, co może nadejść.

- Mama jest... nieprzewidywalna. Nie mam pojęcia, co by zrobiła, ale jestem gotowa stawić jej czoła. W końcu nie popełniłam żadnego przestępstwa, po prostu pisałam historie. - Zdjęłam pas bezpieczeństwa. Życz mi szczęścia - powiedziałam, odwracając się.

- Czekaj, pójdę z tobą!

- To tylko pogorszy sytuację. - Powiedziałam mu. - Muszę najpierw wyjaśnić całą tę 'erotykę'. Nie mogę poradzić sobie z dwoma problemami naraz... zwłaszcza, gdy nie mam pojęcia, jak zareaguje. - Ostatnia część była szeptem, ale Zayn i tak mnie usłyszał.

- Astoria, to...

- Ast? Czy to ty? - Spojrzałam na mój dom i zobaczyłam, że drzwi się otwierają, a moja mama wyszła, wyglądając na bardzo zmartwioną.

Zayn szybko wysiadł i podszedł do mnie, aby mi pomóc. Przekazał mnie mamie, kiedy bez większych trudności udało mi się wejść po schodach na ganek.

- Przepraszam, że muszę być niegrzeczna, ale Astoria jest teraz moim priorytetem - powiedziała mama do Zayna, gdy Edyta w tym momencie wyszła z domu, aby mi pomóc.

- W porządku, pani Boruto, rozumiem. - Zayn powiedział mamie i się do mnie odwrócił. - Wyzdrowiej jak najprędzej pani Boruto.

Mama i Edyta zabrały mnie do domu po tym, jak Zayn wyszedł i zabrały mnie do mojego pokoju. Zostawili mnie samą, żebym wzięła szybki prysznic, zmieniła plaster na ustach i przebrała się w nowe ubrania. Mama czekała na mnie z torbą lodu i miską parującej zupy, gdy wyszłam z łazienki ubrana w za dużą zieloną bluzkę i czarne szorty.

- To będzie piec - ostrzegła, kładąc worek z lodem z tyłu mojej głowy, sprawiając, że syknęłam.

- Dzięki, mamo - powiedziałam jej później, kiedy karmiła mnie małymi łykami zupy. Edyta zniknęła, ale wiedziałam, że później wróci, żeby mnie zagonić na śmierć.

- Nie dziękuj mi. Astoria, dziękuj swojemu losowi, że to nie twój ojciec odebrał telefon. - Kiedy skończyła mnie karmić, położyła miskę na moim nocnym stoliku i usiadła obok mnie na łóżku. Położyłam głowę na jej ramionach, gdy mnie nimi obejmowała. Dzięki Bogu, że jesteś bezpieczna, było tak blisko.

- Przepraszam, za wszystko... - Za pisanie tych książek, za niepokojenie cię, za plotki, które miały nastąpić. Żałowałam, że przed zaakceptowaniem kontraktu nie przemyślałam tego dokładniej.

- Oh, kochanie! Nie ma za co przepraszać! Jesteś autorem, a dobrzy autorzy muszą cały czas stawiać czoła skandalom! - powiedziała zachęcająco mama, pocierając mi plecy.

- Mamo? - Nie mogłam znaleźć słów, by wyrazić to, co teraz czułam. Ulga? Podniecenie? Strach? Zdziwienie? Tak jak powiedziałam wcześniej Zaynowi, moja mama była nieprzewidywalna, ale nie domyśliłam się do jakiego stopnia. - Nie gniewasz się na mnie?

- Ludzie nie znają cię pod twoim prawdziwym imieniem, więc w porządku. Twój ojciec nie będzie tak akceptujący, ale też nie będzie zły... dopóki przełączysz się na inny gatunek. - To sprawiło, że się śmiałam... i krzywiłam.

- Mój menedżer powiedział mi, że będą zawody w całym kraju i jeśli wygram, dostanę kontrakt od słynnego wydawnictwa! - Powiedziałam jej.

- To wspaniale kochanie! A teraz wyzdrowiej szybko i pokaż światu, z czego jesteś zrobiona! - Zachęcała. - Ale najpierw się prześpij. Zawołam, gdy będzie pora obiadu.

- Dobra. - Położyłam się na łóżku i zrobiłam dokładnie tak, jak powiedziała mama. Jedna przeszkoda na raz. W ten sposób zamierzałam iść do przodu, tak jak powiedziałam Zaynowi.

Może przesadziłam. Może dzisiejszy incydent nie miał jednak nic wspólnego z Dawidem. Ale osoba, która wywieszała to ogłoszenie w mojej szkole, wciąż tam była i właśnie straciła największego asa, jakiego miała.

Đọc tiếp

Bạn Cũng Sẽ Thích

25.5K 78 8
Ruchanko GOGOGOGOGOGO
413K 11K 59
Jest to opowieść o prawdziwej pięknej miłości. Bohaterka nazywa się Liliana Parker a reszty dowiecie się czytając tą książkę. Nie obiecuje, że książk...
9.1K 1K 34
Megan Clark nie jest miła ani koleżeńska. Jest za to znana w całej szkole. Dba tylko o własny interes i nie ma sentymentów. Ma za to ambicje. Chce do...
106K 4.7K 36
Myśleliście co by się stało gdyby Jonathan i Valentine nie mieli w sobie krwi demona?Gdyby Clary wiedziała kim jest ale nie byłaby córką Jocelin? Gdy...