strażnik nocy

By ReiRedShimano

1.2K 125 14

Jak zwykły chłopak stał się niezwykły, niosąc pomoc ludziom. Vigilante quirkless Izuku More

wprowadzenie
1
2
3
4
5
7
8
dodatek świąteczny
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
2o
21
22
23

6

72 7 1
By ReiRedShimano

Wracałem ze sklepu do domu. Od jutra zaczynałem klasę wyżej. Już jako nastolatek. Niebawem poznałem również kogoś. Dziewczyna w podobnym wieku co mój uwierzyła we mnie. Powierzyła mi swój sekret. Ona była chora, właściwie umierająca. Twierdziła, że przebywanie ze mną ratuje ją jak lekarstwo. Bardzo się z tego cieszyłem. Łączyła nas wspólna pasja do muzyki. Pilnie uczyłem się do wszystkich testów do każdego przedmiotu. Nie chciałem zawieść matki. Ojciec unikał jakiegokolwiek ze mną kontaktu. Powoli zatarła się granica. Zbliżał się wieczór. Wyszedłem na spacer zaczerpnąć świeżego powietrza. Nogi zaprowadził mnie na dziką plażę. O tej porze nikogo nie było. Nuciłem jedną z piosenek. Utknęła mi ona w głowie.


PIOSENKA: Nie mogę zasnąć, choć umysł morzy Błąka się we mgle. Nienawidzisz mnie za mało by kochać bardzoJak latarnia na morzu prowadzi zagubionych marynarzy.Jak sto malarzy barwnie śpiewającMelodię życia co za chwilę zgaśnie...I wygrasz z demonami co nie dają zasnąć.


Pora wracać- pomyślałem. Jutro szkoła i znienawidzona rutyna. A może będzie inaczej? Chciałem w to wierzyć. Rano zjadłem kanapkę i zabrałem plecak krzycząc mamie, że wychodzę. Starałem się myśleć pozytywnie. Równo z dzwonkiem wszedłem do klasy. Rozpoznałem część kolegów z poprzednich lat, gdy uczęszczaliśmy do podstawówki. Zaczęli mnie obrażać przy wszystkich. Bałem się. Ostrożnie wyminąłem jednego z nich udając się do swojej ławki. Jeden z nich podstawił mi nogę. Upadłem na twarz. Klasa rechotała ze śmiechu. Spojrzałem gniewnie.

- I czego się gapisz?!

Otrzepałem się i usiadłem na krześle. Chwilę później przyszedł nauczyciel. Przedstawił zasady i inne rzeczy. Najgorsze to przedstawienie się. O ile reszta nie miała problemu by powiedzieć skąd jest, jak się nazywa i jakie ma moce tak ja nie chciałem. Przyszła moja kolej. Odsunąłem siedzenie przeciągając tyle ile mogłem.

- Nazywam się...Iz-uku. - Szeptem dodałem - Nie mam mocy.

Zawstydzony usiadłem. Niech ten dzień już się skończy- pomyślałem. Liczyłem na spotkanie z Nao zaraz po szkole. Przy bramie stała brunetka w różowym kimonie z trzewikami.

- Tutaj! -pomachała do mnie, gdy się zbliżałem.

Przez wszystkie lekcje moi prześladowcy wylali pełne wiadro pomyj kłamstw i obraźliwości. Podciągnąłem usta do niby uśmiechu.

- Nie czekałaś długo?

Uderzyła go w ramię.

- Dlaczego?

- Nie zmuszaj się do szczęścia dla mnie. Kto to był.

- Nie zostaw. To nie ważne.

- Mówiłam ci jakie są wymaganie. Każdy buc, który sprawia ci przykrość powinien dostać to samo w odwecie.

Popchnęła bramę kierując się w stronę szkoły.

- Nie musisz - jęczałem.

Nic nie powstrzymało Nao. A potem skonfrontowała się z moim koszmarem. Podeszła do niego i powiedziała.

- Jesteś hipokrytą! Mówisz o swoich ideałach kiedy twoje czyny mówią coś innego. Bohaterowie ratują ludzi a nie ich łamią. Usłyszałem jak rozmawia z jednym z moich prześladowców. Odeszła zadowolona z przemowy.

Gdzieindziej Nao obserwowała pewnego chłopaka z daleka. Dołącza do grupy i ostrzega po pokazaniu kartoteki chłopaka iż jest nietykalny. Szczerze rozczulał ją widok łez przyjaciela. Chciała mu powiedzieć by nie płakał. Czuła się sparaliżowana. To co widział to nieruchome ciało.

Szedłem jak zwykle do szkoły myśląc o potencjalnych kryjówkach. Każdego dnia rutynowo koledzy pokazywali mi tak zwane moje miejsce wśród nich. Jego środowisko domowe jest tak samo toksyczne jak on. Uśmiecha się do różnych osób pod fasadą cierpiąc. Nie czuje szczęścia. Blondyn uczęszczał do 2 klasy i usłyszał niepokojącą rozmowę o osobach bez mocy. Jakaś dziewczyna kłóciła się z nim. Sam stosunek do nich był mu obojętny. W całej szkole istniało niewiele ludzi bez mocy. To nie jego sprawa by się wtrącać. Przeszedł obok. Może zaprzyjaźniliby się, ale sprawy inaczej się potoczyły. Wydawać by się mogło, że dzisiejszy dzień nie przysporzy niespodzianek. Nic bardziej mylnego. Z początku może nie było aż tak źle. Cóż czasami rozwój sytuacji jest tragiczny i tak się stało. Po ulicach biegł zmutowany potwor. Coś jak hybryda psa. Rankingi bohaterów zostały zniesione po incydencie z cywilem. Podczas ataku ucierpiał psychicznie. Pod wpływem emocji, które są warunkiem quirk aktywował świece dusz. Wiele osób utraciło bezpowrotnie życie. Poczułem dziwne wirowanie a potem pustka. Ocknąłem się leżąc na parkowej ławce. Czyżby ktoś mnie tu przyniósł? A Nao? Jęknąłem na dźwięk nieopodal. Dzisiaj na lekcji angielskiego mieliśmy mieć quiz. Niby niezapowiedziany, ale ja wiedziałem o tym. Czekałem aż dzwonek zadzwoni. Usiadłem na swoim miejscu, gdy nauczyciel ogłosił na 15 minut test. Uśmiechnąłem się pod nosem. Po 7 minutach zadzwonił dzwonek przeciwpożarowy. W klasie zapanował chaos. - Spokój! Siadajcie.Miałem przy sobie plecak, gdy wszyscy przepychali się przez korytarze. Po kilku minutach byliśmy na zewnątrz. I po problemie. Nie zauważyli, że nie ma mnie razem z pozostałymi. Wyjąłem bluzę z plecaka a marynarkę schowałem. Naciągnąłem kaptur głęboko na oczy. Poszedłem na wagary. Wiedziałem o nieużywanej części kilka minut od głównego kampusu. Nie wie co zrobić z emocjami, więc przeważnie je dusi. A jeśli wyjdą rozładowuje je śpiewając. Jest pracoholikiem. Próbuje robić więcej niż może by załatać to czego nie ma. Nie pozwalając ciału zbytnio się rozluźnić czy zachorować. Nie zamierzałem zostać dziś ranny. Nao by się wkurzyła jak ostatnio. Wyszło to trochę na plus. Wracając wiatr targał moje niesforne włosy. Około 15 wróciłem do domu. Może mama już wróciła?- pomyślałem. Tata od jakiegoś czasu odsuwał się z życia rodzinnego. Dwie noce temu o coś się pokłócili. Otworzyłem drzwi. Cisza. Zajrzałem do kuchni. Na lodówce wisiała notatka bym podgrzał sobie obiad. Zjadłem, umyłem się i położyłem się czytając Crescendo. Jutro też czekała mnie szkoła. W następnym tygodniu będą organizowane dni wolne. Z tego powodu zajęć się nie odbędą, ale obecność jest wysoce poważana. Ziewnąłem. Odłożyłem książkę i zasnąłem. Rano obudził mnie dźwięk budzika. W piątek, weekend i po nic się nie działo. We wtorek nie potrzebowałem plecaka. Spiąłem luźne pasma sprawdzając przed lustrem czy jest dobrze. Wolałem nie podpaść nauczycielom. Zjadłem dwie kanapki z szynką oraz herbatę. Zamknąłem drzwi na klucz i idąc spacerkiem do szkoły. Zakradłem się od tylnego wejścia życząc sobie by uniknąć kolegów z klasy. Po kampusie chodziły dwie panie, których nie rozpoznawałem. Jena z nich przyglądała mi się uważną miną przez moment albo mi się zdawało. Poczułem rękę na głowie. Momentalnie się spiąłem. Ta osoba głaskała moje włosy. Miłe uczucie.

- Twoja droga jest najbardziej wyboista. Dobroć okazywana dla wszystkich będzie cię wyniszczać. Mam dla ciebie propozycję. Jeśli jesteś zainteresowany przyjdź jutro pod ten adres- wręczyła mi karteczkę, żegnając się. Dziwne- pomyślałem. Wydawało mi się kuszące czego mogę się spodziewać. 

                             ZDJĘCIA/ MEDIA NIE NALEŻĄ DO MNIE (NIE ROSZĘ SOBIE DO NICH PRAW) 

Continue Reading

You'll Also Like

259K 7.6K 87
Daphne Bridgerton might have been the 1813 debutant diamond, but she wasn't the only miss to stand out that season. Behind her was a close second, he...
59.7K 1.2K 46
*Completed* "Fake it till you make it?" A PR relationship with a heartbroken singer in the midst of a world tour sounds like the last thing Lando Nor...
440K 11K 60
𝐋𝐚𝐝𝐲 𝐅𝐥𝐨𝐫𝐞𝐧𝐜𝐞 𝐇𝐮𝐧𝐭𝐢𝐧𝐠𝐝𝐨𝐧, 𝐝𝐚𝐮𝐠𝐡𝐭𝐞𝐫 𝐨𝐟 𝐭𝐡𝐞 𝐰𝐞𝐥𝐥-𝐤𝐧𝐨𝐰𝐧 𝐚𝐧𝐝, 𝐦𝐨𝐫𝐞 𝐢𝐦𝐩𝐨𝐫𝐭𝐚𝐧𝐭𝐥𝐲, 𝐰𝐞𝐥𝐥-𝐫...
90.1K 3.1K 52
"𝐓𝐫𝐮𝐭𝐡, 𝐝𝐚𝐫𝐞, 𝐬𝐩𝐢𝐧 𝐛𝐨𝐭𝐭𝐥𝐞𝐬 𝐘𝐨𝐮 𝐤𝐧𝐨𝐰 𝐡𝐨𝐰 𝐭𝐨 𝐛𝐚𝐥𝐥, 𝐈 𝐤𝐧𝐨𝐰 𝐀𝐫𝐢𝐬𝐭𝐨𝐭𝐥𝐞" 𝐈𝐍 𝐖𝐇𝐈𝐂𝐇 Caitlin Clark fa...